Przy jej nóżce lutnia wsparta, To wzięła do ręki lutnię, Raz z uśmiechem, raz z westchnieniem. A słowik w gaju zaśpiewał, Chwilo przyjemna i miła, Bym ją mógł chociaż uścisnąć. Precz, precz od nas smutek wszelki, I. Precz, precz od nas smutek wszelki! II. Cóż pomoże narzekanie? A złym wszędzie kwas. III. Niech fortuna w zmianach chyża, Ten szczęśliwy, Nie dba o jej grot. IV. Jeszcze słońce nam poświęci, Umysł klęski Umiał znieść dla cnót. V. Hej-no ty panie marszałku, Miły Stachu, ełne szklanki lej! VI. Dalej, Kułakowski, dalej! Losu zmiany Umie znosić lżej. VII. Gdy poczciwość w świecie znana Któż poczciwszy jest nad Zana? Więc panowie Jego zdrowie Wiwat Tomasz Zan! VIII. Gdy uwielbień godna cnota Któż godniejszy nad Czeczota? Więc panowie Jego zdrowie! Wiwat Czeczot Jan! IX. Pijmy zdrowie Mickiewicza On nam słodkich chwil użycza. Wszelkie troski Koi boski Jego lutni dźwięk! X. Hej panowie! w górę szklanki! Każdy zdrowie swej kochanki! Biedne chłopcy Którym obcy Jest miłości wdzięk. XI. Poczekajcie jeszcze proszę, Zdrowie nasze! Wiwat mnie i wam! XII. A gdy czara wypróżniona Lepiej będę Wieść gawędę Wierszom krzyżyk dam! Ptaszę śpiewa. Płaszę śpiewa, bo ptaszę, Jakoś ciężko pług chodzi, Ale ziemia obrodzi, Dla kalęki, żebraka, Daje ziemia nieboga; Dla sieroty, dla ptaka, Przyjaciela i wroga. Byle posiać na dobie, A no siwy, a k'sobie. Dana moja, oj dana Ludzie idą do siana. Brzęku, brzęku po stali, A dalejże, a dalej! Mają zboża Kujawy, Mają łąki na paszę, Ale gdzie im bór émawy, Takie lasy, jak nasze? Oj! Bachorza! Bachorza, Same błota i trzciny, I jeziora, jak morza, I doliny, doliny, Gdzie się człowiek obróci, Wszędzie serce zasmuci. A tu u nas inaczej, Szumią gaje w równinie, Ani stryj brodę rozwinie, Jeno w górze u szczytu, Jasny kawał błękitu! Raniusieńko, jak zorze, Słychać ptaków śpiewania, Skowroneczek już orze, A przepiórka pogania. Wiatr po liściach szeleści, |