Pan Tadeusz: czyli, Ostatni zajazd na Litwie; historya szlachecka z 1811 i 1812 r. w dwunastu ksiẹgachMacierz polska, 1912 - 324 |
Inne wydania - Wyświetl wszystko
Kluczowe wyrazy i wyrażenia
albo Asesor Bernardyn biegą bieży Bóg bracie broń byłem chartów chciał chociaż choć cię cóż człowiek Dąbrowski długo Dobrzyńscy domu dotąd drzwi dziś Gerwazy głową głowę głowy gości Horeszków Hrabia Hrabiego Jacek Jacek Soplica jakby jegrów jegry Jenerał jestem Jeśli Klucznik kometa Konewka Kropiciel krzyknął Ksiądz Ksiądz Robak ledwie Litwie Maciej Major miał Mopanku Moskali mój Nakoniec nakształt Napoleon niby niech niedźwiedź oczy okiem Pana Panie panny panów pewnie Podkomorzy pono potem Protazy przecież przerwał puszczyk rapier razem Rejent ręce ręką rękę ręku Robak Ryków rzecz rzekł Sędzia serce Sędzia Sędziego Sędziemu siebie słychać Soplica Soplicowie Sopliców stał stąd Stolnik stoła strzelcy szlachta szponton śród Tadeusz Tasak Telimena teraz tuż Tymczasem Waść widać widząc wielki Wiesz Wiwat wkoło Właśnie wnet Wojski Wojskiego Woźny Wszak wszyscy Wtem wtenczas zamek zamku zaraz zawołał ziemi znowu Zosi Zosia Zosię zwierza zwolna
Popularne fragmenty
Strona 247 - Aż z całym tym chaosem wody i kurzawy, Słomy, liścia, gałęzi, wydartej murawy, Wichry w las uderzyły i po głębiach puszczy Ryknęły jak niedźwiedzie. A już deszcz wciąż pluszczy Jak z sita w gęstych kroplach. Wtem rykły pioruny, Krople zlały się razem: to jak proste struny Długim warkoczem wiążą niebiosa do ziemi, To jak z wiader buchają warstwami całemi.
Strona 91 - Nasz malarz Orłowski, Przerwała Telimena, miał gust Soplicowski. (Trzeba wiedzieć, że to jest Sopliców choroba, Że im oprócz Ojczyzny nic się nie podoba). Orłowski, który życie strawił w Peterburku, Sławny malarz (mam jego kilka szkiców w biurku), Mieszkał tuż przy cesarzu, na dworze, jak w raju, A nie uwierzy Hrabia, jak tęsknił po kraju, Lubił ciągle wspominać swej młodości czasy, Wysławiał wszystko w Polszcze: ziemię, niebo, lasy...
Strona 19 - Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło, Mniej silnie ale szerzej niż we dnie świeciło, Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze Gospodarza, gdy prace skończywszy rolnicze Na spoczynek powraca: już krąg promienisty Spuszcza się na wierzch boru, i już pomrok mglisty, Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa, Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa; I bór czernił się nakształt ogromnego gmachu, Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu; Wtem zapadło do głębi; jeszcze przez...
Strona 318 - ... pada u nóg konika wiernego, A konik nogą grzebie mogiłę dla niego. Piosenka stara, wojsku polskiemu tak miła! Poznali ją żołnierze, wiara się skupiła Wkoło mistrza,- słuchają, wspominają sobie Ów czas okropny, kiedy na Ojczyzny grobie Zanucili tę piosnkę i poszli w kraj świata; Przywodzą na myśl długie swej wędrówki lata, Po lądach, morzach, piaskach gorących i mrozie, Pośrodku obcych ludów, gdzie często w obozie Cieszył ich i rozrzewniał ten śpiew narodowy. Tak...
Strona 247 - Czasem widnokrąg pęka od końca do końca, I anioł burzy na kształt niezmiernego słońca Rozświeci twarz, i znowu okryty całunem Uciekł w niebo i drzwi chmur zatrzasnął piorunem. Znowu wzmaga się burza, ulewa nawalna I ciemność gruba, gęsta, prawie dotykalna. Znowu deszcz ciszej szumi, grom na chwilę uśnie; Znowu wzbudzi się, ryknie i znów wodą chluśnie.
Strona 49 - Wieża zdała się dwakroć wyższa, bo stercząca Nad mgłą ranną; dach z blachy złocił się od słońca, Pod nim błyszczała w kratach reszta szyb wybitych, Łamiąc promienie wschodu w tęczach rozmaitych; Niższe piętra oblała tumanu powłoka, Rozpadliny i szczerby zakryła od oka.
Strona 199 - Z niewymownym przeczuciem cały lud litewski Poglądał każdej nocy na ten cud niebieski, Biorąc złą wróżbę z niego tudzież z innych znaków: Bo zbyt często słyszano krzyk złowieszczych ptaków, Które na pustych polach gromadząc się w kupy Ostrzyły dzioby, jakby czekając na trupy. Zbyt często postrzegano, że psy ziemię ryły I jak gdyby śmierć wietrząc, przeraźliwie wyły: Co wróży głód lub wojnę; a strażnicy boru Widzieli, jak przez smętarz szła dziewica moru, Która...
Strona 312 - Gdy Zosia domawiała ostatnie wyrazy, Podszedł ku niej zdziwiony i kwaśny Gerwazy: «Już wiem! rzekł, Sędzia mówił już o tej wolności! Lecz nie pojmuję, co to ściąga się do włości! Boję się, żeby to coś nie było z niemiecka! Wszak wolność nie jest chłopska rzecz, ale szlachecka!
Strona 8 - O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju, Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju! O wiosno, kto cię widział, jak byłaś kwitnąca Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca, Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna! Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna! Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
Strona 199 - Podkomorzy siedział na przyzbie przed domem. Przerwał rozmowę gości, znać, że głos zabiera; Błysnęła przy księżycu wielka tabakiera (Cała z szczerego złota, z brylantów oprawa, We środku za szkłem portret króla Stanisława), Zadzwonił w nią palcami, zażył i rzekł: «Panie Tadeuszu, Waścine o gwiazdach gadanie Jest tylko echem tego, co słyszałeś w szkole.