Obrazy na stronie
PDF
ePub

I kiedyż ten dzień będzie, gdy nas obu stawi
Przed ołtarzem?

Tak śpiewał, a już sieczki wielka kupa była,
I Likorys namyślnie u krów się bawiła.

Sposób, w jaki autor objaśnia tu czytelnika o pomyślnych rozwiązaniach, odpowiada delikatności słów w monologach; o pierwszém dał do zrozumienia przez figurę snu proroczego, o drugim przez wyrażenie przychylności, z jaką Likorys słuchała słów wielbiciela.

Taki jest wewnętrzny i zewnętrzny charakter sielanek Symonowicza. Przyczyną wielkiej popularności i częstych przedruków utworów tych, nie był wcale brak poetycznych utworów w literaturze krajowej. Gałąź poezyi była owszem jedną z najbogatszych w naszej dawnéj literaturze. Juszyński, wyliczający poetów polskich, tylko do połowy XVIII wieku wyliczył 1500 nazwisk i 500 anonimów; śród utworów ich było wiele niezwykłej objętości i nie małej wartości. Z wielkiej téj liczby kilku jednak zaledwie (ci, o których wzmiankowaliśmy wyżéj) zyskało śród kraju głośność i powszechniejszą wziętość; innych, mimo ich poetyczną płodność (jakimi byli np. u nas poeci z XVI i XVII wieku: Kołakowski, Zabczyc, Chlebowski, Witowski, Krajewski, Paszkowski i t. d.), dzisiejsze historye literatury nie wspominają nawet nazwisk; innych nazwiska błyszczą wprawdzie wśród tych historyj, ale wyłącznie jako pisarzów innéj gałęzi (jak np. Krzysztof Warszewiecki, Starowolski, jakkolwiek byli autorami obszernych nawet i nader gładko pisanych poematów w języku krajowym). Ale kiedy w ten sposób już nazwiska poetów, już pamięć o ich utworach kolejno w kraju ginęły, losem było dwóch z nich, lub raczej dwóch poety-. cznych ich utworów, miéć powszechną i ciągłą wziętość, pozyskać zwolenników i naśladowców i potworzyć stałe zwroty i szkoły. Utwory te były to Treny Kochanowskiego i Sielanki Symonowicza. Treny Kochanowskiego wydawały przez lat 200 tłum naśladowców. Tyleż i przez takiż prawie przeciąg i sielanki Symonowicza. Poeci mianowicie: Zimorowicz, Wieszczycki, Gawiński, następnie redaktorowie Zabaw przyjemnych i użytecznych (pismo, które sprawiło było epokę w smaku poetycznym krajowym) (*), Naruszewicz, Zabłocki, Węgierski, w dalszém następstwie: Kniaźnin, Karpiński i inni odznaczyli i rozwinęli tę drogę.

Spółcześnie nam te małe obrazki (sielanki) zmieniły nazwisko i formę; wszakże od czasu do czasu rodzaj ten (zawsze głównie przez

(*) W każdym prawie numerze tego dwutygodnika, który wychodził przez lat 7 (1770-1777) była jakaś sielanka.

Symonowicza zaczęty) ma i artystów i zwolenników i mieć ich bezwąt pienia zawsze będzie, zawsze miéć musi. Z utworów tego rodzaju, z ostatnich czasów za najpiękniejszą przedmiotową sielankę w naszéj literaturze uważać się może Wiesław Brodzińskiego, subjektywną: Dudarz Mickiewicza.

SZYMON STAROWOLSKI.

[ocr errors]

Okres literatury naszéj z wieku Jana Kazimierza uważany jest zwy kle za jeden z najsmutniejszych w jej biegu. Ten zamet, ten bezład i ten upadek, które się stały były w tym czasie wyrazem dziejów zewnętrznych kraju, odnoszone są zwykle i do jego dziejów piśmiennych. Zewnętrznie makaronizm, wewnętrznie panegiryzm, - dzikość, potworność, nicość to zdaniem wszystkich prawie historyków naszéj literatury główna i jedyna rzetelna charakterystyka owego okresu. Zdania te są jednak wyraźnie błędne. Makaronizm, panegiryzm, i nicość były to istotnie, prawie jedyne cechy naszéj literatury pięknéj w epoce saskiéj, lecz okres, który przegradzał tę epokę saską od złotej, odmiennej jeszcze był barwy. Utwory literackie główne z tego pośredniego okresu nie tylko nie ustępowały wartością utworom poprzedniéj epoki, lecz nawet pod niejednym względem i przewyższały je. To co wpływało głównie i wpływa na tak ujemne a mylne wyobrażenie o naturze téj pośredniéj epoki, jest-to: nie obeznanie się bliższe z jéj utworami, długa niewiadomość zupełna o istnieniu znacznéj ich części, jaskrawość niektórych ujemnych stron epoki, i wreszcie a nadewszystko: owo przenoszenie ogólnej barwy dziejów zewnętrznych na wewnętrzne. Dzieje piśmienne kraju są zapewne zawsze w taki lub inny sposób - odbiciem jego dziejów zewnętrznych, dodatniość ich jednak lub ujemność nie zawsze są w harmonii z dodatnim lub ujemnym stanem podstawy ich; a nadto, wiek ów, o którym mówimy, Jana Kazimierza, nawet i w swej stronie zewnętrznej, nie jest dotąd ściśléj z przynależną mu charakterystyką oceniany. Wiek Jana Kazimierza pod względem dziejów zewnętrznych był zapewne czasem upadku kraju, ale upadek tego co od tak dawna tak oryginalnie było rozrosłe i wzrosłe, musiał też mieścić i wyrazić sam w swéj istocie i tę oryginalność i wzniosłość. Wiek ten był wiekiem wybitnych faktów, był wiekiem typów. Wielki obraz upadku musiał się złożyć

z rysów, które w sobie, w swej odrębności, odmienną odznaczyć się mogły i musiały cechą ogólną, niżeli ich całość.

były

Jakież to przypomnijmy chociażby w kilku słowach te rysy dziejowe za panowania Jana Kazimierza w swej stronie zewnętrznej?

Król Jan Kazimierz wstąpił był na tron w. roku 1648 i panował przez lat 20; przeciąg ten był prawie bez przerwy pasmem wojen, były to mianowicie: wojny kozackie, następnie szwedzkie i w końcu wojna domowa.

Cóż to były wojny kozackie?

W biegu dziejów powszechnych są pewne ogólne prawa, które tém jaśniejsze się stają, i tém bliżej są poznawane, im się więcej rozwija ten bieg. Do liczby ich należy między innemi to: iż jest łączność ogólna dziejowa w rozwiciu krajów, iż w tej łączności jest pewne, postępnie rozwikłujące się prawo, i że ten postęp czyli to (stosunkowo powolne) rozwikływanie się, objawia się przez akcye i reakcye. Jedną z cząstek owego rozwikłującego się prawa jest dążenie do porównania praw jednostkowych, czyli stopniowe wyzwalanie się w krajach, klass poniżonych z pod przewagi możniejszych. Rok 1648 w którym Jan Kazimierz wstąpił na tron (tak podobny uważać można z cyfry do bliższego nam i dla wielu jeszcze tak pamiętnego 1848 roku), był właściwie rokiem akcyi w owym postępie, (lubo następnie wnet skrzyżowanej przez różne reakcye), czyli rokiem wyzwalań się w różnych rodzajach, krokiem do owych porównań. Rok 1648 był to rok w którym w środkowéj Europie po wojnie 30-letniéj stanął był pokój Westfalski i zaręczył mieszkańcom téj strony swobodę sumienia, w którym na zachodzie Europy w Anglii rozpoczął był walkę Parlament z Karolem I-ym i wygrał, na południu zabłysnął był Mazaniello (Neapol), na wschodzie zaś, w kraju właśnie Jana Kazimierza, klassa i lud, któremu szlachta krajowa nadawała poniżające nazwisko chłopów, z bronią w ręku dopomniał się był o równość z nią przywilejów. To było pierwsze źródło i barwa wojen kozackich. Los Jana Kazimierzą zdał się być zrazu innym niż los Karola. Karol I-y wstąpił na rusztowanie, Jan Kazimierz wygrał bitwę pod Beresteczkiem, tron jednak, na którym pozostał, nie był bynajmniej tronem z róż, i po 20-letniém pasowaniu się z wypadkami dobrowolnie zeń zstąpił. Punktem kulminacyjnym nieszczęść tego króla był mianowicie rok 1655, kiedy po najściu Szwedów, powodzeniu kozaków, wyzuty z kraju, szukał już tylko schronienia na ziemi dziedzicznéj wuja a swojej zastawnej w Szłązku Austryackim. Chwila, ta była jednak zarazem i chwilą zwrotu śród cyklu wypadków. Śród wodzów pozostałych wiernymi królowi ukazał się wtedy był wódz, którego dokonane nagle i prawie jednocześnie zwycięzkie czyny na północy, południu, zacho

[ocr errors]

-dzie i wschodzie kraju za bajeczneby poczytane być mogły, gdyby nie skutki ich. Wojny szwedzkie zakończył traktat Oliwski (1660), kozackie, i z nich wynikłe traktat Andruszowski (1667). Traktaty te nie wzniosły bynajmniej potęgi króla i kraju. Pierwszym zrzekł się Jan Kazimierz dziedzicznego prawa do Szwecyi i stracił Inflanty, drugim całą Ukrainę zadnieprską. Traktaty te jednak po swym poprzednim losie mógł król uważać za świetne z obszaru Inflant pozostawało przy nim województwo Inflantskie, z Ukrainy Ukraina przeddnieprska i (korzystając z nich, albo już je przeczuwając) myślał tylko o zapobieżeniu nieszczęściom dalszym przez zamienienie tronu obieralnego na dziedziczny. Krok ten stał się był jednak źródłem owéj 3-éj wojny, domowej. Z przywilejów, o które dbała wtedy najwięcej, któremi chlubić się lubiła przed światem szlachta krajowa, były to: wolna elekcya królów i prawo jednogłośnych ustaw czyli liberum veto; posiągnienie na główny z tych przywilejów tak rozbudziło o nie troskliwość i wzniosło ich miłość, iż jak wiadomo, w dwóch następnych elekcyach królewskich obierano na tron tylko szlachtę krajowców, a z 42 następnych sejmów ustawodawczych (do Stanisława Aug.) dziewięć tylko nie było zerwanych przez liberum veto. Uosobieniem właśnie tego uczucia i tego kierunku w samym zawiązku, stała się była owa wojna domowa, t. j.: Jerzy Lubomirski i jego wygrana pod Montwami. Najazd i czyny protestanckich Szwedów podniosły też były w tym czasie gorliwość o wiarę domową, a fakt ten wyraził się był najjawniej wywołaniem Aryanów (podejrzywanych o spólność z najazdem). Taki okres musiały więc w szczegółach swoich odznaczyć i odznaczyły, czyny wybitne, postacie wybitne. Taki okres wydał nam typy, to jest te tak rzadkie zkądinąd w dziejach jednostki, których samo wymienienie nazwiska dostateczném jest do wyrażenia jakiejś idei. A takim właśnie typem z owego czasu nieszczęść i klęsk jest Jan Kazimierz, typem męztwa Czarniecki, typem wiary Kordecki, typem dumy możnowładczéj J. Lubomirski, swobody w swéj przesadzie Siciński, i t. d.

Śród takich pierwiastków ducha, pierwiastków ciała, myśl i utwory jéj nie mogły miéć rysów martwych i mimo ciągłość wojen, ciągłość zamieszek, literatura liczne i znakomite w wieku tym wydała i przekazała nam pomniki. Ruch wypadków, obfitość ich, wielkie klęski i wielkie tryumfy, popychały ich świadków do zapisywania ich, chlubienia się niemi, albo téż do czynienia sobie wzajem przestróg, wyrzutów. Jakoż np.: gałąź historyi wydała była w tym okresie pośrednim historyków, którzy nie ustępowali w niczém historykom epoki złotéj, chyba zakresem przedmiotów, a takimi byli np. historycy monografowie: Piasecki, Kobierzycki, Łubieński, Fredro, Kochowski, Rudawski, Kordecki, Kojałowicz, (historyk ogólny) i t. p., a nadto odzna

« PoprzedniaDalej »