Obrazy na stronie
PDF
ePub

W dal nas niesie rzeka
Niesie lotem ptaka,
Dziewczę w domu czeka
Wiernego flisaka.

Łzy wylewa z trwogi,
Serce myślą smuci,
że jej flisak drogi
Może nie powróci.

Wody wartko płyną,

Lecz nas w nurt nie wrzucą.

Ukój żal, dziewczyno:

Wrócą flisy, wrócą.

[merged small][merged small][merged small][merged small][merged small][ocr errors][merged small]

Jest tam Ka sia 1 Ma - ry - na,

[ocr errors]

tyl-ko mojej Zośki nie

ma.

Hej, zawracaj od komina,
A uważaj, której niema.
Jest tam Kasia i Maryna,
Tylko mojej Zośki niema

Podkóweczki, dajcie ognia,
Bo dziewczyna tego godna,
A czy godna, czy niegodna,
Podkóweczki, dajcie ognia!

6o

Nuże żywo, może dalej,
Bo podkówki są ze stali,
Byśmy ognia wykrzesali,
Nuże żywo, nuże dalej,

Hejże dalej do mazura,
Podajżeż mi rękę która,
Podajżeż mi obie ręce,
Niech się wkoło raz wykręcę.

Hoc, hoc, hoc, hoc, naokoło,
I obróćwa się wesoło,
Kiedyśwa się rozhukali,
Hopa, hopa, dalej, dalej.

Kiej chłopak tupnie nóżkami,
I zakrzesze podkówkami,
Kiej ma dziewczę jak anioła,
Otóż mu chwila wesoła.

Kiedy obiema rękami
Trzyma takie dwie figury,
To mi taniec nad tańcami,
To mi mazur nad mazury.

Podajcież mi obie ręce,
Niech się jeszcze raz wykręcę,
Wiwat mazur, krakowiaki,
Wiwat panny i chłopaki.

Szynkareczko, Szafareczko, Bój się Boga, stój!

Hulanka.

Tam się śmiejesz,

A tu lejesz

Miód na kaftan mój.

Nie daruję,
Wycałuję,

Jakie oczki, brwew!

Piersi białe,
Ząbki małe,

Hej, spali mię krew!

Cóż tam bracie,
Tak dumacie?

Pijno kumie, pij,

Jeśli wola,

Hola, hola!

Lej nam, jeszcze lej.
Pijane nogi

Zbłądzą z drogi

Cóż za wielki srom?
Krzykiem żony
Rozbudzony,

Trafisz gdzie twój dom
Pij! lub kijem
Się pobijem.

Bingnij dziewczę wczas
By pogodzić,
Nie zaszkodzić,
Oblej miodem nas.

Idzie żołnierz borem, lasem.

Idzie żołnierz borem, lasem,
Przymierając głodu czasem;
Chleba, soli nię żałować,
Trza żołnierza poratować.

Suknia na nim poblakuje.
Wiatr dziurami przelatuje,
Jadą, jadą wywijają
Na wojenkę wysyłają.

I jabym też z wami jechał,
Gdyby mi kto konia siodłał.
Starsza siostra usłyszała,
Konika mu osiodłała.

A ta średnia miecz podaje
A ta młodsza krzyczy, łaje:
Wy nie płaczcie siostry, brata,
Wróci się nam za trzy lata.
A nie wyszło rok, półtora,
Huzarowie jadą z pola:
Witajcie wy huzarowie,
Daleko tam brat na wojnie?

My z wojenki też jedziemy,
Twego brata nie wiedziemy,
Leżyć on tam na Wołyniu,
Trzyma głowę na kamieniu.
Konik jego, koło niego,
Grzebie nogą, żałuje go,
Już wygrzebał po kolana,
Chce zagrzebać swego pana.

Pókiś ty był panie zdrowy,
Jadał ci ja owies goły,
Teraz nie mam rżanej słomy:
Rozwloką cię kruki, wrony!

Kruki, wrony oblatują,
I oczy mu wydziobują,

Lepsza w domu groch, kapusta,
Niż na wojnie kura tłusta.

« PoprzedniaDalej »