Obrazy na stronie
PDF
ePub

wny, z Polaków już złożony; objawia się też pierwszy popęd do pisania. Ale niebawem następuje (1138-1306) epoka podziałów, wewnętrznych zaburzeń i strasznych najazdów (1241 i nast.) tatarskich w dodatku, a ta znowu nie mogła posunąć naprzód naszej oświaty, musiała ją raczej cofnąć wstecz. A kiedy dla zaludnienia miast opustoszałych sprowadzono z konieczności osadników niemieckich: to ta ludność, obca językiem, obyczajem i prawem (choć w czasie stosunkowo krótkim wydała zamożne i zapobiegliwe mieszczaństwo, a przez to niewątpliwie podniosła cywilizacyę w Polsce), do postępu polskiego piśmiennictwa przyczynić się ani pomódz nie mogła. Łokietek zjednoczył podzieloną Polskę, przywrócił jej godność królewską (1319), zabezpieczył jej przyszłość (wojnami od Krzyżaków, przymierzem od Litwy) - ale w jego wojennych czasach oświata jeszcze szybko postępować nie mogła. Przyszedł po nim Kazimierz (1333-70) i, jak Chrobry na wstępie Piastowskich czasów stworzył, tak on na ich końcu odtworzył nanowo państwo: rozszerzył mu granice na wschód, nadał prawa, wszystkie warstwy ludności mądrze do pełniejszego życia sposobił, dla pokoju ponosił ciężkie ofiary, ale tym pokojem bezpieczeństwo Polski utrwalał i siłę jej wzmagała przez tę mądra politykę swoją zapewnił jej znaczące, świetne stanowisko w świecie. On więc dopiero przez to wszystko posunął dzielnie naprzód cywilizacyę w Polsce. Kraj ubogi, słaby, postronnym ledwo znany, zaczął teraz ważyć w ich postanowieniach i losach, a jaśnieć dostatkiem, ładem, siłą, nawet ozdobami sztuki. Od niego poczyna się wzrost kunsztów, budownictwa, snycerstwa, złotnictwa, od niego nareszcie wzrost nauk.

Stan szkół za czasów Piastowskich. Szkoły poczęły się u nas zaraz po wprowadzeniu chrześcijaństwa. Były, jak w całej Europie, alboklasztorne, albo przy katedralnych i parafialnych kościołach zakładane, a przeznaczone głównie do kształcenia duchownych. Nauczycielami byli wyłącznie duchowni; nauka w języku łacińskim. Miały też szkoły dwa stopnie. Niższy zwał się Trivium i obejmował naukę gramatyki, retoryki i dyalektyki; wyższy, Quadrivium: arytmetykę, geometryę, astrologię i muzykę. Szkoły przy kościołach katedralnych były najdawniejsze; na ich wzór dopiero powstawały szkoły parafialne. Po napadzie tatarskim i po sprowadzeniu osadników niemieckich do miast, zaczęły się te szkoły parafialne mnożyć, a są ślady, że już w wieku XIV uczono w nich polskiego i niemieckiego języka, i tłómaczono autorów łacińskich. Jeżdzili też Polacy od dawna na nauki za granicę; tak św. Stanisław Szczepanowski do Paryża. W wieku XIII spotyka się już nierzadko imiona polskie w albach szkoły Bolońskiej, a Jarosław Bogorya ze Skotnik taką tam miał powagę, że wpływem swoim uspokoił zaburzenia wynikłe z zatargów między uczniami a profesorami. Napływała więc, choć powolnie i nieznacznie, do Polski nauka, ale dzielnie posunął ją naprzód dopiero Kazimierz Wielki.

Nie wystarczały mu katedralne i parafialne szkoły, chciał mieć w Polsce i nad niemi postawić ognisko wyższej nauki, i założył Akademię w Krakowie, w roku 1364. Kiedy w całej Europie było ich jeszcze tak mało, a w jej wschodniej połowie jedna dopiero, w Pradze (od r. 1348.), podnosił się przez taką szkołę kraj cały w znaczeniu i wpływie.

Akademia Kazimierzowska nie była zupełną. Brakło jej wydziału teologicznego. Założona głównie w celu kształcenia prawników, miała ośmiu profesorów prawa; urządzona zaś była na wzór Bolońskiej, w której nauki prawne stały najwyżej *).

Postępuje więc nauka w Polsce, ale literatura jeszcze się nie rozwija. Przez cały ciąg wieków Piastowskich mamy książek bardzo mało, a te które są, są naturalnie (jak w całej Europie) łacińskie.

Literatura za czasów Piastowskich.

[ocr errors]

Pierwszą książką, od której rozpoczynamy naszą literaturę pisaną, jest kronika. Pisał ją Marcin Gallus nazwisko to oznacza, jak się zdaje, Francuza - ksiądz, kapelan Bolesława Krzywoustego. Pisał ją (ma się rozumieć, jak wszyscy podówczas w Europie dzieła naukowe pisali) po łacinie, przeplatając opowiadanie niezgrabnym średniowiecznym wierszem łacińskim; pisał w uwielbieniu dla dzielnego wojownika i na jego chwałę. W krótkości wspomniał o dziejach dawniejszych, a sobie współczesne doprowadził do roku 1113. W wieku XIII, tak świetnym gdzieindziej dla rycerskiej poezyi, my (jak i w XII) mamy tylko kroniki; ale mamy ich cokolwiek więcej. Pierwszą z tego wieku i najsławniejszą jest kronika Wincentego Kadłubka, biskupa krakowskiego, później zakonnika w klasztorze Cystersów w Jędrzejowie, zmarłego w roku 1223. Jak niegdyś Gallus na chwałę Krzywoustego, tak Kadłubek swoją kronikę pisał na chwałę Kazimierza Sprawiedliwego. Uczony, w sposobie pisania dość napuszony, względem dawnych podań naturalnie łatwowierny, Kadłubek był niezmiernie poważany i przez wszystkich ludzi czytających długo używany. Oprócz niego zasługuje na wzmiankę Martinus Polonus, mieszkający w Rzymie, kapelan papieski, Dominikanin († 1280), który napisał kronikę papieży i cesarzów, bardzo w owym czasie cenioną i sławną i jeszcze w 300 lat potem drukowaną.

Wiek XIV zostawił nam po sobie jedno tylko dzieło pisane, znowu kronikę, ale ta była już wcale niepospolita. Jest to Jank a z Czarnkowa, archidyakona gnieźnieńskiego i podkanclerzego królestwa, panowanie Kazimierza Wielkiego i Ludwika, napisane z życiem, a zwłaszcza z trafnym i bystrym sądem i zmysłem politycznym.

III. Stan oświaty w wieku XV.

Stan polityczny. Śmierć Kazimierza, a

z nią ubytek długowiecznej Piastowskiej dynastyi, sprowadza zwrot w dziejach Polski, zwrot, któryby mógł był bardzo być nieszczęśliwym, gdyby pomyślny zbieg okoliczności nie był przed nami otworzył nowych dróg życia i działania. Ale nadarzyła się dobra sposobność, a ówczesny nasz rozum polityczny umiał nadarzoną w lot uchwycić i z niej skorzystać.

Przez zamężcie Jadwigi (chrzest Litwy i pierwsze z nią, choć zrazu tylko osobiste, połączenie) stała się Polska prawdziwą i znaczną na pół

*) Z powodów dotąd niewyjaśnionych, zaszła za panowania Ludwika przerwa w istnieniu Akademii. Otworzył ją na nowo i uzupełnił Jagiełło, na żądanie Jadwigi, o czem niżej.

nocy potęgą. Przez ciąg wieku XV potęga ta rośnie: przez zwycięstwo pod Grunwaldem, przez następujący po niem stopniowy upadek krzyżackiego zakonu, przez przyłączenie ziem pruskich czyli biegu dolnej Wisły i baltyckich wybrzeży i portów, przez związek z Litwą, ustalający się samem trwaniem, choć jeszcze czasami chwiejny; wreszcie przez powołanie Władysława Jagiellończyka na tron czeski i węgierski.

Z tym wzrostem politycznego znaczenia idzie w równej mierze :
Wzrost oświaty i nauk.

[ocr errors]

(Przyczyny). Uniwersytet krakowski, uzupełniony i na nowo otwarty przez Jagiełłę w roku 1400., był tej nauki i oświaty głównem, a przez ciąg XV wieku bardzo świetnem ogniskiem. Ściągał on licznych uczniów nie z Polski tylko, ale i z ościennych krajów (Węgry, Śląsk, nawet Czechy i Niemcy); miał znakomitych profesorów Polaków (głównie teologów, filozofów, matematyków i astronomów), a sławą swoją wabił uczonych zagranicznych, którzy przyjeżdżali tu uzupełniać swoje nauki lub je wykładać.

Pierwotna szkoła Kazimierzowska była urządzona na wzór włoskich, Jagiellońska na wzór paryskiej. Dzieliła się na cztery wydziały, z których najniższy, artium (nauk wyzwolonych, dziś zwany filozoficznym) służył za przedwstępne przygotowanie do nauk zawodowych prawniczych, lekarskich lub teologicznych. Profesorowie mieszkają wspólnie, prawie po klasztornemu, w tak zwanych Collegiach. W ciągu wieku XV wzmaga się coraz bardziej zwyczaj trzymania uczniów także w zamkniętych zakładach, pod ścisłym nadzorem. Na czele uniwersytetu stoi rektor, wybierany zrazu na rok, później na pół roku; na czele wydziałów stoją dziekani, którzy stanowią dodaną rektorowi Radę uniwersytecką. Kanclerzem uniwersytetu (jego najwyższym zwierzchnikiem) jest biskup krakowski. Profesorowie są zazwyczaj uniwersalistami: postępują z katedry na katedrę, z wydziału niższego na wyższy. Dochody pobierają głównie z beneficyów duchownych. Uczniom swoim przyznaje uniwersytet stopnie naukowe: bakalarza, magistra i doktora. Uniwersytet jest nie tylko ciałem uczącem, ale i zawiadującem szkołami przez się zakładanemi i utrzymywanemi, t. zw. koloniami akademickiemi,

Szkoły katedralne i parafialne mnożyły się, ale co do zakresu i planu nauk były prawie takie, jak za czasów Piastowskich. Niektóre z nich, jak na przykład Lubrańskiego w Poznaniu, doszły do znacznej sławy. W Wielkiej i Małej Polsce było ich daleko więcej niż na Litwie i Rusi. W szkołach parafialnych po małych miasteczkach i po wsiach (bo i takie były dość liczne) uczono czytać, pisać, katechizmu, rachunków i śpiewu kościelnego. Wszystkie szkoły stały pod dozorem duchowieństwa, a w znacznej części utrzymywane były z funduszów kościelnych.

Oprócz tego miejscowego ogniska oświaty, jakiem była Akademia krakowska, był wpływ drugi, zewnętrzny, który ją szerzył, a tym były uniwersytety zagraniczne. Od XIII wieku już znajduje się nazwiska polskie w spisach uczniów uniwersytetu bolońskiego i padewskiego; ale odkąd (w wieku XIV) począł się budzić nowy zapał do dzieł i nauk starożytności, przez Co dawna oświata średniowieczna zaczęła zwolna zmieniać się i przeradzać w mającą nastąpić nowoczesną, i odkąd ten

kierunek nowy zaczął się wzmagać i szerzyć w wieku XV: pragnienie nauki, a zwłaszcza żądza nauczenia się tej sztuki, jak starożytnych pisarzów greckich i rzymskich rozumieć i wykładać - pchała coraz liczniej do Włoch młodzież z całej Europy i także z Polski

(Skutki). Uczniem i dobrym typem tej pierwszej wczesnej klasycznej oświaty XV wieku jest u nas Grzegorz z Sanoka, za młodu uczestnik warneńskiej wyprawy króla Władysława, wkońcu arcybiskup Iwowski († 1478), uczony, zamiłowany w literaturach starożytnych, próbujący się sam w łacińskiej poezyi, a dla własnej przyjemności i dla krzewienia nauk sprowadzający do Polski uczonych zagranicznych, jak Filipa Kallimacha, który przez wdzięczność żywot jego napisał.

Nierównie wszakże więcej od niego znaczy w historyi naszej oświaty inny biskup z XV wieku, Zbigniew Oleśnicki. Ten, jak prowadzi (rzec można) politykę państwa w późniejszych latach Jagiełły i za Warneńczyka, tak oświatę dzielnie przez całe życie rozwija i szerzy. W stosunkach ze znakomitymi ludźmi zagranicy, dla znaczenia i dla rozumu swego wielce przez nich poważany, Zbigniew sprowadza do Polski liczne odpisy autorów starożytnych, opiekuje się gorliwie uniwersytetem, garnie do siebie profesorów i pomaga im do kształcenia siebie i uczniów; dla uczniów zakłada burse (tak zwaną Jerozolimską), w której stu miało bezpłatne mieszkanie i utrzymanie. To też, jeżeli już przed nim, w pierwszej połowie XV wieku, uniwersytet miał i wydawał ludzi znakomitych (głównie prawników, na przykład Pawła, syna Włodzimierza, dzielnego obrońcę sprawy Polski przeciw Krzyżakom na soborze konstancyeńskim); to wła ściwy jego, największy rozkwit nastąpił w drugiej połowie tego wieku, w znacznej części za sprawą Zbigniewa i ludzi idących za jego wpływem i przykładem.

(Przyczyny późniejsze). Kiedy po upadku Konstantynopola (1453) uczeni Grecy schronili się do krajów bezpiecznych (przede wszystkiem do Włoch), kiedy unieśli z sobą w rękopismach wszystkie przechowane dzieła wielkich mędrców i poetów greckich, i kiedy przynieśli z sobą tradycyę umiejętnego ich wykładania: wtedy poczęło się to, co nazywamy odrodzeniem nauk klasycznych, a zapał dla starożytności doszedł do szczytu i, rzec można, przebrał miarę. Cała Europa kształciła się na pojęciach, jakie znajdowała w autorach starożytnych, przesiąkła ich wyobrażeniami filozoficznemi, politycznemi, po części nawet moralnemi: w sztuce (i w piśmiennictwie) zaczęła naśladować wyłącznie starożytne formy. Tę oświatę klasyczną, rozwiniętą i rozszerzoną w wieku XV, nazywamy humanizmem. W krajach południowych i zachodnich, po części w Niemczech i w Anglii, wydał on już w wieku XV obfitą literaturę łacińską, prozę jak poezyę, której wszystkie formy a w wielkiej mierze i myśli pożyczone były od starożytnych, ale która cieszyła się niezmierną u współczesnych sławą i wziętością.

Ten ruch umysłowy, sam przez się bardzo już silny, podniesiony został do potęgi przez wynalazek druku (ok. 1450). To był ten fakt materyalny, który najbardziej rozszerzył czytanie i oświatę, bo sprawił, że każde dzieło, w znacznej liczbie egzemplarzy odbite, szybko, łatwo i za stosunkowo tanie pieniądze, mogło się dostać do rąk każdego.

(Skutki). Teraz też objawia się potężny wzrost nauki iu nas, i to w najrozmaitszych kierunkach. Nauki klasyczne rozwijają się przez nowe, dla nich założone collegium, a uniwersytet jaśnieje imionami znakomitych teologów, jak św. Jan Kanty, Mikołaj z Błonia, bł. Izajasz Boner filozofów, jak Jan z Głogowy i Michał z Wrocławia-prawników, jak Jan Elgot, Benedykt Hesse, Tomasz ze Strzępina i t. d. matematyków i astronomów, jak Wojciech z Brudzewa, Marcin z Olkusza i t. d.; kształci też w tych latach uczniów takich, jak Kopernik. Literatura wszakże nie rozwija się równo z nauką.

Literatura humanistyczna łacińska zaczyna się u nas w wieku XV, nie jest jednak tak obfita, jak we Włoszech lub we Francyi. Te czasy dały nam wszakże wielkiego historyka, Długosza († 1480), którego nawet cudzoziemcy liczą do największych, jakich wiek ów wydał. Długosz większy jest od wszystkich swoich poprzedników u nas przez to, że starannie korzysta ze wszystkich źródeł, jakie mieć może; w formie znać na nim wpływ czasu, bo stara się widocznie (choć nie zupełnie skutecznie) pisać podług wzoru Liwiusza. W historyi czasów, których sam był świadkiem, okazuje się Długosz głębokim w sądzeniu ludzi i wypadków, a wysoko zdolnym w ich przedstawieniu. Stanowisko i dążność jego są ściśle kościelne, w przeciwieństwie tej dążności nowej, która daje się u nas widzieć za Kazimierza Jagiellończyka, a zmierza do przewagi państwa nad kościołem i (tem bardziej) nad społeczeństwem świeckiem. Długosz, najznakomitszy z naszych dawnych historyków, jest główną postacią naszej literatury w wieku XV, a zarazem dowodem i miarą naszej wysokiej podówczas cywilizacyi.

Obok niego mieliśmy znakomite pisma treści politycznej (najznakomitszem jest Jana Ostroroga, wojewody poznańskiego, Monumentum pro Reipublicae ordinatione z roku prawdopodobnie 1477.), i mieliśmy znakomitych uczonych, ale nie mieliśmy właściwej literatury polskiej, bo tej niema, dopóki nie jest we własnym języku pisana.

Polskie piśmiennictwo musi się zapewne pomału przygotowywać i wyrabiać przez kazania, przez przekłady ewangelii lub psalmów, wreszcie przez potoczne używanie języka i już pierwsze w nim pisane wiersze; ale rozwinięte jeszcze nie jest, a to, co nam po niem zostało, uważać możemy tylko za zabytki języka.

IV. Język polski i jego zabytki.

A. Jakie koleje przechodził język polski. W miarę rozszerzania się zakresu i stopniowego zmieniania się pojęć, tudzież pogłębiania się uczuć, zmienia się także i wydoskonala tak u człowieka tak u narodu organ, du wyrażenia tych pojęć i uczuć służący, t. j. jego język. Stąd i język ma swoją historye. Zmiany te dokonywują się tak pod względem lexykalnym jak i gramatycznym (w głosowni, flexyi, etymologii i składni). W pierwszym kierunku odgrywają najważniejszą rolę pojęcia człowieka, w drugim dążenie do upodobniania i wyróżniania dźwięków i zwrotów mowy.

Do tych przyczyn naturalnych, pociągających za sobą częściową zmianę języka, przybywają wpływy zewnętrzne (jako to: kształcenie się

« PoprzedniaDalej »