Obrazy na stronie
PDF
ePub

systematu, cały interess narodowy przeniósł się na dwory królów. Kiedy władza królewska, kosztem upadającego feudalizmu, wzmocniła się, dwór stał się ogniskiem wszystkich narodowych interessów. Wyrabiała się tam zewnętrzna ogłada towarzyskiego życia, której istotę stanowiły cześć dla form, etykiety, ceremoniał galanteryi ściśle zastosowanej do stanowiska każdego, i niemal dyplomatyczna sztuka ułudy. Z tem łączyła się miłość dla starożytności. Cały wykształcony świat zajmował się nią nie dla wyuczenia się jej filozofii lub polityki, lecz jedynie dla tego, by sobie ton, powierzchowność starożytności przyswoić. Poeci, idąc za popędem wiekowym, zwrócili uwagę nie tak na naturę i charakter ludzi, jako raczej na charakter społeczeństw paryzkich; wyśmiewali trafnie i zręcznie uchybienia przeciwko przyzwoitości, obyczajowi i modzie; etykietę panującą na pięknym świecie wprowadzając do świata imaginacyj. Teatralnemi sztukami bawiono dwór i rezydencyę królewską. Satyra, konwencyonalny dramat, powierzchownie naśladowana grecka trajedya i dydaktyka były głównemi rodzajami poezyi. Rozsądek, dowcip i formalność, zdania moralne i antithezy cechują poezyę francuzką.

W ten sposób ukształcił się tak zwany klassyczny okres literatury francuzkiej szczególniej za panowania Ludwika XIV. Literatura ta ma znów zupełnie inny charakter, aniżeli literatura greckiego i romantycznego świata, różny nawet od nowoczesnej włoskiej literatury. Można ją właściwie nazwać konwencyonalnym światem towarzyskich stosunków. Fantazya jest tu na posługach rozumu; liryczność ma charakter sentymentalności. Dramat polega głównie na pewnem uszykowaniu i zawikłaniu akcyi, tylko zewnętrzną formę zapożycza od greckiej poezyi.

Jaką zatem widzieliśmy różnicę między światem mitologicznym wieków średnich i konwencyonalnym, pod tylu względami poezya francuzka różni się od klassycznej i romantycznej. Pienia Greków ożywiał duch publiczny, romantyków rycerski, poetów Ludwika XIV. dworactwo. Pierwsi przemawiali do całego oświeconego narodu, drudzy do wojowników i gminu, ostatni mieli na celu zabawę klassy oświeceńszej, tylko Grecy wykształcili mowę poetyczną do najwyższego stopnia doskonałości; poeci romantyczni język nieokrzesany zdobili śmiałą imaginacyą i gorącem uczuciem;

francuzka poezya, w zewnętrznych ozdobach wynękana, nie miała właściwego stylu i była zawsze prozaiczną.

[ocr errors]

W historyi poezyi europejskiej następują z kolei Anglicy.Oddzieleni morzem od lądu mogli rozwijać swą poezyę w duchu więcej narodowym. Mitologia tego narodu przez Druidów i Bardów więcej niż gdzieindziej była wyrobiona. Lubo zaś wprowadzenie nauki chrześciańskiej zniszczyło ludu tego mniemania religijne, ale nie zmieniło charakteru narodowego. Lud mający już udział oddawna w życiu politycznem, już w wyprawach wojennych, niemal ciągłych, lubił pienia rycerskie ożywione uczuciem narodowem i do miejscowych okoliczności zastosowane. Wyprawy zamorskie utrzymywały fantazyi polot bujny. Bardowie opiewali czyny przodków. - W Anglii i Szkocyi dłużej kwitnęła ludowa poezya, która w dramatach Sheakspeara doszła do kulminacyjnego punktu. W tym to czasie weszła do Anglii ta francuzka towarzyska kultura, która na dworze wersalskim trwała. Sheakspeare ustąpić musiał Popemu, Adissonowi, Swiftowi, ale poezya była wówczas blizką całkowitego upadku. Z niego podźwignął ją Walter Scott swemi narodowemi sagami i epicznemi opowiadaniami z romantycznego świata, i Byron olbrzymią poetyczną fantazyą, której światłem są namiętności i zmysłowe obrazy.

Następują Niemcy. W ich poezyi, jako w najpóźniejszej, skupiają się, jak w ognisku, wszystkie dotąd znane kierunki. Poezya klassyczna, romantyczna francuzka, angielska, wszystkie znakomicie już wykończone, służyły poetom za wzór. Dla tego też poezya ta przedstawia jak największą rozmaitość, stosownie do tego, z jakim kierunkiem ściślej się wiąże. Od połowy ubiegłego stulecia największe geniusze zaczynają nadawać jej stałe formy. Mimo swej ogólności ma jednak poezya niemiecka właściwy charakter. Od czasu reformacyi duch niemiecki coraz więcej zagłębiał się w sobie, i starał się zbadać prawa człowiekowi przysługujące, oraz prawa moralności państwowej. Duch ożywiający Niemców jest kosmopolityczny; nie tak skierowany ku jednemu krajowi lub narodowi, jako raczej zajmujący się całą ludzkością w malowaniu delikatniejszych uczuć serca, sentymentalność rycerska do czystości prawie umysłowej podniesiona. Świat więc poetycki Niemców nazwać można światem idealnym umysłowym, od

[ocr errors]

świata mitologicznego różnym; jego cechy najdobitniej wydają się w płodach wielkiego Szillera, w Goethem, jest on rozmaitszym, ogólniejszym, więcej przedmiotowym. Z tego pobieżnego poglądu na poezyę przekonaliśmy się, że romantyczny rodzaj nie był bynajmniej nowym wynalazkiem, jak utrzymywano, lecz że podobnie jak każdy inny, powstał z szczególnego rozwoju, na którym stał duch narodu; następnie, że romantyczną poezyę, w najściślejszem, znaczeniu tego słowa, tylko w średniowiecznych poezyach napotykamy, a wszystkie poźniejsze próby, jakie za romantyczne podają, należą już, ze względu na swą istotę, już formę, pomysł lub wreszcie styl, do zupełnie innych rodzajów poezyi. Bądź co bądź, poezya romantyczna ma też same prawa jak każda inna, a ma tem większe, im prawdziwszym jest obrazem narodowej świadomości. Tak w swej całości jak i w częściach, godną jest zastanowienia, a jedną z jej większych części jest poezya ludowa, źródło prawdziwej romantycznej poezyi w ogóle. Widzicie więc Panowie z tego pobieżnego przedstawienia, iż Mickiewicz doskonale wiedział gdzie gruntu dla nowej polskiej poezyi szukać należy. Nieoznaczył go jednak bliżej i nie wdał się w rozbiór ówczesnej polskiej poezyi dorzuciwszy tylko kilka słów o krytyce i o sposobie pojmowania poezyi przez dawnych krytyków i estetyków.

Wprawdzie nie oznaczył go ściślej i nie zapuścił się głębiej w rozjaśnienie dotychczasowej polskiej poezyi, dołączył tylko słów kilka o krytyce i sposobie traktowania poezyi przez dawnych krytyków i estetyków. Miasto wykładu głównych pojęć własnego poglądu, właściwszem uważał wystąpić z własnemi utworami, które dwa, wspomniane tomy zawierają. Z całego przedstawienia, chociaż nader skromnego i ostrożnego, widać wszakże świadome, pewne, silne przeciwieństwo, z jakiem Mickiewicz występuje przeciw kierunkowi polskich poetów i teorytyków. Ze z tego wywiąże się walka, łatwo przewidzieć było, znając stan, w jakim się podówczas w Polsce znajdowała literatura, a osobliwie poezya. Zresztą walka ta już się rozpoczęła, nie przeciw poetom polskim nowej szkoły, której jeszcze nie było, lecz przeciw szkole romantycznej zaczynającej nabierać znaczenia w Europie, z którą do walki występowała szkoła francuzko-klassyczna. Będziemy się

starali spór ten scharakteryzować. Wprzód jednak musimy poznać rzeczywisty stan rzeczy, i choć w kilku słowach wspomnieć o polskich klassykach z czasu, o którym mowa, a następnie rozebrać pierwsze poezye Mickiewicza, z któremi równocześnie rzucił rękawicę do walki poetom i teoretykom.

Powiedziałem już, co było podstawą polskiej literatury, a szczególniej poezyi przed wystąpieniem Mickiewicza. Nie była ona niczem innem, tylko bezbarwnym, bezdusznym dalszym ciągiem epoki stanisławowskiej, naśladowaniem poezyi francuzko-klassycznej. Była ona może właściwą duchowi czasu tej pierwszej epoki, w chwili gdy ją cała Europa naśladowała, teraz zaś stawała się nie tylko niestosowną, niedostateczną dla przebudzającego się ducha narodowego teraźniejszego wieku ale dlań była umartą. Pomimo to miała w Polsce czcicieli, krzewicieli, teoretyków, krytyków. Oprócz Dmóchowskiego, który Homera, Wirgiliusza, Miltona podług złych francuzkich tłómaczeń jeszcze gorzej, przynajmniej co do treści, na polski język przełożył, gdyż z ducha greckiego i rzymskiego poety zaledwie ślad pozostał, Dmóchowskiego który jako teorytyk i krytyk literackiej działalności Polski, zarazem kierunek jej nadał; mieliśmy około czasu tego, o którym mówimy, epików wzywających muz natchnienia: Dyzmę Bończę Tomaszewskiego, który w r. 1818. w mieście żydowskiem Berdyczewie wydał epopeę narodową, której tylko tytuł jest narodowym, t. j. Jagielonidę czyli połączenie Polski z Litwą. Sam wybór przedmiotu okazuje już nieudolność autora. Tenże napisał dydaktyczny poemat: Rolnictwo w Warszawie, 1822. Mieliśmy Tymona Zaborowskiego, który również w dwudziestu pieśniach rozpoczął śpiewać epopeę narodową pod tytułem: Bolesław Chrobry czyli zdobycie Kijowa, któremu jednak zabrakło głosu, gdy się usiłował wdrapać na Parnas, gdyż mu szydzące zeń Muzy drogę doń zatamowały. Mieliśmy poetów dydaktycznych. Stanisława Jachowicza, nie złego bajkopisarza; Franciszka Wężyka, który opisywał w nudnych wierszach, lecz nie bez patryotycznego uczucia, piękne, miłe okolice Krakowa. Mieliśmy Kajetana Koźmiana, który rozpoczął opiewać Ziemiaństwo. Poemat ten, uważać można za najwyższy szczyt doskonałości polskiej klassycznej muzy. Szkoda, że go nie mógł wydać przed wystąpieniem Mickiewicza; byłby

przynajmniej czas jakiś błyszczał na warszawskim Parnassie. Około dziesięciu lat pracował nad tem dziełem, które dopiero przed parą latami się okazało niezwróciwszy już na siebie uwagi. A jednak nie godzi się go pominąć. Mieliśmy liryków jak Osińskiego, który napisał Odę do Kopernika, Tymowskiego: Dumania na wałach Saragossy, dwie z najlepszych poezyj tego rodzaju, Morawskiego słabą Odę do Poetów. Tak jest, mieliśmy to, czego dziś nie mamy, bo mieliśmy zręcznych dramaturgów, tragików, którzy francuzką trójcę świętą dramatu, mianowicie: jedność czasu, miejsca i działania dobrze pojeli i umieli dowcipnie rozprząść zagadkę zawikłaną ostatniego; mieliśmy wyżej wspomnionego Franciszka Wężyka, który napisał Tragedyę: Gliński, Barbara Radziwiłówna, Boleslaw śmiały, Wanda, Aloizego Felińskiego, który także stworzył tragedyę Barbara Radziłówna, przez długi czas uważaną za wzór polskiej tragedyi; Ludwika Kropińskiego, który napisał tragedyę Ludgarda, nad krytyką której warszawscy teoretycy pisali tyle iz sobie stępili pióra. W tych dziełach narodowym jest tylko suchy materyał bez ducha narodu, co zaś w nich godne pochwały, to forma językowa poniekąd, lecz ton cały zbyt jednostajny, sztywny, bez natchnienia, bez życia prawie i całość zimna. Płynie ta poezya jak chińska łódź wśród ocembrowanych brzegów: Najsłabszą w nich stroną jest kompozycya poetyczna, która nieśmie na jednę linię zboczyć od teoryi Boileau. Dla tego też większa część tych płodów mdła, bez effektu, dziś zaledwie może być czytaną.

Z liczby klassyków, umyślnie wyłączyłem trzech poetów, nie dla tego, aby oni do nich nie należeli, lecz że lepiej pojęli kierunek ducha czasu i potrzeby narodu i że oni istotnie po większej części przygotowali najnowszą dla poezyi epokę. Mówić chcę, o zawsze jednakim, nigdy niezachwianym, zawsze narodowo usposobionym Niemcewiczu, który niesłychanie przyczynił się do utrzymania patryotycznych uczuć w narodzie, swymi śpiewami historycznymi, bajkami politycznemi, opowiadaniami i dramatami, chociaż te nie noszą na sobie piętna skończonego, artystycznego, zewnętrznego i wewnętrznego ustroju. Mówię o natchnionym i przyjętym najsilniej zagrzanym patryotyzmem, Woroniczu, który zarówno wzniośle przeszłość uwielbiać umiał i z najgłębszą boleścią cier

[ocr errors]
« PoprzedniaDalej »