Obrazy na stronie
PDF
ePub

pomiędzy nią a uniwersytetem wileńskim, chociaż była ona tylko wyższem o ośmiu klassach liceum, pewne współzawodnictwo, które po większej części odbiło się na młodzieży tu i tam się uczącej. Oprócz innych przedmiotów nauki, Malczewski szczególniej studiował matematykę. Równocześnie oddał się rysunkom, w których robił wielkie postępy. Czacki, przebywając wiele w domu rodzicielskim Malczewskiego, polubił bardzo tego młodzieńca z powodu gorliwości do nauki i pięknej powierzchowności. Wywarł on nie mały wpływ na jego przyszłe, osobliwie religijno-fantastyczne usposobienie. W r. 1811. gdy już wojna Napoleona przeciw Rossyi prawie była pewną, zaciągnął się Malczewski do wojska polskiego. Do tego skłoniła go namiętna miłość, którą powziął ku swej krewnej Antoninie Malczewskiej. Nierówność majątku była prze- .. szkodą do ożenienia, pragnął ją więc usunąć wojskowemi zasługami dla ojczyzny. Pod pułkownikiem Mallet, późniejszym generałem Maleckim, miał się odznaczyć jako zdolny oficer inżynieryi. Przydały mu się tu wiadomości matematyczne, napisał broszurę O obwarowaniu Modlina, gdy w nim w 1812. r. stał załogą. Zawiedzione nadzieje co do ojczyzny, równie jak osobiste, napełniły umysł jego melancholią, która się w Maryi uwydatnia. Krewna jego poślubiła bogatego dziedzica dóbr, i z tym się rozwiodła. W roku 1812. stał załogą w Modlinie. Później, należał do świty cesarza Aleksandra. 1816. r. złamawszy przypadkowo nogę, wystąpił ze służby. Dla wytchnienia użył kilka lat na podróże po Niemczech, Francyi, Szwajcaryi (gdzie 1818. wszedł jeden z pierwszych na górę Montblanc), i po Włoszech. W tym czasie zapoznał się z literaturą zagraniczną, a mianowicie angielską. Byron, jak się zdaje, wywarł na niego wpływ największy.

Od r. 1821. żył po części we wsi Hojnowie na Wołyniu, którą dzierżawą trzymał, po części w Warszawie i zajmował się w tym czasie literaturą. Umarł 2. Maja 1826. w 34. roku życia. Szczupłe kółko przyjaciół, powiada Mochnacki, odprowadziło jego zwłoki do grobu, nad którym nie mówiono :,,wielki poeta umarł." Pogrzebiono w nim geniusz nieznany. Z jego poezyj znamy tylko Marye, opowiadanie ukraińsko-epiczne, wyszłą naprzód 1825. w Warszawie, potem 1833. w Lipsku, dwa razy we Lwowie, 1836. ze zmienioną ortografią w Londynie, 1840. w Poznaniu w galeryi

[ocr errors]

polskich poetów i t. d. Miał także pisać poezye liryczne, tragedye Helena, opowiadanie historyczne Samuel Zborowski. Tych dzieł jeszcze nie znamy, mają się one znajdować w Warszawie w rękopiśmie u niewiadomej osoby.

Wielki polityczny proces zajmujący w owym czasie wszystkich umysły, górujący geniusz Mickiewicza, który swemi balladami, Dziadami, Grażyną, zaćmił wszystkich innych poetów, mało znaczna treść poematu Malczewskiego były powodem, że go sprawiedliwiej nie oceniono, ganiąc jego twardy, nieogładzony wiersz, aż Mochnacki, jego przyjaciel, wziął na siebie obronę i zażądał wawrzynu poetycznego dla zmarłego poety w genialnej rozprawie słusznie wynosząc wielki, mistrzowski talent Malczewskiego. Odsyłam was, moi Panowie, do rozbioru Mochnackiego, który tem rozciąglejszym tam jest, że poemat odpowiada więcej jego systematowi poetycznej literatury, której wartość widzi w przedmiotowości przedstawienia. Grażynę i Maryę uważa on za najwyborniejsze dzieła naszej poezyi aż do 1830. roku.

Poemat ten jest małego rozmiaru (1467 wierszy.) - Treścią jego romans mający za podstawę prawdziwe zdarzenie, zaszłe za panowania Augusta III., jak się pokazuje z poematu. Jest ono następne: Syn bogatego i dumnego polskiego magnata i wojewody na Ukrainie (był to wojewoda kijowski Franciszek Salezy Potocki, a synem Stanisław, starosta bełzki); tu pod imieniem Wacława, wysłany przez ojca w podróż, poznaje przypadkowo, w domu mniej bogatego i możnego, lecz równie szlachcica znacznego rodu ukraińskiego, piastującego niższą godność miecznika (Jakóba Komorowskiego, kasztelana Santockiego), poznaje jego córkę Maryę (nazywała się Gertruda), poczuwa miłość dla niej i żeni się potajemnie bez wiedzy ojca. Oburzony tym krokiem syna, w którym widział, z powodu nierówności stanu i majątku, poniżenie swego wysokiego imienia i znaczenia, ojciec stara się naprzód rozerwać ten związek przez wyjednanie w Rzymie rozwodu. Z drugiej strony czuje się ojciec Maryi obrażonym dumą wojewody, i jako polski szlachcic równego rodu, niemniej dumny jak on, zamyka swój dom przed mężem córki. Ze zaś wojewoda nie może nakłonić syna ani prośbą ani groźbą do złamania zaprzysiężonej wiary, zamierza związek ten siłą rozerwać. Na pozór jedna się z synem,

Cybulskiego, Odczyty.

15

udaje, że jego stałość rozbroiła nareszcie ojcowskie serce, urządza na swym zamku sutą ucztę, stara się także pojednać ze starym miecznikiem, ojcem Maryi, wysyłając do niego z najprzyjaźniejszym listem kozaka, prosi o przebaczenie i zapomnienie tego co się stało i zaprasza go do siebie obok tego nakazuje synowi na czele uzbrojonego oddziału, udać się do niego, aby w chwili, w której Tatarzy napadli na Ukrainę, mógł pod dowództwem teścia odznaczyć się czynem bohaterskim w walce przeciw Tatarom, a tym sposobem stać się godnym jego córki, na którą dotąd nie zasłużył. Tymczasem, gdy stary miecznik z właśnie co przybyłym a od Maryi radośnie powitanym i z smutem przeczuciem żegnającym się Wacławem połączył, i na czele bratnich oddziałów wojowników (wprawdzie nie bez podejrzywań o złe zamiary wojewody) wyruszył przeciw wrogowi, gdy ukończył ciężką lecz świetną z nim walkę, nakazuje wojewoda w nocy wysłać do dóbr miecznika zastęp kozaków, przebranych jak na maskaradę, przeciągającą w czasie karnawału po Polsce z zamku do zamku, napaść na dom bez opieki pozostawionej Maryi, schwytać ją i zabić. Rozkaz się spełnia. Wacław lotem błyskawicy, pełen nadziei po chwalebnie odniesionem zwycięztwie, wraca do swej Maryi i znajduje ją umarłą, a całe swe szczęście zniszczonem. Przybyły ojciec wkrótce umiera na grobie córki. Co się stało z Wacławem, nie wiadomo. O tem nam nie powiada poeta. Odgadnąć tylko możemy, iż w rozpaczy zamierzał własnego ojca zabić, a potem samego siebie. Rzeczywistość cale była odmienną.

[ocr errors]

To cała treść Maryi. Widocznie, Panowie, jest ona za małej wartości do poematu epicznego. Nie jest ona historyczną, publiczną, lecz prywatną, familjną sprawą, mezaliansem, który tu służy za podstawę. Dalej jest ona zbrodnią, obrzydliwem zabójstwem, które tu przedstawiono i przedstawiono tak, że cnota, dobra sprawa upadają bez pomsty karzącej Nemesis. Pozostaje nam tylko zwątpienie i wstręt do spełnionego czynu. Poeta czuł to, i dozwala nam domyślać się, że Wacław stanie się sam mścicielem. (Wiersz 1415.) Lecz tą pomstą być może tylko nowe zabójstwo, i to właśnie ojcobójstwo. Słusznie poeta nam tego nie przedstawił, gdyż wtedy byłaby konieczną trzecia śmierć, mianowicie kara Wacława, nastąpiłoby może jeszcze samobójstwo, przez

co potem dopiero zbrodnia, do której Wacław stał się niewinnym powodem, we wszystkich swych następstwach spełnioną by była. Podobne sceny przypominają Byrona poezye, a Donizetti pewnieby z nich zaraz bezwarunkowo utworzył operę. Zdaje się, że poeta obrał sobie za wzór Byrona. Podobne sceny mordów są przeciwne charakterowi polskiemu. Dla usprawiedliwienia jednak poety potrzeba dodać, że treść tę wziął z czasu, w którym wszelka prawność w Polsce upadła, w którym arystokracya poczęła się wytwarzać z władztwa demokratyczno-szlacheckiego, dopuszczając się przeciw niższej szlachcie (gdy już stan chłopski sprowadzony został do niewolnictwa) wszelkiej samowoli, wszelkich bezprawi powtarzam, z czasu, w którym panowało prawdziwe prawo pięści, jak tego dowodzą znane zajazdy. Gliński był pierwszym, który zemsty dokonał krwawej na familii Zabrzezińskich. W wieku XVII. i na początku XVIII. powtarzały się sceny podobne.

[ocr errors]

Poeta dalej nie kreśli tych scen mordów; nie dozwala się im odbywać przed oczyma naszemi. Pod tym względem kieruje nim prawdziwe estetyczne uczucie. Nawet twórcy tej zbrodni nie wyprowadza na scenę. Raz tylko jeden okazuje nam wojewodę w pokoju o północy, rozmyślającego nad swym planem. Zresztą pozostawia go w dali knującego czyn krwawy. - Z tej samej przyczyny wzmiankuje tylko o zemście, jaką chciał Wacław wykonać na ojcu, nie opowiadając o niej. Przy takiem usposobieniu traktowania materyału, opartem na rzetelnem estetycznem uczuciu, znika cała obrzydliwość zbrodni, którą w Goszczyńskiego zamku kaniowskim tak zawzięcie przeprowadzoną widzimy, a natomiast mocniej występuje to, co jest prawdziwie tragicznem. A jest nim nie morderstwo, lecz właśnie przygotowania do niego budzące odrazę. Morderca zdaleka, potajemnie i w ciemności czołgający się za swą ofiarą. Oto, co nas w całym poemacie napełnia zgrozą. Z samego początku czuć, że coś złego ma na myśli. Wszystko pokrywa niedościgniona tajemnica. Zaraz z początku przy wysłaniu kozaka, który jak wiatr pędzi przez stepy z tajnym rozkazem swego pana, opanowywa nas ciekawość. Potem nagłe pojednanie się ojca z synem, jego odrazu zmienione usposobienie, uzbrojenie Wacława przeciw Tatarom i to pod rozkazem teścia w chwili pojednania, budzi w nas nieufność. Nowe działające osoby doznają

[ocr errors]

ponurego przeczucia. Wyprawa syna z oddziałem, dom starego miecznika, scena z córką. Stary miecznik zaledwo chce uwierzyć treści listu przysłanego od wojewody przez kozaka. List ten rodzi podejrzenie, ale zacny umysł tego męża nie przypuszcza zamiaru morderstwa swego dziecka. Zjawienie się Wacława, odzyskana wesołość Maryi, dają im o wszystkiem zapomnieć. Miłość żyje nadziejami. Lecz przy rozstaniu mięsza się mimowolnie z boleścią smutne przeczucie grożącego nieszczęścia. Wśród bitwy nie może się Wacław od niego otrząsnąć. Rzuca się w największe niebezpieczeństwa, szuka śmierci i znaleźć jej nie może. Malczewski podniósł w sposób genialny psychologicznie stronę serca ludzkiego. Tymczasem w domu miecznika niewidzialna ręka kieruje zbrodnią. Zjawienie się jakby upiora, biednego narzekającego chłopca, oznacza zbliżające się nieszczęście. Podtenczas nadciąga pochód maskowy. Stróż domu, oczarowany ich tańcem i zabawą, otwiera podwoje, a pochód oznajmia, że przybył na wesele i dziwi się, że pana niema w domu. — Jeszcze nie wiemy co się stanie. Marya nie pokazuje się. Zabójstwa samego nie widzimy. Widzimy tylko Wacława powracającego z pola bitwy przy blasku księżyca, nocą jak ducha po stepach do swej Maryi, pełnego nadziei i niepokoju. Przed brzaskiem dnia przybywa; - na okół domu cisza. Puka, nikt nie otwiera, tylko echo odpowiada. Obchodzi na okół dom. W pokoju sypialnym przez otwarte okno widzi poruszającą się firankę. Wskakuje tam i znajduje Maryę umarłą. Jeszcze nie wiadomo dlań jak się to stało. -Tu zjawia się ów zagadkowy chłopiec, który pokazał się na dziedzińcu w chwili, gdy maski tam nadciągały, i opowiada pocichu wszystko. Wacław wskakuje na konia, poza nim, trzymając go się, chłopiec. Oba uciekają zapewne aby tę zbrodnię pomścić na wojewodzie. Stary miecznik wkrótce umiera z rozpaczy.

Niema w całej polskiej poezyi drugiego poematu, wyjąwszy może Grażynę jednę, któryby we wszystkich swych częściach tak harmonijnie jak ten w jedność się zlewał. Wszystko tu w odpowiedniej mierze, wszystko w jeden pomysł razem związane, czego

« PoprzedniaDalej »