Obrazy na stronie
PDF
ePub

Romanse:

(Kurhanek Maryli i Dudarz.)

W nich jeszcze wyraźniejszem jest usposobienie poety; są one bowiem właśnie tego rodzaju poezyą romantyczną, która głównie uczuciu jest poświęconą. Były one upowszechnione szczególniej w Hiszpanii i Francyi, a poezya Trubadurów prowanckich dostarczyła nam przykładów najpiękniejszych tego rodzaju. W nich wszystko zależy na tem, aby uczucie było prawdziwem, niewymuszonem, nienaciągniętem, aby płynęło z serca; uczuciowością tą właśnie różnią się od ballad. Są one więcej wypływem serca. aniżeli obrazowej fantazyi, która je tworzy. Forma bywa często dyalogiczną, jak w idyllach (sielankach), z któremi mają wiele podobieństwa, i które ostatecznie za podobne romanse mogą być uważane. (Karpiński). Forma więc, jak się samo przez się rozumie, musi być prosta, naturalna, naiwna, nigdy nie dochodząca do zapału. Mickiewicz w tym rodzaju dostarczył tylko dwie poezye, te jednak uważać można za wzorowe. Poezyami temi są: Kurhanek Maryli i Dudarz.

1. Kurhanek Maryli utworzony został podług litewskiej pieśni ludowej. Treść bardzo prosta. Maryla jest powszechnie lubioną dziewczyną wiejską. Umiera zostawiając w smutku kochanka, matkę, przyjaciółkę i całą wieś. Co ranek na tym kurhanie, pod którym spoczywała, zbierali się kochanek, matka, przyjaciółka, każde wedle swego stosunku i usposobienia, wypowiadając z najgłębszem wzruszeniem swe żale i bóle, kończąc temi słowy: nie masz, nie masz Maryli. Przybywają tam dwie nowe osoby: obcy (zapewnie jakiś poeta), który, płynąc po Niemnie, spostrzega i podziwia ten piękny wzgórek, i wiejska dziewczyna, która mu objaśnia jego znaczenie. Tworzy to wstęp do romansu, w którym obcy słucha skarg, sam wzdycha, roni łzę i dalej płynie. Forma jest dramatyczną, nie będąc, wyjąwszy początku, dyalogiczną. Trzeba podziwiać poetę, jak ją plastycznie umiał oddać i do treści zastosować. Kto zna życie wiejskie i charakter ludu, ten nie przeczyta tej poezyi bez wzruszenia.

2. Dudarz również wzięty z poezyi ludowej. Mickiewicz przed

stawia w nim uroczystość wiejską, obchodzoną po ukończeniu siewów. Na niej zjawia się wśród ogólnej uciechy, prowadzony przez dwóch chłopców, stary śpiewak ludowy z lirą w ręku, jacy jeszcze po dziś dzień w krajach południowych słowiańskich często ukazują się po jarmarkach, odpustach i t. d. Na prośbę ludu śpiewa romans. Zaledwie rozpoczął, aż widok w oddaleniu stojącej pary pasterza i pasterki przerywa mu śpiew. Pasterka splata i rozplata wieńce i jeden z tych podaje obok niej stojącemu młodzieńcowi. Po chwili wewnętrznego wzruszenia odrzuca przypięty na piersiach suchy listek, który zapewne na pamiątkę po innym kochanku nosiła, i roni łzę. Śpiewak zdaje się swym orlim wzrokiem na wskroś przejmować dziewczynę; niespokojny, pije dzban miodu i dalej śpiewa inną piosnkę, znany Triolet Zana: Komu ślubny splatasz wieniec? i t. d., w tem powstaje poruszenie w zgromadzeniu słuchaczy. Pieśń zdaje im się być znajomą; starzec opowiada od kogo ją słyszał. - Oto od młodego człowieka na obczyznie poznanego, dokąd się udał, by stłumić swe miłośne cierpienia, i gdzie życie zakończył. Od niego właśnie nauczył się tej pieśni, a oprócz tego listek cyprysu i splot włosów. Jak tylko wydobył te przedmioty, by je dziewczynie pokazać, oddaliła się żywo zakrywając rękami twarz zapłonioną od żalu i wstydu. Odprowadził ją inny młodzieniec. Wówczas powstał starzec i nie rzekłszy słowa, poszedł dalej.

Mickiewicz na końcu swych ballad umieścił ten romans, bo przedstawia zakończenie jego miłosnych stosunków, gdyż z jego kochanką żenił się właśnie inny, on zaś sam ze zgryzoty obumierał wewnętrznie.

Że tu o jego stosunku miłosnym jest mowa, nie ulega wątpliwości, gdyż ta sama pieśń: Komu ślubny splatasz wieniec listek cyprysowy i splot włosów zjawiają się znowu w Dziadach. Jest to toż samo uczucie, wypowiada się tylko rozmaicie w różnych jego poezyach. Romans ten jest także prostym i dramatycznym, a panująca w nim tajemniczość, zagadkowość, czynią go bardziej jeszcze zajmującym. Głęboka miłość jest niemą, a pragnie być odgadnioną i wskazaną.

Wspominając Triolet Zana, który tenże dla kochanki Mic

kiewicza napisał, przytoczę jeszcze inný jego wiersz, gdyż więcej

ich nie znamy.

Więzień.

Świszcze z gradem wiatr zmięszany;
Północ ciemna północ glucha,
I nie słychać ani ducha.
Zasępione milczą ściany.
A w izdebce niewolnika
Siny płomień ze świecznika
Raz się wzmoże, raz się wznieci -
I znów kona i znów świeci.
Ale kogo? i dla Boga

W samą północ zły duch goni?
Szczęk żelaza w uszach dzwoni;
Po podłodze tętni noga? -
Ach to żołnierz, jak lew dziki
Strzeże młode niewolniki;
Bez litości i westchnienia.
Serce nosi jak z kamienia.
A za danym niemo znakiem
Klucz się w zamku kręci hardy;
I zapory kurdygardy
Potrójnym trzasły ślusakiem.
Wchodzi chytry jak wąż sprawca.
I baczności i porządku.

Z miłym słówkiem na początku:
,,Jak się miewa mój łaskawca.
Czego płaczesz więźniu młody?
Czyli ojca, czyli matki,

Czy rodzinnej płaczesz chatki;
Czy kochanki, czy swobody?
Ni ja ojca, ni ja matki,
Ni rodzinnej płaczę chatki,
Ni kochanki, ni swobody;
Płaczę sobie bez przygody."
Tyś służalec na skinienia;
Maszże ulżyć głos cierpienia?
Liżąc, kąsasz potajemnie.

Precz odemnie, precz odemnie."

[ocr errors][merged small]

Wiersze rozmaite.

Pod tytułem poezyj różnych mieści się naprzód: Hymn na dzień Zwiastowania Maryi. Pomiędzy najpiękniejszemi pieśniami treści religijnej hymn ten może być uważany jako utwor najświetniejszy religijno-poetyckiego natchnienia. Lecz z bóstwa idzie godne bóstwa pienie, powiada poeta w swym wierszu i naprawdę boskim jest on, co do treści mowy. Hymn ten zwykle bywa pomijanym, i przy wyliczaniu poezyj Mickiewicza zaledwie o nim wzmiankują, a jednak jest on nietylko kluczem do całego religijnego usposobienia, ożywiającego poetę w późniejszych pieśniach, lecz nadto nowym dowodem, jak poeta ogarnął całą wiedzę ludową i jak nią jest przejęty we wszystkich utworach swych wszelkiego rorodzaju. Mówię tu szczególniej o religijnem ludu usposobieniu. Warto się nad niem zastanowić zwłaszcza, że w niem zarówno objawia się charakter narodowy jak i w innych sferach życia.

Homer, obok Illiady i Odyssei, tworzył też hymny religijne. Podobnie jak on jest najbogatszym wyrazem ducha greckiego, znajdującego się na tym stopniu rozwoju, na którym po raz pierwszy był poznanym, tak Mickiewicz jest najpierwszym poetą narodowym, który w całej szerokości pochwycił ducha polskiego i tym sposobem rozszerzył kresy nowego świata poetyckiego. Świat ten jeszcze znajduje się na stopniu epiczno-lirycznym, lecz go już prześciga, a jeżeli rozwijać się będzie w tym stosunku jak rozpoczął, można być pewnym, że zeń, jako konieczne następstwo, wypłynie poeyzya dramatyczna, która świetnem stanie się ogniskiem dla naszej literatury poetycznej.

Z tego powodu u jej kolebki nieco dłużej zatrzymać się muszę, niżby sobie w istocie życzyć można, bo, powtarzam, głównie mi o to chodzi, aby zaraz z początku uwydatnić wszystkie momenta, jakie przed tem życiem stoją i jego odrodzenie przygotowują. Ale wracam do rzeczy.

Religijne pojęcia Polski odłączają się wcześnie od ogólnych chrześciańskich, i wyrabiają się jako chrześciańsko-narodowe. Znane jest religijne usposobienie dawnych Słowian; chrześciaństwo znalazło tam łatwy wstęp. Nie pojedyńczo, lecz massami przyjął je lud. Tam tylko przeciw przyjęciu walczyły słowiańskie

plemiona mianowicie zachodnie, gdzie zdawała się przez to być zagrożoną niepodległość ich i wolność.

W Polsce cały lud z księciem przyjmuje chrześciaństwo bez szemrania. Jeżeli mu się w pierwszych chwilach opiera, to więcej przeciw uciskowi, jaki duchowieństwo wywiera, nakładając daniny, dziesięciny, i w ten sposób osłabiając dawną wolność ludu, aniżeli przeciwko duchowi tegoż, który przez miłość, równość człowieka, przez utworzenie pierwiastkowej chrześciańskiej gminy, demokratycznemu usposobieniu ludu zdawał się być odpowiednim. To też zawcześnie przejmuje się tu chrześciaństwem umysł narodu i ono staje się wyrazem jego narodowego usposobienia. Towarzyszy mu w ciągu całym jego dziejów. Razem z wolnością życie to religijne jest podstawą narodowego bytu. Dla tego też nie znajdzie tu żadnej inkwizycyi, żadnych wojen religijnych, żadnego religijnego fanatyzmu. Począwszy od Hussa, wszystkie sekty odbywają tu swoje praktyki i używają równych praw politycznych. Ztąd też nie było w Polsce żadnej hierarchii, żadnego państwa w państwie. Wprawdzie starał się kościół za czasów Bolesławów, a szczególniej za panowania książąt udzielnych z dynastyi Piastowskiej, pozyskać niezależność, a nawet ją otrzymał, występując przeciw przeważnej władzy książąt. Skoro jednakże powściągnął ją i zdobył polityczne prawa, tem samem przygotował polityczny rozwój państwa, w którem pod Jagiellonami musiał się sam. wyrzec swych wyłącznych przywilejów.

Od tego czasu było duchowieństwo stanem równouprawnionym ze szlachtą, którego celem nie był sam kościół, jako kościół, lecz państwo. Dla tego też tu papieże mały wpływ wywierali, a duchowieństwo polskie, tylko od państwa zależne, od niego wszystkiego wyczekiwało, i trzymało się zdala od kuryi apostolskiej. Dopiero fatalne intrygi Jezuitów zniszczyły ten stosunek, a ich chęć nawracania wywołała ze strony państwa fanatyzm, najzupełniej przeciwny duchowi polskiemu. Fanatyzm ten był jedną z wielu przyczyn upadku Polski. W narodzie mimo to pozostał duch religijny niezamącony i ściśle spojony z usposobieniem narodowem. Nie ma tu przecież żadnej ślepej wiary lub zabobonu, ale owszem panuje wiara oparta na uczuciu wolności, na uczuciu miłości, tak dalece, że zasady chrześciańskiej moralności stawszy się własno

« PoprzedniaDalej »