O moja Marynin.
O moja Maryniu, Oj ty moja duszko, Czemuż ci to silniej Zabiło serduszko?
Na takie pytanie, Marynia odpowie: Za to, żeś ciekawy, Już masz łysa w głowie.
Oj w Stasiowym sadzie, Kwiat się bujny rodzi, A Zosia coś często, Do ogródka chodzi.
W folwarku u wdowy, Leży grosz gotowy, To też codzień z rana, Widać tam asana.
O moja rybeńko, Dajże całuseczek,
Za to na jarmarku Kupię pierścioneczek.
Chociażbyś pieścionków Kupił mi bez miary, Nie dam ci całusa, Bog okropnie stary.
Moja Kasiuleczka To wcale nie taka, Jej śliczne usteczka Dadzą mi buziaka.
Oj, czy nie wstyd tobie, Prędko zaręczyny, A ty się umizgasz Do obcej dziewczyny.
Oj gdybyś zajrzała Do serca mojego, Tobyś żałowała Grzegorza biednego.
Czemże pohamować Te twoje rozpacze? Muszę cię żałować, Gdyż już sama płaczę.
Parobecek ci ja, na całą gromadę, Siecki rznąć nie będę, orać nie pojadę. Parobecek ci ja nie lada, nie lada, Niechże mnie poświadcy i cała gromada. Jak do karczmy idę, jak gorzołkę piję, Kto mi w drogę wlezie, tego w pyski biję. Dla tego się zenię nie kaj ino na wsi, Bo Zośka chleb piece i kapustę kwasi.
A ślachcionki nie chcę boby mnie zniscyła, Jesce w łóżku lezy, jużby kawę piła,
I miesconki nie chcę, bo okrótnie płocha, Mężowi przyświadca, a z innym się kocha, İ przechrzcionki nie chcę żydowskiego rodu, Wsystekby mi cosnek wyżarła z ogrodu. Ani zawiślonki, ani ogranicnej,
Niech chcę ci ja nie chcę ino Zośki ślicnej. Bo też dla takiego parobecka zucha, Nie nada się, tylko łobzowska dziwucha.
J nie-mala, wiele kra-in wie-le lu-dów,
wiele stolic. wie-le cu-dów, Lecz naj-mil-sze
i naj-zdro-wsze przecież człe-ku
Piękna nasza Polska cała, Piękna, żyzna i niemała. Wiele krain, wiele ludów, Wiele stolic, wiele cudów. Lecz najmilsze i najzdrowsze Przecież człeku jest Mazowsze.
Bo gdzie takie cudne stroje I śpiewanki i dziewoje? Kto w podkówki tak wykrzesze? Komu miłe tak pielesze,
Jak ojczyste Mazurowi?
Niechaj cała Polska powie.
Mówią, że tam na Podolu Rośnie żyło bez kąkolu; Ale u nas dary boże Płyną Wisłą aż na morze, Przyśpiewują se flisaki,
A grosz ma człek jaki taki.
Gdzieś za światem Dniepr tam płynie, Sławne konie w Ukrainie,
Ale kto, jak Mazur właśnie,
Wioząc, z konia biczem trzaśnie?
Kiedy jedzie do Warsięgi,
Mówią wszyscy: Mazur tęgi!
Tęgi Mazur wej w pokoju, Lecz się przyda i do boju, Znane w Polsce Kosyniery, I do boju Mazur szczery; Gdy do kosy się przyłoży, Tnie Moskala, jak gniew Boży.
Dana, dana, dana, dana, Za Ojczyznę miła rana! Prędzej zginą rzeki, góry, Niźli Polska i Mazury. Bies cię porwie, Mikołaju, A swoboda będzię w kraju.
« PoprzedniaDalej » |