Pan Tadeusz: czyli, Ostatni zajazd na Litwie; historya szlachecka z 1811 i 1812 r. w dwunastu ksiẹgach

Przednia okładka
Macierz polska, 1912 - 324
 

Wybrane strony

Inne wydania - Wyświetl wszystko

Kluczowe wyrazy i wyrażenia

Popularne fragmenty

Strona 247 - Aż z całym tym chaosem wody i kurzawy, Słomy, liścia, gałęzi, wydartej murawy, Wichry w las uderzyły i po głębiach puszczy Ryknęły jak niedźwiedzie. A już deszcz wciąż pluszczy Jak z sita w gęstych kroplach. Wtem rykły pioruny, Krople zlały się razem: to jak proste struny Długim warkoczem wiążą niebiosa do ziemi, To jak z wiader buchają warstwami całemi.
Strona 91 - Nasz malarz Orłowski, Przerwała Telimena, miał gust Soplicowski. (Trzeba wiedzieć, że to jest Sopliców choroba, Że im oprócz Ojczyzny nic się nie podoba). Orłowski, który życie strawił w Peterburku, Sławny malarz (mam jego kilka szkiców w biurku), Mieszkał tuż przy cesarzu, na dworze, jak w raju, A nie uwierzy Hrabia, jak tęsknił po kraju, Lubił ciągle wspominać swej młodości czasy, Wysławiał wszystko w Polszcze: ziemię, niebo, lasy...
Strona 19 - Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło, Mniej silnie ale szerzej niż we dnie świeciło, Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze Gospodarza, gdy prace skończywszy rolnicze Na spoczynek powraca: już krąg promienisty Spuszcza się na wierzch boru, i już pomrok mglisty, Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa, Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa; I bór czernił się nakształt ogromnego gmachu, Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu; Wtem zapadło do głębi; jeszcze przez...
Strona 318 - ... pada u nóg konika wiernego, A konik nogą grzebie mogiłę dla niego. Piosenka stara, wojsku polskiemu tak miła! Poznali ją żołnierze, wiara się skupiła Wkoło mistrza,- słuchają, wspominają sobie Ów czas okropny, kiedy na Ojczyzny grobie Zanucili tę piosnkę i poszli w kraj świata; Przywodzą na myśl długie swej wędrówki lata, Po lądach, morzach, piaskach gorących i mrozie, Pośrodku obcych ludów, gdzie często w obozie Cieszył ich i rozrzewniał ten śpiew narodowy. Tak...
Strona 247 - Czasem widnokrąg pęka od końca do końca, I anioł burzy na kształt niezmiernego słońca Rozświeci twarz, i znowu okryty całunem Uciekł w niebo i drzwi chmur zatrzasnął piorunem. Znowu wzmaga się burza, ulewa nawalna I ciemność gruba, gęsta, prawie dotykalna. Znowu deszcz ciszej szumi, grom na chwilę uśnie; Znowu wzbudzi się, ryknie i znów wodą chluśnie.
Strona 49 - Wieża zdała się dwakroć wyższa, bo stercząca Nad mgłą ranną; dach z blachy złocił się od słońca, Pod nim błyszczała w kratach reszta szyb wybitych, Łamiąc promienie wschodu w tęczach rozmaitych; Niższe piętra oblała tumanu powłoka, Rozpadliny i szczerby zakryła od oka.
Strona 199 - Z niewymownym przeczuciem cały lud litewski Poglądał każdej nocy na ten cud niebieski, Biorąc złą wróżbę z niego tudzież z innych znaków: Bo zbyt często słyszano krzyk złowieszczych ptaków, Które na pustych polach gromadząc się w kupy Ostrzyły dzioby, jakby czekając na trupy. Zbyt często postrzegano, że psy ziemię ryły I jak gdyby śmierć wietrząc, przeraźliwie wyły: Co wróży głód lub wojnę; a strażnicy boru Widzieli, jak przez smętarz szła dziewica moru, Która...
Strona 312 - Gdy Zosia domawiała ostatnie wyrazy, Podszedł ku niej zdziwiony i kwaśny Gerwazy: «Już wiem! rzekł, Sędzia mówił już o tej wolności! Lecz nie pojmuję, co to ściąga się do włości! Boję się, żeby to coś nie było z niemiecka! Wszak wolność nie jest chłopska rzecz, ale szlachecka!
Strona 8 - O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju, Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju! O wiosno, kto cię widział, jak byłaś kwitnąca Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca, Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna! Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna! Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
Strona 199 - Podkomorzy siedział na przyzbie przed domem. Przerwał rozmowę gości, znać, że głos zabiera; Błysnęła przy księżycu wielka tabakiera (Cała z szczerego złota, z brylantów oprawa, We środku za szkłem portret króla Stanisława), Zadzwonił w nią palcami, zażył i rzekł: «Panie Tadeuszu, Waścine o gwiazdach gadanie Jest tylko echem tego, co słyszałeś w szkole.

Informacje bibliograficzne