O gdybym śpiewem mógł czucie w granity I starców w młodości wieku! Precz więc zgnuśniały, bez serca człowieku, Hymn nasz, on w świata rozrośnie się hymny Śpiewajmyż wszyscy niech każdy pozdrowi Jak żeglarz gwiazdę, orła, przy pogoni... Oto armaty, oto ich sztandary! Zdobyło je wojsko wiary! ,,Niech żyje wojsko, bracia przyjaciele ,,Dziś czas zmartwychwstać kto obumarł w duchu ! ,,Dalej do broni, do życia, do ruchu, ,,Zapalcie wszystkie razem w kraju wieçi! ,,I z nami starcy, kobiety i dzieci ,,Obóz nasz będzie ojczystą zagrodą Pobojowisko pod Wawrem. Późnym wiekom na przykład żyć będziem w pamięci.... Kazimiers Brodziński. I legło wojsko po bojowym trudzie, Krwią się pod Wawrem zakurzyła niwa; A odkąd wojny, nawet starzy ludzie Niepamiętają piękniejszego żniwa. Do koła leżą jak snopy wzdłuż ziemi Między rannymi i pomiędzy trupy ,,Stój!" krzyknął patrol - wstrzymał się i słucha; Sierzant poskoczył: ,,Co tu robisz bracie?" ,,Niech z pięciu jeszcze przynajmniej poduszę: podobnież przez Goszczyńskiego. Skowronek Polski, do którego istnieje odpowiednia melodja, podnosząca wartość téj prześlicznéj pieśni. Skowronek Polski. Końskie kopyta pod Wawrem orały, To téż na niwie trupów okwito. Przez niwę wiatry kwietniowe powiały; Wzbił się w górę i szczebiotał: Co to za wiosna, że rola tak zryta? Młoda murawa krwią się czerwieni, Śliczna to wiosna, o ptaszyno miła, Ptaszek w skrzydła zatrzepotał Dziwna -to dziwna tutaj gospodarka Krwią polewają, nawożą kościami Zdziczały były, ptaszku te zagony: Ptaszek raźniej zatrzepotał, Pędził w górę i szczebiotał: Lubię ja skibę, gdzie mam samkę moją Tych gospodarzy, co roszą swe pole Krwią złych sąsiadów, ich kośćmi ją gnoją. Skowronki będą mieszkały swobodniej. I w skrzydełka znów trzepotał I podlatał i szczebiotał. Polecę teraz przez polską ojczyznę. I będę polską nauczał rodzinę, Jak rolę sprawić by plony mieć żyzne; Braci skowronków toż to uweseli, Że w gęstych zbożach będą mieszkać śmieléj! Warszawa, w Kwietniu 1831 r. I utonął w nieba sine... Boże błogosław ptaszynę! Jak już z tych śpiewów widzimy, był nadto powszechny głos w narodzie, aby wojnę prowadzić z całą energją, zgnieść resztę zdemoralizowanej armji rosyjskiéj, plac boju przenieść do Litwy i Małorosji, i podać bratnią pomoc ludności, zaczynającej się poruszać nawet bez broni i bez zdolnych dowódzców. Wróg wzięty we dwa ognie, pozbawiony środków żywności i amunicji, musiałby zginąć zupełnie nimby były nadeszły gwardje cesarskie, z któremi byłaby gra łatwiejsza. Widocznie, ocalenie Polski i jéj odbudowanie polegało na szybkiem działaniu. Ztąd też ten ogólny okrzyk w owym czasie: do Litwy, do Litwy! Wiele téż śpiewów odnosi się do tej chwili a pomiędzę nimi najpiękniejszy Goszczyńskiego pod tytułem: Marsz za Bug. CHÓR. Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi GŁOS. Już tam niejeden z zabużańskich braci A nas jak niema, tak niema! A posiodłane, pokiełzane konie A ostre szable i nabite bronie Brzęczą nutą naszej broni. CHÓR. Uderzcie w bębny, i t. d. GŁOS. Piękne siostrzyce, Rusinki, Litwinki Že nas zobaczą, żywiéj ich wzrok płonie, |