Obrazy na stronie
PDF
ePub

Piramowicz Grzegórz. Pisma ważniejsze.

Rzewuski Waclaw. Tragedye (Dla czegóż nie zbiór wszystkich pism)?

Zabłocki Fr. Komedye. (Nie należałoby zapomnieć i o Drozdowskim).

Krupiński Andrzej. Opisanie chorób powszedniejszych, ich leczenia i osobliwszych uwag.

Wiek XIX.

Czarnocki Adam. (Zoryan Dołęga Chodakowski). Pisma. Czacki Tadeusz. O litewskich i polskich pismach. (Warto dodać wszystkie pisma do dziejów i literatury, gdyż wydane przez M. Wiszniewskiego są dziś, rzadkością).

Gołębiowski Łukasz. Cztery tomy: Ubiory, Lud w Polsce, Gry i zabawy, Domy i dwory.

Drohojewski. Pielgrzymka do Ziemi świętéj.

Święcki Tomasz. Opis starożytnéj Polski. (Zapewnie z 2-go wydania).

Kwiatkowski Kajetan. Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV.

Woronicz Jan Pawel. Poezye.

Śniadecki Jan. Żywot literacki Hugona Kołłątaja, Poczobuta, geografia czyli opisanie matematyczne i fizyczne ziemi.

niami).

Padura. Dumy ruskie.

Bentkowski Feliks. Historya literatury polskiej (z dopełnie

Niemcewicz J. U. Lejbe i Siora.

Lafontaine Leopold. Opisanie skutków i używanie ciepłych, siarczystych i zimnych żelaznych kąpieli w Krzeszowicach.

Śniadecki Jędrzej. Teorya jestestw organicznych.

Obecnie zaś do seryi za rok 1861 wyda p. Turowski: 1) Żywot Ossolińskiego przez Fr. Bohomolca, z dodaniem mów tego męża stanu. 2) Pisma Wawrzyńca Surowieckiego. 3) Akta do rokoszu Zebrzydowskiego. 4) Opisanie Polski, Starowolskiego. 5) Orzechowskiego: Policyę, dla uzupełnienia pism jego; polemiczne pominięte zostaną.

Z powodu wyczerpania wydania sanockiego i przemyślskiego, przedruk nowy nastąpi pism Jana Kochanowskiego, L. Górnickiego i Bielskiego Marcina.

Tom L. Marzec 1861.

79

Do tego wykazu musimy dodać potrzebę przedruku Hetmana Bartosza Paprockiego i prośbę o nowe wydanie broszur tego pisarza wszystkich, które niemałe rzucają światło na okres jego współczesny. Że się upominamy o drobne pisma, czyli o broszury, niech nikogo to żądanie nie zadziwia. Ktokolwiek zbadał literaturę przeszłości, ten wié dokładnie, jakiéj ony są wartości. Nikt bez ich pomocy nie potrafi odtworzyć życia wewnętrznego, owych odcieni i szczegółów w życiu domowém i obyczajach; nieraz znajdzie napomknienia, które rzucają blask jasny na całą społeczność owoczesną, jak np. owe słowa w broszurze Warszewickiego przywiedzione z ust Stefana Batorego,,,że nie trzeba już mnożyć swobód i wolności szlachcie polskiéj.'

Od chwili elekcyjnego tronu, mnoży się coraz liczniéj literatura broszurowa, zaczyna brać na siebie barwę politycznéj prasy. Tu dosłyszysz głosy swobodne, o których głucho w poważnych historykach; tu nie jedna odkrywa się gra tajemna, która przechodzi u tamtych niedostrzeżona: słowem, chwytasz w nich pewną chwilę w całej żywotności jeszcze gorąco pochwyconą. Wpływ ich nieraz przeważny na szlachecką a wielmożną społeczność. Tysiące ich jeszcze bibliografowie nasi nie zbadali i nie opisali, bo z czasem coraz rzadszemi się stawały. Z dymem pożarów dworów naszych, z nieoględności, ginęły secinami; ręka wrogów Szwedów i innych zagrabiła wiele: resztki tułają się po bibliotekach znakomitszych, i dlatego ich zbadanie i obliczenie tak trudne, tak niepodobne do opisania wszystkich, co kiedyś wyszły z pod prasy.

W kształcie broszur lubili nasi poeci, prozaicy i mężowie stanu puszczać swoje utwory. W nichto poznamy, że jakkolwiek w pozornéj formie rzymskiej, przystrojonéj barwnie to w ozdoby mitologiczne, to krasomówcze zwroty całe z cytatami mowców republikańskiej Romy, myśl oryginalna swojska i serce polskie uderza. Wenus, Junona, karmicielki muzy, nie przeszkadzają występować swobodnie poważnym matronom polskim, jak i dziewicom, a surowi satyrycy choć w prologu zarwą coś rzymskiego, to wpadłszy w zapał, przechodzą zaraz na własne pole i tu zapomniawszy o wszelkich przystrojach łacińskich, tną prawdę bez ogródek po staropolsku, otwarcie, karcąc zbytki w strojach, w uprzęży, w służbie i we dworze. Mars rzymski wzywa do boju dzielną młodzież hussarską i pancerną, ale gdy przemówi, to poznasz przebranego w nim towarzyszą z pod jednej z tych cho

rągwi. Tak nam się okazują owe poemata mniejsze, satyry, a w części liryka.

Prozaiści podnosili głos swój w broszurach, w każdéj ważniejszej kwestyi dotyczącej już interesu rzeczypospolitéj, już społeczności szlacheckiej. W XVI do końca, niemal połowy XVII wieku, interes pierwszej spotykamy na czele, później coraz blednieje, gdy prywata zaczyna grasować. Sejmy, elekcye, konfederacye, rokosz, wywołały tysiące broszur, które obiegały dwa przeciwne obozy. Niemała tu pomoc dla krytyka, który ma być sędzią sumiennym, słyszćć obie strony przemawiające swobodnie i stawiające swoje powody, które uważają za swe zasady, za swe przekonania.

Powaźni statyści, mężowie stanu, pilném okiem badali stan rzeczypospolitej, każdy sejm, każdą elekcyą, każdą ważną sprawę, którą ogół zajmował. Zwracali uwagę i na rozwój wewnętrznego życia i już bez ironii satyryków, ale poważną mową wykazywali złe i szkody, jakie dla narodu wyniknąć mogą i muszą. Tak więc wspólnemi siłami, czy to w formie wiersza i prozy, zbiór ten broszur jest nadzwyczaj ważnym do odsłonienia ciemnéj nieraz i niezbadanéj dalekiej przeszłości. Wśród nich jeszcze jeden rodzaj uderza, jako odznaczający się wybitnie: są to poemata historyczne mniejszych rozmiarów, w których uczestnicy sami rycerze opisywali swe wyprawy, zwycięztwa i klęski. Jeżeli w nich może dzisiaj razić brak formy artystycznéj, chropawość wiersza, słowem, brak poezyi; to zajmie prawda, prostota opowieści i drogocenne szczegóły, które wielce podnoszą wartość całego obrazu tak dla badacza dziejowego, jak i dla artysty. Gdyby mogły być zebrane razem, w jednę całość seciny tych broszurowych poematów i pieśni rycerskich, nasze pokolenie i przyszłe lepiéjby zrozumiały, jaki o duch chrześciańsko-rycerski ożywiał chorągwie wojowników przeszłości.

Rozszerzyliśmy się nad tą, mniej dotąd zbadaną literaturą broszurową, ażeby zwrócić uwagę szanownego redaktora Biblioteki Polskiej, na jej ważność i wartość; żeby nie zapominał o niéj i mógł nam ją w przedruku odtworzyć, dając głównie takie, które mogą rzucić światło czy na życie wewnętrzne, domowe, czy na same dzieje. Do rzędu takich policzamy: 1) Poemata satyryczne, zajmujące się przestrogami co do pohamowania zbytku i przepychu w ubiorach, ucztach, w zaprzęgach i wystawności dworu; chwytające śmieszności współczesne, jak Albertusy, Wojtaszki, it. p. Tu należą projektowane prawa, które sankcyi nie otrzy

mały na pomienione zbytki, niszczące rodziny całe. 2) Poemata, których treścią wyprawy wojenne na wszystkich granicach rzeczypospolitej. 3) Pieśni historyczne opiewające równie klęski, jak zwycięztwa rycerstwa naszego. 4) Poemata opisujące powinności ówczesnych gospodarzy wiejskich, myśliwstwo i łowy, porządek rycerski, wreszcie owe hasła i zachęty do dzielnego rycerstwa. Z prozy: opisy miejscowości, jak całej, tak części rzeczypospolitéj; opisy ważniejszych wypadków, uwag o sprawach wytoczonych pod sąd opinii publicznéj, popraw wewnętrznych społeczeństwa i t. p. Wreszcie kazania i mowy pogrzebowe przebrane, nie małej są tu wartości.

Owóż cały skarbiec dla wiedzy chcącej poznać jeszcze ciemną przeszłość, nie wspominamy bowiem o panegirykach, które żadnego nie dadzą pokarmu dla badacza.

Sama ich wielka liczba wystarczyćby mogła na długie lata wydawnictwa takiego jak Biblioteka Polska: ale niemałą jest pracą poznać, przeczytać i ocenić te przynajmniej, które mogą być dostępne. Zadanie to trudne, ale niezmiernéj dla nas wagi. Wszakże, ażeby zbiór przedruków tych broszur cel przez nas wskazany osiągnął, potrzeba je w wydawnictwie Biblioteki Polskiej systematycznie ustawić, t. j. podług treści, by czyto polityczne, czy dające obrazy życia wewnętrznego, czy ustępy dziejowe, czy poemata historyczne ułożone chronologicznie, stanowiły pewną całość, np. jednego wieku.

Biblioteka Polska podług nakreślonego planu, nie powinna schodzić z raz obranéj drogi, i pilnować się w granicach przedruków jedynie najważniejszych dla dziejów i literatury ojczystėj pomników, dlatego stanowczo nie podzielamy myśli p. Aleksandra Adamowicza (w tomie II Biblioteki Warszawskiej z r. 1860), ażeby redakcya Biblioteki Polskiej zajęła się tłumaczeniem pomników historycznych z języka łacińskiego. Zakres téj publikacyi już i tak obszerny, jeżeli potrafi wypełnić, uczyni wiele; przekłady dzieł łacińskich muszą być celem innego wydawnictwa. B. M. Wolff już rozpoczął od lat wielu przekłady historyków polskołacińskich, a chociaż starał się usilnie i nie szczędzil zabiegów i kosztów, mało znalazł nawet pomiędzy umiejącemi po łacinie dobrych tłumaczy, którzyby potrafili zgodnie z wymaganiami krytyki rzecz po polsku oddać. Widzimy to z przekładu Syrokomli, ile myłek w nazwach urzędów i przepolszczaniu porobił, chociaż tak wybornie tłumaczył poetów naszych łacińskich.

Nie widzimy tak naglącej potrzeby przedruków: Pruszcza klejnotów miasta Krakowa, Oczka, Cieplic, Syxta Erazma, o cieplicach we Skle pode Lwowem, Radziwiłła peregrynacyi, Krupińskiego opisania chorób, Padury: Dumy ruskie i Lafontaina: Opis wód w Krzeszowicach, które jakkolwiek nie wykreślamy z programatu, mogą poczekać, aż mniéj znane zabytki a ważniejsze redakcya ogłosi w publikacyi swojej. Radzimy także powstrzymać się nateraz z dziełami łatwo mogącemi być nabytemi, jak pisma wszystkie Naruszewicza, Albertrandego, Zabłockiego, Niemcewicza, Śniadeckiego Jędrzeja. Redaktor niech spełni wprzód zadanie i pośpieszy z wydaniem zabytków nie łatwo dostępnych a wysokiej wartości; w miarę ich przedruków może od czasu do czasu i znajomszych pisarzy nam podawać. Wyjątek tu robimy z Bentkowskiego Historyi literatury polskiej: dzieło to bowiem pomimo wydań tylu literatur, nie straciło nic na swojej wartości pierwotnej i zawsze będzie księgą najpodręczniejszą dla każdego chcącego się oznajomić z bibliografią polską, dla każdego zbieracza polskich książek.

Redaktor zastrzega wydanie tego dzieła z dopełnieniami, ale nie objaśnia, po którą datę zechce dopełnienia te dociągnąć; sądzimy, że stanowić one będą drugie dwa najmniej tomy. Na pokup Bentkowskiego literatury, wydawca śmiało może liczyć i z tego powodu zachęcamy go, ażeby do tego przedruku wziął się jak najrychlej i bił więcej nawet egzemplarzy, nad zwyczajny nakład Biblioteki Polskiej.

To, co dotychczas wydał p. Turowski, stawia tę publikacyą na czele wszelkich innych, jakie się od czasu do czasu pojawiały: mamy tu na myśli Wybór pisarzy polskich Tadeusza Mostowskiego i Zbiór pisarzy A. Gałęzowskiego. Przewyższa je Biblioteka Polska bogactwem pomników z przeszłości. Kładziemy tu na czele staranny a kosztowny przedruk Herbarza Bartosza Paprockiego, dzieła dla badaczy naszych wysokiej wartości; Modrzewskiego O poprawie rzeczypospolitéj; pisma hetmana Tarnowskiego, Jana Ponętowskiego, Wolana, Piotra Grabowskiego; biskupa Wereszczyńskiego, Mikołaja Ligęzy; księdza St. Karnkowskiego, Okólskiego, Starowolskiego, A. M. Fredry, króla St. Leszczyńskiego i w. i. prozaików; z poetów, mniej dotąd znane poezye Tobiasza Wiśniowieckiego, St. Grochowskiego, Wespazyana Kochowskiego i w. i. Jakkolwiek drukowano te utwory, stały się one rzadkością, i obce zupełnie dzisiejszemu pokoleniu. A tak prozaiści jak poeci, związani serdecznemi ogniwami z życiem narodu, zacho

[ocr errors]
« PoprzedniaDalej »