Obrazy na stronie
PDF
ePub

uratowała narodowość tych plemion przechowując w sobie miłość ojczyzny i poczucie wolności. Za największy zaszczyt uważał sobie każdy Serb, idąc do walki z Turkami, iż kiedyś będzie opiewanym w pieśniach przez braci. — Ztąd największa część historyi ich bohaterów spoczywa w ludowej poezyi, która jest prostą, naturalną, naiwną, ale umie być tak wielką i wzniosłą jak pieśni homerowe.

Jako liryczna zapoznaje nas z całą słodyczą idealnego i sielankowego życia. Nie ma wątpliwości, że w tym łagodnym klimacie, że pod tem pięknem niebem, w tym romantycznym i malowniczym kraju południowych Słowian, bogatym w góry i doliny, obfitującym w niezliczone rzeki i strumienie, przy ich krwi południowej, ogniu i fantazyi, a naturalnie i przy lepszych politycznych stosunkach może się z czasem wyrobić najpiękniejsza poezya. Dotychczasowe ich utwory poetyczne są to pierwsze próby, pierwsze poloty na ojczystej niwie, pojedyncze pieśni w epicznym i lirycznym tonie śpiewane. Ale widać w nich śmiałe dążenia do wyższego celu, świadomość teraźniejszości, przejęcie się uczuciami, pragnieniem, potrzebami i nadzieją ludu. Budują z wiarą w przyszłość, chociaż nieoznaczoną ale pewną. A wiara ta podtrzymuje w polocie ich fantazyą, która co raz to większe zdobywa przestrzenie.

Ze wszystkich stron, tego w Turcyi i Austryi rozprzestrzenionego serbskiego plemienia, dochodzą do pism belgradzkich i agramskich literackie rozprawy i poezye, które z dniem każdym wzmagającemu się duchowi narodowemu, rozwojowi poezyi i literaturze w ogóle, zapowiadają piękną przyszłość. Nie znajdują się oni bowiem w tem położeniu jak Czesi, którzy przedewszystkiem musieli oczyścić piśmiennictwo swe z obcych pierwiastków, i dla tego praca ich musiała być w początkach przygotowawczą. Wpośród nielicznych Madziarów i Turków, plemię to zachowało się w swej rodzimej czystości. Język jego jest, w prawdziwem znaczeniu tego słowa, ludowym językiem, który czerpie swe natchnienie i obfitość z ludowej poezyi. Jeszcze w czasie rozkwitu niewielkiej Rzeczypospolitej Raguzkiej (Dubrownickiej?), tej współzawodniczki Wenecyi w XVI. i XVII. stuleciach, był on doskonale do poezyi wykształconym. Tacy poeci jak Gundulić,

Zlatarij, Palmolić, Lucić, Giorgjić, Cubranowić, tworzyli na wzór greckich i łacińskich, a szczególniej nowszych włoskich poezyj, i zostawili po sobie dzieła, których co do wartości i ilości żaden inny słowiański naród nie przewyższa, Polacy tylko mogą się poszczycić posiadaniem klassycznéj literatury, którą obok powyższej postawić można. Tyle na teraz celem bliższego oznaczenia stanowiska poezyi, tych trzech głównych plemion słowiańskich, które o pierwszeństwo w uznaniu społeczeństwa europejskiego, z Polską współzawodniczyć mogą.

Z tego wynika, że ani ich położenie polityczne, ani stopień narodowego wykształcenia, ani inne stosunki, które różnią te trzy plemiona od pozostałego cywilizowanego świata, nie pozwalają im, przynajmniej w obecnych czasach, stworzyć u siebie swobodnej wyższej poezyi.

Lecz teraz nastręcza się pytanie, czy Polska pod tym względem jest szczęśliwszą od pozostałych plemion? Bezwątpienia. Już sama poprzednia jej historya i smutne losy tego narodu posłużyły mu do uzupełnienia swej umysłowej emancypacyi i do nadania wykształceniu europejskiego charakteru.

W kilku słowach pragnę bliżej wyjaśnić, a jednocześnie uwydatnić główny kierunek umysłowego życia Polaków.

Uważam to za tem potrzebniejsze, że następnie dopiero, w rozwoju charakterystyki polskiej poezyi, usunę zarzut czyniony jej przez innych Słowian, wyłącznie narodowego i powiększej części politycznego kierunku.

Geograficzne i historyczne położenie Polski postawiło ją już w początkach, jako łącznik pomiędzy Zachodem a Wschodem. W całej swojej historyi służy ona nie tylko za przedmurze Europie przeciwko napaściom Wschodu, ale pierwsza walczy w tym kierunku, torując drogę chrześciańskiej cywilizacyi Zachodu. Jako szczep słowiański, jest ona znowu obrońcą słowiańskiego świata, mianowicie przeciw parciu germańskiego państwa. Takiem jest historyczne stanowisko i znaczenie Polski. Dwa pierwiastki zwracają tu na siebie uwagę; z jednej strony zachodnie wykształcenie, z drugiej słowiańska idea politycznego państwowego życia.

Pierwszy wypływa z przyjęcia religii chrześciańskiej i przy

swojenia sobie klassycznej literatury; drugi polega na rozwoju wolnych, niepodległych, czysto narodowych instytucyj.

Oba te pierwiastki kojarzą się z sobą w 16. stuleciu i wynoszą Polskę na najwyższy stopień politycznego i umysłowego rozwoju, jakiego, mianowicie pod względem politycznym, prawie żadne państwo w Europie nie przedstawia. Głównym wyrazem tego politycznego rozwoju jest reprezentacyjna Rzeczpospolita. Swobodnie przez naród obrany król stoi na jej czele. Ograniczony przez tak zwane pacta conventa, nie jest niczem innem więcej, tylko najwyższym sługą państwa, odpowiedzialnym przed narodem, w razie niedotrzymania swych zobowiązań.

Sprawuje on tę godność dożywotnio ale nie dziedzicznie. Panuje ale nie rządzi; dawna to polska zasada, którą Francuzi, jakoby nową przez Thiers'a podniesioną, określili — regnat sed non imperat: il regne mais ne gouverne pas. Rządzenie bowiem należy do urzędników, którzy za swe postępowanie są także odpowiedzialnymi.

Na sejm może być obranym każdy wolny obywatel, czyli szlachcic, które to miano w świetnych czasach Polski oznaczało nie tyle uprzywilejowanego szlachcica, ile męża posiadającego polityczne prawa, słowem, civis w znaczeniu, w jakiem go pojmowali Rzymianie. Wszyscy pomiędzy sobą absolutnie są równouprawnieni, różnicę stanowią tylko wyższe lub niższe zajmowane urzęda, tak długo, dopóki one trwają. Ta równość osobista i swoboda dosięgają najwyższego szczytu w liberum veto, które, jakolwiek w swej idei wyraża może najlepiej uznanie praw człowieka, jako jednostki państwowej, w praktyce jednak okazuje się niebezpiecznem, albowiem w pierwszym lepszym przypuszcza absolutny pogląd na sprawy obywatelskie i państwowe i nieposzlakowaną cnotę, cement niezbędny w ogóle republikańskich ustaw. Dla obrony politycznych swobód obywateli i republikańskich ustaw, przeciwko możliwym nadużyciom stojącéj u steru rządu wykonawczej władzy króla, zjawiają się prawem przewidziane konfederacye obywateli, które wszechwładzę narodu przedstawiają i w danym razie nią się posługiwały.

Otóż widzicie Panowie! że na tak szerokiej podstawie zbudowana ustawa (w szczegóły nie mogę się tu zapuszczać) do

sięgała do ideału republikańskich instytucyj.

Rousseau widział w niej z zachwyceniem jedyny przykład w nowszej historyi, podług starożytnych pojęć w tak wielkich rozmiarach rozwiniętej Rzeczpospolitej. Podziwia on te wcielone w życie idee państwowe i te instytucye, które tak harmonizują z jego umową spółeczną (contrat social). Czterysta sześćdziesiąt lat przeżyła ta ustawa, począwszy od Łokietka 1338. r. aż do Stanisława Augusta Poniatowskiego 1791. Jej długotrwałość przeczy mniemaniom wielu, którzy sądzą, że Rzeczypospolite możliwe są tylko w małych kantonach, lub w niewielkich miast obwodach. Długotrwałość ta świadczy nadto o zdolnościach polskiego narodu, do politycznego życia, skoro pomimo ustawicznych wojen, przeciwieństw, burzy i domowych niepokojów, umiał jednak zachować swą wolność. Jest to już historycznie uznanym charakterem Polaków, że ich niepodległy rząd nie można sobie inaczej wyobrazić jak na konstytucyjnych swobodach oparty. Pomiędzy wielu panuje mniemanie, że właśnie te stare republikańskie instytucye najbardziej się przyczyniły do upadku Polski. Z równą słusznością możnaby utrzymywać, że w despotycznych krajach, w monarchiczno-konstytucyjnych, konstytucyjne instytucye, stają się przyczyną upadku.— Gdy tymczasem historya najdobitniej nas uczy, że tylko złe zastosowanie konstytucyj i nadużycie ich, jest jedną z przyczyn upadku państw. Toż samo z Polską się stało. Nie instytucye więc państwa (które zapewne nie były bez wad i od czasu do czasu wymagały zmian i reform) ale złe ich wykonywanie, nadużycia sprowadziły po części upadek państwa.

Te nadużycia a nawet sam upadek ztąd powstały, że siła narodu osłabła, poczucie ducha narodowego, wzgląd na ogólne dobro, straciły swą dawną potęgę.

Niebezpieczeństwo, jakie grozić poczęło Polsce, ze strony sąsiadów, przywiodło do opamiętania się. Patryoci poczęli myśleć o reformach, aby państwo od zupełnej ocalić zagłady.

Lecz gdy pojęcia o dawnej ustawie, mianowicie przez zgubne wychowanie Jezuitów, i intrygi arystokracyi, która z obywatelskiej równości do uprzywilejowanej kasty pragnęła się wynieść, a przywłaszczone prawa uważała za niezbędne do istnienia monarchii, na wzór europejski -- gdy pojęcia, powtarzam, w dawnych

instytucyach spaczyły się, wtedy odwołano się do ówczesnych znakomitych francuzkich publicystów, jako: le Mercier, de la Rivière, Mably, Rousseau, wzywając ich opinii co do przedsiębranej reformy.

Mably był za rządem absolutnym, Rousseau zaś za republikańską ustawą. I rady ich były tegoż samego ducha. Mably chce całkowitego przekształcenia, Rousseau tylko ulepszenia, reformy. Pierwszy żąda dziedzicznego tronu, podziału władz, centralizacyi państwowego życia, zniesienia veto, konfederacyi, ograniczenia władzy sejmów; wówczas gdy filozof genewski broni prawa obioru naczelnika państwa, chce silniejszej organizacyi konfederacyi, pragnie nawet veto uczynić użytecznem, nie lęka się ani ruchliwości ani tak zwanej anarchii, sam w ogóle nie lubiąc spokojnej wolności, owszem stara się namiętnościom otworzyć pożyteczną drogę dla powszechnego dobra. Przedewszystkiem zaś radził on nadanie politycznych praw i dwom pozostałym stanom, to jest: mieszczanom i chłopom. Oba te stany były już przedtem w posiadaniu tych praw, i dopiero później je straciły. Stan mieszczański był wprawdzie wolnym i żył wedle ustaw niemieckich, gdy stan włościański w poddaństwie i glebae adscriptus zostawał.

Żadne prawo nie usankcyonowało tego położenia, było ono tylko wynikiem nadużycia ze strony szlachty uposażonej w dobra i długiego zwyczaju. I to było największą wadą polskiej ustawy. W czasie niebezpieczeństwa liczba wolnych obywateli nie była dostateczną dla obrony narodu. Nastąpił pierwszy rozbiór Polski.

[ocr errors]

Wówczas reforma okazała się jeszcze niezbędniejszą. Pozyskała ona swój wyraz w sławnej konstytucyi z 3 Maja 1791 r. W historyi prawa publicznego konstytucya ta zjednała sobie największe uznanie u najsławniejszych publicystów europejskich. Burke, sławny mówca angielski, Fox, pruski minister Herzberg, Thomas Payne, członek francuzkiego konwentu Garrat, de Couton, Makintosh, Sismond de Sismond, Raumer, wszyscy jednogłośnie stawili ją jako najdojrzalej obmyślaną, we wszystkich swych częściach harmonijną i konsekwentną, bo na rozumie i, historyi narodu zbudowaną.

Pomimo tego przeczy ona niejako duchowi pierwszej konstytucyi w tem, że przywłaszcza sobie europejską ideę dziedziczno

« PoprzedniaDalej »