Dzieje literatury w Polsce od pierwiastkowych czasow do XVII wieku, Tom 2

Przednia okładka
Nakładem Gebethnera i Wolffa, 1875

Z wnętrza książki

Spis treści

Inne wydania - Wyświetl wszystko

Kluczowe wyrazy i wyrażenia

Popularne fragmenty

Strona 17 - Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, iw morzu, na ziemi, na niebie.
Strona 34 - Precz, krasomówcę! Wywody na stronę! A my gdzie w polu na słupie koronę Zawieśmy złotą; jeśli nie mędrszemu, Niech ją da szczęście przynamniej rętszemu.
Strona 20 - Jednak mam tę nadzieję, że przedsię za laty Nie będą moje czułe nocy bez zapłaty; A co mi za żywota ujmie czas dzisiejszy, To po śmierci nagrodzi z lichwą wiek późniejszy. I opatrzył to dawno syn pięknej Latony, Ze moich kości popiół nie będzie wzgardzony.
Strona 60 - I nie miłować ciężko, i miłować Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione Myśli cukrują nazbyt rzeczy one, Które i mienić, i muszą się psować. Komu tak będzie dostatkiem smakować Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone Piękne oblicze, by tym nasycone I mógł mieć serce, i trwóg się warować?
Strona 43 - Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona I tam w liczbę aniołków małych policzona? Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu moim?
Strona 37 - Serce roście patrząc na te czasy! Mało przed tym gołe były lasy, Śnieg na ziemi wysszej łokcia leżał, A po rzekach wóz nacięższy zbieżał. Teraz drzewa liście na się wzięły, Polne łąki pięknie zakwitnęły; Lody zeszły, a po czystej wodzie Idą statki i ciosane łodzie. Teraz prawie świat się wszystek śmieje, Zboża wstały, wiatr zachodny wieje; Ptacy sobie gniazda omyślają, A przede dniem śpiewać poczynają.
Strona 43 - Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy, Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy. Kędy jego duch wienie, żaden nie uląże, Prawli, krzywli, bez braku każdego dosięże.
Strona 78 - Uprzędły sobie zyski w głowie zwykłe, Z których więc ledwo ręce im napląta Cząstka dziesiąta. Bo kiedy już flis zasmakuje komu, Już się na wiosnę nie zostoi w domu, Już ciecze ze krą do Gdańska w komiędze, Boi się nędze. Choćby mu stawiał najlepszą zwierzynę, Przecie on woli flisowską jarzynę. Kiedy już tam raz tego, abo ze trzy, Grochu zawietrzy.
Strona 80 - Dwa bracia z siostrą w drogę się wybrali, Z Litwy Niemen , Bug z Wołynia zuchwały, I Narew bystra, jako siostra starsza, Przyszła z Podlasza. Wziąwszy przymierze, bez gniewu i trwogi, Zażyła sobie przyjacielskiej drogi W małym orszaku, co więc nie nowina, Zgodna rodzina. Potem lepszego bytu chcieli użyć, Zachciało się im u królowej służyć, Co do niej płyną ze wszech stron poprzeki Sarmatskie rzeki.
Strona 17 - Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości. Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!

Informacje bibliograficzne