Obrazy na stronie
PDF
ePub

przystrojonych. Takie arcydzieła, jak te kazania, stanowią skarbnicę narodową; w nich to się mieści całe morze rodzinnych podań, wiecznie żywe, w nich to historja narodowa zaklęta, którą mistrz odtworzy kiedyś czarodziejskiém skinieniem. Patryotyzm Birkowskiego znać w kazaniach, które nazywał „exorbitancjami“, a w których powstaje na odszczepieńców, heretyków i konfederatów.

Birkowski jest natchniony w rodzaju Skargi. Prorok to narodowy równie jak i sam Skarga. Birkowski stanowi ogniwo, które wiąże Skargę z tymi kaznodziejami następnej epoki, którzy to przedewszystkiem ukochali ojczyznę. Jest też przejściem z epoki jednéj do drugiej pod względem stylu.

W myśli mu zawsze i wszędzie Polska, jéj jagiellońska świetność, jéj groźna przyszłość. Ubolewa, że teraz nie tak jako kiedyś w ojczyznie, dawniej wśród nas była wiara katolicka rzymska, z „Rzymu do Polski przez Wojciecha św. zaniesiona, cudami wsławiona, rosą błogosławieństwa z nieba pokropiona“. Dzisiaj Birkowski znaleść nie może, obyczajów staropolskich", ale wszędzie widzi tatarskie i mahometańskie. Oto np. wymowny obraz żołnierstwa polskiego: „Służy żołnierz wojnę, idzie na wojnę, drze, łupi ubogie ludzie, bracią swoję, z wojny się wraca, pieniądze bierze, ani wie, jak mu owe talary z garści wyleciały; ledwie przyszły, a już ich nie masz. Idzie tedy jako zmyty od pisarzów skarbowych, i że nie ma nic w trzosie, patrzy kędyby szablą znowu chleba dostawał; nie śmie do Tatar, ani do Turek, więc się puści do swoich; ci u niego są miasto pogańskich synów, miasto Tatar. I nad tymi się pastwi, te zabija, gwałci, odziera, plądruje. Nie wybiega się po miasteczkach wstyd, od tych dobrych ludzi; w skrzynkach cudzych, tatarów albo talarów szukają, jakby napuścił owych liszek samsonowych między zboża filistyńskie z pochodniami. Więc nabrawszy, złupiwszy, siędą do stołu, i zbiory swe krwawe na kostki rzucą i razem abo panami, abo chudzinami będą. Panosza ich nietrwała, ubóstwo dłuższe i to ich wygania i za granicę, bo nie mogą już więcej znieść ojczyzny, która ich jako hańbę, obecnością swoją trapi. Nie dziwuję się tedy, iż na kilku wojnach będąc, nigdym nie słyszał tych polaków, gdy do potrzeby idą, aby Bogarodzice śpiewali, raczej więc jako wilcy hukali na nieprzyjaciela, bo nie ludźmi im było być, ale wilkami, którzy tak i na swoje okrutni. Boga-rodzica matką jest miłosierdzia, a oni jakby się nie z téj matki, ale z wilczycy jakiej porodzili, tak byli

[ocr errors]

i są okrutnemi. Byli wprawdzie tacy niektórzy, którzy zawołani od kapłanów, pod namioty chodzili i Bogarodzicę wespół z niemi śpiewali; ale malo takich bywało, więcej tych, którzy ani wiedzieli co to jest, ani wiedzieć chcieli". Stąd Birkowski zwraca uwagę na słuchaczów, pokazuje im jako z chorągwią wiary polskiej starodawnéj występuje,,chorąży nasz" - to jest św. Wojciech. Osmana tureckiego tak maluje obrazowo: „,,Latał wysoko ten ptak, na samo miasto chciał wlecieć, Krakowa mu się chciało i kościoła na zamku, Stanisława i Wacława świętych..... Czemu ja nie mam stołecznego miasta Krakowa niebem nazwać, z którego jako z gór niebieskich, wszelkie influzy poszły na wszystką koronę i wielkie księstwo litewskie? Ma swoje słońce, ma księżyc, gwiazdy i niebo. Wiara św. katolicka rzymska prawdziwe słońce jest, ta nikędy foremniéj ani jaśnićj stanęła, gdy ćmy byly niedawno uderzyły po wszystkiéj Polsce, jako w Krakowie. Mądrość tu księżycem jest, nocne chmury glupstwa, które się przy młodzi wieszają, rozbija i tu sobie gniazdo w Krakowie postanowiła. Gwiazdy świętych pamięci i kości są, których kościoły krakowskie pełne. Są i święte zakony Dominika, Franciszka, Ignacego, Teresy świętych; nad te, a które proszę znaczniejsze gwiazdy świecić mogą?

,,Na takie niebo chciał wjechać na koniu swoim Osman sultan turecki, chciał jako naddziad jego Mahomet anno D. 1457 w kościół św. Zofji, tak on w kościół św. Stanisława wjechać i z łuku na podniebienie strzelać, chciał deptać po mądrości chrześciańskiej, kościoły nasze myślił w swoje meczety, to w bóźnice mahometańskie rakowskim synagogom podobne obrócić, chciał po kościach św. męczenników, wyznawców, szkapami swojemi tańcować, chciał nań obrazy i ołtarze z kościołów brzydki ten poganin wyrzucić i kwoli kalwinistom bezecnym, ofiarę przenajświętszą do szczętu znieść“..........

[blocks in formation]

122. Bielscy. Zawód historyków narodowych, co pisali po polsku dzieje ojczyste, rozpoczęli dwaj Bielscy, ojciec i syn, Marcin i Joachim, szlachta sieradzka, herbu Prawdzic; rodzili się w Biały, wiosce niedaleko od Piotrkowa trybunalskiego, w parafji należącéj

do miasteczka Pajęczna. Nazywali się też czasem Wolskiemi, gdyż pierwiastkowo pochodzili z Woli Bielskiej i dopiero potem za rozdzieleniem się majątku ojczystego osiedli na lanach Biały.

Marcin w roku 1559 już był dziedzicem na Biały i części na Kietlinach. Po ojcach nazywał się jeszcze Wolskim, po wsi dziedzicznej zaś Bielskim. Urodził się w r. 1495 za Jana Olbrachta. Za młodu służył wojskowo, był na Litwie i pod Obertynem walczył z wołochami, był na pogoni tatarów pod Wiszniowcem, następnie bawił długo na dworze Piotra Kmity wojewody krakowskiego, dla którego poczuwał się do jakichciś osobistych obowiązków wdzięczności. Kmita popierał silnym wpływem swoim literaturę ojczystą i nauki, Bielski zaś miał zdolności i chętkę do pióra; ztąd poszło, że oddał się zupełnie piśmiennictwu i to w zamiarze szlachetnym rozkrzewiania pośród narodu pożytecznych wiadomości, pisał tedy wszystko po polsku i osiadłszy w domowem zaciszu pracował bezustannie. Żyjąc w czasie nowinek geneweńskich, mimowolnie poszedł za duchem czasu, stąd widoczna w nim niechęć do duchowieństwa a szczególniej do zakonów. Stąd w ogóle obojętność jego religijna, która rzuca podejrzenie nawet na cudy uznane przez kościół. Odwaga Bielskiego, że pisał po polsku, tem szlachetniejsza, że umiał dobrze po łacinie a nawet po grecku, z językiem ruskim także się dobrze obeznal, bawiąc długo na Rusi. Naukę miał dosyć obszerną, ale ją był winien samemu sobie, gorliwość w pracy miał niezmordowaną. Zasadą jego, którą ciągle z ruska powtarzał było: naprzeciw prawdzie rozum nic nie poradzi. Umarł 18 grudnia 1575 prawie 80-letnim starcem, pochowany w Pajęcznie,,w kościele katolickim, bo zawdy był katolikiem" dodaje syn jego, który chce oczyścić pamięć ojca przed narodem od podejrzenia o sprzyjanie reformie, chociaż to rzecz cokolwiek trudna, bo ówcześni katolicy obudwu Bielskich liczyli do różnowierców, co oczywiście dziać się musiało na pewnej zasadzie. Za żonę miał Marcin Siemkowską herbu Oksza. Umierając zostawił dobra na podział pomiędzy syna Joachima i dwie córki, Helenę i Zofię; pierwsza poszła za Krzysztofa Kietlińskiego, druga za Stanisława Krzetkowskiego. Dobry brat spłacił za Stefana Batorego obiedwie siostry i objął na siebie całkowite dobra ojcowskie, a że był zabiegły i gospodarny, powiększył jeszcze swój majątek o część wsi Ciesk, którą nabył.

Joachim znał najcelniejszych pisarzy polskich swojego czasu, bo sam też chlubnie się odznaczał pomiędzy nimi, miał wielką biegłość w poezji łacińskiej i polskiej. Więcej téż, jak ojciec, brał udziału w sprawach ojczystych; zdaje się, że był na wyprawie Stefana Batorego przeciw zbuntowanemu Gdańskowi, potem bawił podobno na.dworze Piotra Dunina Wolskiego, który był jedną z wielkich postaci narodowych owego czasu, jako dyplomata, kanclerz i biskup płocki. Był obrany raz deputatem sieradzkim na trybunał Skończył zaś swój zawód publiczny na wojnie połockiej, osiadłszy jak ojciec na starsze lata wśród ustronia naddziadów, w którem żył dla żony, dla dzieci i dla wspomnień dawnych; opiewał tam piękności natury i pisał wiele. Z tej spokojności wiejskiej raz go tylko burza wyniosła na morze politycznych namiętności. Było to za bezkrólewia po Stefanie Batorym. Swawolne żołdactwo pod wodzą Stanisława Stadnickiego przezwanego Djabłem, pana z Łańcuta, stając za arcy-xięciem Maxymilianem napadło znienacka na jego Białę i zniszczyło ją do szczętu. Udał się wtedy stroskany Bielski po opiekę do x. Baranowskiego podkanclerzego koronnego i prosił, żeby mu wyjednał u Zygmunta III. jakie zajęcie i służbę dworską; nie zawiódł się w nadziei i zaraz został mianowany sekretarzem królewskim. Odtąd względy pańskie a może pobyt czasami na dworze, wreszcie reakcja religijna, jaka się w Polsce silnie rozwijała za nowego panowania, sprawiły, że Bielski stanowczo pogodził się z koś ciołem, i zgłosił się do nuncjusza papieskiego, który go z herezji rozgrzeszywszy nasycił z rąk swoich Sakramentem pańskim. Wtedy Joachim Białę sprzedał, poprzednio zaś nabył Gierałtowice. Umarł 8. stycznia r. 1599 w Krakowie, pochowany tamże u dominikanów. Miał dwie córki, i dwóch synów, trzeci dzieckiem umarł.

Wszystkie dzieła Marcina są dzisiaj rzadkością bibliograficzną. Rozpoczynał ojciec swój zawód literacki żywotami filozofów", to jest wybierał rozmaite zdania z pisarzy greckich i łacińskich, jak gdyby chciał je podawać narodowi do praktycznego użytku i zastosowania się. Pisarz postępowy, bo od filozofii przeszedł do historji powszechnéj, a od niej do dziejów ojczystych. „Kronika świata" Bielskiego jest pierwszem dziełem w języku polskim, z którego naród brał wiadomość o losach starych i nowych państw świata; w końcu jej mieści się skrócona z łacińskiego po polsku kronika Bernarda Wapowskiego o dziejach narodowych.

Literatura T. I,

45

Dzieło to było szczególne i rzadkie w swoim rodzaju, bo pod tytułem różnych państw, zawarto zbiór najróżnorodniejszych wiadomości, jak naówczas arcy-ciekawych i zajmujących: mówiono np. o nowych odkryciach obszernego lądu w Ameryce, ale obok tego mówiło także o piekle, o czarciech, lucyperze i antychryście, o szaleństwie żydowskiem i t. d. Kronika ta przedrukowana była kilka razy po polsku za życia autora; widać że podobała się i wywierała wielki wpływ nawet poza granicami rzeczypospolitej, kiedy wytłomaczono ją wtedy na węgierskie i na ruskie. Nasi biskupi jednak za czasów Zygmunta III zakazywali „Kronikę świata", jako dzieło niekatolickie. Po tem dziele wystąpił Bielski ze ,,Sprawą rycerską“. Opisuje tutaj sposób wojowania dawnych narodów zacząwszy od rzymian i greków, potem przechodząc do turków, niemców, węgrów, rusinów, tatarów, wolochów, w końcu robi wycieczkę i do Polski, Ostatnie te zwłaszcza rozdziały, jak dla nas, co nic naturalniejszego, są nadzwyczaj zajmujące. Bielski spisując „,sprawę rycerską“ występuje jako patryota, który wszystko, co tylko uważał za zgodne wiadomości narodu rycerskiego, zgromadził w jedno i przedstawił mu dla nauki. Szyk w polu, obrona zamków, fortele wojenne, sztuka puszkarska, fabrykacja kul i prochu, wszystko się tutaj znajduje; nienawiść jego do zakonników katolickich w tém szczególniéj znać, że każe ich używać na posługi do artylerzystów, każe im robić proch po klasztorach i t. d. gdy, jak domyślać się z niego trzeba, próżniackie prowadzili niby życie. Inne dzieła Bielskiego są satyryczne i godzą na kościół, jako to: Rozmowa nowych proroków, dwu baranów o jednéj głowie“, daléj „Sen majowy pod gajem zielonym jednego pustelnika", wreszcie „Sejm niewieści". W Sejmie radzą białogłowy o panującym w kraju nieładzie i nieopatrznem życiu swych mężów, postanawiają tedy usunąć ich od steru spraw ojczystych a same wszystkiem chcą rządzić i t. d. Te satyryczne pisma Bielskiego są to poemata nie wysokiej wprawdzie wartości literackiéj, ale zajmujące treścią. Miał także Bielski pisać poemat z dziejów narodowych o kokoszéj wojnie.

Wszystkie zasługi literackie Bielskiego nikną przed jego zasługą dziejową. Historję widział w żywotach wielkich ludzi, których nazywał filozofami i dlatego pisał ją etnograficznie, to jest żywotami narodów. Nic wprawdzie nowego przeto nie utworzył, ale mimo to nikt ze spółczesnych nie wyrównał Bielskiemu w sposobie pojmo

« PoprzedniaDalej »