Obrazy na stronie
PDF
ePub

byle co, na lada pogrzeb, na lada wesele tworzą całe poemata i oracje. Wielkie zagadnienie życia narodowego, sława oręża, wielkość prawdziwa, mąż czynu, nie budzą już natchnienia poetyckiego. Prawda, że niema już w ojczyźnie sławy oręża, przebrało się wielkich ludzi, ale gdybyć i byli, literatura raz pchnięta na fałszywą drogę, zdobywałaby się tak samo tylko na liche oracje, na poemata, panegiryki i makaroniczne rozprawiania o niczém.

Taki jest charakter główny, wybitny literatury tego okresu. Pisarze wreszcie nawet tytułów ksiąg swych nie umieli układać, na wszystkiem nawet i tutaj panował niesmak i przesada.

Rodzi się kto, panegirysta pisze dzieło, które tak tytułuje: Gość domowy, książęcej mitry potomek, w gościnę polskiego świata i światła przybyły, pożądaną ojczystych ekspektatyw nadzieją ukoronowany" i t. d. Lub panegirysta pisze dzieło: „Książę księżyców, nowy maj na sarmackiém niebie w nowym do książęcego domu gościu i t. d. jaśniejący w szczupłym genetliaku - spiesznym rymem przywitany i t. d.

Żeni się np. kto, aż panegirysta na cześć jego wydaje: Traktat szczęśliwéj drogi, traktatem wiecznej przyjaźni, opisany do wiekującego w dziedzicznéj bramie domu JW. Jegomości pana Marjana z Kozielska Ogińskiego z herbowym bawołem dążącéj JW. Jejmości panny Teresy Tyzenhauzównej w szczupłym rytmie poetycką dymensją skreślony" i t. d.

[ocr errors]

Umiero kto, aż panegirysta go chwali pismem, które ma tytuł: Wschód nieśmiertelnéj sławy na zachodzie życia śmiertelnego, za kres tryumfalny J. O. książęcej Sanguszków pogoni" i t. d. Albo „Kancelarja książęca pryncypalnego żalu bezprzestannemi łzami wszystkich stanów rzeczypospolitej, pisząca wiekopomną kondolencję niezmiernym książęcych purpur żałobom" i t. d.

Czasami panegiryście ni stąd ni zowąd chwalić przychodzi pisze wtedy dziełko: „Forteca wiekopomnej sławy Kruszyńskich i nieporównanych przymiotów JW. kasztelanowej sierpskiéj, herbownym murem opasana, odważnego lwa strażą zmocniona, czasów wszystko rujnujących żadném attakowaniem niedobyta, pracą Apolina Trojańskiego, niegdyś zamku budowniczego erygowana" i t. d.

Wychodziły tedy „Wojska afektów zarekrutowanych i Pszczółki ziemskiego kwiecia do niebieskiego lecące ula, i Topory z prochu pogrzebowego przepolerowane, i Kwiaty zwiędłe Libanu, i Młoty na

czarownice, i Ścierka do utarcia gęby zakamieniałemu grzesznikowi, i Podpłomyk matki fary na poły z popiołem łzami jéj rozczyniony" i inne tym podobne niedorzeczności i dziwactwa.

Od nastania epoki panegiryków aż do jej końca, naród wciąż upajał się tą wonią nieznośnych kadzideł, przez całe półtora wieku. W powodzi wierszydeł i mów, które znaczyły każdy niemal krok życia szlacheckiego, utonęła literatura i nie podnosiła już ducha narodowego. Rozmiłowali się dziwnie wszyscy w rodowodach i herbach i najmniejszy szlachcic wywodził pokrewieństwo swoje z największymi senatorami, senatorowie za to początki rodzin swoich wywodzili od Popielów i Leszków. Pojawiały się często podrabiane wywody. Wstydem już było rodzić się w przodkach na ziemi polskiej, wszyscy szli z nad Renu, z Hiszpanii, nawet z Maurów, aby tylko nie z Polski, nawet ci mieszczanie krakowscy, którzy się wcisnęli pomiędzy szlachtę, tworzyli sobie cudzoziemskie wywody i herby, kłamali i przerabiali je, z księżycami i bez księżyców. Jeden wierzył drugiemu, zatém silili się wszyscy na erudycją historyczną i niedługo cała szlachta rzeczypospolitej ujrzała się jedną tylko ogromną rodziną, w rozmaitym tylko stopniu pokrewieństwa. Miały więc i panegiryki swoją dobrą stronę, ale polityczną, nie literacką. Prawdą jest, że naród szlachecki rozkochawszy się w sobie, coraz więcej się ściskał, zbliżał i skrewniał, że wszystko co się stało jednemu, by najmniejszemu, interesowało mocno wszystkich, ale tutaj w historji myśli narodowej, o co innego chodziło, jak o serdeczność. Duch spał i wśród ogólnego odrętwienia rzadkie są błyski samodzielniejszego talentu. Historja najwięcej błyszczy, bo historja, mistrzyni życia, nigdy nie może się zupełnie zmienić w panegiryk bez myśli.

Ruś spolszczyła się zupełnie przed Dnieprem i za Dnieprem. Stąd w literaturze w okresie tym Ruś jest polską. Historycy nasi mało na to zwracali uwagi, a w Kijowie, w Czernichowie, nad Dnieprem, żyje wciąż literatura panegiryczna duchem, językiem i treścią czysto-polsko: rusza się i długie jeszcze lata, bo zachodzi aż w środek XVIII wieku i potém dopiero gaśnie. Najsilniejszym tam reprezentantem literatury panegirycznej jest Łazarz Baranowicz, arcybiskup czerniechowski, naoczny świadek jeszcze bardzo starych czasów Zygmunta III, potém spółczesny czwartego już pokolenia, bo umarł 1694 r. za panowania Sobieskiego, którego już nie był

poddanym. Moc wierszy napisał teologicznych i filozoficznych, wydał i „Lutnię apollinową“. Pisał jednocześnie i po rusku. Za Baranowiczem wlecze się szereg nieznanych nam poetów, chyba z imienia tylko, gdy o jednym i drugim zasłyszeliśmy, aż do Michała Kozaczyńskiego, który w połowie panowania Augusta III, będąc archimandrytą pieczarskim, składał wiersze polskie. Taki był silny wtedy wpływ cywilizacji polskiej, że rusini kijowscy miewali nawet kazania po polsku.

Język w tej epoce ślicznie się wyrobił i tutaj główną zasługę położyło kaznodziejstwo.

[blocks in formation]

136. Szkoły były coraz nędzniejsze, więc mieliśmy coraz mniej nawet ludzi naukowych, a jeżeli znalazł się który, nie szkołom, ale sam sobie winien był wykształcenie. Astronoma jednego tylko mieliśmy i to na pół niemca Hewelke go, rodem z Gdańska; po łacinie przezwał się ten uczony Heweljuszem. Żył za Jana Sobieskiego i umarł w 1687 roku. Zasługi jego w nauce są dosyć znaczne: opisał księżyc w selenografii, badał bieg komet, wreszcie odkrył konstellacje gwiazd na niebie, którą nazwał „tarczą Sobieskiego“. Obok Heweljusza z jednym się tylko można popisać matematykiem Stanisławem Solskim, który jednak zwyczajem wieku rymował o jeometrji 1). Kazimierz Siemienowicz, wysłany przez Władysława IV do Hollandji, dla uczenia się artylerji, wyszedł na jednego z najznakomitszych teoretyków; dzieło jego o artylerji przełożono na kilka języków europejskich, jako klassyczne. W historji naturalnéj odznaczył się znowu Gabrjel Rzączyński, jezuita, który umarł w 1737 r., opisywał wszystkie osobliwości na ziemi naszéj, zwierzęta, rośliny, minerały, wody i t. d. Doktór Jan Jonston pochodził z rodziców szkockich, ale się rodził w Szamotułach: zasłużony w domu Le

1) Solski nietylko rymował o jeomeryi", ale napisał kilka dzieł matematycznych po polsku i po łacinie, z których ważniejsze są: „,Geometra polski“ i „,Architekt polski".

Przyp. wyd.

szczyńskich, przebiegł z nimi całą Europę w rozmaitych kierunkach i umarł na Szląsku, gdzie sobie kupił wieś, za nieszczęśliwych wojen szwedzkich, bylo to za Jana Kazimierza. Biegle mówił piętnastu językami, a pisał wiele i o wszystkiém, pospolicie w przedmiotach odnoszących się do nauk przyrodzonych, lubo się czepiał nieraz i historji, za co go nazywano także polihistorem. Późniejsze czasy saskie przyniosły nam Chrystjana Erndtela, uczonego niemca, również doktora, który opisywał Warszawą pod względem powietrza, wód i t. d., a w dziele swojém wiele także i historycznych zebrał szczegółów. Ci wszyscy oprócz Solskiego, pisali po łacinie. Jako celujący rolnik wsławił się Jakób Kazimierz Haur, ekonom wielkorządów królewskich, który wydał kilka dzieł gospodarskich po polsku, a że kochał Polskę, lubo pochodził z niemców, porozrzucał po dziełach swoich mnóstwo wspomnień historycznych, oraz wielce ciekawych dykteryjek i bajek. To było właśnie powodem, że dzieło jego chętnie spółcześni czytali i że je dzisiaj jeszcze uczeni bardzo cenią.

POEZJA.

137. Na czele poetów tego okresu stoi bez wątpienia Waclaw Potocki, herbu Szreniawa. Zasłużył na to głównie wielkim poematem swoim o wojnie chocimskiej", który ledwie w naszych czasach wynaleziono. Z początku była wątpliwość o autora, domyślano się z różnych okoliczności, że był nim Jędrzej Lipski, podwojewodzi sądecki, potem, że Abraham Pisarski, starosta wolbromski, wreszcie pokazało się, że Potocki napisał wojnę chocimską“. Potocki ten, dawniej już znany był w literaturze, jako autor poematu oryginalnego: Syloret, w którym bohater ma do czynienia z Cyrusem, Kambizesem, Astjagiem, królową Zenobią i t. d. Potém Wacław przełożył drugi poemat z Barklajusza, to jest Argenidę. Wierszami opisywał herby szlacheckie; ułożył także wierszami dużo żartów i fraszek, które nazwał po łacinie Jovialitates, ale pełno tam rzeczy grubych, niesmacznych, chociaż nie brak dowcipu. Dziwna, że wszystkie te wierszydła wychodziły dopiero po śmierci autora, najpóźniej zaś wyszła „wojna chocimska“, bo w 1850 roku we Lwowie, za stara

"

niem Stanisława Przyłęckiego. „Wojna“ ta uratowała poetycką sławę Potockiego, któryby inaczej słynął powszechnie jako nędzny wierszokleta: poemata jego albowiem są za długie i za jednostajne, nierządne, bez planu i treści, jedném słowem, nudne. Poznano zaś pióro jego w wojnie" stąd, że wiele znajduje się w niej ustępów, które autor później żywcem przenosił do innych dzieł swoich. „Wojna chocimska" najdawniejszą była z prac Potockiego; jest to w całem znaczeniu tego wyrazu poemat bohaterski, jakiego nam dotąd nie dostawało. Potocki był podczaszym krakowskim, złożył ten urząd w 1685 roku na syna Jerzego, wtedy towarzysza hussarskiego króla Jana; umarł zaś w 1693 roku 1).

Samuel ze Skrzypny Twardowski poprzedził Potockiego pod względem chronologicznym. Pisarz płodny, który stoi na środku pomiędzy dwoma zwrotami literatury; znać już w nim wyraźne ślady psującego się smaku, rymuje bowiem lada co, nawet kroniki, jak Stryjkowski; że miał jednak zdolności, widać to z pojedynczych ustępów jego poezji. Opisywał wierszami wszystkie wojny, jakie rzeczpospolita prowadziła za jego czasów, to jest z kozakami, tatarami, Moskwą, szwedem, węgrem, turkiem, nawet „przeważną legację księcia Krzysztofa do Turek", w której miał udział. Największy poemat Twardowskiego jest „Władysław IV król polski i czeski", w którym poświęcił do 4000 wierszy wspomnieniom wojny chocimskiej. Twardowski nie wytrzyma porównania z Potockim. Pełno także u niego opisów mitologicznych. Pochlebca bez granic, kiedy Potocki ma wiele słów na ostrą naganę ludziom.

Wespazjan Kochowski sławniejszy jest jako historyk, aniżeli jako poeta liryczny, lubo bardzo wiele rymował, zebrał wszystkie poezje

"),,Argenida" właściwie jest tylko przerobiona, są w niej całe ustępy, których niema śladu w oryginale, mianowicie o rzeczach narodowych. Z niewymienionych w tekscie mniejszych utworów najlepszy jest,,Pelna", serdeczny wiersz do Sobieskiego. W rękopiśmie znajdują się,,Perjody", żale pisane na śmierć syna Stefana, jest ich ośmnaście. Niewydana jest także jedyna praca prozą Potockiego p. tyt.: ,,Zebranie przypowieści i przysłowiów polskich, przydane jest i łacińskich z przedniejszych autorów sentencyj zebranych przetłómaczenie, dla zabawy próżnujących." O ile nam wiadomo odszukano także przed kilku laty w kaliskiem daleko obszerniejszy tekst,,wojny chocimskiej". Niektóre z drobnych poezyj Potockiego drukowała Biblioteka Ossoliń zich T. VI.

Przyp wyd.

« PoprzedniaDalej »