Obrazy na stronie
PDF
ePub

miecka i francuzka, gdzie znajomość starożytnych pisarzy jest na wysokim stopniu, ich potrzebuje. Zresztą wiadomo p. Bronikowskiemu, który niemiecką filologię studyował, że tam bez prolegomenów żaden, choćby najmniejszy, zabytek starożytny wykładanym nie jest; a p. Bronikowski dzieła Platona, tak głębokiej treści i mające z całą starożytnością wieloraki związek, goło i bez żadnego przysposobienia do ich zrozumienia odważył się nam przedstawić. Z tego możnaby sądzić, że p. Bronikowski albo za mało publiczność polską waży, że ta nie potrafi osądzić, co jéj do wydanego przekładu brakuje i przestanie na samych gołych wyrazach przekładu, nie zdolna ich zrozumieć, lub tylko miał na względzie swój interes w najkrótszém wydaniu dzieła.

Ponieważ pan Bronikowski oświadcza, że tuszy sobie, iż uchybienia przeciw myśli, albo całkiem nie będzie, albo nader skąpo, bo zdaje się mu, że wziął się do roboty po uprzedniém dopiero przeświadczeniu, że umie po grecku, zobaczmy zatém wziąwszy pod rozbiór krótką rozmowę Platona, pod tytułem: Euthyfron, czyli o pobożności, o ile pan Bronikowski starał się uczynić Platona w swym przekładzie, jasnym i zrozumiałym, i czy do tego używał stosownie języka polskiego, a będziemy mieli wyobrażenie o wartości całego przekładu dzieł Platona.

Nie racząc powiedzieć nam ani słowa tak jak względem innych rozmów Platona tak i téj, w jakim celu była napisana i jaki ma związek z drugiémi, i zostawując nam nadzieję, że dopiéro na końcu przekładu wszystkich dzieł Platona, przedstawi nam wcale nie pobieżną pracę, musimy tymczasem przestać na samym przekładzie Platona, bo z takiego materyału, jak sądzi, a nie z niczyich uwag, lubo tych sami starożytni do zrozumienia Platona potrzebowali i uczeni niemieccy bez nich obejść się nie mogą, da się coś prawdziwie samoistnego i pożytecznego dla naszego oświecenia wyprowadzić.

Naprzód weźmy pod rozwagę, czy zawsze pan Bronikowski wierny był w swym przekładzie oryginałowi. W miejscu, gdzie Sokrates mówiąc o Melicie, swoim oskarżycielu, że go w obec rzeczypospolitej oskarża jako psującego młodzież, wyraża się ironicznie: że on jeden tylko zdaje się dobrze kierować sprawami publicznémi; tłumacz wyraża to w sposób: okazuje mi on to nadto jeden, jak należy poczynać zawód publiczny; gdzie zdawałoby się, że jest mowa o jakimciś zawodzie publicznym, który ktoś ma rozpoczynać, a nie o sprawach, czyli zarządzie rzeczypospolitéj, o którym Sokrates zaraz dalej podaje: że pierwszém powinno być sta

ranie o wychowanie młodzieży, aby było jak najlepsze. Nie zrozumiał więc tłumacz miejsca tego.

Następnie gdy Sokrates chce mówić, że Melit oskarżyciel jego, podobnie jak rolnik, który naprzód o młodych roślinach myśli, on chce rzeczpospolitę oczyścić ze złych ludzi, a między témi i Sokratesa. jako młody zaród młodzieży psujących, to wyraża tłumacz w sposób następujący: to też Melitus podobnie nasamprzód nas podgryzujących kielki młodych wypleni, czego w oryginale nie masz.

Podobnie kiedy Sokrates Euthyfronowi skarżącemu się na Ateńczyków, że z jego przepowiedzeń przyszłości często się śmieją, odpowiada: iż wyśmianie przez nich jest małej wagi, ponieważ ich mało obchodzi czy kogo w czém za zdolnego, czyli rozumnego uznają, byle tylko nie rozgłaszał przez naukę swojej mądrości, tłumacz zamiast wyrazu zdolnego czyli rozumnego, użył dzielnego: przez co rzecz o mądrości, do jakiej mowa Sokratesa się ściąga, odmienił, na będącą w znaczeniu inném, wcale tu nie stosującém się, a przecież następne zaraz wyrazy o nauczaniu mądrości, odnoszenie się do niej wskazują.

Daléj w miejscu, gdzie Euthyfron tłumacząc się przed Sokratesem, za co ojca przed sąd pociągnął (tojest za śmierć pewnego służącego, którego ten kazawszy związać i do lochu wtrącić z powodu zabicia przez niego niewolnika, głodem, zimnem w więzieniu śmierć mu przyspieszył), wyraża oburzenie ojca i innych na niego, że w obronie zabójcy, ojca swego o zbrodnię oskarża, który ani zabił, jak powiadają drudzy, ani, ponieważ zmarly był zabójcą człowieka,, nie należało ujmować się za takim; tłumacz zaś ostatniego zdania nie zrozumiawszy, to jest: ponieważ zmarły był zabójcą człowieka, położył własnego pomysłu natomiast zdanie wcale nie logiczne, nie zgodne z rzeczą: ani gdyby najbardziej zabił, zabójcąby zwać się mógł przecię zmarłego; bo jeżeliby zabił, musiałby się zwać zabójcą. Zresztą tego w oryginale wcale nie masz. Przypadek drugi sam przez się (genitivus absolutus) składni znajoméj znaczy: ponieważ zmarły był zabójcą.

Toż samo tam gdzie Sokrates odpowiadając Euthyfronowi na jego groźbę względem Melita, że gdyby onego poważył się oskarżać, potrafiłby jego słabą stronę znaleźć, wyraża: iż pragnąłby jego uczniem pozostać, bo Melit nie spojrzy mu tak łatwo w oczy: jego zaś samego on tak bystro odrazu i łatwo w gruncie przeniknął, że go o bezbożność oskarżył; tłumacz to ostatnie zdanie wyraził w następujący sposób: że jak kto inny tak i ten Melit, o to ciebie bodaj dostrzegać się zdaje, mnie zaś tak na razie bystro i latwo

[ocr errors]

zaraz wypatrzył, że mnie aż o bezbożność powołał, gdzie bodaj dostrzegać się zdaje, nie odpowiada tam greckiemu wyrażeniu, które znaczy, zdaje się, że na cię spojrzy, nie zajrzy ci w oczy.

Podobnie, gdy Sokrates mówi do Euthyfrona: pamietasz, że nie to poleciłem ci, abyś mnie jednę lub dwie rzeczy wskazał pobożne, czyli słownie jednéj lub dwóch nauczył, lecz samą formę czyli pojęcie wskazał, według którego wszystkie rzeczy pobożne są poboznémi; tłumacz to wyraża: czy pomnisz, że nie to poleciłem ci, abyś mnie jednego lub dwóch pobożnych z owych wielu nauczył, lecz owego jednego kształtu pojęcia, przez które wszystkie pobożne, po bożnémi są. W czém widzimy niewierność przekładu, w wyrażeniu jednego lub dwóch, gdy tu nie o osobach, lecz o rzeczach pobożnych mówi Sokrates, co greckie następne wyrażenie wskazuje, a podług tłumacza nie byłoby tego co Sokrates chciał wyrazić, że mu nie szło o rzeczy pobożne, ale o samą pobożność według idei, jakto nawet następny peryod okazuje, gdzie stoi: bo mówiłeś, że według jednéj idei bezbożne rzeczy są bezbożnémi, a pobożne pobożnémi.

Tak widzieliśmy, że pan Bronikowski w wielu miejscach nie. dosyć był wierny w swym przekładzie oryginałowi, i od niego często odstąpił; teraz zobaczmy, czy zawsze jest jasny i zrozumiały w swym stylu, który na wzór greckiego chce tworzyć.

Mowę Euthyfrona do Sokratesa wyrażoną w słowach: sądzę, że ty podług myśli wygrasz sprawę, tak jak ja moję, oddaje tłumacz: ty po myśli przewalczysz twoje, tak jak ja mniemam, żc moje ubije; w czém niechcąc odstąpić od pierwotnego znaczenia wyrazów greckich, stał się niezrozumiałym, podobnie jak w następném, gdy Sokrates odpowiada: jakoż to ty przecię masz proces Euthyfronie? czy się bronisz czy oskarżasz? tłumacz wyraża dosłownie z greckiego, czy uciekasz, czy ścigas?? gdy przecie wiadomo, że te wyrazy techniczne sądowe greckie, odpowiadają naszym powyżej: bo inaczej rzeczby ciemną i nie zrozumiałą robiły, gdybyśmy ich pierwotnego znaczenia, a nie do rzeczy zastosowanego się trzymali.

Niekiedy tłumacz bezpotrzebnie przeistacza znaczenie wyrazów oryginału, przez co myśli nie zrozumiałémi czyni: np. gdy Sokrates mówi: jeszcze dziwniejsze rzeczy, których lud nie wié, to wyraża słowy: i nadto cudowniejsze jeszcze od tych Sokratesie, których tlum nie zna: gdzie cudowniejsze za dziwniejsze położone nie na swojém miejscu, gdy tu nie szło o to, iżby rzeczy były takie, któreby za cuda uchodziły, lecz dziwne, godne podziwienia: ró

wnież niepotrzebnie użyte tlum za lud, bo pierwsze znaczyłoby wyrażenie z pogardą, a tego Plato nie miał na myśli, tylko mówi o ludzie prostym nie uczonym; nareszcie nie zna za nie wie powiedziane bezpotrzebnie, kiedy znaczenie wyrazu greckiego w tekscie jest wiedzieć.

Nie stosowne używanie hellenizmów przez zbyt literalne ich tłumaczenie, robi często myśl ciemną i nie zrozumiałą w polskim przekładzie: jak np. dizηv didovai, łacińskie poenas dare, tłumacz wyraża podać karę zamiast być ukaranym, ponieść karę, albo przynajmniéj poddać się pod karę, jak np. w miejscu, gdzie mówi: jakoby nie powinien dawać kary z siebie ten, który drugiego nie sprawiedliwie zabije: podobnie w zdaniu: czy przyznają Euthyfronie za krzywdę, i przyznając to wszelako utrzymują, że kary dać nie powinien, zamiast poddać się pod karę, gdy w greckim języku to się łatwo jest domyślne, a język polski takich wyrażeń domyślnych nie przypuszcza i w nim wszystko, co do zrozumienia myśli potrzebne, musi być wyrażone. Niewłaściwość tego naśladowania hellenizmu w naszym języku, tłumacz sam zdaje się uznawać, kiedy w niektórych miejscach unika go i to wyrażenie greckie oddaje odpowiedniém naszemu przez być karanym: np. w zdaniu: tego bo mniemam nie odważają się mówić, ani o tém powątpiewać, jakoby zbroiwszy nie powinni być karani, albo: nie co do tego więc chwieją się w zdaniu, że krzywdzący karanym być

winien.

[ocr errors]

Niewłaściwie oddając niektóre wyrażenia tekstu, tłumacz myśl zaciemnia, gdy np. zamiast broniąc się, mówi będąc oskarżonym, jak w następném zdaniu; gdy Euthyfronowi szło o to, że wielu nie zgadzając się na to w sądach co sprawiedliwie, a co niesprawiedliwie, mówi, że gdy wiele wykraczają, wszystko robią i mówią dla swojej obrony, tłumacz wyraża: to nie ustają chwiać się w zdaniach, co do tego, tak wszędzie jak i po sądach, biorąc bo rozlicznie przecię wszystko czynią i mówią będąc zaskarżonémi, gdzieby się zdawało, że bezwzględnie na skargę wszystko czynią i mówią, a tu idzie o to, że wszystko czynią i mówią w sądach dla swojej obrony.

Równie w zdaniu następném: podobno to nie małe zadanie, Sokratesie, gdybym potrafił dosyć jasno ci to przedstawić: tłumacz wyraża: podobno to nie małe zadanie Sokratesie, gdyż zresztą nader wyraźnie umiałbym ci to wymienić: jakby następne wynikało z pierwszego, a to tylko wyraża życzenie warunkowe, że mimo trudności zadania radby mu jasno przedstawić.

Toż samo w zdaniu: gdyby mnie jak najbardziej pouczył Euthyfron, że wszyscy bogowie tę śmierć uważają za nie sprawiedliwą, cóż więcej dowiedziałbym się od Euthyfrona nad to, czém jest pobożność i niepobożność: tłumacz ostatnie wyraża, przez: czegóż ja przez to więcej dowiedziałem się od Euthyfrona, czém to wzdy pobożne i niepobożne; gdzie dowiedziałem się, jest za dowiedziałbym się, warunkowe, które jednak w tłumaczeniu twierdząco położone myśl nieco zaciemnia.

Niekiedy tłumacz przez zbyt słowny przekład nie jasno myśl oddaje: jak np. gdy wyraża: kręci nam się jakoś dokoła ciągle co postawimy, zamiast założymy, czyli przypuścimy.

Podobnie czyni w zbyt słownym przekładzie zdania: o ile tamten tylko własne dzieła nie trwającémi w miejscu sprawił; zamiast, o ile tamten tylko własne dzieła ruszającémi się z miejsca sprawił; bo podług tamtego wyrażenia myśl zupełnie wydaje się przeciwną temu co Plato chciał powiedzieć i tłumacz w przypisku objaśnił: że Dedal, sławny rzeźbiarz tak żywo podług natury naśladował ludzi w swych posągach, że mówiono, iż figury jego poruszają się.

Niemniej ciemną staje się myśl w przekładzie przez zastąpienie wyrażeń greckich bez potrzeby innemi myśl zaciemniającemi, jak np. w zdaniu: wolałbym ja bowiem, żeby moje twierdzenia dotrzymywały i niewzruszenie trwały więcej daleko, jak żebym przy mądrości Dedala jeszcze skarby posiadał; zamiast więcéj daleko, jak żeby przy mądrości Dedala one jeszcze skarbami się staly.

Toż samo w zdaniu, gdzie wyraża: wszystko pobožne sprawiedliwe, sprawiedliwe zaś nie wszystko pobożne; lecz jedna część jego pobożna, druga pewno inak? zamiast, lecz jedna część jego pobożna, a druga odmienna?

Także niestosowne wyrażenia: nie podążam za dowodzeniem Sokratesie, zamiast: nie idę w ślad za těm, co mówisz Sokratesie; a gdybym ja roszczenia twoje był wyjawił i postawił, zamiast: gdybym ja toż samo coś ty powiedział, przypuścił: rękodzieła słowowe wymykają się: zamiast, rzeczy w mowie będące z miejsca swego ustępują: tojest, że wszystko co Euthyfron przypuścił, to później zaraz, gdy Sokrates mu przeciwnie dowiódł, cofnął, tak, że nigdy u niego rzecz raz w mowie przyjęta miejsca swego nie dotrzymuje. Podobne wyrażenia: lecz jak mówię, pieszczochem jesteś przez skarb mądrości: zamiast, co mówię, nie chcesz

« PoprzedniaDalej »