Obrazy na stronie
PDF
ePub

TORQUATO TASSO,

DRAMAT W PIĘCIU AKTACH GÖTHE GO.

PRZEŁOŻYŁ

Ludwik Jenike.

SŁOWO WSTĘPNE TŁUMACZA.

Żadnego może poety dzieła, obok doskonałéj przedmiotowości

w formie, nie noszą na sobie tak wyraźnie piętna usposobień osobistych, jak utwory Göthe'go. Niezmiernie wrażliwy od najpierwszej młodości, odbierając wpływy od otoczenia swojego i wzajem je na innych wywierając, usiłował on to ściéranie się duchowe ujmować i wcielać w kształty artystyczne. Ztąd znany paradoks jego, że właściwie każdy płód wyobraźni nazwać można okolicznościowym, w obszerniejszém znaczeniu tego wyrazu, bo każdy zawiera w sobie jakąś cząstkę tego, co autor wziął od innych, lub czego rzeczywiście w życiu doświadczył; ztąd także w utworach Göthe'go najzupełniejsza harmonia, najściślejsze zespolenie się treści z formą, myśli z wykonaniem, które w późniejszym czasie przybierało nawet niekiedy charakter wykończenia zbyt wyłącznie może technicznego.

Göthe należy do liczby niewielu tych wybranych, co zdołali sami siebie i życie swoje wyrobić w najsubtelniejszych odcieniach, i w których działalności sędziwa nawet starość

Tom I Luty 1861.

28

próżnej nie zostawiła karty. Fenomenalną, bezprzykładną prawie była ruchliwość umysłu jego w najprzeróżniejszych kierunkach. Lirykę uprawiał w całej rozciągłości, od lekkiej, wesołéj piosenki, aż do tkliwéj pieśni i wzniosłéj ody. Tworzył elegie, krojem starożytnym i tegoczesnym; ballady, to wdzięczne i naiwne, to znów przerażające ogromem fantastyczności; sielanki pełne serdecznego uczucia; dowcipne epigramata i poezye dydaktyczne, głęboką nacechowane myślą Dramat obrabiał we wszelkich możliwych na tém polu formach; podobnież nie zaniedbał epopei, od rodzaju sielankowego (Herman i Dorota), aż do wzniosłego (nieukończona Achilleida). On można powiedzieć był w Niemczech twórcą wyższego romansu obyczajowego. Estetykę w nowe wprowadził szlaki, i w późnéj jeszcze starości pracował niezmordowanie na polu krytyki literackiej i artystycznej. Poświęcał się wreszcie naukom przyrodzonym: botanice, mineralogii, geologii i t. p.; a badania jego i poglądy, szczególniéj w teoryi kolorów i morfologii, czyli nauce o typach pierwotnych świata zwierzęcego i roślinnego, odznaczają się samodzielnością i śmiałością.

Jakiemi drogi duchowemi chodził ten umysł potężny i wszechstronny, zanim stanął u szczytu na którym go widzimy, liczne już o tém napisano tomy, a najtrafniéj podobno, bo lepiéj od samych Niemców, scharakteryzował i ocenił Göthe'go Anglik Lewes, którego pracę przepolszczył świeżo p. Antoni Nowosielski (,,Dzieje żywota i utworów Göthe'go i t. d. Petersburg 1860, w drukarni Ohryzki). Wskażę tu jednak na niektóre okoliczności, co wywrzéć mogły i prawdopodobnie wywarły wpływ jakiś na powstanie samego Tassa.

Po przejściu pierwszego peryodu w życiu poetyckiém wielkiego wieszcza Germanii, który Niemcy nazywają potęgowo-sentymentalnym, a którego najdosadniejszém wyrażeniem są: „Götz von Berlichingen" i „Cierpienia młodego Wertera,' Göthe udał się (1786-1788) w kilkoletnią podróż do Włoch, a pobyt w tej krainie klassycznej przeważnie podziałał na dalszy jego kierunek umysłowy. Zakres działalności jego niezmiernie się rozszerzył: przykładał się do nauk przyrodzonych, rysował i modelował, zajmował się starożytnictwem i wyjątkowo nawet dziejami, o których mówił, że je inaczej zupełnie pojmuje w Rzymie jak gdzieindziej. Śród tego życia czynnego, energicznego, nie wiedząc długo gdzie spocząć i cze

go chwycić się ostatecznie, czuł on potrzebę zupełnego odrodzenia się duchowego, ale przeczuwał zarazem prawdziwe powołanie swoje. „Jestem jak budowniczy, pisze sam Göthe, co zły położywszy fundament, spostrzega się w porę i rozpoczyna robotę na nowo." I dalej: „W Rzymie dopiero poznałem sam siebie. Widzę codzień wyraźniej, że urodziłem się poetą i że powinienem pracować w tym kierunku, wyrzekając się sztuk plastycznych." Geniusz więc odniósł w nim zwycięztwo; pojął w pełni swą indywidualność i stanął wkrótce na takiej wysokości, że ujrzał życie i zmienne jego objawy głęboko pod swojemi stopami, spokojnie, z potęgą mistrza nad niemi panując.

Wtedy to rozpoczął i opracowanie Tassa, do którego materyał w poetycznéj prozie miał już przygotowany od r. 1777. W żadném może dziele Göthe'go, prócz Fausta, niéma tyle osobistych jego uczuć i myśli; autor odsłania nam tu cząstkę swego życia wewnętrznego. Tasso, poeta pełen zapału i namiętności, potrąca na każdym kroku o chłodną rzeczywistość; w uczuciu swéj wyższości umysłowej, nie zważa on na przepisy towarzyskiego porządku, lecz puszcza wodze niepohamowanéj wyobraźni: gdy z drugiej strony dworak Antonio, zimny, wyrachowany, choć szlachetny, żyjący tylko czynem i pragnący zaćmić nim Tassa marzyciela, porusza się wyłącznie w granicach powinności i posłuszeństwa swemu władzcy. Dramatyk niemiecki, który sam w sobie staczał nieraz tę walkę dwoistych żywiołów, doskonale téż skréślić umiał sprzeczność charakteru dwóch ludzi,

....... co dlatego tylko

Nieprzyjaciołmi są, że ich natura

W jednego męża ciało nie ulała

(Akt III, scena I).

Subtelne nici uczuciowości związane tu są z tak zadziwiającą znajomością serca ludzkiego, że bogactwo zasobów wewnętrznych sowicie wynagradza zupełny prawie brak akcyi; słowem dramat ten rozwiązuje zadanie, z którego taki mistrz tylko jak Göthe wyjść mógł zwycięzko: przeprowadzenie walki uczuć i namiętności na polu czysto psychologiczném, z pominięciem wszelkiego działania, i oparcie całej osnowy na samém tylko rozwinięciu charakterów. Niewysłowiony przytém urok dykcyi, wykończenie i harmonijność jambu, niezmierna

[ocr errors]

prostota dramatycznéj budowy, bez żadnego gonienia za efektem i pretensyonalnèmi ozdobami, oto zalety zewnętrzne tego dzieła, dotychczas prawie niedorównane.

Rzućmy teraz okiem na niektóre szczegóły i tendencyą sztuki. Dosyć znać choćby powierzchownie dzieła dramatyczne Göthe'go, aby dojrzeć, że lubo zwykle treść ich czerpaną jest z dziejów, to przecież nie mogą one być, z równém prawem jak utwory np. Schillera i Shakespeare'a, nazywane kompozycyami historycznemi. Clavigo, Egmont, Tasso, Ifigenia i nawet Götz von Berlichingen, są to nietyle przedstawione przedmiotowo postacie historyczne, ile raczej pewne stopnie i postępy w rozwoju indywidualnym ducha samego poety. Ztąd téż upowszechnione dosyć mniemanie, że Göthe jest poetą objektywnym, Schiller zaś subjektywnym, względnie tylko wydaje mi się prawdziwém. Pierwszy po mistrzowsku zawsze panuje nad swym przedmiotem, nie dając się unosić uczuciu osobistemu, ale najczęściej czerpie go z głębin swego ducha; drugi przeciwnie sam przedmiot bierze zwykle ze świata zewnętrznego, lecz go ogrzewa serdeczném swém uczuciem i przedstawia w barwach własnej indywidualności.

Stosując tę ogólną uwagę do dramatu Torquato Tasso, uznać musimy, że o tyle tylko zasługuje on na nazwę historycznego, iż występują w nim osoby historyczne; lecz to co stanowi istotną treść jego, poczętém było w duszy samego poety. Göthe przedstawił nam w Tassie, z prawdą porywającą i głęboką, dwa główne szkopuły, o które serce pocty tak często w życiu się rozbija: podstawienie przywidzeń własnej wyobraźni w miejsce rzeczywistości i niepohamowaną, dozwalającą sobie wszystkiego namiętność. Niektórzy widzą w tym dramacie obraz dworskiego życia Göthe'go w Wejmarze, utrzymując, że w osobie Tassa wystawić chciał siebie, w księżniczce panią Stein, w Antonio Herdera i t. d. Zbyt ciasne to atoli i drobiazgowe pojmowanie rzeczy. Być może iż w kréśleniu charakterów dramatu stawały nieraz poecie na myśli osoby wymienione; ale ich nie kopiował nigdzie, tylko według konieczności psychicznej rozwijał stworzone przez siebie typy. Niepodobna nawet przypuścić, żeby mistrz taki jak Göthe zniżyć mógł swą muzę na plotkarkę dworską; a zresztą stosunki rzeczywiste tegoczesnego życia społecznego nie przedstawiają zaprawdę treści do osnowy poetycznej. Inni utrzymują, że uwydatnić chciał

w swym utworze walkę szlachetnego serca niewieściego z sobą samym, z miłością swoją i krępującemi ją okolicznościami; inni jeszcze twierdzą, że zamiarem jego było wykazać sprzeczność między życiem wewnętrzném poety, a otaczającą go rzeczywistością.

Wszystkie te jednak mniemania wydają mi się nieco jednostronnemi. Zdaniem mojém Göthe w dramacie swym skréślić chciał dzieje uleczonego cierpieniem i boleścią serca, jakie mu uprzytomnił żywot wieszcza włoskiego; chciał udowodnić, że i poeta nie powinien oddawać się wyłącznie swym marzeniom, lecz umieć działać, przyjmować życie w ziemskich jego warunkach i godzić się z rzeczywistością. Jego Tasso jest umysłem miękkim i chwiejnym, choć ognistym, który lada powiew uczucia nnosi w świat ułudy i rojeń poetyckich. Stopa jego zaledwo dotyka ziemi, bo lubi bujać w sferach wyobraźni, która u niego zastępuje siłę woli; zna tylko użycie, lecz nie zna czynu; maluje sobie w barwach najżywszych to, czego pragnie, ale nie przedsiębierze żadnych środków, ażeby wejść na drogę prowadzącą do celu i upada bezsilnie, widząc go dalekim. Niedoświadczony, nie znający świata młodzieniec, czuje się niemile dotkniętym życiem dworskiém, opartém na pozorach, w którém zamiast prawdy i szlachetności, spotykać mniema tylko podstęp i złośliwość. Czynna wyobraźnia jego widzi wszędzie wrogów i zdradę; stroni więc od ludzi i szuka samotności, najgorszéj w takiém usposobieniu nieprzyjaciółki. Uleczenie téj choroby Tassa nastąpić tylko może skutkiem przesilenia wstrząsającego lecz zbawiennego. Gdy doprowadzony do ostateczności szału, sam własną ręką burzy budowę swego szczęścia i upada zrospaczony, bolejąc nad jego utratą: wtedy zbliża się do niego Antonio, duchowe przeciwstawienie poety, i daleki od urągania poniżonemu, podaje mu dłoń przyjazną, którą Tasso chwyta, w żywém poczuciu swojego przewinienia względem księżniczki i Alfonsa. Poznaje teraz mylność swego sądu o świćcie i ludziach, a na ruinach własnego szczęścia znajduje przyjaciela, co go wydziéra rospaczy i na właściwą naprowadza drogę.

Przeciwstawieniem Tassa, jak powiedziałem, jest sekretarz stanu Antonio Montecatino. Charaktery i pojęcia obu na przeciwnych stoją krańcach. U Antonia przeważa rozum i spokojne panowanie nad sobą, podczas gdy Tasso oddycha cały

« PoprzedniaDalej »