Urodziny twe święcić: tyś w milczeniu siedział, Zeszła się w dzień powszedni i czy mrok już pada? STARZEC. Od tego dnia, ach! jakżem daleko odpłynął! Wszystkie dziedziczne skarby znikły w czasu toniach: Lecz i ty mnie porzucasz, jak inni rzucili. Pójdę sam. Kto w dzień błądzi i żywych nie słyszy, Znajdę cmentarz i coś mi w głębi duszy wróży, Boże! coś mi rozkazał spełnić kielich życia, Z Wilna otrzymujemy wiadomość, że druk „Pisma zbiorowego obejmujący przeszło 30 arkuszy druku, zacznie się po Nowym roku: składać się będzie z artykułów Balińskiego Michała, Bartoszewicza Juliana, Białeckiego, Chodźki Dominika, Jaroszewicza, Syrokomli, Dra Majera, K. W. Wojcickiego i wielu innych. Zajmuje się tém wydawnictwem Adam Kirkor.-Zygmunta Kaczkowskiego. pod prassą jest powieść we 3.ch tomach, p. n.,Rozbitek." "Ramoty starego Dietiuka," które z ta kiém upodobaniem w pierwszym tomie „Pisina zbiorowego" czytaliśmy, stanowić będą oddzielne dzieło we 4-ch tomach. - A. E. Odyniec część pierwszą dramatu swego, p. n. Jerzy Lubo mirski (prolog i pięć aktów), drukuje w Wilnie. Część drugą w pięciu aktach ukończył w rękopiśmie. - W Krakowie wyszedł już zbiór kostiumów polskich, przez znanego zaszczytnie z prac swojego pędzla, pana Jana Matejko. W jedenastu wielkich arkuszach wielkie mnóstwo ubiorów w Polsce używanych, od najdawniejszych czasów, aż do zeszłego wieku. Każda grupa z kilkunastu najmniej różnego stanu, płci i wieku, wyobraża stroje pewnej epoki. Wzory do tego ważnego zbioru, zgromadził artysta bardzo skrzętnie z pomników, medali, monet, starych rycin i obrazów: nie są to przeto (jak dobrze wyraża gazeta „Czas") fantastyczne utwory wyobraźni, lecz rzeczywiste wizerunki, historyczną odznaczające się wiernością. Wiele z tych rycin uderza nie zwykłym krojem ubiorów, a że tak mało znamy jeszcze historyą zwyczajów i obyczajów domowych, dawniejszych zwła szcza wieków, ryciny przeto p. Matejki wielkie rzucają światło na charakter epoki. Widoczne są też w tych epokach wpływy stosunków z zagranicą i obcych mód: mylném bowiem jest mniemanie, jakoby zawsze kontusz i župan były takiemi, w jakich ojcowie lub dziadowie nasi chodzili. Jedne tylko ubiory włościan małej przez wieki uległy zmianie i odznaczały się dawniej jako i teraz prostotą i dobrym smakiem. Żałować należy (potwierdzając Czas nasze zdanie). że pan Matejko nie kazał odbić kolorowych. Ryciny te w Krakowie kosztują, za 11-ście tablic złp. 32. Syrokomla w Kuryerze Wileńskim (nr 90) zamieścił następny "Fragment," który powtórzymy dosłownie. Starzec podumal, westchnął i pokiwał głową Mówią jeden drugiemu: „Patrzcie, jak ich miota. Zamiast szybować prosto, oni łódkę wiodą, Tak jedni płyną z burzą, ile siły zmogą, W Wilnie nakładem Wydawnictwa drukarni A. H. Kirkora i Sp. wyszło dzieło wysokiej wartości, owoc długich badań i pracy J. I. Kraszewskiego:,,Sztuka u Słowian, szczególniej w Polsce i Litwie przedchrześciańskiej." Jestto jakby wstęp do Ikonografii polskiej, którą redaktor Teki Wileńskiej zaczął arkuszami dodawać do swego pisma. Spodziewamy się, że w osobném odbiciu i całe dzieło ujrzymy niedługo. Pomimo stagnacyi w handlu księgarskim, mnożą się księgarnie nietylko w Warszawie, ale i co ważniejsza, w miastach prowincyonalnych. Pocieszającem jest zjawiskiem, że do tego kandlu biorą się młodzi Polacy, uzdolnieni w fachu księgarskim. Od Nowego Roku w Piotrkowie p. Alfred Marczewski et Comp. zakłada księgarnią, wraz ze składem nut muzycznych. Potrzeba księgarzy porządnych i wykształconych, w całém Królestwie oddawna się dotkliwie czuć dawała; tylko za rozszerzeniem księgarni prowincyonalnych, możemy mieć nadzieję, że książki polskie będą się rozchodzić w więcej jak w 1,000 egzemplarzach nakładu, co u nas w przecięciu dotąd jest najwyższą cyfrą. Im więcej fachowych księgarzy osiadać będzie w prowincyonalnych miastach, tém prędzej rozszerzy się handel księgarski, upowszechni potrzeba czytania i pokarmu duchowego. Ułatwienie w nabywaniu dzieł najnowszych powiększy niezawodnie zbyt szczupłe dotąd koło czytelników polskich książek. W drukarni J. Jaworskiego druk tomu 1 dzieł Ludwika Osiń skiego już się rozpoczął; spodziewać się należy, że w połowie r. b. wszystkie cztery tomy wyjdą z pod prassy. W Krakowie ks. Eugeniusz Janota, nakładem Juliusza Wildta, zaczął wydawać poszyłami ważne dzieło: „,Wzory wymowy kościelnej w Polsce." Pierwszy poszyt obejmuje Kazania pogrzebowe ks. Andrzeja Radawieckiego Dominikana. Szanownyto zabytek z początku XVII wieku tak z treści, jako języka, a dziś już bardzo rzadki. Wiadomo, że po Skardze, Radawieckiemu przyznano pierwszeństwo. Dalsze zeszyty mają obejmować mowy, miane przy pogrzebach królów polskich i członków ich rodzin. Wyszedł tu także,,Katechizm rolniczy dla ludu wiejskiego" przez Wincentego Darowskiego, b. prezesa Towarzystwa rolniczego kra. kowskiego. - W dniu 20 października 1860 r. odbyło się posiedzenie oddziału archeologicznego Towarzystwa naukowego krakowskiego, o którém czytamy następne sprawozdanie: „Po przeczytaniu protokółu z poprzedniego posiedzenia przez sekretarza i po podpisaniu go przez przewodniczącego, po odbyciu właściwych czynności bieżących kancelaryjnych, najważniejszą rzeczą posiedzenia tego było odczytanie wniosku, wypracowanego przez przewodniczącego, Teofila Żebrawskiego. Dotyczył on przedmiotu zbadania i wykazania znamion sztuki narodowej, który przez Towarzystwo naukowe na zadanie do nagrody jest przeznaczony. Zadanie to, mówi wnioskodawca, mimo zachęcenia nagrodą, nie znalazło nikogo, coby się zajął jego rozwiązaniem, a po upływie dwu lat ogłoszenie to ponowioném zostało. Następnie podaje, że rozważywszy przyczyny, jakie tej pracy stanąć mogły na przeszkodzie, ma powody twierdzić, że wspomnione zadanie i przez drugie dwa lata bez rozwiązania pozostanie lub też wywoła pracę nie dojrzałą i oczekiwaniu nie odpowiednią. Bo „,jak botanik, zamierzający spisać florę krajową, musi wprzód zebrać rośliny, w różnych porach roku i w rozmaitych miejscach rozwinięte, jak dziejopis ogólnej literatury krajowej nie jest w możności wydać dokładnéj pracy, jeżeli jėj nie poprzedzą spisy bibliograficzne, a następnie specyalne historye piśmiennictw każdej z osobna nauki i umiejętności, wraz z porównaniem płodów uczonych innych narodów, aby wykazać, co własne, a co przyswojone lub naśladowane; tak podobnież o znamionach sztuki krajowej nic się powiedzićć nie da, nie mając wprzód zebranych przed oczy różnowiecznych jej zabytków, któreby według epok uporządkowane i z obcemi, mianowicie krajów sąsiednich, zabytkami porównane być mogły." To też w dalszym ciągu, jakby rozpatrzywszy się, że zadaniu temu jeden na teraz w żaden sposób nie podoła, powiada, że ,,przedsięwzięcie i takiej pracy przygotowawczej do skreślenia znamion sztuki narodowej nie zostanie uwieńczone pożądanym skutkiem, jeżeli nie będzie podjęte przez wielu pracowników w pewnych zakresach rozległej naszej ziemi, i jeżeli nie będzie kierowane właściwie, iżby zebrane przez nich rysy i opisy do złożenia kiedyś naukowej całości posłużyć mogły; nie wszystkie bowiem zabytki sztuki bez wyboru`zdatne do objaśnienia nas na téj drodze, nie wszystkie części jednejże budowy przydać się mogą do tego celu; najczęściej pożary lub źle kierowane najlepsze chęci przyczyniły się do ich przekształcenia, tak dalece, że częstokroć wcale nic, albo bardzo mało z pierwotnej ich postaci pozostało." Po wykazaniu przykładów tych przekształceń nieszczęsnych dla sztuki pomników i historyi, i po wspomnieniu, że zdejmowanie rysów całości lub części dawnej budowy z przezornością przedsiębraném być winno, aby rozróżnić części pierwotne od tych, które w rozmaitych epo Tom I. Styczeń 1861. 26 kach zmienionemi lub dodanemi zostały, oznajmia, iż „nim zadanie na początku wzmiankowane zatrudnić będzie mogło czyjekolwiek usiłowania, wypada wprzód niezwłocznie przedsiewziąć zebranie szczegółów, jako wątku do jego rozwiązania." Przedstawia tedy członkom oddziału jako naglącą potrzebę wnieść na komitet Towarzystwa rzecz tę celem zrobienia odezwy do korporacyj naukowych w Warszawie, Wilnie, Poznaniu, Lwowie i t. d., zachęcającej do zbierania podobnych zabytków w rysunkach lub fotografiach. Poczém radzi, aby przedmioty sztuki mieścić w trzech osobnych działach, tojest budowle, rzeźby i utwory pendzla, zaczynając od tych, które najłatwiej zniszczeniu przez ogień ulegają, jak budowle drewniane. W zakończeniu wyraża, że dopiéro ,,takie zbiory prowincyonalne będą nieocenionym wątkiem dla piszących kiedyś dzieje naszej sztuki i wykażą przez porównanie ich z obcymi, czyśmy mieli własną sztukę i jakie są jej znamiona.” W końcu posiedzenia podskarbi Towarzystwa przedstawił dary w monetach i medalach, oznaczonych przez p. Strzelbickiego Marcina, które złożyli do muzeum Tow. nauk. następujący WW.: I. Generał hr. Załuski Józef, członek Tow. nauk. krak., ofiarował: 1) Trojak srebrny koronny Zygmunta III z r. 1599 w Bydgoszczy bity, znaleziony w Turcyi azyatyckiej. 2) Medal srebrny zwyczajny koronacyjny Augusta III z napisem: „Meruit et tuebitur." 3) Fenig pruski z podłego srebra z r. 1787. II. Ks. Serwatowski Waleryan, sekretarz T. nauk.: 1) Denar z podłego srebra Gustawa Adofa (wytarty). III. Ks. Bereziński Ludwik: 1) Grosz koronny Zygmunta III srebrny z r. 1613 (przełamany). 3) Szelągi miedziane Jana Kazimierza (sztuk 3). 5) Grosz srebrny węgierski Leopolda. 6) Trzy grosze srebrne Leopolda z r. 1673. 7) Trzy grosze srebrne Ferdynanda z r. 1624. 9) Numizmat mosiężny (bez znaczenia). IV. Ks. Babel Maksymilian Reformat z Wieliczki: 1) Medal srebrny koronacyjny najmniejszy Augusta III (z uszkiem). 2) Grosz pruski Alberta, srebrny, z r. 1538. 3) Grosz potrójny salzburski srebrny Maksymiliana arcybiskupa z r. 1681. V. Przez W. Wolana, Dra z Bardyjowa: 1) Grosz srebrny gdański Zygmunta I z 1540 r. 2) Trojak sr. kor. Zygmunta III z 1598 r. 3) Półtoraków koron. 5 sztuk z podłego srebra, Zygmunta III, z 1621 i 1622 r. 4) Szóstak srebrny Jana Kazimierza z 1667 r. 5) Szelągi dwa miedziane, tegoż. 6) Sześciogroszówka koronna srebrna Augusta III z 1754 r. |