Tu połamane Turków okręty;
W spróchniałych deskach, w zbroje przybrani, Leżą do koła śpiący hetmani. A jako kazał obyczaj grecki: Każdy miał w ręku święte obrazy Na nich tajemne modlitw wyrazy Usta przymknięte, w nich piastr turecki. Xeni do małej zbliża się truny ; I strasznie drżała ręka dziewicy, Gdy podnosiła czarne całuny, Splamione gęsto Izami gromnicy. O, nieba dziecię pod całunami, Piękne i żywe. - Xeni pobladła, I przed hetmanem zalana Izami, Klasnęła w dłonie do nóg upadla. «Mój luby», rzekła, «to dziecię dziecię Teraz się w ciemnych grobach ukrywa. Luby! niech pop nas połączy skrycie, Pop moim ojcem. Ja nieszczęśliwa! Łzy moje płyny na wzgardę światu. Gdy plotę z polnej róży zawoje, Wnet drżące liście padają z kwiatu. Wszystko usycha, wszystko
Świat mi szyderczym śmiechem przygania. Zlituj się, luby -!» Lecz próżne słowa. Już wyszedł hetman
Połknęła w ziemi cisza grobowa.
«Ho! daleko Czarne morze,
Gdzie się czajki kąpią w pianach; Palmy zamki na Bosforze,
Jako trzciny na limanach.
Piękny to pożar łąk, oczeretów,
Lecz jakże płonie wspaniale Wielki las masztów, las minaretów! Szumcie czajki! szumcie fale! Ho! Kozak panem
«Nasza czajka szybka, zwrotna, Choć nie błyszczy w malowidłach; Jak jaskółka, czarna, lotna, Na sitowia leci skrzydłach; Pięćdziesiąt wioseł w biegu ją nagli: Dla Turków niesie podarek,
Dwa dział ze śpiżu i sto janczarek ;
Z szumem wioseł z szumem żagli. Ho! Kozak panem
«Lećcie z nami morskie wrony; Gdzie południa świeci gwiazda: Lećcie z nami wam na gniazda Damy turban zakrwawiony.
Za nami wrony! za czajek śladem! Dla was co pożar ocali;
Lachmany żaglów, zaszumcie stadem,
«<Zmarłych uśpi blask miesiąca, I szum brzozy, pieśń ołtarzy ; Równie smutna, dzika, drżąca, Jak zbłąkanych pieśń wioślarzy Chaty, mogiły, znikają nagle.
Zaszumcie! zaszumcie wiosła! Bodaj nas do nich fala odniosła. Szumcie czajki szumcie żagle.
«Pieśń dziś smutna, czajka pusta, Lecz powrócą pełne łodzie. Tym, co zginą, włożym w usta Piastr wybity w Carogrodzie. Pacierze za nich, potem wina, Wina w Weneckim krysztale: Za pamięć druhów pije drużyna. Szumcie czajki, szumcie fale. Ho! Kozak panem
Na brzegu stali tłumem rybacy, Starce siczowi, zalani łzami. Jeszcze niekiedy nuta wędrowna Od zabłąkanych powraca czajek O! pieśni dzika, pieśni czarowna, Zmięszana z dźwiękiem wioseł i grajek, Upływaj z echem, jak upłynęła
Młodość -! Tak rybak marzy i wzdycha;
Wrócił ponury, milczał sieć cicha
W błękitne fale Dniepru tonęła.
Niech wolniej pieśń płynie, na moim torbanie Strun braknie. Któż wyda kozackie pożogi? Huk ognia, trzask domów, co lecą w otchłanie! Rwę struny torbanu i ręka drży, z trwogi Śpiewając, sam jestem jak Turek wybladły, Choć widzę ogniska płonące po chatach! Zatrważa mię każdy liść z drzewa opadły, I szelest sumaka, co śmiga po kwiatach
Jak ciche, błękitne przystanie Synopy! W około na palach podnosi się szaniec, A fala błękitna konała u stopy
Latarni portowej, gdzie w nocy kaganiec Oświecał dalekie błękitu odmęty.
Dla kupca, dla majtka, to widok jedyny, Te mnogie przy groblach uśpione okręty, Gdzie siatkom podobne krzyżują się liny, I bielą się żagle ze strzelnic galery Wygląda blask spiżu, gdzie drzemie grom bitwy; Na masztach różnego koloru bandery, Tak lekkie, krajane, jak skrzydła rybitwy. Gdy niebo i morze nie łączą się mgłami, Ciekawe wejrzenie z wież puszcza się szczytu, I ściga okręty z białemi żaglami,
Co zdają się płynąć do nieba błękitu.
Dziś tłumem się grobla napełnia portowa,
I fala spieniona od huku zadrżała.
Poznali huk Turcy to mnogie grzmią działa: «Lecz w której to stronie? Od stron Oczakowa. To może znać dają galery Sułtana,
Ażeby strzedz portów od hord Zaporoża.
Nam trwoga nieznana, Sam huk je dział naszych zatopi do morza.»> Tak Turcy mówili. Lecz kiedy po fali
Noc ciemna posępne rozciąga całuny, Na czarnych niebiosach błysnęły dwie łuny To płonie Białogród Trebizont się pali. Noc była ponura, a luna szeroka
Pozłaca księżyce i szczyt minaretów. Otwarto żelazne podwoje meczetów, Przy lampach lud wzywa modlitwą Proroka ; A potem ufając w przeznaczeń wyroki, Skończywszy modlitwy, lud wrócił do domów. I wszystkich w haremach sen ujął głęboki: Obudzą się może wśród ognia i gromów. -
« PoprzedniaDalej » |