Obrazy na stronie
PDF
ePub

Dalej Bracia do Bułata!

912

Da-lej bracia do bu-la-ta, Wszak nam dzisiaj týlko żyć,

Po-ka-że-my, że Sar-ma-ta u-mie jeszcze wolnym być.

pppppp

[graphic]

.. mie je szcze

wolnym być.

Dalej, bracia do bułata,
Wszak nam dzisiaj tylko żyć!
Pokażemy, że Sarmata
Umie jeszcze wolnym być.
Długo spała Polska święta,
Długo Biały Orzeł spał;
Lecz się ocknął i pamięta,
Że on kiedyś wolność miał.
Śmiałem skrzydłem on poleci
Przez szczęk szabel i kul grad,
Za nim, za nim polskie dzieci,
Tylko w zgodzie za nim w ślad!
Będziem rąbać, będziem siekać,
Jak nam miły Bóg i kraj!
Dalej bracia! a nie zwlekać,
Z naszej Polski zrobim raj!

Już złodzieje i tyrany
Na piekielny poszli brzeg.
I Moskalom zaprzedany,
Ziemię gryzie zdrajca szpieg.

W szlachetnej młodzieży żyłach
Staropolska płynie krew.

Ufność, bracia w naszych siłach, A wolności wzrośnie krzew!

Wiwat, Gwardya Narodowa,
Wojsko polskie, tobie cześć!
Bądź gotowa bądź gotowa,
Za Ojczyznę życie nieść!

Dalej, bracia, do bułata,
Wszak nam dzisiaj tylko żyć,
Pokażemy, że Sarmata
Umie jeszcze wolnym być.

Do Pracy.

Do pracy razem, do pracy!
W ciszy zgodnie z dłonią w dłoń,
My bezbronni! więc rodacy
Praca dziś to nasza broń.

Przemoc nas wyniszczyć chciała,
Kraj zmieniła w gruzów stos,
Ale żyje Polska cała

Póki w piersi polski głos.
Choć świat mniemał, że nad nami
Pogrzebowy jęknie dzwon;
Ziarno rosło pod grobami,
Z naszej siejby zbierzem plon!
Daremna przemoc, daremna!
Wolność wywalczy nam trud,
Warty, Wisły, Dniepru, Niemna,
Nie odstąpi polski lud.

Drużyna.

Nie pomogły łzy matuli,

Ni skargi, żale,

musiał iść na krwawe boje,

hen w sine dale.

Niby puchy te łabędzie

białe chmurki, hen w dal siną

płyną cicho... płyną... płyną... Skonał wojak!...

Gdy odchodził ze swej wioski,

z rodzinnej chaty,

hej! płakały ci go nawet
te wonne kwiaty.

Oj, płakały ci rzewnie
Kroplami rosy

I te łany zbóż szumiących
Złotemi kłosy

A na wojnie śmierć królowa!
zgrzyta bagnet, grzmią armaty...
Hej, nie wrócisz ty już chłopie
do swej wioski, do swej chaty!...
Nie powrócisz ty na łany,
na dzwoniące złote kłosy.

Nie zginął jednak na obczyźnie,
na polskim padł zagonie,

na Mazowsza złotych piaskach przestało serce bić mu w łonie.

Na tych Mazowsza złotych piaskach,
gdzie Wisła fale toczy

zamknęły się już raz na zawsze,
jasne, ciche chłopskie oczy.

A konał krwią zalany,
tak mu grały zboża łany,
tak mu grały, hej! miłośnie
o tej naszej polskiej wiośnie...

I tak szeptał mu nad uchem
lekki wietrzyk, swym podmuchem:
'Spij spokojnie, Polska będzie'!

Przyszła wiosenka, ta nasza wiosna, hej przyszła miła...

kurhany, groby w trawy i kwiecie barwne spowiła,

Tam kędy padła wojaka głowa kłos płowy,

Gdzie krew pociekła, tam zakwitł wiosną mak purpurowy.

Bławatków oczy, patrzyły w niego, skromne stokrocie,

Lśniły się w słońca jasnych promieniach, kąpały w złocie,

I niezabudek u stóp mogiły

kryły się wianki,

I jaskier złoty, dzwoneczki lilii,
I macierzanki.

W każdy ranek i wieczorem
k'cichej mogile,

wonny wietrzyk, szumiąc leci
budząc motyle.

Chyłkiem leci i nagina
ku sobie kwiatki,

Kraśne maki, dzwonki, lilie,
jaskry, bławatki.

I każdemu szepce z kwiatów
tę wieść radosną,

że i Polska nasza żyje,
bo kwiat ten wiosną...
I wśród kwiatów na mogile
szept się cichy wije:
Żyje Polska, żyje!...

« PoprzedniaDalej »