Obrazy na stronie
PDF
ePub

pularnem; a gdy rozprawa jego konkursowa uwieńczoną została, przybył 1821. roku do Wilna.

Katedra filozofii, drogą konkursu, dostała się Gołuchowskiemu. Tenże, Lelewel, Danilowicz, Onacewicz, wszyscy z wydziału moralnego uniwersytetu, podnieśli silną oppozycyę przeciw dążnościom Śniadeckiego.

Gołuchowski był uczniem Schellinga. Dwie rozprawy, z talentem napisane w języku niemieckim :

1. O naukach matematycznych,

2. Filozofia w stosunku do życia ludów i pojedyńczych ludzi (Erlangen 1818.),

dały go poznać nawet za granicą. Lelewel i Gołuchowski ze szczególnym zapalem zostali przyjęci przez uczniów, gdyż Śniadecki starał się wyrugować nawet filozofię niemiecką. (Gołuchowski był Schellingiańczykiem.) Lelewel stał się bożyszczem młodzieży, ująwszy ją sobie już odczytami, już obejściem się poufałem i przystępnem dla uczniów. Tysiąc słuchaczów uczęszczało na jego odczyty; imię jego i znaczenie rosły z dnia na dzień; tu zarazem dojrzewało jego przyszłe obywatelskie i polityczne znaczenie.

W skutek usiłowań wspomnionych mężów, wydział moralny uniwersytetu zyskał przewagę nad fizyczno-matematycznym. Tak więc duch odniósł zwycięztwo nad kierunkiem dawniejszym materyalnym, a ponieważ uniwersytet był zarazem władzą oświecenia kierującą wychowaniem narodu, ten więc nowy zwrot ducha miał dla niego wielkie w swych skutkach znaczenie. Odtąd głównymi wykładanymi przedmiotami były: historya, polityka, statystyka, filozofia. Wydział literacki był częścią moralnego, i stał pod jego wpływem.

Jak szubrawcy przedstawiali fizyczno-matematyczną dążność nauki w towarzystwie, promieniści, lubo nie byli wyrazem myśli obywatelskiej społeczności, w kierunku jednak politycznofilozoficznym, który za przyczyną Lelewela i Gołuchowskiego stał się duchem uniwersytetu, znaleźli również teoretyczne usprawiedliwienie swej narodowej i czysto naukowej dążności, i najwięcej przyczynili się do poprowadzenia umysłów w tym kierunku. Śniadecki, jako matematyk i astronom, starał się wszystko podciągnąć pod rachunek i zimny rozum; musiał więc z przekonania

[ocr errors]

być przeciwnym temu kierunkowi, musiał wszystko potępiać co tylko zdawało się występować po za granice istniejącego porządku. Nie pojmował ani wolnego, niezależnego rozwoju ducha, ani wierzył, by ten patryotyczny polot młodzieży był w stanie sprowadzić nowy jaki porządek rzeczy. Przywiązał się też mocno do tego, co istniało. Podobnie, jak potępił niemiecką filozofię uosobioną w Kancie i jego pismach, i sprowadził ją do suchej filozofii doświadczenia i rozumu, u Anglików szczególniej w tym kierunku rozwijanej, tak też usiłował zwalczyć nowo powstającą poezyę Mickiewicza, którą zaczęto nazywać romantyczną i opiekował się tak nazwaną klassyczną, chociaż ona nią była jak najmniej. Dowcip, uszczypliwe sarkazmy, szyderstwo były jego bronią bardzo naturalnie, gdyż to, na co napadał, nie dozwalało mu ująć swej istoty (dla tego mogło dlań być tylko przedmiotem satyry). Duchowi wyswobadzającemu się ta istniejąca forma musiała się zdawać umarłą i zimną, zmuszony więc był starać się ją usunąć. Kierunek ten Zan wskazał młodzieży. Pozyskał on poparcie, podstawę, bo go Lelewel w historyi i polityce za nieunikniony przedstawił, a Gołuchowski filozofią usprawiedliwiał.

Naród taki jak polski, utraciwszy podstawę swego wolnego politycznego i umysłowego rozwoju, zmuszony poruszać się w szczupłych obcych i niewystarczających mu szrankach, aby zupełnie nie stępieć, musiał, wzmocniwszy się umysłowo i fizycznie, skoro mu się sposobność nadarzyła, wciąż do tego dążyć, by te szranki przełamać i własną samoistność odzyskać. Tą samoistnością było wyzwolenie duchowe i polityczne narodu.

Do tego celu, wspólnie z innymi ludami Europy, dążyła Polska; rewolucya bowiem francuzka postawiła im cel ten jako zadanie do rozwiązania. Zadanie to Polskę obchodziło tem więcej, że ona na kongresie wiedeńskim wtrąconą była w położenie, które zdawało się dążyć do tego, aby rozerwane części narodu. zupełnie od siebie odszczepić i, zamiast wspólnego dobra, wywołać indyferentyzm, appatyę, co byłoby najniebezpieczniejszą chorobą, największem nieszczęściem, jakieby spotkać mogło naród ubiegający się o niepodległość.

Chodziło tu o stworzenie takiej potęgi, któraby była w stanie rozerwany naród, przynajmniej duchowo, w jednym utrzymać

kierunku. Tą potęgą nie mogło być nic innego jak literatura na podstawie narodowej oparta. Gdy zaś ta w żadnej innej formie ani mogła ani śmiała się wypowiedzieć, by przez czuwającego wroga w samym zarodku nie była zduszoną, przeto osłoniła się lżejszą wprawdzie, lecz za to najbardziej ujmującą i czarodziejską suknią fantazyi, wyobraźni.

Rozum i rozsądek wprost dążą do rzeczy, rozbierają ją i składają szukając istoty jej, ale tajemnicy odkrytej utaić nie mogą, i pracą się swą natychmiast zdradzić muszą. - Siła wyobraźni wszystko, czego dotyka, pozostawia jak było, wyszukuje w niém tylko najidealniejszych stron, podnosi je do istnienia niby nadziemskiego świata, zdaje się przez to występować jakby po za obręb rzeczywistości, i w ten sposób własną swą dążność ukrywa.

Duch Polski podówczas był pod władzą fantazyi pojętej w tym właśnie znaczeniu. — Była to chwila śmiałych usiłowań, chwila oczekiwania pełnego nadziei. Wilno z natężeniem spoglądało na Warszawę, co się tam stanie z ogłoszoną konstytucyą Aleksandra. Warszawa spoglądała na Wilno z drżeniem niespokoju, śledząc patryotyczną dążność uniwersytetu. Można powiedzieć, iż Wilno rozwijało się przeważniej w kierunku duchowym, Warszawa w politycznym.

Litwa od pierwszego podziału zostawała ciągle z Rossyą połączona; Napoleon zawierając pokój tylżycki i kongres wiedeński pozostawił ją w tym samym stanie.

Królestwo, jako W. Ks. Warszawskie, posiadało pewne polityczne znaczenie, i mogło do niego rościć też same pretensye jak i królestwo konstytucyjne. Litwini, którym czynne spełnianie praw politycznych było wzbronionem, z całą żywością ducha rzucili się na drogę naukową, korzystając ze sposobności, jaką im dawało otwarcie przekształconego uniwersytetu.

W historyi oświaty żaden pewnie uniwersytet w tak krótkim czasie nie może się pochlubić takim rozkwitem i tak świetnemi rezultatami, jak wileński. Charakter. Litwinów jest głęboki, cały we wnętrzu zamknięty, marzący i milczący, lecz gdy nadejdzie chwila działania, występuje on śmiało, fantastycznie, energicznie. Takim widzieliśmy go w całej historyi. Przypomina nam on wielce charakter dawnych Tebanów lub w nowszej historyi Szwedów.

Cybulskiego, Odczyty.

6

Największa liczba wielkich polskich poetów nowego czasu pochodzi z Litwy. Głęboki liryczny charakter cechuje wszystkich. Nauka przeto w tym litewskim charakterze znalazła najpłodniejszą podstawę. Widzieliśmy już jaki miała w początku kierunek, i jaki przyjęła około dwudziestego roku. Litwa, a raczej uniwersytet, przeznaczony był do nadania całej polskiej literaturze nowego zwrotu. W obrębie dawnego państwa polskiego Litwa i prowincye ruskie tworzyły Wschód, Królestwo z Krakowem i Wielko-polską Zachód. Ostatnia była kolebką narodu i od początku zostawała w ciągłem zetknięciu z Europą, przesiąkła europejską kulturą, i w historyi literatury uwydatnia tylko te gałęzie jako narodowe, które pokrewne były politycznemu wykształceniu, to bowiem polityczne wykształcenie pochłaniało w Polsce głównie wszystkie siły duchowe. To polityczne wykształcenie udzielili Polacy swym politycznym braciom Litwinom i Rusinom, tworząc jedyny w swoim rodzaju związek ludów, ożywiony przez długie czasy jednym i tym samym duchem.

[ocr errors]

Królestwo konstytucyjne zdawało się być przeznaczonem do politycznego połączenia tych prowincyj. Ze zaś to połączenie przyrzeczonem zostało przez Aleksandra, wszystkie więc usiłowania Polaków zwróciły się do tego, aby swem wystąpieniem pozyskać. sympatyę braci, ich wzrok na siebie zwrócić i los ich połączyć ze swym węzłami nierozerwanemi. Na wypadek, gdyby to połączenie miało być przez rząd w wątpliwość podane, chciano je przywieść do skutku siłą. W Królestwie więc głównie zaprzątała umysły polityka. Literatura szła sobie dawną, utorowaną, wyrównaną, prostą, nudną, filisterską drogą. Przy tem wielkiem politycznem dążeniu nikt nie zdawał się myśleć o jej odrodzeniu. Sam uniwersytet warszawski był raczej zakładem wychowania urzędników, niżeli instytucyą naukową. Pod tym względem stał on daleko niżej od wileńskiego. Stowarzyszenia polityczne tu powstające nosiły bardziej charakter obcy niemieckich uniwersytetów, gdyż i sam uniwersytet podług ich wzorów był zorganizowanym. Później związki te przybrały charakter rodzinny, ale z nauką niemający żadnego związku. Pod okiem rządu, pod kierunkiem Szaniawskiego i Nowosielcowa, wykształcenie naukowe nie mogło zakwitać. Szaniawski wprawdzie był wysoko wykształconym mę

żem; był on prawnikiem, publicystą, filozofem i uczniem Kanta, pierwszym, który niemiecką filozofię do Polski wprowadził. W czasie od 1794. do 1815. uchodził za największego patryotę i pisarza, później był cenzorem, szpiegiem i prawie zdrajcą ojczyzny. Z równą gorliwością, jak dawniej pracował na dobre imię, tak później na złe. Co najbardziej jest zadziwiającem, że ciągle pozostał ubogim, i nigdy nie dostał żadnego tytułu ani orderu. Mickiewicz słusznie twierdzi, mówiąc: że systemata filozoficzne popsuły mu głowę, i że on sam wzgardzone stanowisko cenzora podniósł do systematu. Utrzymywał on, że walczył tylko przeciw jakobinizmowi i materyalizmowi, w rzeczy zaś samej stracił wiarę w odrodzenie Polski, nazywając jej ducha śmieszną polakieryą, i dla tego starał się w publicznem wychowaniu zaszczepić wszystko, cokolwiek utrudnić mogło przyszłe powstanie narodu.

Wiadomo, że po rewolucyi francuzkiej nastała restauracya, którą mniej więcej nazwać można absolutną reakcyą przeciw duchowi rewolucyjnemu. Jej głównemi ideami, przynajmniej we Francyi, były: katolicyzm, monarchia i arystokracya. W Polsce chciano je uczynić pierwiastkami życia politycznego. Tu one wszakże były wcale nie na miejscu.

Stan obywatelski nie doznał żadnej katastrofy jak we Francyi; trzymał się ściśle przy historycznem życiu przeszłości. Religia, państwo, nazwiska historyczne stanu szlacheckiego, pozostawały dotąd obok siebie w zgodzie. Mimo to, duchowieństwo łacińskie, arystokracya, słudzy serwilizmu, opinia publiczna, starały się w tym kierunku działać i w tym kierunku wyrabiały. Rossya korzystała z tego, i wszystko, co tylko Polaków mogło powoływać do broni dla wywalczenia niepodległości, mianowano ateizmem, jakobinizmem, materyalizmem, wszystko to tłumiąc zarazem. Usiłowano nadać duchowieństwu większą niezależność w stosunkach światowych, osobliwie zwiększyć wpływ jego na życie familijne. Stanisław Potocki, który kierunek ten wyśmiał w niedosyć zrozumiałej alegorycznej powieści Podróż do Ciemnogrodu, został z urzędu złożony.

Po nim nastąpił Stanisław Grabowski, gorący obrońca duchowieństwa na sejmie 1818. roku. Od tego czasu obskurantyzm uczynił ogromne postępy. Dyrekcyą wychowania publicznego kie

« PoprzedniaDalej »