Polka w szafliku. I. Kiedy ostro gra muzyka—gra muzyka, Figura druga! II. Gdy zagrają ci od ucha-ci od ucha! brzucha, Tańczy Polak narodowiec-narodowiec, Damy szolo! Panowie szolo! Damy do winkla. Figura trzecia! III. A gdy grają tę w szafliku—tę w szafliku! Wszystko skacze w wrzasku, krzykuGęby świecą się jak lakier się jak lakier, Loki, koki fest na bakier! Para za parą! z życiem frajery! Koszyczek! Figura czwarta! Teraz z życiem idzie polka-idzie polka, Wszak to taniec z Saskiej kępy, Niech z kamaszy lecą strzępy kolka, Szuflada! Krzyżeczek! wizawi szolo. Samowar Szolo! Kuniec! Prośba Krakowianki. Matuś, moja matuś! Nie dajże mnie za las, Toć mnie nie ominie. Czy ciebie dziewczyno Przychodzi czasem taki dzień. Przychodzi czasem taki dzień, że człowiek goły jest jak pień, I wzdycha wciąż: "O losie mój! Te "straszne" życia znoje), że człowiek pędzi tu i tam, Za rublem-może trzema, Kołacze do "bankierskich bram", A głupich wcale niema! Ale zabłyśnie taki dzień, Że człowiek dozna szczęścia drżeń W portfelu bowiem ujrzy znów Które mu weźmie ten i ów, Sam... resztę rzuci w błoto! I-ach! nadejdzie taki czas, Nie będzie dlań już nikt, jak głaz, I zniknie z czoła smutku cień, O tak!... zaświta błogi dzień, Lecz chyba... jak rak świśnie! Ptasznik z Tyrolu. Lat dwadzieścia miał mój dziad, Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, Lecz minęło wiele lat, Z chłopca był już stary dziad, Siedząc sobie pośród gór, Młodych dziewcząt słyszy chór. Znaną mi jest piosnka ta, Rózia ją śpiewała ma; Westchnął, a w tem pośród drzew Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, Nuć słowiku luby śpiew, Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, On nam tak rozpala krew! Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, Zanuć śpiew, rozkoszny śpiew. Rach! ciach! ciach! W kamienicy u rzeźnika Majster rzeźnik dał mięsiwa, Są "serdelki", "ciasta", "sery", Jest ze sklepu panna Flora, |