Obrazy na stronie
PDF
ePub

Ale co zniosła ta ustawa, wyżej objaśniono, a brak wyraźnej litery prawa z czasów Księztwa Warszawskiego ku przekonaniu, aby inne praktykowane wciąż powinności uchylone były, wyłącza pewnik, aby wbrew konsty tucyi z r. 1807 istniały. O ile saméj propinacyi dotyczy postanowienie, o którém mowa, kiedy tak blizko okre śliło stosunki pana z rolnikiem, kiedy w liczbie aż 131 wylicza i uchyla rozmaite posługi, jakoby z obrazą konstytucyi z r. 1807 istnieć mające, miało sposobność zaliczyć do zniesionych obowiązków i obowiązek zaopatrywania potrzeb domowych trunkowych li z karczem dominialnych, zamilczało przecież; nie poczytało więc postanowienie z r. 1846 zakazu brania piwa i wódki z obcych karczem za ucisk, kiedy go nie zniosło. Pominięcie nie było tu przez zapomnienie, bo zakaz znanym jest w kraju powszechnie. Rada administracyjna tak dobrze mogła go swojém postanowieniem objąć, jak objęła uchylenie pod N. 116 obowiązku brania pewnej ilości wódki w czasie żniwa z magazynu dworskiego. Lex non omisit incaute sed quia dictum noluit. Późniejsze postanowienie rady administracyjnej daty z d. 16/28 grudnia 1858 r. stanowiące warunki do dobrowolnego oczynszowania włościan po dobrach prywatnych, wyrzekło zno

wu w art. 22:

[ocr errors]

że prawo propinacyi służy wyłącznie właścicielowi". Nie położyło znowu granic téj wyłączności wyraźném dozwoleniem włościanom brania trunków, zkądby im się podobało. Ostało się więc znowu prawo propinacyi takie, jakie dawniej istniało, a ostało się nie z innéj przyczyny tylko z téj, że i teraźniejsze świeże ustawy nie chciały nadwerężać praw nabytych właścicieli dóbr ziemskich; nie chciały uszczuplać własności prawa propinacyi tak wysoko opodatkowanego. Rząd przy regulowaniu wzajemnych stosunków rolników i właścicieli stał na stanowisku i finansowém i policyjném: uważał widać, iż dozwolenie każdemu mieszkańcowi wsi lub miasteczka prywatnego brać trunki z obcych karczem, naruszałoby nie tylko system opodatkowania dochodu z propinacyi, ale stałoby się powodem do nieporządku, rozwolnie38

Tom I. Luty 1861.

nia obyczajów i niewstrzemięźliwości, bo po wsiach i mia. steczkach nie tak bywa, jak po miastach rządowych, gdzie na każdej ulicy szynki ukonsensowane wabią i ułatwiają zaspokajanie potrzeb trunkowych.

Ale wsie, tak samo i miasteczka są od siebie odległe, mieszkaniec zatem wsi lub miasteczka chcący sprowadzić na domowe potrzeby trunki, zkądinąd, musi siebie albo żonę lub dzieci odrywać od tak pożądanej przy gospodarstwie pracy. Czas się tym sposobem marnuje, a zwykle gdy przy kupnie trunku dla domu, pobyt sam w obcéj karczmie znęca do napicia się nieraz nad miarę i bez żadnej kontroli policyjnej, rozchodzenie się więc w tak zmysłowym celu po okolicach, oprócz zmarnowania drogiego dla rolników czasu, stałoby się powodem do rozwiozłości i nadniszczenia gospodarstwa.

Już konstytucye z r. 1768 i 1776, wzbraniając pojedynczym mieszczanom królewskim warzyć i szynkować trunków, powodowały się tą potrzebą, aby mieszczanin od roli nie odrywał się; nie inna więc, tylko taka sama myśl naszego rządu w jego rozporządzeniach przebija się, ubi eadem ratio idem jus. Rząd nasz w ustawach swoich, nie otwierając karczem obcych dla mieszkańców miasteczek i wsi prywatnych, miał niezawodnie na uwadze nietylko poszanowanie praw właściciela, ale i wzgląd policyjny, bo przez otwarcie karczem obcych nietylkoby wiele karczem miejscowych podpadło zamknięciu, a ciężar podatku ofiary i od wyrobu wódki, o którym będzie niżej, trwałby, lecz, co gorsza, ludność wiejska zamieniłaby się na kolumny ruchome, nie tak za potrzebą domową, jak raczéj za zbytkiem wałęsające się. Przez zniesienie zwyczaju zaopatrywania się w karczmach dominialnych w potrzeby trunkowe, rząd nie chciał wreszcie niszczyć i rozrywać rozlicznych stosunków cywilnych na całém prawie własności, a więc i na znakomitéj jej części, tojest na propinacyi opartych, gdyż system kredytowy, system poży czek prywatnych, pożyczki skarbowe i bankowe, na lustracyach gruntowane, wszelkie kaucye, nabycia dóbr czy w drodze subhastacyi, czy z wolnej ręki, spoczywają na własności, a wyrazem własności są gruntowe użytki, a między użytkami ważną gra rolę propinacya. Powta

rzamy, iż trudność kwestyi propinacyjnej nie polega wcale na tém, aby mieszczanin prywatny lub włościanin mieli tytuł, przez wzgląd na grunt, trudnić się wyrobem i wyszynkiem trunków; nikt o tém dziś nie marzy i marzyć nie może przy tak ciężkiem opodatkowaniu wyrobu i sprzedaży trunków krajowych, oraz tak ciężkich warunkach, jakie w prawie z d. 4 (16) maja 1848 r. są nałożone; . owszem, jądro kwestyi propinacyjnej tkwi w tém, czy włościaninowi lub mieszczaninowi wolno jest sprowadzać trunki krajowe na własną potrzebę. Dodać należy, iż nawet postanowienie Rady administracyjnej z d. 4 (16) maja 1848 r., o wyrobie i sprzedaży trunków w całej swojej osnowie propinacyą streszcza do dymów czyli miejscowej ludności; gorzelnie bowiem, karczmy, szynki, patenta karczmarskie, o tyle są dozwolone, o ile są dymy mieszkalne w oznaczonej ilości, i w tém prawie nie masz zniesienia zwyczaju zaopatrywania po wsiach prywatnych potrzeb domowych w karczmach miejscowych; jest także postanowioną stała cena trunków:

,,aby sąsiad sąsiadowi zniżeniem trunków krzywdy nie uczynił"; podobnie już się wyrażała konstytucya z r. 1768."

Według przepisów skarbowych, zamkniętych w powołaném dopiero postanowieniu, bez zezwolenia sąsiada nie wolno nikomu, choćby w odległości temi przepisami wskazanéj, zakładać karczem; policya nad pijącemi oddana jest wójtom gminy: czuwać mają, aby z godziną 10 karczmy i szynki były zamknięte. Okazuje się zatém, iż jakkolwiek z epoką nastania pistoryuszów, wyrób wódki nie jest wyłącznie dochodem gruntowym, że owszem, miesza się do niego spekulacya czyli przemysł osobisty, wszelako prawo z d. 4 (16) maja 1848 r. w większej części swoich przepisów propinacyą ścieśnia do granic dóbr ziemskich, czyni ją terrytoryalną, a podatek regulując głównie według dymów czyli dusz, prawo propinacyi, dziedzicom dóbr ziemskich służące, ocenia i na nie zapatruje się w takim samym duchu, jak za dawnych czasów rzeczypospolitej i Księztwa Warszawskiego było wykonywane. Gdyby inna myśl była rządu, toć w ustawie, teraz rozbieranéj, byłby ją wyraźnie objawił; opuszczenie to

znowu nie nastąpiło przez nieostrożność lub zapomnienie, powtórzyć i względem téj ustawy należy prawidło:

,,lex non omisit incaute, sed quia dictum noluit.”

Pominąć nie można uwagi, iż ustawa o wyrobie i sprzedaży trunków krajowych z r. 1848, jest powtórze. niem i uzupełnieniem poprzedniej, w tym samym przedmiocie w dniu 11 (23) lipca 1844 r. (T. 34, Dz. Pr., str. 201) wydanéj; w art. 131 téj ostatniéj, czytamy takie wyrażenie ad passum:

,,ze składu wiejskiego ludności miejscowej, pod prawo propinacyjne właściciela składu podpadającéj;" otóż myśl prawodawcza z najnowszych czasów z tych słów odbija się: nie jest inną, tylko uznaniem na korzyść właścicieli dóbr ziemskich, że ich ludność miejscowa, czyli, co jedno, włościanie i mieszczanie prywatni podpadają pod prawo propinacyjne swojego właściciela; a cóż znaczy podpadać pod prawo propinacyjne, jeżeli nie być w zakazie brania z obcych karczem i składów trunków na swoją potrzebę?

Nie można zaprzeczyć, iż po dobrach rządowych, donacyjnych i skonfiskowanych, rząd inną myślą się kieruje; w kontraktach dzierżawnych dóbr rządowych kładzie nawet warunek, iż dzierżawca nie może zabraniać mieszkańcom dóbr wydzierżawionych brania z obcych miejsc na własną potrzebę trunków, do których jednak nie należy okowita.

W Instrukcyi z d. 23 maja (4 czerwca) 1841 r. do urządzenia i oczynszowania włościan w dobrach Najmiłościwiéj darowanych wydanéj, a to w rozwinięciu przepi sów względem dóbr na własność prywatną darowanych, z d. 4 (16) października 1835 r. postanowionych, w art. 38 powiedziano:

"

Prawo tylko propinacyi jest mu (osadnikowi) zabronione, tojest, iż trunków krajowych ani wyrabiać, ani ich na szynk lub inną spekulacyą z obcej własności sprowadzać nie jest mocen, wyjąwszy gdyby prawo propinacyi już poprzednio z tytułu prawnego nabył.“ Lubo i tu nie wyrażono dobitnie, iż nie jest mu zabronione sprowadzać na własną potrzebę, ale w razie sporu, wypadłoby z zasady, exclusio unius inclusio alterius, tak

rozumieć ten przepis, iż kiedy osadnikowi nie wolno sprowadzać na szynk lub inną spekulacyą, więc tém samém mu wolno, wyjąwszy tych wypadków, sprowadzać w innym celu, tojest na domowe potrzeby.

Ale po dobrach rządowych rząd działa nie jako władza najwyższa krajowa, tylko poprostu jako właściciel; wolno mu więc, jak i każdemu prywatnemu właścicielowi, takie odstąpienia i przyzwolenia na korzyść swoich włościan zawarowywać, jak mu się podoba; przezto bynaj mniej myśl rządu ogólna, jaką wyżej wyłożyliśmy, nie jest wcale zwichniętą: prawa i stosunki cywilne w punkcie propinacyi, między właścicielem dóbr ziemskich i miasteczka względem włościanina i mieszczanina, w niczém nie są naruszone. Dla dóbr rządowych nie jest kodeks cywilny obowiązujący, są one rozrządzane i administrowane według oddzielnych im właściwych prawideł (art. 537 K. c. fr., ustęp 2).

[ocr errors]

Na dobrach rządowych nie ciążą podatki, ani są ubezpieczane rozmaite systemata pożyczkowe, kaucyjne i t. p.; dzierżawca w ubytku propinacyi może być zniżeniem anszlagu wynagrodzony i rząd właśnie przy oczynszowaniu miał na to wzgląd, bo w`szematach do wyanszlagowania czynszu zamieścił rubrykę:

,,za wolność sprowadzania trunków tyle a tyle."

Przypadkiem czytaliśmy nawet kontrakt o wieczystą dzierżawę gruntów, położonych przy wsi Wygodzie w obrębie Kawęczyn, straży Ząbki ekonomii Warszawa, części I, z d. 8 (20) maja 1842 r., w którym rząd gub. mazowiecki dla wieczystego dzierżawcy taki § 2 napisał:

,,Prócz tego (kanonu), za wolność brania trunków zkąd posiadacz zechce, pięć procent od pomienionéj summy (rs. 53 kop. 30 kanonu) w ilości rs. 2 kop. 661⁄2 czyli razem rs. 55 k. 961⁄2 przyjmuje na siebie,“ Rząd przeto, jako właściciel, otwierając obce karczmy swoim włościanom lub wieczystym posiadaczom, nie zrządza sobie i dzierżawcy swojemu, oraz donataryuszowi krzywdy; a zresztą w wypływie wykonywania najrozcią gléj prawa własności, wolno mu ją użyć i zużyć, bo ma jus utendi et abutendi,

« PoprzedniaDalej »