Obrazy na stronie
PDF
ePub

czwartą część powtórzyć. Lecz taki poeta jak Mickiewicz, łatwo mógł tego uniknąć. Pewną jest rzeczą, że w tej części uczucie miłości musiałoby być przedstawione w innej chwili, nie do szału dochodzące, jak w czwartej części.

Są to zaiste tylko domysły, nad którymi więcej się nie będziemy rozwodzić, gdyż sam poeta, poematowi swemu nadał inny zwrot, tym sposobem pierwiastkową część trzecią porzuciwszy, a w jej miejscu tworząc nową. Właśnie z obecnej części trudno odgadnąć co poeta chciał wprowadzić do tej pierwszej części.

Poemat w drugiej części zaczyna się tak naturalnie, że innego rozpoczęcia nie podobna wymarzyć. Początkowo skreślony prolog, przedmowa dla objaśnienia tytułu i treści poematu, nic pod tym względem nie objaśniają. Co do mnie, staram się poematu, jakim jest, dociec myśl główną i pojedyńcze części połączyć w jednę całość. Uważam poemat, jako z trzech części złożony, do którego zapewne, nie przybędzie już więcej żadna inna; część drugą biorę za pierwszą, czwartą za drugą, a trzecią część pozostawiam w swem miejscu. Czyby się to zdało dobrem poccie, nie wchodzę w to. Mógł on je inaczej swym umyśle ułożyć.

Krytyka trzyma się tego co ma, i nie można jej za złe brać, gdy z jednej strony wytyka niedostatki dzieła sztuki, a z drugiej bliżej oznacza strony usprawiedliwiające wartość dzieła, a nawet wynosi to, o czem poeta bezpośrednio wcale nie myślał, lecz swym geniuszem stworzył dzieło przynajmniej w istocie swej tchnące jednym duchem, idące w tym samym kierunku i w głębi serca poety, jak w ukrytem źródle dochodzące do zupełnej jedności.

Z tego, co dotąd powiedziano, pokazuje się, że poeta pierwiastkowo miał przed oczami inny plan Dziadów, nie ten, jaki wykonał, i któremu całość nadaną została dodaniem części trzeciej, tak że podług słów prologu i przedmowy, możnaby się domyślać, iż rzeczywiście chciał tylko poeta przedstawić poetycznie mystyczną uroczy tość Dziadów i z nią połączony zabobon ludu o zjawianiu się i błąkaniu umarłych na ziemi i po nadziemskich obszarach, które występują stosownie do pierwiastkowych stosunków życia i naznaczonych im kar, jak w pierwszej części chcąc podnieść najważniejszą postać ducha, w której wyraziła się miłość

ze wszystkiemi objawami swojemi. Taki był plan początkowy. Jest to widocznem ze słów przedmowy:

,,Cel nabożeństwa, miejscowość, czas nocny, zwyczajne fantastyczne zajmowały często moją wyobraźnię, przysłuchiwałem się ciekawie powieściom, podaniom, pieśniom powracających umarłych z prośbami i napomnieniami, a w tych dziwnych utworach mogłem pochwycić pewną moralną tendencyę i odpowiednio do wykształcenia ludu uzmysłowioną naukę."

,,Przytoczony poemat przedstawia w podobnym duchu takież obrazy, śpiewy ceremonialne, formuły czarodziejskie i zaklęcia, które po większej części wiernie, niekiedy co do słowa, wyjęte są z poezyi ludowej."

I motto poematu:,,Dzieją się cuda na niebie i ziemi o których zaledwie marzyli nasi filozofowie" zdaje się toż samo potwierdzać. O treści trzeciej części mówi Mickiewicz: „Wszyscy pisarze, którzy wziankowali o prześladowaniach młodzieży na Litwie, zgadzają się na to, że w procesie wileńskich studentów było coś mistycznego, coś pełnego tajemnicy. Mistyczny, spokojny lecz niewzruszony charakter Tomasza Zana, przewódzcy młodzieży, religijna rezygnacya, braterska zgoda i miłość młodych więźniów, kara Boża która widocznie uderzyła w prześladowców, pozostawiły głębokie wrażenie na umysłach tych, którzy wypadków byli świadkami, lub w nich brali udział, a ich opisy zdają się czytelnika przenosić w dawne czasy, w czasy wiary i cudów." Zdaje się, więc że ta cudowność, ta zagadkowość, mistyczność, najwięcej zajmowały poetę i że najbardziej wyszukiwał takich przedmiotów do swych poezyj, które ten mistyczny charakter na sobie nosiły. Rzuca to jasne światło na osobiste, religijne, marzycielskie, fantastyczne usposobienie poety, w ostatnich czasach do najostateczniejszych krańców dalej rozwinięte, ale zarazem wydaje nam się tylko jako oświetlenie, jako światło, w którego blasku przedstawia nam opracowywane przedmioty. Przedmioty zaś same nie są wcale wymyślone, nie są utworem fantazyi, ale rzeczywistością z życia samego zaczerpniętą. Chcąc więc sądzić główne utwory poety, musimy to, cośmy powiedzieli, odmienić i w ten sposób się wyrazić: że przedmioty, okoliczności, stosunki życia i przygody, jednem słowem materyal poetycznego przedstawienia

jest rzeczą główną, zaś cudowność, fantastyczność, mistyczność są tylko ramami, formą, lub wedle poprzedniego porównania, któregośmy użyli, są tylko malarskiem oświetleniem, mogącem się uważać za właściwość poety. Te przedmioty jednak są tak naturalnemi, tak prawdziwemi, tak plastycznie oddanemi, że przy ich oglądaniu o formie, oświetleniu, o indywidualnem usposobieniu poety zapomimany zupełnie, napawając się tylko rzeczywistością przedmiotu samego, którego treść nas przepełnia. W pierwszej części Dziadów, która za wstęp, za pierwszy akt dramatu lirycznego może być uważaną, bo poemat ten jest prawdziwym dramatem, i odpowiedniego szukając, mógłbym go tylko porównać z,,Boską komedya" Dantego lub z Goethego „Faustem", powtarzam, że w pierwszej tej części, prawdziwy materyał ściśle jest połączony z fantastyczną formą, a ta ostatnia ma przewagę nad pierwszym. Wrażenie jest tu takie same, jakiegobyśmy doznali, gdybyśmy znajdując się w teatrze, nagle ujrzeli uchylającą się zasłonę, i przy pierwszem wejrzeniu na scenę, spostrzegli naprzód miejscowość, dalej osoby występujące, ich stosunek wzajemny, całe przedstawienie tylko powierzchownie obejmując z razu, dopiero po mału w rzecz samę zostali wprowadzeni stopniowo, nie wiedząc w początku o co chodzi i jaki cel służy za podstawę. To też ta pierwsza część Dziadów tylko w głównych rysach, tylko w ogólnym rzucie świat rzeczywistości nam przedstawiać powinna i musi co do formy zewnętrznej być tak ściśle z otaczającem połączoną, że z nich jeszcze treści nie możemy oddzielić. Zmuszeni jesteśmy treść tę bezwiednie w postaci zewnętrznej przyjmować. Ujrzemy zaraz, co tę treść samę stanowi.

W drugiej części czyli w drugim akcie dramatu prawie znika zewnętrzne oblicze przedstawienia, zapominamy o scenie, na której się znajdujemy i przedmiot sztuki tak silnie nas pociąga, że nam się zdaje, jakoby ten rozwijał się nie w ułudnych fantazyi obrazach, lecz żyw przed naszemi oczami, w rzeczywistości. Pytam się każdego z Panów, czy podczas czytania drugiej części, w której nieszczęśliwy Gustaw w domu duchownego opowiada sceny swej miłosnej historyi, gdzie walczy z pożerającym ogniem serca, gdzie się zabija, pomyśleliście o uroczystości Dziadów, lub o pełnym przestrachu zjawieniu się Gustawa, czyście nie uczuli rzeczywi

stości tego zjawiska tylko? Fantastyczny sposób w jaki się on zjawia, jest tylko poetycznym dodatkiem. Poeta mówi motto wyjętem z Jean Paula: „Podniosłem wszystkie całuny z trupów leżących w trumnach, odepchnąłem wzniosłą rezygnacyi pociechę, dla tego tylko, by sobie ciągle powtarzać: a! nie tak to było! Tysiące pociech na wieki wrzucono do grobów, a ty sam stoisz tu i liczysz je tylko! - Nędzarzu! nędzarzu! nie otwieraj całkiem podartej księgi przeszłości! Czyż nie dosyć ci smutku jeszcze?" Jednakże przedstawia się tu właśnie ów świat przeszłości, który poeta przeżył, który setki przeżyją, świat stanowiący niezbędny moment w życiu człowieka. Przychodzim do trzeciej części, trzeci akt jest samą rzeczywistością, którą historycznie przeżyliśmy, w świeżej jeszcze pamięci narodu żyjącą jako fakt obudzający grozę i postrach. Jest też on przedstawiony przez poetę jako prawdziwy, żywy dramat. Fantastyczność części pierwszej, którą i w drugiej znajdujemy i tu się jeszcze objawia, ale zupełnie w inny sposób pojęta. Tu ona już jest religijną fantazyą wplecioną w treść prawdziwej przygody; religijną fantazyą, cudowną, rozumowi bezpośrednio nieprzystępną, taką, jaka wielekroć w przypadkowych przygodach się objawia; odnosząc ich znaczenie do Bóstwa i wyższych potęg nadziemskich. Że ta trzecia część jest jeszcze w pewnym związku z uroczystością Dziadów, tego domyślamy się jedynie z ostatniej sceny, przedstawiającej obchód w którym występuje duch, co się nam już w pierwszej części objawił, lecz jako osoba żyjąca. Zdaje się, że poeta wsunął tylko tę scenę, aby nią spoić całość. Wprawdzie scena ta odbywa się w klasztorze, ale ten klasztor jest więzieniem. Tu także zjawiają się duchy, ale nie duchy umarłych z grobu powstałych, tylko dobre i złe, Boskie i szatańskie duchy, które wedle religii chrześciańskiej strzegą ludzkich czynów, popychając do złego lub dobrego. Są to dwa pierwiastki złego i dobrego, które w człowieku w katastrofach jego żywota walkę z sobą wiodą. Zresztą rzecz cała jest wypadkiem tylko dramatycznie się rozwijającym. Poeta sam powiada w przedmowie do tej części:

„Każdy“ kto z ówczesnymi wypadkami jest dobrze obeznany, odda świadectwo autorowi tego dzieła, że sumiennie narysował sceny historyczne i charaktery osób działających; nic nie dodał, nic

nie przesadził;

gdyż pocóż miałby dodawać lub po coż miałby przesadzać? Czy dla tego, aby ożywić w sercach swych ziomków nienawiść do wroga? -- lub też aby w Europie obudzić dla nich współczucie? Czem są dawne okrucieństwa w porównaniu z temi, jakie naród polski dzisiaj cierpi, a na co Europa obojętnie patrzy? Autor, mówi on dalej, chciał tylko narodowi przedstawić wierną pamiątkę, z kilku lat litewskiej historyi. Nie chciał przecież przed swymi braćmi zohydzać wrogów, których od wieków znają. Do litościwych ludów Europy, które nad zagładą Polski płakały jak bezsilne kobiety Jeruzalem nad Chrystusem, nasz naród odezwie się tylko słowy Zbawiciela: „Córki Jerozolimy nie płaczcie nademną, lecz nad sobą samemi!" Widać z tego, że znowu znajdujemy się w świecie rzeczywistości jak w dwóch pierwszych częściach.

A teraz zobaczmy, cóż jest tą rzeczywistością? W jakim ona jest związku z sobą w tych trzech częściach? Jaka myśl główna, służy jej za podstawę? Na te pytania z poetycznego stanowiska poety, głównie i z samej treści dzieła, które mamy przed sobą, odpowiemy? Co do poetycznego stanowiska Mickiewicza o tem już obszerniej zdanie moje wypowiedziałem. - Dwa są światy duchowe, jak mówiłem, z których płyną wszystkie jego poezye: podmiotowy, już w przeszłości cały, skończony i tylko w wspomnieniu żyjący, świat miłości i przedmiotowy w niektórych swych częściach miniony, w innych istniejący w różnych dolach i stosunkach, począwszy od bezpośredniego poglądu narodu, od życia w stanie natury, od rodziny, społeczeństwa obywatelskiego, aż do historycznej świadomości życia narodowego. Światy te tworzą częściowo każdy w sobie podstawę jego utworów poetycznych; po części oba razem harmonijnie złączone, stanowią ich materyał. Wypadek drugi jest częstszy, jakeśmy już mieli widzieć sposobność. Toż samo daje się postrzegać w Dziadach. Część pierwsza i trzecia wypłynęły ze świata przedmiotowego, druga z podmiotowego. Stanowisko jednakże ducha, z którego na ten materyał zapatrywał się i opracowywał go poeta, mniemam być wewnętrznem duchowem tchnieniem, napełniającem i ożywiającem materyał, jest ono duszą, poruszającą go, jest uczuciem i na niem opierającą się refleksyą. Takim szczególniej okazuje się Mickiewicz, sądzony

Cybulskiego, Odczyty.

11

« PoprzedniaDalej »