Pisma do roku 1866Druk. W.L. Anczyca i Spółki, 1904 |
Kluczowe wyrazy i wyrażenia
albo Aleksander Tyszyński Antenor autor autorki Boga bowiem Bóbrki Bóg chrześcijańskiej części człowieka czyli dotąd dramat duch ducha duszy dziejów dziś Emeryk fantazyi filozofii gałęzi głównie Gnoza Hegla historyi innemi iżby Jan Kochanowski jeżeli Józef Kremer Julian Korsak każdy Kopernika kraju kryteryum książki którego literatury lubo ludzi ludzkości miał mianowicie mię miłości miłość mówi mówiąc mówimy Murdelio myśl myśli nader natury nauki niem nieraz niż obra obraz owszem pani pańszczyzna pieśni piękna piękność pisarzy pism PISMA KRYTYCZNE piśmie poeci poematu poeta poetów poezyi poezyi polskiej powieści prawdy prawie prze przedmiot raczej religia religii Rozbiory rozum równie rzec siebie słońce słowa stąd stylu swego swej swem swych szatan szczegółów szczegóły Szkoła ukraińska szkoły sztuki śród świat Tomira treści treść Tyszyński uwagę Walhalli wieku wiersz więcej właśnie wogóle wreszcie wszakże wszędzie wszystkie wykład zapewne zawsze zdania ziemi życia
Popularne fragmenty
Strona 109 - Ty rosę hojną dajesz po ranu wstawając I drugą także dajesz wieczór zapadając, U nas post do wieczora zawsze od zarania, Nie pytaj podwieczorku, nie pytaj śniadania. Starosto, nie będziesz ty słoneczkiem na niebie! Ni panienka, ni wdowa nie pójdzie za ciebie!
Strona 23 - I gdyby nie Tatarzy, co mi w oczach błyszczą, I gdyby nie ich strzały, co mi w uszach świszczą, Tak mi lekko, tak słodko, tak mi nic nie trzeba, Jakbym w twojem objęciu leciała do nieba. Czy Marya ciebie kocha?
Strona 89 - Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą I nie każą się kwapić kucharzom z wieczerzą. Sroczko, umiesz ty mówić, powiedz, gdzieś latała, Z któryjeś strony goście jadące widziała?
Strona 75 - Jako oliwka mała pod wysokim sadem Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem, Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc, Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc: Tę jeśli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy, Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej, Upada przed nogami matki ulubionej — Takci się mej namilszej Orszuli dostało.
Strona 73 - Kłoda leży, a ze pnia przedsię Nowa rózga wyrosła i nad nadzieję Prędko ku górze idzie. A to co za koń Tak wielki na poboju sam jeden stoi? Nie wódźcie go do stajni, radzę, nie wódźcie: Bije ten koń i kasze; spalcie go raczej, Jeśli sami od niego zgorzeć nie chcecie. Czujcie, stróże: noc idzie, noc podejźrzana.
Strona 28 - Jeszcze tam wkoło wyszukał on ślady Dnia okropnego ostatniej zagłady: Jeszcze po ścianach krew się czerwieniła, Gdzie żona, gnana morderców pogonią, Mytą w krwi męża chwytała się dłonią: Żadna wywabić nie mogła jej siła, Na miejscu startej inna wystąpiła: Ale nieszczęsne zabójczyni ciało, W popiół przetlałe, z wiatrem się rozwiało. W porosłej miękką murawą uboczy Trafił na kołtun Kseninych warkoczy; Ale w nim drobny gnieździł się już ptaszek. Obok leżała...
Strona 67 - Wieczne światło niebieskie i ty, płodna ziemi, I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie, I wysocy i niscy, świadki mi dziś bądźcie, Żem rzeczy sprawiedliwej od Trojanów żądał, Abych był krzywdy wielkiej i zelżenia swego Nagrodę jaką wziąć mógł; nicem nie otrzymał, Jeno śmiech ludzki a żal serdeczny tem więtszy.
Strona 73 - Że wszytko, jako w biały dzień, widać będzie, Ale nazajutrz zaś nic widać nie będzie. Wtenczas, ojcze, ani już bogom swym dufaj, Ani się poświęconych ołtarzów łapaj : Okrutnego lwa szczenię za tobą bieży, Które cię paznoktami przejmie ostremi I krwią twoją swe gardło głodne nasyci.
Strona 111 - A poczciwość? Ten przymiot służył czasom dawnym, A kto wie czy i służył? Każdy wiek miał łotrów: A co my teraz mamy i Pawłów i Piotrów; Miał Rzym swoje Werresy, swoje Katyliny.
Strona 25 - W jakież okropne ruchy jej kibić się łamie! Nie z tą giętką lotnością, co w dół nie przyciska, Lecz w całym opuszczeniu świeżego zwaliska, Zwieszone ręce, głowa, zdrętwiałe już nogi Czynią z niej przedmiot straszny, jemu jeszcze drogi. „Oh! wody! wody!