Obrazy na stronie
PDF
ePub

narodowej obejmujące nie tylko ciekawe lecz i ważne fakta. Toldy zajmuje się literacką historyą Węgier. Wszystko, co wydał w tym przedmiocie, jest bardzo dobrze wypracowane, a jego rysy biograficzne, chrestomatye i edycye dawnych i tegoczesnych autorów węgierskich, przynoszą wielki pożytek piśmiennictwu krajowemu. P. Kerekgyartd pracuje nad historyą cywilizacyi w Wegrzech, p. Bortal nad historyą prawa węgierskiego. Hrabia Miko, baron Kemeny, Szalay, Kazimierz Toldy i wielu innych wydali mnóstwo dawnych rękopismów i dokumentów, bardzo ważnych dla historyi ojczystéj. Sekcya historyczna akademii wydaje Magazyn historyczmy, którego szesć tomów już wyszło, i zbiór dyplomatów i dzieł dawnych pisarzy. W liczbie dzieł historycznych wydanych od 1849, wspomnieć należy Historya epoki Humadów, przez hrabiego Józefa Tekeli, dawnego gubernatora Siedmiogrodu, dzieło wielkiej wartości; Historyą Węgier, przez Władysława Szalay, któréj sześć tomów już wydrukowano; monografiści pp. Hatwarz Szilagyi, Szabo, Kevany i hrabiego Miko; wielkie dzieło genealogiczne Iwana Nagy, na pół już ukończono. Obok tych prac oryginalnych, przetłumaczono na język węgierski większą część znakomitych dzieł historycznych, wydawanych w Anglii i Francyi; wydano także znaczną liczbę podróży odbytych przez Węgrów. Przytoczymy: Podróż na Wschód pana Jerney; do Ameryki północnej i Kalifornii, pana Hantus; do Indyi, hrabiego Emmanuela Androssy; do Egiptu, hrabiego Iwana Forray. Najważniejszemi zaś są podróże Władysława Magyar, po Afryce południowej. P. Magyar osiedlony od lat dziesięciu w Bihé (Królestwie Kongo) ożenił się z córką króla i jednego z plemion murzyńskich. Zna doskonale język i zwyczaje tego kraju, który zwiedził i wybadał wszechstronnie. Jego rapporta do akademii węgierskiej, oraz opowiadanie jego wielkiej podróży, obejmują trzy tomy i są bardzo zajmujące. Można powziąć z nich doskonałe wyobrażenie o krajach Afryki środkowej, którą nie wielu podróżnych zwiedzić mogło i stawiać je obok sprawozdań Bartha i Liwing

stona.

Tom I. Styczeń 1861.

5

Wydania illustrowane upowszechniły się także w księgarstwie węgierskiém. Od r. 1849 wyszła ich znaczna liczba, a niektóre przynoszą chlubę artystom i pisarzom krajowym. Takiemi są: Podróże Emmanuela Androssy do Indyj wschodnich, ozdobione przepysznemi rycinami, podług rysunków autora Węgry i Siedmiogród, illustrowane dzieło p. Rohbek i J. Hunfaldy, Galerya portretów historycznych, wydana przez Franciszka Csaszar, krajobrazy Węgier i Siedmiogrodu rysowane przez p. Nagy i Ch. Gyulay, Łowy w Węgrzech z mnóstwem rycin rozmaitego rozmiaru, wykonanych podług wzorów Emmanuela Androssy i barona Andor-orezi; nareszcie Dziennik Podróży hr. Iwana Forray, dzieło pośmiertne wydrukowane i ozdobione z niezwykłym przepychem. Wszystkie te wydania są kosztowne i nieprzystępne dla ludu. Lecz są też inne, które nie mając takich artystycznych zalet, przynoszą bezpośredni i powszechny poży tek, gdyż rozszerzają w najniższych stanach piśmiennictwo krajowe.

Wydawca Heckenasi uskutecznił od 1854 r. wielką liczbę wydań illustrowanych, za cenę niezmiernie umiar-, kowaną, tak, iż najuboższy może sobie zebrać biblioteczkę i uprzyjemnić czytaniem chwile wolne od pracy. Wspomnimy Wieczory wiejskie, wychodzące w małych oddziałach, a których przedaje się 10,000 egzemplarzy i Bibliotekę Niedzielną, której rozkupiono 240,000 egzemplarzy (?). Biblioteka ta składa się z wyboru dzieł najcelniejszych pisarzy węgierskich, a tak jest tania, że najubożsi kupić ją mogą.

Za obrębem dzieł oryginalnych, księgarstwo wegierskie zbogaciło się przekładami mnóstwa książek zagranicznych. Żeby mieć wyobrażenie o jakim narodzie i poznać jego stopień oświaty, trzeba wiedzieć co on czyta i co pisze. Tym, którzy mniemają, że Węgry jeszcze stoją daleko za innemi ludami, odpowiemy, że nietylko ten naród mało znany w Europie, umié tworzyć dzieła oryginalne, lecz także czyta wszystko, co napisali autorowie najcelniejszych narodów.

W ostatnich dziesięciu latach wytłumaczono i chciwie czytano najlepsze dzieła Dickensa, Izraelego, Takereya, Mansoniego, Frejtaga i mnóstwo innych, a między

niemi wielu francuzkich autorów. Z pomiędzy tych nie zawsze tłumaczono najlepszych. Przekłady Aleksandra Dumasa, Eugeniusza Sue i Pawła Feval są tego dowodem. Wziętość tych autorów we Francyi uniewinnia wybór tłumaczów węgierskich, którzy prócz tego przetłumaczyli ważniejsze i czystsze dzieła literatury francuzkiéj. Chociaż daleko trudniéj tłumaczyć poezyą. niżeli prozę powieściową, Węgrzy posiadają tłumaczenia najsławniejszych poetów, od Homera i Wirgiliusza, aż do Wiktora Hugo i Longfellowa. Giętkość języka węgierskiego, rozmaitość jego wyrażeń i zwrotów, czyni go bardzo zdolnym do przekładów. Wierność można w nim aż do dosłowności posunąć. Zamiłowanie literatury tak się rozpostarło w Węgrzech, iż częstokroć tam znajdują się talenta pierwszego rzędu, gdzie ich się wcale nie można było spodziewać. Kilka miesięcy temu, złożył akademii, tłumaczenie Fausta Goethego, dawny podoficer huzarów, Stefan Nagy, człowiek nieznany i pod pewnym względem mało wykształcony. Tłumaczenie jego uznali zdziwieni akademicy za tak doskonałe, tak wierne, iż byłoby można mniemać, że wielki poeta niemiecki sam powtórnie napisał dzieło swoje w języku Madziarów.

Z tego, cośmy napisali, poznają czytelnicy, iż postęp umysłowy w Węgrzech, objawia się w ważnych pracach i świetnych płodach. Każdego ludut dzieła nie są bez wpływu na ogólną cywilizacyą. Bez wątpienia nie wieleby one znaczyły w takim kraju jak Francya, którego pisma rozchodzą się po całym świecie; lecz szacowne i znaczące są w kraju odosobnionym, którego języka nikt nie zna, prócz krajowców, w którym mieszkają wspólnie Węgry, Słowianie i Niemcy.

W ogólnym i krótkim poglądzie, zaledwie mogliśmy wymienić nazwiska autorów i dzieł, lecz szczegółowe rozbiory udowodniłyby prawdę naszego zdania. Osłodą i ratunkiem jakiegobądź położenia, jest życie wewnętrzne, życie naukowe; jego postęp i rozwój obchodzić powinien każdego myślącego człowieka.

F. S D.

WYCIECZKA DO CHIN.

I.

Angielsko-francuzka kampania w Chinach, prócz orężnéj chwały przyniosła Francyi mnóstwo nowych książek, z których Europa będzie mogła poznać dokładniej Państwo Niebieskie. Prócz wiadomości ulotnych o tym kraju, nadsyłanych obficie przez oficerów francuzkich do dzienników i przeglądów paryzkich, mamy przed sobą kilka dzieł obszernych, opisujących obyczaje, charakter i sposób myślenia tego narodu, który murem od reszty świata odgrodzony, zgrzybiał nieznany reszcie mieszkańców ziemskiego globu.

Zaprawdę, szczególniejszy to naród ci Chińczycy! Wynaleźli wszystko a nic nie udoskonalili, znali igłę magnesową, proch, druk, gaz, o wiele przedtém nim reszta świata wpadła na trop tych drogocennych wynalazków, a żadnego z nich nie zużytkowali. Nieruchomi w swej mądrości, stoją od wieków jak pagody na swych piedestałach, dając znak życia tylko lekkiém kiwaniem głowy, a tajemniczo-szyderskim uśmieszkiem każąc się domyślać, że wiedzą więcej niż mówią. Mocno przywiązani do form odwiecznych, z fotograficzną dokładnością odtwarzają żywot przodków: w roli téj, wyglądają oni jak dzieci, które przywdziawszy ojcowskie ubiory, parodyują ich z komiczną powagą.

Chińczycy rodzą się starzy: przychodząc na świat, na żółtém czole przynoszą zmarszczki wiekowe. Język

ich jeszcze sylabizuje wyrazy, jak w pierwszych dniach swego poczęcia: ażeby czytać płynnie ich pismo ideograficzne, trzeba dwudziestu lat nauki. Duch tego narodu, cierpliwy, dziwaczny żminda, nie jest podobny do ducha żadnego innego ludu: zamiast jak kwiat się rozwijać, on się wije w kolko jak zaklęty korzeń paproci.

Ze wszystkich krajów azyatyckich, po Indyach najwięcej napisano o Chinach: gdyby jednak wyciągnąć z tych mnogich opisów, obrazów i szczegółów, samą szczerą prawdę, ze stu, zaledwieby jeden tomik pozostał. A beau mentir qui vient de loin, mówi francuzkie przysło wie. Mimowolnie stało nam ono na myśli, kiedyśmy czytali francuzkie o Chinach książki, z którychby nieledwie bibliotekę złożyć już można. Do najlepszych liczą się: La vie reelle en Chine, pana Milne (tłumaczona z angielskiego); De France en Chine, doktora Yvan; Souvenirs d'une Ambassade en Chine et au Japon en 1857 et 1858, margrabiego Moges; nakoniec : Histoire des Relations politiques de la Chine avec les Puissances Occidentales, napisana przez Pauthier'a w 1859 roku.

Ponieważ prawdziwe Chiny, Chiny niższe, dotąd mimo podbojów, nie są przystępne Europejczykom, autorowie powyższych dzieł, patrzyli na nie zdaleka, a patrząc zdaleka, prawami perspektywy skazani na objęcie nader drobnej cząsteczki tego ogromnego ciała (z dwudziestu i jednéj prowincyj chińskich kilka jest większych od Francyi), nie mogli żadną miarą, ani ocenić całości, ani wyrokować stanowczo.

Dotychczas najgruntowniejsze dzieła o Chinach są te, które napisali katoliccy missyonarze w XVII i XVIII wieku, z obowiązku z narażeniem życia wtajemniczeni w wewnętrzne stosunki tego szczególnego narodu.

Nie chcemy przez to powiedzieć, żeby pomiędzy późniejszemi świeckiemi relacyami, rozpowszechnionemi w Europie za naszych czasów, nie było wiarogodnych sprawozdań; przeciwnie, jest wiele ważnych, ale odsłaniają one zupełnie inną stroną umysłn chińskiego: malują życie publiczne Chińczyków, kiedy missyonarze opowiadali ich życie domowe, stosunki rodzinne, pojęcia moralne i religijne.

« PoprzedniaDalej »