Obrazy na stronie
PDF
ePub

starosty opinogórskiego, jednego z najcelniejszych posłów sejmu wielkiego, który za żonę miał Czacką, siostrę Tadeusza; umarł w 1790 roku. Zygmunt cierpiał w życiu wiele, rozdrażniony, namiętny, uczuciowy. Ciągle chorując, lata całe przepędzał za granicą, nie w kraju, gdzie ojciec dla niego dźwignął ordynację opinogórską w Płockiem. Umarł wreszcie w Paryżu dnia 24 lutego 1859 roku. W kilka miesięcy po śmierci ciało jego przewieziono do Opinogóry.

254. Juliusz Słowacki, gieniusz hieroglificzny, pyszny, zuchwały, który o pierwszeństwo walczył nawet z Mickiewiczem, rzucał się niespokojny całe życie. Prawdziwy mistrz poezji i słowa, kochał się w obrazowości i w kwiatach poetycznych, których rzucał dużo, a wszędzie pełnemi garściami. Był synem jedynym Euzebiusza, professora literatury polskiej i Salomei z Januszewskich, urodził się w Krzemieńcu 1809 roku. Matka po śmierci ojca poszła za Augusta Becu, profesora uniwersytetu wileńskiego w 1817 roku. Była matką dobrą i zacną. Cwdowiała znowu w 1824 roku, umyślnie dłużej bawiła dla syna w Wilnie, ale wyprawiwszy go w 1828 roku do Warszawy dla dalszego ukształ cenia się, powróciła do Krzemieńca. Juliusz napisał już wtedy dwie trajedje: „Mindowe“ i „Marja Stuart", ale nie poszedł tam śladem ojca za podaniami klassyków. W 1830 roku wyjechał do Włoch, potem do Jerozolimy i do Paryża, nareszcie już stale zamieszkał w Paryżu. Najczulsza miłość wiązała go z matką, którėj był winien wiele swojego gieniuszu; pisywali ciągle do siebie. W 1849 roku jeździła do niego umyślnie matka do Wrocławia. Znosiła z rezygnacją oddalenie, cierpienia i chorobę syna, którego imię już wtedy z chlubą powtarzał kraj rodzinny. Zdawało się, że pierwsze poemata Słowackiego pokazują jakąś skłonność ku obrabianiu poctycznemu przedmiotów treści ukraińskiej; „Żmija“ i „Jan Bielecki“ mają ten koloryt. Ale była tam jedynie kopja kopji, maniera i nic więcej, lubo w „Bieleckim" są niektóre szczęśliwsze i poetyczniejsze miejsca. „Hugo“, powieść krzyżacka, spogląda znowu w świat mickiewiczowski, w którym błyszczą Konrad i Grażyna. Ale pisarz ten, znakomitych zawsze nadziei, wkrótce orle skrzydła rozwinął do lotu. Napisał prędko jedno po drugiem „Ojca Marka“, „Beniowskiego“, „Anhellego“, „króla Ducha“, oraz trajedje z dziejów narodowych, jako to: „Balladyna“, „Lilla

Literatura T. II.

27

[ocr errors]

Weneda“, „Mazepa“, a z obcych „Beatrix Cenci“ itd. Wytłómaczył z Kalderona trajedję „Książę niezłomny". Balladyna miała być jednym tylko ustępem wielkiego poematu w rodzaju Arjosta, który się miał uwiązać z szeregu trajedji, czyli kronik dramatycznych; sam wieszcz nazywa ją fantastyczną legendą utworzoną z Polski przedhistorycznej. Lilla Weneda" zaś, jest według poety, nagą a wierną powieścią, która się należy posągowym nieszczęściom, miała zaś rozpocząć szereg mniej fantastycznych trajedji. Słowacki nie chciał być poetą narodowym, chciał być owszem poetą ludzkości. Kiedy umarł w Paryżu 6 kwietnia 1849 r., matka smutna odwiedziła grobowiec jego, postawiła na nim pomnik wspaniały, zabrała pamiątki po synu i wróciwszy do Kamieńca ostatki życia poświęciła cierpiącej ludzkości, opatrywała wdowy i sieroty, do Nerczyńska zasyłała pieniądze. Wreszcie w czasie cholery umarła w lipcu 1855 roku 1).

1) W roku 1866 prof. Małecki wydał we Lwowie w trzech tomach pośmiertne poezje Słowackiego. O nich znaleźliśmy następujący ustęp w dzienniku autora:

,,Czytałem dzisiaj Beatrix Cenci tragedje Słowackiego. Są to rzeczy piękne". Czytałem „Niepoprawnych". Rzecz dobrze uchwycona, okropnie smutna, bolesna, bo prawdziwa. Nawet po okropnych ostatnich przejściach tych niepoprawnych spotykamy wielu naokoło siebie. Podobał mi się opis Idalji w ustach Fantazego. Powtórzę z Krasińskim: „co za bezczelna łatwość pięknych wierszy“,

[ocr errors]

,,Cenci i Niepoprawni są to całe dramata. Ułamki same dzieciństwa. Szalona łatwość wierszy, bogactwo wyrazów. Horsztyński jest jakieś dziwactwo niehistoryczne. Krakus więcej interesuje ze względu na przedmiot. Wallenrod, Walter Stadion przedramatyzowanie Alfa i Aldony; Mickiewicz wpadł w błąd psychiczny, (nieczytelne) Kilka ustępów silnych, lecz wyrazy pospolite, rażące; dobre tam, gdzie poeta maluje książąt, ich stan cywilizacji, ale złe, kiedy używa niepotrzebnie tego co wstydzi, co razi w ustach kobiety nawet litewskiej XIV wieku........

.....

,,Jan Kazimierz i Złota czaszka dzieciństwa są. Fragmenta z Beniowskiego też się nie wiążą. Jakaś pycha rozsapana, rozdąsana, przeszkadzała, żeby wielkie rzeczy tworzyć.

,,Wydanie pośmiertnych dzieł Słowackiego nie podniosło poety. Cudownie jest piękne opowiadanie matki Makryny..... naturalnie wyjąwszy ostatnie ustępy urągające Rzymowi. Podróż na wschód, Beniowski poemata niesforne. Co za cel pisania takich poematów? Co chwila ustępy kapryśne, dzikie, pół biedy to w Podróży, ale w Beniowskim nieznośniejsze jeszcze, bo to powieść.... Marzeń a la Towiański tłum. Pięknych wierszy drobniejszych kilka:,,Smutno mi Boże“, „,na sprowadzenie zwłok Napoleona" i t. d.

Przyp. wyd.

255. Wincenty Pol pierwszemi poezjami zasłynął nie w kraju. Był to syn austrjackiego urzędnika sądowego w Galicji. Urodził się pod Lublinem 1807 roku za czasów, kiedy z tych miejsc nie wypędził niemców książę Józef. Matka była francuska, Eleonora Longchamp niedawno umarła 1857 r. Był Pol wprzódy na uniwersytecie wileńskim. Dostał się nareszcie nad brzegi Renu. Słynął wtedy we Francji znakomity poeta ludowy Beranger, który za rządów burbońskich opiewał czyny Napoleona i wspomnieniami wielkiej postaci i wielkich bitew rozczulał prostotę; piosnki jego przyczyniły się potem wiele do obalenia tronu Burbonów. Berangera nazywano pospolicie piosenkarzem, bo też nucił same piosenki bez pretensji, ale patrjotyczne. Zdaje się, że Pol chciał urosnąć na polskiego piosenkarza. Nie tworzył więc na wielką skalę, ale śpiewał same piosenki obozowe, same wspomnienia wojackie, stroskanéj myśli na osłodę, marzył o przyszłości, wspierał zawiedzione nadzieje. Te pieśni Januszowe ładne są i prawie wszystkie nadają się do śpiewu. Sam wstęp do nich wspaniały:

Śpiewak wita wasze strony,
Niechaj będzie pochwalony!
Pokój z domem tym!
Śpiewak wita w ojców wierze,

A kto w dom go przyjmie szczerze,
Pieśń i Pan Bóg z nim....

Pieśń ojczysta, narodowa,

Prosta, rzewna, a surowa,

Jak nasz lud i czas....
A więc w imię pieśni naszéj,
Dziejów laszych i krwi laszéj,
Witam, witam was!

Były w szeregu tych pieśni i urywki z większych utworów niedokończonych, np. „Szabla hetmańska" itd. W podobnymże duchu wieku, powróciwszy już do kraju, Pol wyśpiewał wspaniałą „pieśń o ziemi naszéj", jest to arcydzieło pomysłu języka i poezji. „Obrazy z życia i podróży" były księgą filozoficzną i polityczną narodu. Ale wkrótce wpadł autor w manją gawędzeń i stworzył w poezji nowy

rodzaj próbowanej już przez Wójcickiego w prozie gawędy staroszlacheckiej. Pierwszym na takiej drodze krokiem były przygody Imci pana Benedykta Winnickiego", które mile zadziwiły wszystkich językiem i duchem staropolskim i żywem obrazowaniem szlachetczyzny. Obok poezji uprawiał Pol jeografię. Po wypadkach z 1848 roku został nawet professorem publicznym jeografii w uniwersytecie krakowskim. Poeta, więc prelekcje swoje rozpoczynał zwykle od poezji, w której pełno zawsze znajdowało się myśli i siły. Wydał nawet kilka dzieł znakomitych w przedmiocie jeografii fizycznej: nikt jeszcze w podobny sposób co Pol nie wykładał tego przedmiotu. Pol kochał także i nauki przyrodzone, a mianowicie geologią. Jako poeta należy do szkoły czerwonoruskiej i pobytem długim w Galicji i sympatjami dla tej mianowicie części Polski.

PROZA.

POWIEŚCIOPISARSTWO.

256. Pokazało się niezmiernie wiele dzieł i broszur politycznych, czasowych, wiele pamiętników spółczesnych, żywotów i wspomnień Felixa Wrotnowskiego, Antoniego Ostrowskiego, Alexandra Jelowickiego, Lelewela i t. d. Piśmiennictwo perjodyczne było niezmiernie ożywione, zwłaszcza w dawniejszych czasach. Popęd ku temu główny dawał najprzód Michał Podczaszyński, jeden z dawnych redaktorów Dziennika warszawskiego (umarł w Paryżu w 1835 r., żył lat 38). Potem do ruchu wiele się przyczyniły zakładane wszędzie drukarnie i księgarnie polskie, z tych najwięcej zasłużyła się wydawnictwem księgarnia Alexandra Jełowickiego.

Jełowicki dał poznać krajowi nowy talent w prozie Michala Czajkowskiego; ten szlachcic Jastrzębczyk, szedł z rodziny kozackiėj i od młodu nasłuchał się powieści o dawnej sławie Zaporoża, sam też urodził się na Ukrainie i miał przed oczami bliskie przykłady własnych przodków, co tchnęli duchem kozaczym. Stryjowie jego: Michał z porucznika kawalerji narodowej poszedł na pułkownika kozaków, drugi Łukasz zginął na Siczy w 1775 roku w obronie

Zaporoża, trzeci Krzysztof walczył pod znamionami kozackiemi. Brat tych trzech Stanisław, horodniczy kijowski, poseł na ostatni sejm grodzieński w 1793 roku, wreszcie już po upadku rzeczypospolitej podkomorzy żytomierski, żonaty z Petronellą Głębocką, córką wojskiego owruckiego, był ojcem Michała. Nikt się nie spodziewał długo w Czajkowskim pisarza. Wreszcie raz sam autor przyniósł wydawcy swojemu rękopism „powieści kozackich“. Jełowicki opowiada żartobliwie, że kiedy spojrzał na rękopism, litery Czajkowskiego wydały się mu niby jakie kulasy, podobne do kozackich nahajek. Wejrzawszy jednak głębiej w rzecz, przekonał się, że było coś w tych powieściach dzielnego, ukraińskiego, swobodnego. Czajkowski rzeczywiście stworzył nową formę, nowy styl, który długo popłacał swoją oryginalnością, ale jako nowość; Czajkowski wyraźnie sadził się na wyrażenia poetyczne, omawiał długiemi słowami rzecz prostą, tworzył pełno nowych, malowniczych wyrazów, ale zawsze kolorytu ukraińskiego. Pisał niezmiernie prędko i wiele. Głównie powieści jego miały za cel przedstawiać świat kozaczy z jego miłością dla rzeczypospolitej. Tu Czajkowski wiele przesadzał, lubo go skąd inąd sama myśl tłómaczy. Zresztą jednostajności wszędzie wiele: kozak Czajkowskiego np. tenże sam za Stefana Batorego co i za czasów Stanisława Augusta. Wierząc Czajkowskiemu, trzeba by uwierzyć, że w stosunkach wzajemnych kozaczyzny i Polski nic się w przeciągu tych wieków ani na włos nie zmieniło. Dotykał Czajkowski w powieściach swoich i obecnego czasu. Pisał swoje wspomnienia bardzo interesujące i gawędy ukraińskie. Powieści jego sypały się jak grad, wiele z nich przedrukowywano i u nas, a mianowicie u Wolffa w Petersburgu; później straciły wiele, bo jednotonność formy i treści je zabijała i odbierała im już wszelki powab nowości. Do historycznych powieści na wzór Walter-Scotta, ilekolwiek razy wziął się Czajkowski, zawsze złamał w nich prawdę, z powodu małego bardzo obeznania się swojego z przeszłością narodu i dlatego powieści jego historyczne są bez wartości, jak np. „Stefan Czarniecki czyli Szwedzi w Polsce" i t. d. Inne powieści jego „Hetman Ukrainy“, „Koszowata“, „Wernyhora“ (jedna z najlepszych), „Owruczanin" i t. d. „Kirdżali" jest powieścią z niedawnych dziejów Rumunii, pełną kolorytu i ognia. „Anna" jest powieścią spółczesną małej wartości i t. d. Od dawnego czasu już ustał pisać

« PoprzedniaDalej »