Obrazy na stronie
PDF
ePub

ELEONORA.

A więc odchodzę, lecz z nadzieją dobrą
Dla ciebie, dla nas i dla tego domu.

Zważ wszystko, chociaż wiem, że po namyśle
Nic pewnie sam lepszego nie wynajdziesz.

TASSO.

O jedno jeszcze pozwól się zapytać:
Jak tam księżniczka sądzi sprawę moję?
Czy zagniewana na mnie? Czy przed tobą
Surowo mię zganiła?-Mów otwarcie.

ELEONORA.

Zna słabość twoję, więc cię uniewinnia.

TASSO.

Czym w jej mniemaniu stracił przez to zajście?

ELEONORA.

Niewieścich względów mężny nie utraca.

TASSO.

Czy chętnie ze mną teraz się rozstanie?

ELEONORA.

Dla dobra twego podda się i temu.

TASSO.

Czy nie postradam łaski księcia mego?

ELEONORA.

Wspaniałomyślność jego jest ci znaną.

TASSO.

Czyż więc księżniczka ma tu zostać sama?
Ty ją opuszczasz-a i ja téż może
Czémśkolwiek dla niej byłem.

ELEONORA.

Wszak i w dali

Przyjaciół naszych miłe nam wspomnienie,
Gdy wiemy że szczęśliwi. Ty nim będziesz,
Bo nie odjedziesz niezadowolony.

Z rozkazu księcia wkrótce tu Antonio
Przybędzie; on sam zganił cierpkość swoję.
Przyjm go spokojnie, ja cię proszę o to.

TASSO.

Niech przyjdzie, śmiało mogę przed nim stanąć.

ELEONORA.

A jabym rada, przyjacielu drogi,
Nim nas opuścisz, oczy ci otworzyć:
Że nikt cię tutaj w całym kraju naszym
Nie prześladuje ani nienawidzi.

To postrach twojej wyobraźni, która,
Jak roić lubi, by zachwycać drugich,
Tak tutaj sztuczną sieć ku umartwieniu
Własnemu splotła. Ja rozerwać muszę
Tę złudną tkankę, abyś życia drogą
Nieskrępowany niczém postępował.

SCENA TRZECIA.

TASSO

(sam).

Mam wierzyć że mnie nikt nie prześladuje,
Ze ta nienawiść, te podstępu sieci,
Co mię osnuły, w mojej wyobrażni
Istnieją tylko! Uznać mam że błądzę,
Zem nieprzyjaciół skrzywdził podejrzeniem!
I to w tej chwili właśnie, kiedy jasno
Przewrotność ich mym oczom się przedstawia!
Mam Alfonsowi wdzięcznym być za łaski,
Jakiemi hojnie mię obdarza, w chwili
Gdy wrogów moich rzesza potrafiła
Wzrok jego zaćmić i skrępować ręce!

Że oszukany, tego książę nie wié;
Kto oszukuje, wskazać mu nie mogę.
A więc dlatego tylko, żeby oni
Wygodniej mogli go omotać w sidła,
Ja mam zamilknąć lub ustąpić z pola!

A któż tak mądrą mi udziela radę?
Eleonora Sanvitale, ona,

Co przyjaciołką moją być się mieni.
O, czemuż gładkim słowom jéj wierzyłem,
Gdy pozór prawdy zręcznie przybierając,

[ocr errors]

Przychylność mi kłamała? Ona zawsze
Podstępną była i za łaską pana,
Jak wąż pełzając, chytrze się czołgała.
Jak często się łudziłem dobrowolnie
Jéj życzliwością! boć mi próżność wtedy
Podszeptywała: ona jest przewrotną
Dla innych może, lecz dla ciebie szczerą.
Dziś widzę, że dopóty mi schlebiała,
Dopóki w łaskach byłem, a ze szczęściem
I ona téż odemnie się odwraca.

Przychodzi teraz z polecenia wroga
I skrada się, i dwujęzycznie syczy
Ponętne słowa.-Jakże się nadobną
Wydała teraz właśnie!-Lecz pochlebstwo
Nie mogło fałszu ukryć mi na długo.
Na czole, zda się, miała napisane,
Že kłamstwo mówi. Łatwo się przeczuje,
Gdy kto do serca, ale nie przez serce,
Się dostać pragnie.-Mam za jéj poradą
Wyjechać do Florencyi jaknajprędzej.
A czemu do Florencyi? Bo w tém mieście
Panuje możny dom Medyceuszów,
Ferrarze nieprzyjazny, choć nie jawnie (1).
Gdy tam, jak śmiele tuszyć sobie mogę,
Względami mnie obsypią, tu tymczasem
Ów dworak łatwo mógłby w podejrzenie
Mą wierność wprawić i przychylność moję.

Tak jest, ustąpię, lecz nie z waszéj woli;
Ustąpię, ale dalej jak myślicie.

Cóż tu mam robić? co mię tu wstrzymuje?....
O, ja pojąłem dobrze każde słowo,

Com zwabić umiał z ust Eleonory,

I zestawiając zręcznie com pochwycił,
Wiem teraz, jak księżniczka o mnie myśli.
O nie rospaczaj, biédne serce moje!
,,Dla dobra mego ona jest gotową
I rozstać się."-O, wolałbym stokrotnie
Śmierć ponieść, niźli czuć dotknięcie zimne
Téj ręki, co mnie ztąd usuwa.-Ide!-
Lecz nie dam marnym uwieść się pozorom!.
Nikt mię nie złudzi, chyba ja sam siebie.

(1) Serassi przytacza, że między domami Medici i Este panowało od

dawna współza wodnictwo i nieporozumienie.

(Przyp. tłum.)

TASSO.

SCENA CZWARTA.

ANTONIO, TASSO.

ΑΝΤΟΝΙΟ.

Przybywam, Tasso, aby rzec ci słowo,
Jeżeli teraz mię wysłuchać możesz.

TASSO.

Wiem że działanie jest mi zabronioném,
A więc cierpliwie słuchać mi się godzi.

ANTONIO.

Znajduję cię spokojnym, jak pragnąłem,
I chętnie ci otwieram głąb' méj piersi.
A najprzód zwracam ci w imieniu księcia
Swobodę utraconą.

TASSO.

Jak dowolność

Mię uwięziła, tak mię oswobadza;
Przyjmuję dar ten, jako mi należny.

ANTONIO.

Od siebie dalej mówię ci: zbłądziłem,
Bom cię obraził słowy dotkliwemi,
Wbrew woli własnéj; ale usta moje
Przeciwko czci twéj nie powstały nigdy.
Nic, jako szlachcic, nie masz do pomszczenia,
A jako człowiek, zechcesz mi wybaczyć.

[blocks in formation]

TASSO.

Znam swą powinność, a więc ustępuję
I rad wybaczam, ile to w méj mocy.
Poeci prawią nam o włóczni jakiejś,
Co za dotknięciem wnet goiła rany
Zadane przez swe ostrze (1). Włócznią taką
Jest język ludzki; więc działaniu jego
Łagodzącemu chętnie się poddaję.

ANTONIO.

Dziękuję ci i radbym żebyś zaraz
Chciał się przekonać o méj dobréj woli
Służenia ci w czémkolwiek.

TASSO.

Właśnie teraz

Ofiara twoja w porę się wydarza.

Tyś mi obwieścił wolność, sprawże jeszcze,
Bym jej swobodnie mógł używać.

ANTONIO.

Nie wiem

Co znaczą słowa twoje; mów wyraźniéj.

TASSO.

Wiész żem ukończył swój poemat, lubo
Brakuje wiele, aby był skończonym (2).
Dziś go oddałem księciu i pragnąłem
Pokorną prośbę razem mu przedłożyć.
Jest teraz wielu mych przyjaciół w Rzymie,
Co pojedynczo o utworze moim

Już w listach sąd wydali; za ich zdaniem
Niejedno możebym odmienił, gdyby
Przekonać mnie zdołali, a to właśnie
Uczynić łatwiej ustnie, jak listownie.
Dlatego chciałbym teraz na czas krótki
Do Rzymu się wydalić, i w tej sprawie
Spodziewam się pomocy twéj u księcia.

(1) Według podania, Telefos, król Myzyi, uleczony został rdzą od żelaza włóczni Achillesa, téj saméj, która go ranila.

(Przyp. tłum.)

(2) Igraszka słów, polegająca na różnicy znaczenia wyrazów ukończony i skończony. Göthe często bardzo używa podobnego szermowania wyrazami.

(Przyp. tłum.)

« PoprzedniaDalej »