Obrazy na stronie
PDF
ePub

Przywiązania do ojczyzny nikt Grekom nie zaprzeczy: mają przytém nadzwyczaj przesadzone wyobrażenie o znaczeniu polityczném swéj ojczyzny. Podług ich zdania wszystko co tylko się w Europie dzieje, ma Grecyą na celu. Oni są najpierwszym ludem na świecie, Grecya nieporównanym krajem, a Sekwana i Tamiza służebnemi rzekami Cefizu i dwóch strumyków ateńskich. Lecz można wybaczyć im tę śmieszność, pomnąc na to, że wielu Greków, mianowicie z wysp, poświęciło jak Konduriotis, cały majątek dla wyzwolenia ojczyzny. Wszystkie pomniki ateńskie zbudowano ze składek, a większa część Greków żyjąca za granicą, majątki swe zapisała Grecyi. Mieszkańcy wysp Jońskich, bogatsi, szczęśliwsi i daleko lepiej rządzeni od poddanych króla Ottona, pragną połączyć się z braćmi swojemi, nie zważając na uszczerbek w materyalnych interesach.

Pomimo kilkunastu świetnych przykładów, na których czele stoi Kanaris, nie można ogółowi Greków przyznać odwagi wojennej. Przyczyną tego jest, że przez długie wieki prowadzili samą tylko wojnę podjazdową i rozbójniczą. Nie znają karności, owéj podstawy sztuki wojennéj, i w obecnym składzie kraju nie prędko nazwyczają się do niej. Też same przyczyny, tułanie się po górach i lasach, niezabezpieczenie własności, odzwyczaiły ich od rolnictwa. Lubią dalekie podróże, śmiałe przedsięwzięcia, hazardowne spekulacye. Najwięcej przeto zajmują się handlem, żeglugą i służbą. Niechętnie pracują około roli. Wieśniak francuzki, niemiecki, polski, myśli o powiększeniu swojego gruntu; wieśniak grecki gotów jest sprzedać go w każdej chwili. Każda rzecz jest u nich na sprzedanie, jużto dla zyskania pieniędzy, jużto dla saméj przyjemności robienia interesów. Powiedz rzemieślnikowi francuzkiemu, żeby ci sprzedał odzież, którą ma na sobie, ofuknie się i rzecze:,,moja suknia nie jest do sprzedania". W Grecyi, zatrzymaj pierwszego lepszego mieszczanina na przechadzce i spytaj się czyli nie sprzeda trzewików, które ma na nogach. Jeżeli mu dobrze zapłacisz za nie, można założyć się o dziesięć przeciw jednemu, że powróci boso do domu i nikogo to nie zadziwi i nie rozśmieszy.

Długie wieki zostając pod przemocą Turków, a wprzódy jeszcze pod rządem mało co lepszym cesarzów bizan. tyńskich i prokonsulów rzymskich, odzwyczaili się od uszanowania dla prawa i wszelkiej porządnej władzy; ich ciemny patryotyzm zamienił się w samolubstwo, a duch kupiectwa w skłonność do oszustwa. Pallikarowie, nauczyli się od urodzenia swego, jak można łamać prawa, a Fanaryoci, jak się od nich wykręcać. Zazdrosć i nienawiść przeciw wszelkiej wyższości w jakimbądź rodzaju, dyktowała niegdyś wyroki ostracyzmu; dziś prowadzi do tajemnych zabójstw i do oczerniania. Zapytaj się któregobądź Greka o znakomitości jego kraju, każdego zniesławi: ten zdradził, tamten kradł, inny podżegał albo nakazy. wał zabójstwa; najlepsi mają ohydne obyczaje: ani je dnego Greka nie poważają w Grecyi.

Patryotyzm objawia się dwoma zupełnie przeciwnemi sposobami: na zewnątrz i wewnątrz kraju. Grecy mieszkający za granicą, ubóstwiają wspólną ojczyznę, wszystko mienie swoje oddają dla niej; Grecy miejscowi, usiłują zamknąć wstęp do kraju, Grekom niekrajowcom. Z ofiary pierwszych powstały wszelkie zakłady publiczne, z uprzedzenia i ciemnoty drugich, wylęgło się prawo z dnia 3 lutego 1844 r. o Autochtonach i Heterochtonach.

Autochtonami zowią Greków zrodzonych w obrębie teraźniejszego królestwa; heterochtonami Greków zrodzo nych w prowincyach podległych Turcyi. To najniesprawiedliwsze i najgłupsze prawo, jakie można było uchwalić, oddało monopol urzędów publicznych mieszkańcom Atty. ki i Morei, zamknęło wstęp do Grecyi wszystkim Gre kom, którzy nie urodzili się w państwie króla Ottona, wyłączyło od rządu część narodu najrozumniejszą, najbogatszą i najbardziej poświęconą dla wspólnej sprawy. Dywan turecki nie mógłby innego prawa narzucić oderwanym prowincyom, żeby położyć tamę ich rozwojowi. Wyspiarz z Chio lub z Kandyi, Grek ze Smyrny, Krety lub Janiny, który walczył za niepodległość, lecz nie sprowadził się do królestwa przed r. 1838, nie może być nawet strażnikiem polowym. Ma prawo obdarzyć Grecyą milionami, budować obserwatoryum, szkołę wojskową, seminaryum, szpital; lecz nie może być posłem na sejmie,

ani jakimbądź urzędnikiem: takie jest prawo 3 lutego

1844 roku.

Skutkiem jego było wydalenie mnóstwa zdatnych urzędników i zatamowanie wzrostu ludności.

Zarzucają Grekom nierzetelność, przedajność, a na to pokładają stanowcze dowody, nawet z wysokich klass społeczeństwa powzięte; zbijać ich nie będę: powiem tylko, że to są owoce odwiecznéj niedoli i bezrządu.

Zbierając w kilku słowach postrzeżenia nasze uzna. jemy, że lud grecki jest wraźliwy, prędki, wstrzęmięźliwy, rozsądny, dowcipny, przywiązany do ojczyzny, ale uporny, zazdrosny, samolubny, nie skrupulatny w sposobie zarobkowania i nie lubiący pracy ręcznej.

IV.

Albanczykowie, napływ Bawarczyków i ich ustąpienie. Anglicy, Francuzi, Filhelenowie.

Albanczykowie stanowią czwartą część ludności kraju. W Attyce, w Arkadyi i na wyspie Hydra, jest ich więcej niżeli Greków. Plemię to silne, cierpliwe, tak zdatne do rolnictwa jak Grecy do handlu. Wołosi trudnią się pasieniem trzód i wspólnie z Albanczykami pracują na wyżywienie kraju. Nie ubiegają się za urzędami, lecz kochają życie wiejskie pod otwartém niebem. Maltańczy ków jest w Atenach i porcie Pireum około 1500; tru dnią się posyłkami, grabarką, ogrodnictwem i różnemi ciężkiemi robotami.

Wiadomo, że król Otton II, syn Ludwika króla bawarskiego, przeznaczony na króla Grecyi za zgodą wielkich mocarstw europejskich, przybył do Grecyi jeszcze będąc nie pełnoletnim, 6 lutego 1833 r. Z nim razem przyjechała regencya z trzech Bawarczyków złożona i 3500 żołnierzy z tegoż narodu. Aż do pełnoletności króla, regencya rządziła samo władnie i wszystkie ważne miejsca obsadziła Bawarczykami. Jeden z nich został inspektorem wód i lasów na wyspie Syra, gdzie nie ma

ani wód, ani lasów; pięć tysięcy ochotników tego narodu zaciągnęło się do wojska greckiego.

Król doszedłszy do lat, miał nieograniczoną władzę i oddał ją p. Armansperg, Bawarczykowi, który roztrwonił dochody, a lud rozjątrzył. Od 1837 do 1843 r. urzęda posiadali Grecy i Bawary, lecz krajowcy brali górę coraz bardziej. Toż samo działo się w wojsku, tak iż w 1843 r. 15 stycznia było w kraju ledwie kilku urzędników i 150 żołnierzy bawarskich, kiedy lud powstał przeciw nim i domagał się ich wydalenia. Dziś nie ma żadnego Bawarczyka w Grecyi, prócz kilku sług należących do królewskiego domu, płatnych z listy cywilnéj i mieszkańców biednej wioski zwanej Herakleja, leżącej w pobli żu Aten.

Grecy pogardzają Turkami; od czasu jak zostali oswobodzeni przez wielkie mocarstwa, Anglią, Francyą i Rossyą, wyobrażają sobie, że się oswobodzili sami. Każdy: rozpowiada, jak pięknych czynów mógł był dokazać; a najskromniejszy z nich prawi, że zabił przynajmniej stu żołnierzy tureckich. A jednakże trudno namówić Greka, żeby zostając w służbie, pojechał z panem do Turcyi.

Nie mają szczególnej życzliwości dla któregobądź narodu europejskiego, wszystkich taksują podług tego co na nim zarobić mogą, i bez skrupułu biorą dwa lub trzy razy drożej od cudzoziemca, niżeli od krajowca. Na Wschodzie panuje to mniemanie, że cena rzeczy stosuje się do nędzy przedającego a do bogactw kupującego, i tak: kąpiel w Konstantynopolu kosztuje piastr jeden dla żebraka, a sto piastrów dla baszy. Grecy uważają wszystkich cudzoziemców, jak podróżujących baszów.

Nie wielu Anglików osiedliło się w Grecyi, lecz do syć ich jest na wyspach Jońskich, a porównanie Greków z Anglikami przedstawia ciekawe widowisko. Oba narody. jednakim tchną egoizmem i dlatego jeden drugiemu za wadza. Mimo pomyślnych skutków dobréj i systematycznéj administracyi, Grecy nie lubią Anglików z powodu ich nieprzystępności i dumy; oba ludy bynajmniej nie dążą do wzajemnego zbliżenia się.

Rząd wysp Jońskich założył kilka instytucyj, w których zasiadają oba plemiona. Najwyższy sąd złożony jest

w połowie z Greków, w połowie z Anglików. Ich sędziowie są kolegami, lecz nie zaś równemi sobie; za też same obowiązki Grek dostaje 6,000 franków rocznie, Anglik 25,000: rzecz prosta, że Grecy nie są zadowoleni.

Francuzów także nie wielu osiadło w Grecyi; jest tam dwóch wielkich właścicieli ziemskich, którzy założyli wytrwałą pracą dwa piękne folwarki; dwóch kupców, piekarz, oberżysta i kilku wychodźców politycznych, ogrodnik królewski, kilkunastu filhellenów, którzy pozostali w słu żbie w Grecyi i szkoła francuzka sztuk pięknych i starożytności. Prawie już zapomniano, że przed czterdziestu laty zapalona młodzież europejska biegła na obronę Grecyi. Ci przyjaciele Greków zwani z greckiego filhellena. 'mi są ostatnim szczątkiem błędnych rycerzy. Było między niemi wielu junaków, którzy nic lepszego nie mieli do czynienia; lecz także było mnóstwo ludzi zacnych, wytrwałych i prawych. Półkownik Fabuier posiadał talen. ta i zalety starożytnych wodzów. Bez korpusu filhellenów pod jego dowództwem zostającego, Grecy nie byliby doczekali się interwencyi trzech mocarstw i bitwy pod Nawarynem; generał Maison byłby za późno przywodził: królestwo Grecyi zawdzięcza swój byt garstce tych mężnych.

Powiedzieć musimy, że po wojnie Grecy zapomnieli o wyświadczonych przysługach; wielu z filhellenów umarło, niektórzy powrócili do ojczyzny, inni pozostali w Grecyi. Rząd grecki pozwolił na to, lecz nie nadał im prawa obywatelstwa i policzył do heterechtonów czyli cudzoziemców.

Najznaczniejszym z pomiędzy nich jest pan Turet pulkownik, dyrektor szpitala wojskowego i inspektor rachunkowości wojskowéj. Ten starzec, wysokiego wzrostu, niezmordowany w pracy jest żywém uosobieniem dawnéj wojny o niepodległość. Ciągle przypomina Grekom przysługi otrzymane od cudzoziemców; kazał postawić w Nauplii, w kościele, pomnik na cześć swoich towarzyszów broni, pomnik drewniany w ojczyznie marmurów, bo go nà więcej stać nie było. On zmusił municypalność Aten, że jednę ulicę nazwano ulicą pułkownika Fabujer. Gdyby był powrócił do Francyi, byłby został generalem; w Grecyi

« PoprzedniaDalej »