Obrazy na stronie
PDF
ePub
[graphic]

Przypadł śpiącemu Bartek szybko na ratunek.
W przyzwoity porządnie opatrzon rynsztunek.
A mszcząc się na prałacie, porwał Banialuke '),
I nią mu fryzowaną wysadził perukę.

Spadła, a ksiądz ukazał z pod niej łeb tak goly,
Że się w niebie zdziwili święci i anioły.

A w jasne i glansowne wpatrując się ciemię.
Mniemali, że się słońce przeniosło na ziemię.
Bardziej tem rozgniewany prałat i rozżarty.
Widząc się tak haniebnie z swych ozdób obdarty,
Radby był na hultaja sprowadził pioruny;
Chciał mu ze Iba swą ręką pozrywać kołtuny,
Bez uwagi czy siły wystarczać mu będą,
Rzucił się nań nakrywszy giowę rewerendą.
Cofnął się baczny na dwa kroki Bartosz w stronę,
I oburącz mu w piersi cisnął Magiellone 2),
A sam zaś do wrodzonej powracając broni,
Z pięścią się począł krzątać koło księżej skroni.
I byłby pleban nie chcąc legł tam męczennikiem,
Gdyby bolesnym jego obudzony krzykiem,
Co po rannej gdzieć blisko odpoczywał pracy.
Nie przypadł mu na pomoc ojciec Bonifacy.

Pieśń szósta.

Rodzona siostro śmierci, wojno zapalczywa! Prawo zbójców, których świat rycerzmi nazywa, Zbrodniarko z skamieniałych wnętrzności spłodzona. Wieleś ludzi do swego zagarnęła lona. Jużem mniemał, że nasz świat opuściwszy stary, W nowymeś przedsięwzięła wybierać ofiary,

1) Banialuka, dawna bardzo historya romansowa. 2) Historya całkiem podobna Banialuce.

[graphic]

I na Amerykanach wolnych i cnotliwych
Szłaś próbować dzielności twoich razów mściwych.
Ale się z dawnem rozstać nie możesz łożyskiem,
Lubem widzę każdy kraj dla ciebie siedliskiem,
W najspokojniejszy kącik codzień twoje zbrodnie,
Najzjadliwszej niezgody zanoszą pochodnie;
Żaden od cię niewolny, kiedy pleban cichy
Doznał nawet jak są twe niebezpieczne sztychy.
Onby dotychczas pewnie pod stolarzem leżał,
By mu nie był na pomoc Bernardyn przybieżał,
Bernardyn młody, żywy, rubaszny i śmiały,
Wart być pomiędzy dzielne liczon generały 1),
Choć znużony, ksiądz jednak przy takiej pomocy,
Byłby do później bitwę mógł przeciągnąć nocy,
Gdyby, co niecierpliwie już w kościele siedział,
Pan podstoli o tej się bitwie nie dowiedział,
A zawsze służyć swemu bliźniemu gotowy,
Nie wstrzymał zajuszonych mocą swej wymowy.
„Stójcie! rzecze, jaka w was zażartość uparta!
,,Boga się bójcie, gdy się nie lękacie czarta.

[ocr errors]
[ocr errors]

O co idzie? zkąd kłótnia? jaka jej przyczyna?

„Jak ją chcecie zakończyć i kto ją z was wszczyna?

[ocr errors]
[ocr errors]
[ocr errors]

Można znaleść sposoby, co was mogą zgodzić,

Dajcie się tylko, proszę, trochę ułagodzić.

Niechajże się rozsądek w waszej głowie mieści,

„Rzecz mi całą powiedzcie w niewielkiej słów treści".

Zaraz chciał organista ułatwić pytanie,

Ale mu odpowiedzieć pleban nie dał na nie,

I sam zaczął; ale mu przerwał organista.

[graphic]
[ocr errors]

Rzecz widzę, rzekł podstoli, jest to oczywista,

1) Nie pomiędzy generałów-majorów lub lejtnantów, ale pomiędzy bernardyńskimi czyni go pomieszczenia godnym.

KSIĘGI HUMORU POLSKIEGO. T. 1.

20

[graphic]
[ocr errors]
[ocr errors]

Że będąc rozgniewani, i w tem zamieszaniu, „Memu nie uczynicie zadosyć pytaniu.

„Lecz każdy niech na moment nienawiść zagrzebie;

A tymczasem proszę was na obiad do siebie.

„Po dobrej sztuce mięsa i klarownem winie,

,,Łatwiej w was zapalczy wość zapewne przeminie.
„Dopiero po obiedzie zasiadłszy do zgody,
,,Starać się będziem wszystkie ułatwić przeszkody“.
Choć srodze rozgniewani byli i zawzięci,
Przyrzekli to mocnemi przyczyny ujęci.
Podstoli ich do swojej powsadzał karety,

A stangret siekąc konie w osedniowe grzbiety,
Wlókł się, i choć we wrotach dwa razy zawadził,
Przed dworem ich po krótkiej podróży wysadził.
Po pierwszych przywitaniach, co prędzej z apteczki
Po kieliszku cukrowej wniesiono wódeczki;
Każdy wypił swój wydział, imość dobrodzika
Toruńskiego w zakąskę przyniosła piernika.
Lecz że tak prędko obiad nie mógł być gotowy,
Wszedł znowu na stół likier wyborny, pestkowy,
Likier przedni, lecz to w tym domu nie nowina,
Bo go sama swą ręką pędzi podstolina.
Dwojaką wódką mając rozegrzane głowy,
Polityczne z ochotą zaczęli rozmowy,

I każdy z nich powiedział co do samej treści,
Jakie miał ze stolicy najpóźniejsze wieści.
Jeden twierdził, że wojna nieochybnie będzie,
Że do tego gotowość już jest znaczna wszędzie,
I pozawczoraj oczy to widziały nasze,
Jak sobie dwa dragony ostrzyły pałasze.
Rozszerzył się gazeciarz, i pochwał nie skąpi
Nad tym, że niezawodnie lepszy rząd nastąpi,
I takoż jest nadzieja tego oczywista,
Bo o tem napisano arkuszy ze trzysta;

[graphic]
[graphic]

Lecz co mnie także z nowin nie pomału cieszy,
Ze się dobry porządek do Warszawy śpieszy;
Bo chłopca, co bił żydów przed czterema dniami,
Z powagi urzędowej obito rózgami.

[ocr errors]

Rzekł podstoli: To widzę nowiny pisane, „Ale ja mam gazety świeżo drukowane, „Tysiąc rzeczy ciekawych. W ostatnią niedzielę, ,,Na wielkiem nabożeństwie było ludzi wiele, "I żeby przyzwoitą wspaniałość zachował, ,,Mszą pontificaliter biskup celebrował, „Ksiądz N. N. miał kazanie, wielki kaznodzieja, „Mówią, że swą wymową nawrócił złodzieja, „I odtąd poznajemy tę prawdę dość jasną: ,,Nikomu nic nie wezmą, kto ma kieszeń ciasną. Dnia ósmego Septembra wielki jest w Piotrkowie, „Bito z armat, i liczne dopełniano zdrowie, „Był obiad, podwieczorek, wieczerza, bal walny, Pan starosta odprawił wjazd swój tryumfalny. „Za rzecz zaś osobliwszą piszą z tego miasta, „Umarł człowiek, który miał lat już półtorasta. To nowiny, lecz jakie uwagi są przytém,

[ocr errors]
[ocr errors]

„Jak żartuje sposobem autor wyśmienitym,

„Jak rozsądnie przyczyny każdych nowin szuka, "Z gazet jego wiadomość razem i nauka.

„To jest, co z doświadczenia wiem, a niezawodnie

[ocr errors]

Można się na nich czytać nauczyć wygodnie".

Chwalić zatem zaczęto gazety pospołu.

Tymczasem pan marszałek prosił ich do stołu,
Cała się zatem zgraja do stołu przeniesła,
Musiał siedzieć na stołku kto nie dopadł krzesła:
Lecz pani cześnikowa obiadu nie jadła,
Że od niej wyżej pani skarbnikowa siadła.
Ci, którzy głodni byli, zajadali smacznie,
I wielmożny podstoli uważał to bacznie,

[graphic]
[graphic]

Że ani mięsa, ani dość zostało sosu,
Aby się mógł na wieczór spodziewać bigosu.
Powtórzone kieliszki jednak i butelki

Z podstolskiej duszy smutek wypędziły wszelki,
I żeby wesołości oddalić przeszkodę,
Na wieczór obiecaną odłożyli zgodę.

« PoprzedniaDalej »