Obrazy na stronie
PDF
ePub

b) Toruńska uposażona przez tameczny magistrat i w r. 1564 wyniesiona na stopień gimnazjum; dzieliła się na szkołę niższą i wyższą w pierwszéj uczono języków polskiego na Kochanowskim, Górnickim i debrych podręcznych książkach i łacińskiego na klasykach rzymskich; greckiego z gramatyki Clenarda i tłumaczeń z Izokrata, hebrajskiego z biblji. Z nauk tu się dawały: teologja, dyalektyka i retoryka podług Melanchtona, fizyka, matematyka i śpiew psalmów. Wszystkich profesorów było dziesięciu i jedenaście klas szkolnych, z których pierwsza była najwyższą (suprema). Gimnazjum toruńskie w wykładzie nauk trzymało się zasad daleko lepszych, niż inne współczesne szkoły w Polsce, a pomimo swéj niemczyzny, wywierało wpływ niepospolity na kształcącą się młodzież polską luteranskiego wyznania. c) Gdańska 1558 r. otworzona, dzieliła się na gimnazjum i szkołę trywialną; w pierwszém dwie, w drugiej trzy były klasy. Tu uczono łaciny początkowej na Donacie, dalszéj na klassykach, greczyzny z gramatyki Welera, czytano obok niéj Plutarcha, Homera, Hezyoda i Nowy Testament po grecku; wykładano logikę, retorykę, teologję. d) Łycka założona w 1587 przez margrabiego Jerzego Fryderyka dla Polaków, gdzie się nauki nie po łacinie lub po niemiecku lecz po polsku wykładały. Szkoły pomniejsze gdzie uczono czytania pisma, śpiewu i początków nauk, były dla młodzieży luterskiej w kilku miastach i miasteczkach wielkopolskich. W hierarchji szkolnej te były ważniejsze godności: protoscholarch, scholarch, rektor, wizytator; w szkółkach pomniejszych pastorowie wykładali nauki.

2. Wyznanie Kalwina i połączone z niém braci morawskich. Pierwsze rozsiane po wielu okolicach Polski i Litwy, drugie w Wielkopolsce i Prusiech, miały

tu swoje szkoły. O znakomitszych naukowych zakładach pierwszego wyznania w naszéj epoce oprócz szkoły wileńskiej, nie wiemy. Szkoły zaś braci morawskich liczne i w rozmaitych miejscowościach rozrzucone, miały na czele swojém zakłady wychowania w Lesznie i Koźminku. Szkoła leszczyńska jako później założona nie należy do naszej epoki, o szkole zaś koźminieckiej wiemy, że ją Ostrogowie w 1553 założyli, że szlachta wielkopolska zbierała na nią składkę, że był w niej rektorem sławny Stanisław Grzepski. Zarząd szkół braci morawskich był w ręku ich duchowieństwa. Jednota mianowała scholarchów.

3. Wyznanie socynjańskie (Arjanie) miało główną szkołę w Pińczowie, po której upadku Mikołaj Kazimierski dziedzic Lewartowa założył w tém mieście wyższą dla Arjanów szkołę. Bywał w niej tak wielki natłok uczniów, że jak świadczy Albert Kaliski jéj rektor, nie mogła w murach swoich pomieścić uczniów tam się gromadzących, lecz prześladowania, morowe powietrze, napady Tatarów na Podole, rozpędziły jej wychowańców. Wkrótce Kazimierski jéj zakładca i dobroczyńca umarł, wróciwszy na łono katolickiego kościoła, co zadało cios stanowczy bytowi lewartowskiej szkoły. Dzieliła się na 5 klas, z których każda miała swojego profesora. Tu się wykładały: język, teologja, filozofja, retoryka i śpiew kościelny t. j. psalmy Dawida w przekładzie Kochanowskiego z muzyką Mikołaja Gomółki.

4. Wyznanie greckie lubo na Litwie, Rusi, Ukrainie, Wołyniu i Podolu miało swe cerkwie i wyznawców, lubo język ruski był językiem urzędowym na Litwie, nie widzimy aby okazało szczególną troskliwość o wychowanie swéj młodzi, aby język ruski był wykładany jako nauka lub w prawidła gramatyczne ujęty. O ile wyznanie ruskie skorzystało na stosunkach z Konstanty

nopolem, o ile straciło na zerwaniu z Rzymem, ile Polska wpływała na oświatę Rusi, zastanawiać się tutaj nie mamy zamiaru. Mówiąc jedynie o oświacie szkolnéj w prowincjach ruskich berłu polskiemu podległych, z boleścią wyznać musimy, że ta była żadną. Synod brzeski, założenie szkoły brackiéj w Kijowie, szkoła ostrogska i dalsze tego rodzaju fakta, należą do późniejszych epok. W obecnéj, wymienimy tylko szkołę lwowską założoną dla młodzi wschodniego obrządku w 1585 przez Arseniusza biskupa Elazonu. Przy każdéj zresztą cerkwi była szkółka parafjalna, przy któréj jak świadczy współczesne pismo zwykle,,trzydziestoletni młodzieniec wykładał dzieciom pierwsze nauki. Niema w nich mówi dalej toż pismo katechizmu, lecz tylko uczą modlitw do Najświętszéj Panny i ś. Mikołaja, składu apostolskiego i pieśni Dawidowych". Zadaniem tych szkółek nie było wpłynąć na oświatę krajową, lecz tylko praktycznie usposobić parochów i djaków. Ci ostatni ludzie ciemni i czytać po słowiańsku zaledwie umiejący, służąc do mszy przyuczeni do obrzędów, otrzymywali święcenia na djakonów, żenili się i byli ordynowani na kapłanów. Rzecz jasna, że tacy ludzie nie mogli wpłynąć na oświatę i religijność ludu, że fanatyzm nawet jaki tu napotykamy, był fanatyzmem form nie zaś ducha religji. Obok uczonych i przykładnych Jezuitów i protestantów, nie mogło korzystnie wyglądać duchowieństwo greckie. Nie brakło kościołowi wschodniemu światłych i gorliwych mężów, o których na właściwém miejscu powiemy, ale ogół duchowieństwa nie mógł u mas zjednać szacunku.

Przebiegliśmy dzieje szkolnej oświaty za Jagiellonów; bogatsze, dramatyczniejsze one będą w następnéj epoce, ale wtedy widok szkół nie będzie tak pocieszający, bo oświata usługiwać tylko poczęła celom ubo

cznym i religijnemu fanatyzmowi stronnictw. Kiedy walka religijna przeniosłą się z literatury na pole praktyczne, systemat oświaty zgubnie wpłynął na jéj losy. Bitwy uliczne młodzieży rozmaitych wyznań, na które zwierzchność szkolna patrzała przez szpary a najczęściéj sama je podmuchnęła, rozzuchwalała młode pokolenie, napawała niezgodą serca młodych ziomków, którzy potém na drodze politycznéj niejednokrotnie spotkać się z sobą mieli. Akademicy krakowscy napadali na zbory i osoby protestantów, protestanci na katolików, uczniowie jezuiccy na akademików i protestantów, uczniowie wszystkich wyznań zagrzani religijnym zapałem na Żydów. Te księdzowskie i żacze wojny domowe, wśród których wzrastał młodzieniec, czyliż mogły napoić go dobrym przykładem, kiedy wróciwszy do domu poszedł jako obywatel na sejm i sejmik, gdzie właśnie ziomek ziomka najszczerzéj wspierać był powinien? Dziecię w szkołe przywykłszy do ducha partji, nie mogło następnie wyobrazić sobie inaczej publicznego życia; przywykłszy do burd w masach, nauczyło się lekkomyślnie same sobie domierzać sprawiedliwość, czego jest mnóstwo przykładów w domowych dziejach naszéj szlachty. Jak w szkołach jedni służyli sprawie Akademji, drudzy Jezuitom, inni różnowiercom, tak w życiu publiczném jedni przystali do jednych, drudzy do drugich magnatów;-i oto według nas nasienie stronnictw co następnie rozdarły Polskę. Nie były one wynikiem prawa i swobód krajowych, tylko niestety w pięknych obywatelskich swobodach znalazły wsparcie. Cóżkolwiekbądź, w epoce Jagiellonów szkoły wpływały tylko na czystą oświatę narodu, ale już niejeden światły i bezstronny miłośnik kraju, westchnął może widząc jak targają na trzy strony dostojną naukę, która w tém

szamotaniu koniecznie że się skrzywić i sponiewierać musi.

W chwili zgonu Stefana Batorego (1586) i w końcu naszéj epoki, widzimy trzy stronnictwa, trzy naukowe obozy, gotowe do wzajemnéj walki o zawładanie opinją rodaków:

1. Akademja krakowska ze swemi kolonjami, uprzywilejowana od papieżów i królów, matka-karmicielka (Alma mater) oświaty. Ciało czysto naukowe. Do jéj wpływów należą szkoły katedralne.

2. Jezuici ze swemi szkołami, wsparci potężném imieniem obrońców orthodoksji, posiadający ogromne dobra, niepospolitych ludzi i wpływy na królów i magnatów.

3. Protestanci rozmaitych wyznań, łechcący nowością, ponętni imieniem czystych ewangelików, reformatorów spróchniałéj starzyzny, wyjarzmicielów ducha z pod Papizmu.

Nim w przyszłości opowiemy los téj walki, rzućmy okiem na oblicze szermierzy. Sprawiedliwość każe wyznać, że oblicze akademji krakowskiej najdostojniéj wygląda. Jezuici morzą ducha, protestanci pozbawiają go wszelkich najkonieczniejszych wędzideł, akademja oświeca go pochodnią nauki, ogrzewa duchem wiary niepokalanéj ubocznemi względami. Jezuici pocą się nad djalogami, protestanci nad swobodném rozprawianiem w rzeczach wiary, akademicy nad naukową dysputą. Jezuici dla pozyskania wpływów pochlebiają powadze, protestanci w tychże widokach kadzą rozumowi, akademicy wpośród niedostatku pracują nad niepopularną Arystotelesową filozofją, nie troszcząc się o głośną sławę i byt wygodniejszy. Jezuici krzewią uniwersalne zasady Rzymu, protestanci obce wyobrażenia Niemiec, akademja jest czyściej polską ze swoim elekcyjnym rzą

« PoprzedniaDalej »