Obrazy na stronie
PDF
ePub
[ocr errors]

podniosło jeszcze wyżej. Wszyscy ubiegali się o to, by Mickiewiczowi okazać uwielbienie lub ofiarować usługi. Codzień miały miejsce zebrania prywatne i obiady, zwłaszcza, że to była chwila jarmarku na wełnę, na którą wielu obywateli z Poznańskiego przybyło. Podczas jednej z tych uczt, poeta, gdy już wstano i zaczęło coś śpiewać przy fortepianie, nakazał milczenie. Wszyscy byli posłuszni. Poeta improwizował śpiewając przy akompaniamencie fortepianu na nótę: Za szumnym Dniestrem. Pieśni tej, ponieważ nie było pod ręką ani papieru ani ołówka, a wszyscy byli rozochoceni, nikt nie był w stanie spisać. Przypominam sobie tylko, że obudziła wówczas zapał niesłychany; równie, jak druga pieśń, także improwizowana, której treść dotyczyła unii Litwy z Polską, tę już pisać się przygotowano, lecz każdy wolał słuchać niż spisywać. Poeta śpiewał na melodyę poloneza Kościuszki. Przypominam sobie tylko cztery wiersze, które sam zapisałem:

Czy to z Litwy, czy z Poznania,
Chociaż różne nosim bronie,
Nic nam bracia nie zabrania
Wspólnie sobie podać dłonie.

Po obiedzie udano się do mieszkania Eulogiusza Zakrzewskiego, poznańczyka, gdzie ofiarowano poecie przez niego utworzoną poezyę, i uwieńczono go wieńcem laurowym. Poeta był tem tak ucieszony, iż kilka minut w najwyższem natchnieniu improwizował tak, że wszyscy uczuli, iż mają wśród siebie geniusz. Tu się mieściły te słowa:

Czyś ty mi Schiller lub Goethe
Widział równego poetę. (?)

-

Wówczas żył jeszcze Hegel; cała młodzież uniwersytecka słuchała go, mianowicie Polacy byli najgorliwszymi. Nie było żadnego zebrania, na któremby nie rozprawiano o przedmiotach filozoficznych. Wprowadzono także Mickiewicza na jeden z jego odczytów, a mianowicie na odczyt z logiki. Przedmiotem wykładu był rozwój rozumu i rozsądku. Hegel nie miał daru do wykładu trzeba się było do niego przyzwyczaić. Mickiewicz nie bardzo lub

wcale nie okazał wrażenia, i wyprowadził tylko wniosek, że mąż który tak niejasno mówi i tak się męczy caluteńką godzinę, by rozjaśnić znaczenie dwóch pojęć, pewnie się sam nic musi rozumieć. Libelt odpowiedział na to, że niepodobna wystawić sobie psychologicznego stanu człowieka przy pięciu zdrowych zmysłach, któryby mógł mówić godzinę sam siebie nie rozumiejąc, i wywierał podobne wrażenie na słuchaczach, których na setki liczono? Wydatnie już wówczas okazał Mickiewicz wstręt do filozofii. Przypominam sobie, że pewnego razu, gdy byłem u niego, rzekł do mnie zamknij filozofa do kościoła lub ciemnego lochu piwnicznego, lub każ mu w nocy iść przez cmentarz, zobaczysz jak się będzie modlił i żegnał. Zapoznano go z Gansem, który wkrótce się bardzo zaprzyjaźnił z poetą, i na jego cześć dał obiad, zapraszając zarazem znaczną liczbę Polaków. Gans miał podówczas swe znakomite odczyty o rewolucyi francuzkiej. Cała młodzież uniwersytecka ich słuchała. Największa sala nie starczyła na pomieszczenie słuchaczów. Kreślił wówczas historyę traktatu wiedeńskiego, przyczem po mistrzowsku, swym docinkowym sposobem, charakteryzował rządy udział w nim biorące. Wybornie przedstawił nowe zapatrywania na Rossyę; dziwiono się tym wybitnym właściwościom, które wykazywał. Nie wiedziano, że się ich nauczył od poety, a niemi wysoko podniósł swoje odczyty. Lecz przy tej sposobności dał dowód dla poety największego publicznego uznania. - Mówiąc o historyi stu dni po wylądowaniu Napoleona z Elby, którego przedstawiał swą porywającą wymową jako boga wojny w tej olbrzymiej walce przeciw całej Europie, jako Tytana, który raz jeszcze na swe barki chwyta historyę świata byłaby to, dodał, najznakomitsza treść do tegoczesnej epopei, gdyż wszystkie ludy Europy, jak niegdyś greckie szczepy Illionu, występują do wspólnej walki przeciwko historycznemu ludowi, przeciw temu jednemu mężowi, który stał na jego czele. Aby ten wielki przedmiot opiewać, nie znam, powiedział on, pomiędzy żyjącymi poetami żadnego innego, prócz tego, który zaszczyt mi uczynił, i jest obecnym na tym odczycie, jako członek narodu walczącego do ostatniej chwili przy boku bohatera. Okazał on niesłychane zdolności w swych dotychczasowych utworach ducha, i dla tego sądzę, że jest jedynie godnym opiewać treść tak

wzniosłą! Oczy wszystkich szukały po sali tego wymienionego poety bez nazwiska, i wkrótce z ust do ust przechodziło imię jego podane przez znajomych, a następnie cisnęli się przy wyjściu około niego, gdy mówca, ująwszy go pod ramię, salę z nim opuścił. Lecz choć poeta uczuł się głęboko wzruszonym przemową Gansa, jednakże duch jego wówczas już skłaniał się ku innemu kierunkowi. Pojechał do Włoch, i naprzemiany biblia stała się dla niego główną lekturą, a obok niej historya rzymska Niebuhra. Tymczasem myśl narzucona mu przez Gansa do epopei z historyi nowego czasu, nie pozostała bez skutku. Jak wiadomo, uwydatnił ją w innym niemniej ważnym utworze, a mianowicie malując r. 1812. w Tadeuszu.

Na pożegnanie zgromadzili się jego znajomi jeszcze raz na wieczorne zebranie. Poeta spotkał tu reprezentantów wszystkich części dawnej Polski. Brakowało tylko Galicyan. Bawiono poetę śpiewami patryotycznemi narodowemi i ludowemi, o co szczególniej prosił.

Wiele rzeczy nieznanych zanotował sobie. - Pożegnał się z towarzystwem już późno. - O północy odprowadzono poetę do hotelu. Gdy mu jego towarzysz podróży, hr. Plater, robił wyrzuty, że tak długo pozostał, wówczas, gdy konie pocztowe już od godziny czekały, odpowiedział: Patrz na tych naszych braci, a jeśli masz serce, odeślesz konie, abyś sam w ich towarzystwie moment przeżył, jakich mało w twem życiu mieć będziesz. Ale wkrótce już toczył się powóz gościńcem ku Dreznu.

Rzućmy poetę w jego podróży do Drezna do Tiecka, do Wejmaru, do sławą okrytego Goethego, który go udarował piórem, którem napisał swego Fausta, i kazał sobie zrobić jego portret w medalionie, właśnie będącemu tam podówczas rzeźbiarzowi Dawidowi; później do Włoch, gdzie z niektórymi z swych przyjaciół Garczyńskim, Odyńcem, Januszkiewiczem, wędrował między ruinami i ogrodami klassycznej ziemi, a zwróćmy się na smutkiem brzmiące stepy Ukrainy, aby się tu przysłuchać śpiewom, które z jednej strony lecą ku nam zdala z jękiem rozdzierającym serce, jak skarga zdruzgotanej piersi na mogiłach prastarych, z drugiej wprowadzają nas w różnofarbne, niespokojne, tułacze, rycerskie życie miejscowej ludności, i malują nam krwawe

[ocr errors]

sceny i czyny, dotąd jeszcze napełniające umysł odrazą, zgrozą i strachem. Poetami, kreślącemi nam ten obraz ukraińskiego życia, są: Malczewski, Bohdan Zaleski, Goszczyński. —- Tych pragniemy poznać, bo oni obok Mickiewicza wydają nam się jako jedyni współpracownicy koło podwalin stawianych pod świątynię narodowej polskiej poezyi, i oni w drugiej epoce, po roku 1830., nie ustają przy jej ukończeniu.

Zdaje się rzeczą stosowną naprzód w ogólności wspomnieć o udziale tych poetów w rozwoju polskiej poezyi, to jest scharakteryzować w krótkich zarysach okoliczności, z których zaczerpnęli treść do utworów swego ducha.

Więc naprzód skreślim charakterystykę momentu ukraińskiego życia ludowego w poczyi polskiej.

[ocr errors]

Jak w pierwszych poezyach Mickiewicza życie narodowe tworzy przedmiotową podstawę poematów, życie litewskie pogańskie i chrześciańskie, domowe i historyczne, głównie z czasów wojny z zakonem Krzyżackim tak światem poezyi trzech wspomnionych poetów podobne stosunki życia w zetknięciu się z polskorusińskim światem. Miano przeto słuszność, dając mu nazwanie: momentu ukraińskiego życia. (Pod tem nazwiskiem obejmujemy głównie część polską dzisiejszej południowej Rossyi, czyli prowincye mało-rossyjskie.)

Grabowski w swej Literaturze i krytyce, Mochnacki w Historyi literatury 19. wieku, dotknęli tego punktu. W tym świecie wydatne są trzy momenta charakterystyczne. Tymi są: 1) właściwe swojskie życie ludowe ludności kozackiej nad brzegami Dniepru i do niego wpadających rzek, aż do morza Czarnego, które polega na wiecznych wojnach przeciw Tatarom i Turkom, na powtarzających się corocznie wyprawach przeciw nim na lądzie i wodach, w południowych, na wpół koczujących, na pół na uprawie roli opartych zwyczajach życia, na organizacyi demokratyczno wojskowej. Z niego rozwinęła się żywa, świeża, fantastyczna poezya ludowa, w całem znaczeniu tego słowa, znana pod nazwiskiem Dumek ukraińskich, które nam przedstawiają praw

dziwe zwierciadło miejscowych stosunków, podobnie jak u Serbów, jakby bajeczno-podaniową historyę. Ten charakter możemy oznaczyć nazwą Ukrainy kozackiej, którą szczególniej obrał sobie za przedmiot swych utworów Bohdan Zaleski.

Drugi moment tworzy życie polskie, które w pośrodku ludności rusińskiej się szerzyło, niosąc z sobą obyczaje, zwyczaje, nałogi, język, religię, prawa, przywileje szlacheckic, takie, jakie były panującemi w Rzeczypospolitej. To życie wydzielało się osobno, tylko walki przeciw Kozakom i Turkom zbliżały je do kozackiego, i przez to długi czas w zgodzie braterskiej z sobą trwały. Charakter ten można oznaczyć nazwą polsko-szlacheckiej Ukrainy, którą nam uprzytomnia Malczewski, a po większej części Bohdan Zaleski.

Moment trzeci stanowi potem walka obu narodowości, która szczególniej pod panowaniem Jana Kazimierza prowadzoną jest z największą zaciętością, i wiedzie z jednej strony do oderwania Kozaków od Polski, a z drugiej strony przyczynia się do Polski upadku. Charakter ten kozackich wojen można nazwać koliszczyzną lub Ukrainą hajdamacką, którą głównie obrał Goszczyński Seweryn i nam uprzytomnił.

Wszyscy ci trzej poeci, żyjąc w tym samym czasie co Mickiewicz, zajęli zupełnie inne niż on pole, lecz niemniej narodowe; zajęli je dosyć wcześnie, nim mogły być z niego wytępione ślady żywiołu polskiego. Podzielili niejako pomiędzy siebie Ukrainę i starali się cały materyał swojski, domowy i historyczny objąć w swych mniejszych i większych poezjach, aby go przekazać pamięci przyszłych pokoleń, jako narodowy pomnik przeszłych czasów. Poezya ich spoczywa wprawdzie na swojskim gruncie i przyjmuje niewątpliwie nowy przez nich obrany kierunek, o ile ten wypływa z poezyi ludowej, i z historyi, ale ogranicza się zarazem na życiu prowincyonalnem, nie odnosząc go do ogólnego życia narodowego, i dla tego też on jest tylko ułamokwym, rozdziela się na wiele małych obrazów i szkiców, a jeżeli się podniesie do większych produkcyj, nie obejmuje mass i nie przedstawia organicznej całości jak to widzieliśmy u Mickiewicza, który brał za podstawę myśl ogólną narodową i wielkie chwile historyczne. Tylko Malczewski idzie za nim i wyprzedza dwóch

« PoprzedniaDalej »