Obrazy na stronie
PDF
ePub

Wrażenia przez zmysły odbierane pobudzają inny jeszcze organ nerwowy mózgu, tojest organ zachowawczego popędu, niezależny od wyżej wymienionych czynności rozumowych, a często w walce, w sprzeczności z niemi, kierujący czynnościami osoby. Tu wrażenia wywołują nie już wiedzę i myśl, ale wrzuszenie, tojest stan względnego ocenienia, czy wrażenie odebrane sprzyja, lub nie sprzyja organizmowi. I tu z pojedynczych wzruszeń tworzy się nakształt myśli i sądu, uczucie, doraźne, wewnętrz ne, od wiedzy niezależne. Uczucia wprawdzie mogą być świadome i porównywane tylko wtedy, skoro przez indukcyą wzbudzą czynność organu wiedzy i wywołają pojęcia uczuć i ich porównywanie. Silne pobudzenie zachowawczego popędu nazywamy żądzą, chucią, namiętnością. Jeżeli to pobudzenie przytłumia organu myśli działanie, lub nad niém góruje, to stan taki nazywamy uniesieniem, zapałem.

Wszystko co sprzyja organizmowi swą stroną zmysłową, wzbudza wzruszenie przyjemne; to zaś co jest nieprzyjazne, wzbudza wzruszenie przykre. Najwyższy stopień przyjemnego wzbudzenia zwiemy rozkoszą, najwyższy stopień przykrego, bolem. Ból więc i rozkosz nie są własnościami zmysłów, ale sądem doraźnym uczu cia o stanie ich pobudzenia. Najczęściej wtedy zaciera się ich zmysłowa cecha i pozostaje tylko ogólne, nieokreślone uczucie, i ta myśl organu popędu zachowawczego równie doraźnie pobudzić może nerwy ruchowe, tojest nadać ruchom ciała zwykle pewny, od układu nitek nerwowych zależny, kierunek, zdolny usunąć zmysł przykrém pobudzeniem dotknięty, od wpływu szkodliwego bodźca. Dzieje się to nagle, mimowolnie, a nawet bez wiedzy, która dopiero wtenczas odbiera wrażenie, kiedy czyn jest spełniony. U zwierząt tę władzę instynktem nazywamy.

Między owemi dwiema więc ostatecznemi granicami rozkoszy i bolu leży uczucie przyjemne, które pięknem zmysłowém nazwiemy. Są to zwykle pobudzenia zmysłów, umiarkowane co do stopnia natężenia i stosownie do natury i budowy nerwów zmysłowych, pewnym podległe warunkom. Umiarkowane podniecenie czynności zmysłowych wymaga koniecznie pewnych przerw w trwaniu

podniecenia, gdyż każde dłużej trwające i jednostajne pobudzanie, po niejakim czasie staje się obojętném i niezdolném do utrzymania stanu pobudzenia. Potrzeba więc, aby bodziec działał z przerwami, chociażby bardzo krótkiemi, albo z wzmagającém się lub słabnącém natężeniem, albo też, ażeby coraz inne części tegoż zmysłu zajmował. Ztąd wynika owo ogólne prawo, že przyjemność musi być krótkotrwałą, przemijającą, albo dla dłuższego trwania, rozmaitą, urozmaiconą.

Z samego już układu nitek nerwowych w organach zmysłowych wynikają nieraz warunki umiarkowanego i stosownego pobudzenia czynności, które równie jak przejścia i zmiany w doznawaném wrażeniu, wywołują uczucie przykre lub przyjemne. Warunki te głównie stosują się do dwóch wyższych organów zmysłowych, wzroku i słuchu, które to warunki, bądź praktycznie, doświadczalnie, bądź teoretycznie, wykryte zostały jako prawa harmonii kolorów i tonów. W nerwie wzrokowym najbardziej sprzyjającego pobudzenia wtenczas się doznaje, kiedy zestawione są kolory dopełniające się, tojest takie, które razem wzięte stanowią kolor biały, będący jednoczesném i jednostajném pobudzeniem wszystkich trzech rodzajów nitek czułych w nim zawartych. I tak, kolor czerwony z zielonym, żółty z fioletowym, niebieski z pomarańczowym i wzajemnie dopełniają się fizycznie w stosunku drgań fal świetlnych, a zarazem fizyologicznie obudzają uczucie piękna zmysłowego. W organie słuchu natrafiamy na toż samo prawo, że tony w jednakim odstępie matematycznym leżące, mogą się z sobą łączyć, wzbudzając uczucie przyjemne piękna zmysłowego, które zwiemy harmonią tonów, we wszystkich zaś innych razach w połączeniu tworzą dysharmonią i uczucie przykre, dochodzące nieraz do stopnia bolu. Inne zmysły, jakkolwiek wrażeniami swemi mogą także podawać mniej lub więcej przyjemne uczucia, są to jednak tylko bezpośrednie wpływy materyi, od których wywodzimy jej własności, ale których pod piękno zmysłowe nie podciągamy. W zmyśle dotykania przyjemne robi uczucie to, co jest gładkie, równe, pewien stopień miękkości posiadające; w zmyśle ciepła, to co najbardziej zbliża się do normalnéj tempera

Tom II. Czerwiec 1862.

51

tury ciała, w zmyśle smaku to, co najbardziej sprzyja trawieniu; w zmyśle węchu wszystko co tylko pobudza oddychanie, bez zbytecznego draźnienia błony śluzowej. Co do zmysłu smaku musimy go uważać w stanie natury, a nie u ludzi, których język i podniebienie znajdują się w stanie podrażnienia i nienależytej pobudzalności.

Widzimy więc, że w ogóle zmysły są stróżami potrzeb cielesnych, i natychmiast, i to tém silniej pobudzają organu zachowawczego popędy, wywołując przykre wzruszenie, o ile więcej pobudzenie oddala się od średniej granicy normalnego stanu, w jednę lub drugą stronę. W chorobliwych nawet stanach, w których zmysł jaki jest nadmiernie podniecony, wszystko, co do téj średniej granicy sprowadza, robi wrażenie przyjemne. Tym samym niejako sposobem działają kontrasty, podwyższając wrażenia nie przejściem granicy przyjemnego uczucia, ale przeciwstawieniem innego wrażenia w odwrotnym kierunku pobudzającego. W takich nawet razach, przemijające przykre wzruszenie podwyższa wrażenie następnego i robi je przyjemném, chociażby ono samo przez się tego wpływu nie wywarło. Taki jest skutek dyssonansów po tonach i barwach umiejętnie użytych, przeciwstawienia światła i cienia, lub sprzecznych dźwięków.

To co dla zmysłu zwiemy przyjemném, jeżeli ogranicza się do zmysłowego tylko czucia, wzbudza w organie zachowawczego popędu, uczucie zadowolenia. Jeżeli zaś podane przez wyższe zmysły (wzroku i słuchu) zdolne jest pobudzić organ zachowawczy w ten sposób, że z pojedynczych wrażeń złoży się całość, odpowiednia poczuciu indywidualnego zachowania; wtedy rodzi się uczucie piękna. Jak więc wrażenia zmysłowe w organie wiedzy wzbudzają pojęcia, z których na pewnych warunkach tworzy się myśl logiczna; tak wrażenia zmysłowe wzbudzają w organie zachowawczym wzruszenia, czyli pojedyncze pierwiastki, z których pod pewnemi warunkami tworzy się myśl estetyczna. Uczucie więc piękna w takim jest stosunku do przyjemnego czucia, w jakim myśl logiczna do dokładnego zmysłowego wrażenia. A jako wnioski logiczne opierają się na prawach syllogizmu, tak téż uczucia piękna mają swe niezmienne podstawy; i jeżeli

przyjemność zawisła od rozmaitego chwilowego stanu zmysłów u różnych osób, to piękność sama przez się jest bezwzględna i tylko od wewnętrznych swych warunków zależna. Jeżeli kto wrażenie, które mnie zdaje się przyjemne, nazywa przykrém; jeżeli kto w smaku, dotknięciu, w powonieniu sprzeczne znajduje zadowolenie, tedy nie mam prawa odsądzać go od czucia, i tylko wtedy czucie takie przewrotném nazwę, jeżeli przyjemność ściąga się do wyszukiwania wrażeń znacznej większości ludzi przeciwnych. Jeżeli zaś kto przed dziełem mistrza nie doznaje wyższego, wewnętrznego zadowolenia, albo też nawet jeżeli to nie wzbudza w nim uczucia piękna; w takim razie odsądzam go wszelkiém prawem od zdolności uczuciowej, uznaję go za nieznawcę i zarzucam brak smaku estetycznego. Smak więc estetyczny jest tém dla wzruszeń uczucia, czém rozsądek i sąd logiczny względem pojęć wiedzy.

Jak w logicznych czynnościach rozumu, tak w uczuciach estetycznych są zasady niezmienne, z których następujące uważamy za najgłówniejsze:

Pierwszym warunkiem estetycznego uczucia jest zgodność pojedynczych wrażeń, mogących ze swych części złożyć jednę całość, czyli mogących się zespolić w myśl estetyczną. Nie mogą tu więc istnieć rażące i z innemi jednoczesnemi wrażeniami niezgodne pobudzania zmysłów, tylko każdą część koniecznie odpowiadać musi całości. Ta jedność więc w sobie rozmaita, stanowi podstawę piękna tak dalece, że ją estetycy, mianowicie szkoła szkocka, a za nimi Cousin, za właściwą istotę piękna uważali. Jeżeli więc Cousin daje definicyą piękna w ten sposób, że pięknem jest to, co przy rozmaitości części zlewa się w jednę całość, to tylko o tyle zbliży się do prawdy, jeżeli ta całość przedstawiać się będzie jako myśl estetyczna z pojedynczych wrażeń przyjemnych złożona. Są bowiem przedmioty, które łączą w sobie oba te warunki, a jednak pomimo definicyi powyższej nie mają prawą do mianowania się utworami sztuki. Każda maszyna mniej więcej złożona, przedstawia niezmierną nieraz rozmaitość w częściach odpowiednio złożonych do utworzenia całości, a jednak machina nie jest piękną.

To nas naprowadza na rozróżnianie między pięknem ą użytecznem; jeżeli bowiem uważamy za piękne to, co

sprzyja rozwojowi osoby, w takim razie to co użyteczne, miałoby poniekąd prawo do tego miana. Różnica jednak leży w tém, że o użyteczności przedmiotu sądzę rozumem i dla wyprowadzenia tego wniosku muszę mieć pewne dane, z doświadczenia zaczerpnięte, kiedy o pięknem sądzę uczuciem, bez względu na przeznaczenie lub czynność przedmiotu.

Owa jedność z rozmaitych części odpowiednich złożona, u starożytnych tak dalece była uważana za warunek piękna, że ją podawali jako bezwzględną konieczność w utworach sztuki, nie dających się jedném ogólném zmysłowém objąć wrażeniem, a mianowicie w epopei i w dramacie. Pojedynczemi pierwiastkami téj jedności muszą być wrażenia odpowiednio ustosunkowane do praw pobudzalności zmysłów. Musi więc być rozmaitość szczegółów, ażeby zmysły jednostajném pobudzaniem nie zobojętniały dla wrażeń. Muszą być przejścia pomiędzy zarysami, barwami lub dźwiękami niezgodnemi; musi być harmonia zasadnicza, o której wyżej mówiliśmy, miara w pobudzeniu i punkta spoczynku dla zmysłów, a jeżeli uczucie w jakiejkolwiek części ma być koniecznie nad miarę pobudzone, wtedy nie rażącym wyskokiem, ale kontrastem podniecone być powinno. Wrażenia muszą równoważyć się w przestrzeni, w rozmiarach; muszą mieć ład i skład, czyli symetryą i proporcyą, a przymioty temi cechami odznaczające się nazywamy ładnemi, składnemi.

Drugim warunkiem myśli estetycznéj wspólnym jéj z myślą logiczną jest prawda. Popęd zachowawczy uznaje bezwzględnie każdą prawdę jako sprzyjającą rozwojowi osoby, dlatego każda prawda sama przez się wzbudza uczucie zadowolenia lub uczucie piękna. Jeżeli więc nie za pomocą rozumowania, ale doraźném uczuciem poznajemy prawdę, wtedy w chwili jej uznania budzi ona myśl estetyczną. W każdym również utworze sztuki prawda jest zasadniczym pierwiastkiem tak dalece, że nawet to, co samo w sobie nazwalibyśmy szpetném, od czego w rzeczywistości zgrozą przejęci odwrócilibyśmy oczy, to przedstawione jako dzieło sztuki, z całą prawdą, uznamy za piękne. Na zimnéj skale przykuty leży olbrzym Prometeusz, a sęp żarłoczny rozpruł mu żywot i nagie wnę

« PoprzedniaDalej »