Pisma, Tomy 1-2F.A. Brockhaus, 1894 |
Z wnętrza książki
Wyniki 1 - 5 z 24
Strona 65
... starzec mu odpowie . A karzeł znowu nisko schylił głowy . I rzekł « Sieniawski , Pan mój na Brzezanach , Dziś mię posyła po paniach i panach : Jutro was prosi na swój bal maskowy . Jutro do zamku tłum się wielki ściąga , A wszyscy w ...
... starzec mu odpowie . A karzeł znowu nisko schylił głowy . I rzekł « Sieniawski , Pan mój na Brzezanach , Dziś mię posyła po paniach i panach : Jutro was prosi na swój bal maskowy . Jutro do zamku tłum się wielki ściąga , A wszyscy w ...
Strona 71
... o szyby trąca ; Niekiedy dzwonek jękliwy uderzy , Niekiedy starzec księdzu odpowiada ; Świergocą wróble , i pod szczytem wieży Pierzchnie jaskółka i w gzymsy zapada .. Msza się kończyła . Oto w niskie progi , Jacyś 71.
... o szyby trąca ; Niekiedy dzwonek jękliwy uderzy , Niekiedy starzec księdzu odpowiada ; Świergocą wróble , i pod szczytem wieży Pierzchnie jaskółka i w gzymsy zapada .. Msza się kończyła . Oto w niskie progi , Jacyś 71.
Strona 72
... starzec i zalał się łzami , Zabrzmiało Amen lecz amen żałoby ! Jakże niechętne ? dźwiękiem ledwo żywe ; Potem się wzniosły łkania żałobliwe , Jakby w dzień sądu otwarły się groby . Ale zaledwo podniosło się łkanie , Zaledwo doszło przed ...
... starzec i zalał się łzami , Zabrzmiało Amen lecz amen żałoby ! Jakże niechętne ? dźwiękiem ledwo żywe ; Potem się wzniosły łkania żałobliwe , Jakby w dzień sądu otwarły się groby . Ale zaledwo podniosło się łkanie , Zaledwo doszło przed ...
Strona 102
... starzec , pochylony laty , ― - Trzymał garść piasku i śmiał się jak dziecię . Był to ubogi nurek , a w tym piasku Odgrzebał perły . O nędzo żebraka ! Perly to perły ! tak małe ? bez blasku ? Spojrzałem gorzko na szczęście rybaka , I ...
... starzec , pochylony laty , ― - Trzymał garść piasku i śmiał się jak dziecię . Był to ubogi nurek , a w tym piasku Odgrzebał perły . O nędzo żebraka ! Perly to perły ! tak małe ? bez blasku ? Spojrzałem gorzko na szczęście rybaka , I ...
Strona 103
... starzec młodsi go ubiegli - Zdaniem naturalistów koral jest istotą żyjącą , a każda z jego gałązek składa się z mnóstwa ożywionych stworzeń . Pięciu miał synów wszyscy trupem legli Przybiegł nareszcie gdzie rozbite 103.
... starzec młodsi go ubiegli - Zdaniem naturalistów koral jest istotą żyjącą , a każda z jego gałązek składa się z mnóstwa ożywionych stworzeń . Pięciu miał synów wszyscy trupem legli Przybiegł nareszcie gdzie rozbite 103.
Inne wydania - Wyświetl wszystko
Kluczowe wyrazy i wyrażenia
ALDONA AMELJA Anhelli anioła ASTROLOG Basza będę blady Boga BOTWEL Boże Bóg cały CHMARA choć Chodź CHRZĄSTKA cicho ciebie ciemną cię Cóż czajki człowiek czoła czoło DOKTOR DOWMUNT DUGLAS duszy dzieci dziś fali Gdzież grobie gwiazdy HEJDENRICH HENRYK Hetman jestem Jeśli KASZTELANOWA koń KORDJAN korsarz krew KRÓL królowo Królu krwi krwią KSIĄŻĘ księżyc kwiat kwiaty Lambro LINDSAJ liść LUDU ludzi LUTUWER łzami łzy MARJA masz matko MAZEPA miał miecz mię MINDOWE mną mojej mój myśl myśli nią NICK nieba niebo Niech Niechaj niegdyś oczy Pani Panie Patrz patrzaj pazia Paziu PAŹ piastr piersi pieśń PODCHORĄŻY potem Precz Rizzio ROGNEDA rzekł SCENA serca serce słońce SŁOWACKI Słuchaj słychać smutny starzec synu Szaman sztylet śmierci śmierć teraz tobie TROJNAT trup twarz twoje twój Waść wchodzi wezgłowiu węże widzę Widziałem wiecznie wiem WOJEWODA wtenczas zamku ZBIGNIEW ziemi znów życia
Popularne fragmenty
Strona 168 - Pod ścianą ze skał i pod wieńcem borów Stoi cichości pełna i kolorów Telia kaplica. Jest próg tam na fali, Gdzieśmy raz pierwszy przez usta zeznali, Że się już dawno sercami kochamy; A pod tym progiem...
Strona 319 - Utrefiony, brał blaski dziewiczych warkoczy. Ludzie nieraz: „On umrze" — mówili przed matką; Wtenczas matka patrzała długo w dziecka oczy I przeczyła z uśmiechem — lecz w smutku godzinie, Kiedy na serce matki przeczuć spadła trwoga, Lękała się nieszczęścia i myśląc o synie Nie śmiała wyrzec: „Niech się dzieje wola Boga". Bo w czarnych oczach dziecka płomień gorączkowy, Przedwcześnie zapalony, trawił młode życie.
Strona 326 - Boga. Ludzie w nim mieli druha, w myślach świat miał wroga. On, w głębi duszy słysząc krzyk szczęścia daremny, Mścił się i gmach budował niedowiarstwem ciemny.
Strona 315 - Nowa Sodomo! Pośród twych kamieni Mnoży się zbrodnia bezwstydna widomie, I kiedyś na cię spadnie deszcz płomieni, Lecz nie deszcz boży, nie zamknięty w gromie: Sto dział go poszle — a na każdym domie Kula wyryje straszny wyrok Boga...
Strona 56 - A dzień pierwszy wolności gdy radość roznieci, Ludzie wesela krzykiem o niebo uderzą, A potem długą ciemność niewoli przemierzą, Siądą... iz wielkim łkaniem zapłaczą jak dzieci, I słychać będzie płacz ogromny zmartwychwstania.
Strona 303 - Bogarodzico! Dziewico! Słuchaj nas, Matko Boża, To ojców naszych śpiew, Wolności błyszczy zorza, Wolności bije dzwon I wolnych płynie krew, Bogarodzico! Wolnego ludu krew, Zanieś przed Boga tron.
Strona 167 - Ach! ona była jak białe łabędzie, Była jeziora błękitnego panią; Płynęła lecąc — łódź leciała za nią, Za łodzią jasność szafirowym szlakiem, Za tą jasnością rybek korowody, I wyrzucały się aż do niej z wody; I z takimeśmy płynęli orszakiem Uśmiechając się w błękitu krainie. Bo ona była jak wodne boginie: Miała powozy z delfinów, z gołębi, I kryształowe pałace na głębi, I księżycowe korony w noc ciemną...
Strona 131 - Serce jej od modlitwy ciągłej stało się pełne łez, smutków i niebieskich nadziei i wypiękniało na niej ciało. Oczy rozpromieniły się blaskiem cudownym i ufnością w Bogu; a włosy stały się długie i podobne szacie obszernej, kiedy się w nie ubrała, i podobne namiotowi biednego pielgrzyma.
Strona 171 - Byliśmy niczem mestrwożeni, sami, Czytając książkę pełną łez, ze łzami. Wtem duch mi jakiś podszepnął do ucha, Ażebym na nią z książki przeszedł okiem. Była jak anioł, co myśli i słucha; I nagle takim przejrzystym obłokiem Rumieniec smutny twarz jej umalował, Że nie wiem dotąd, jak się wszystko stało, Alem ją w usta różane całował, l czułem ją tu, na mych rękach, białą, Sercem bijącą, brylantową w oczach.
Strona 141 - Nad krwawymi rzekami i na krużgankach pałacowych stoją bladzi królowie trzymając szaty na piersiach szkarłatne, aby zakryć pierś przed kulą świszczącą i przed wichrem zemsty ludzkiej. Korony ich ulatują z głów jak orły niebieskie i czaszki królów są odkryte. Bóg rzuca pioruny na głowy siwe i na obnażone z koron czoła. Kto ma duszę, niech wstanie! niech żyje! bo jest czas żywota dla ludzi silnych.