Obrazy na stronie
PDF
ePub

niezdarną, która nic, a przynajmniej niewiele objaśniała. Gołębiowski miał pod ręką całego Kitowicza i nie poznał się na jego wartości, wiadomostki z niego przepisywał, ale sądził go jednak z lekceważeniem. Umarł w styczniu 1849 roku. Pamiętniki o nim wydał syn Seweryn Gołębiowski w Warszawie 1853 r.

Innym historykom téj epoki i małych nawet zasług Gołębiowskiego nie przyszło położyć. Ksiądz Czajkowski napisał trzy dziełka o początkach słowian, ale chociaż nie wydano ich, nauka nic na tém nie straciła; są bez żadnej wartości. Skrócił tylko Kadłubka i wydał go w Łowiczu w 1805 roku (urodzony blisko Lwowa 1742 roku, umarł 15 czerwca 1820 roku). Ksiądz Prazmowski więcej był wart od Czajkowskiego, ale nie miał czasu na prace pożyteczne, bo za wiele szukał przyjemności życia; miał nadzwyczajną pamięć, nauki dosyć, ale był bez charakteru i głównie ubiegał się za karjerą. Tłómaczyć miał na polskie Herodota. Wydał wiadomość o najdawniejszych dziejopisach polskich" w 1811 roku. Umarł w Warszawie dnia 8 lutego 1836 r. mając lat 72.

[ocr errors]

209. Wawrzyniec Surowiecki i Tomasz Święcki natrafili przypadkiem na jedną myśl i wzięli się do monografij miast polskich. Pierwszy napisał rzecz „o upadku przemysłu i miast w Polsce“, oraz o rzekach i spławach krajów księstwa warszawskiego", drugi zdobył się na myśl piękniejszą, bo chciał w jednym wspaniałym obrazie dać malowidło potęgi rzeczypospolitej i stworzył jeografię historyczną narodu. Za punkt swojego wyjścia obrał czasy najwięcej sławne rzeczypospolitej, to jest panowanie Zygmunta III. Surowiecki więcej wykształcony i więcej krytyk od Święckiego, brał się nawet do śledzenia początków narodów słowiańskich; nie był i tu bez zasługi. Święcki zaś miał tylko jedno serce, nie pojmował wcale wymagań zdrowej krytyki, nauki nie rozumiał. Więcej jednakże Święcki jak Surowiecki przemawiał do serca narodu. Pisał także dzieje marynarki polskiej na Baltyku. Chciał i zostawić na wielką skalę historję rodzin i sławnych wogóle osób w Polsce, ale sam nic tutaj nie zrobił i przepisywał tylko źle Niesieckiego, to jest sam tworzył błędy. Surowiecki urodził się pod Gnieznem w 1769 roku, później był sekretarzem jeneralnym w komisji oświecenia, wreszcie radcą, umarł dnia 9 czerwca 1827 roku. Swięcki zaś podlasianin, urodzony 1774 г.,

Literatura T. II,

17

był mecenasem w Warszawie i używał wielkiej popularności, umarł dnia 5 września 1837 roku w Busku, gdzie bawił dla poratowania zdrowia.

210. Franciszek Siarczyński rodem z Rusi, był pijarem i sławnym professorem szkół zakonnych w Warszawie. Zwrócił na siebie. uwagę Stanisława Augusta. Uwolniony następnie od służby był professorem najprzód w Kozienicach, dobrach stołu królewskiego, potem w Łancucie u Lubomirskich, wreszcie w Jarosławiu, gdzie miał blisko Sieniawę i dom Czartoryskich. Szczęśliwy był w swem pożyciu, miał szacunek wszystkich, najwięksi panowie wyrywali go sobie. Pracy poświęcił się całkiem, naukę miał ogromną i w swoim czasie zapewne nikt go nie przewyższał znajomością rzeczy ojczystych. Charakter posiadał zacny, duch gorliwy i obywatelski. Zacząwszy pracować dla literatury w młodym wieku, wypuścił z ręki pióro dopiero ze śmiercią. Różnorodne bardzo było jego naukowe usposobienie, dotykał wszystkiego z kolei, ale najwięcej miłości miał dla historji narodu, tylko to nieszczęście, że nie był dość krytyczny, nieraz nawet na pamięć pisał, bo mu tak się a nie inaczej zdawało, stąd znajduje się moc błędów w jego dziełach. Tłómaczył kilka dzieł historycznych, wydał „dykcjonarz jeograficzny", zbierał „traktaty mocarstw europejskich" z kilku innymi pijarami. Ale najznaczniejsze jego dzieła są: „Obraz panowania Zygmunta III", które na dwie połowy się dzieli. W jednej rozpowiedział pokrótce dzieje sławnych osób tej epoki, w drugiej wystawiał obyczaje, religię, oświecenie, towarzystwo, związki Polski z obcemi mocarstwami, pomyślność i klęski publiczne. Siarczyński był postępowym pisarzem, czuł potrzebę krytykowania dzieł ukazujących się w literaturze, ale oprócz niego nikt z pisarzy dawniejszego kroju, epoki stanisławowskiej, potrzeby téj nie rozumiał. Skrytykował więc np. dzieje Zygmunta III Niemcewicza i stąd wywołał na siebie wielką burzę. Krytyka to była względna, rodziła się albowiem dopiero, wychodziła z pieluch sama myśl recenzji. Zdanie Siarczyńskiego o Niemcewiczu byłoby na dzisiaj mierną ramotą, ale że wykrywało pewne niedostateczności i błędy, starowiercy ze zgrozą powitali ten nowy objaw życia, który im zdawał się całkiem niepotrzebny. A jednakże Siarczyński pomimo tego, że Niemcewicza krytykował, był sam tylko ze szkoły ursynowskiej historyków. Umarł 7 listopada 1829 r.

211. Józef Maksymilian Ossoliński, potomek starożytnéj rodziny, ukształcił się na pożytecznego pisarza historycznego. Miłośnik ojczyzny wielki, w młodym już wieku odcięty od niéj, cały żywot przepędził pod panowaniem rakuskiem w Wiedniu i w Galicji. Tam dostąpił w służbie cesarskiej wysokich stopni, był przełożonym nad biblioteką nadworną. Gromadził z chciwością skarby literatury narodowej dla siebie, później utworzył z nich znakomity swój zakład naukowy we Lwowie, rodzaj towarzystwa, któremu zapisał wszystkie swoje fundusze i zakład jego miał pracować na wieki dla dobra oświaty narodowej, dla chluby imienia Ossolińskich. Znakomity ten obywatel przykładem swoim dawał wzór innym panom i bogaczom, na jakiej drodze mają szukać zasług względem narodu. Umarł w Wiedniu dnia 17 marca 1826 roku. Żył lat 78, urodził się albowiem nad brzegami Wisłoki w Sandomierskiem w Woli Mieleckiej 1748 roku.

Jeszcze za Stanisława Augusta chciał pisać dzieje Zygmunta starego, ale nie przyszło mu jednak do tego przez całe życie. Napisał za to rozprawkę o rozmaitem następstwie na tron dynastji Piastów", w której dowodził, że rozporządzenia Bolesława Krzywoustego ten cel miały, żeby tron szedł po braciach, nie zaś po synach. Ale daleko ważniejszem jego dziełem są: „Wiadomości historyczno-krytyczne do dziejów literatury polskiej". Bent. kowski (§ 213) podał spis nagi prawie dzieł polskich. Ossoliński zaczął dzieła czytać i objaśniał historję literatury w życiorysach, w rozbiorze wartości i treści dzieł pisarzy. Nie robił tego z pewnym systematem, ale brał z kolei pierwszych lepszych, poetów czy prozaików, zastanawiał się nad nimi i badał. Polubił szczególniej Ossoliński epokę zygmuntowską i stąd jeżeli czasami zapuścił się głębiej w przeszłość piastowską czy jagiellońską, za to prawie nigdy nie przeszedł po za późniejsze granice złotej epoki literatury. Cały ogromny tom poświęcił Orzechowskiemu. Wszystkich tomów tego dzieła jest cztery. Czwarty niedawno z rękopismów pośmiertnych wydał we Lwowie August Bielowski 1854 roku. Ossoliński był uczonym człowiekiem, ale przy tem wszystkiem kompilatorem; nie podniósł się do wyższego filozoficznego poglądu, a przytem styl jego ciężki i chropawy; rzeczywiście li tylko uczeni czytać go mogą. Stąd zmniejszy się bardzo wartość tych prac Ossolińskiego, kiedy nowe studja, dojrzalsze i lepsze

następują. Ossolińskiemu jeszcze winni jesteśmy przekład historji rzymskiej Liwiusza, tudzież rozprawę Seneki o pocieszeniu". Tłómaczył także satyry Iuwenalisa i mowy kanclerza Jerzego Ossolińskiego. Niedawno ogłoszono także pośmiertny jego rękopism Wieczory badeńskie, czyli powieści o strachach i upiorach". Uczony nasz bawił się czasami w poetycką fantazję.

212. Bandtkowie dwaj bracia rodzeni, Jerzy Samuel krakowskiego i Jan Wincenty warszawskiego uniwersytetu professorowie, należą do prawdziwie uczonych pisarzy tego okresu. Przygotowali się do swego zawodu po szkołach wyższych niemieckłch, nauką nie zajmowali się więc z przypadku. Obadwaj pracowali w historji, tylko starszy Jerzy więcej się zajmował właściwemi dziejami, a młodszy Wincenty więcej prawodawstwem. Jerzy, nim przeniósł się do Krakowa, mieszkał we Wrocławiu, pisywał po niemiecku i po łacinie. Większe jego dzieła są: „Historja drukarń krakowskich i „Historja drukarń w Polsce", daléj „Historja biblioteki uniwersytetu jagiellońskiego", oraz „Dzieje narodu polskiego" w dwóch tomach, które już miały kilka wydań. Prócz tego wygotował wiele pojedyńczych rozpraw, w których niejedną rzecz objaśnił z przeszłości narodowej. Wincenty zaś głównie ogłaszał teksta praw narodowych po łacinie, prawo polskie, prawo chełmińskie, wydał też kronikę Galla i t. d. Pojedyńcze rozprawki jego w tymże przedmiocie w swoim czasie miały jakąś wartość. Zostawił w rękopiśmie historję prawa polskiego i wiele innych prac, które dopiero po śmierci jego ogłoszono drukiem, rzeczy to już za stare na postęp dzisiejszéj nauki. Bandtkowie byli mężami wielkich zasług, w każdym razie Jerzy przewyższał brata i dokładnością prac i wpływem na młodzież, z pomiędzy której wielu wyprowadził na ludzi, pracował nad nimi sam i nawet koszt własny łożył na uboższych. Sławnym był bibliotekarzem uniwersytetu krakowskiego, umarł dnia 11 czerwca 1835 roku. Wincenty zaś przeżył brata i doszedł wysokich godności w królestwie polskiem; był albowiem radcą stanu i członkiem komisyi rządowej sprawiedliwości. Umarł w Warszawie dnia 7 lutego 1846 roku.

HISTORYCY LITERATURY,

213. Bibliografia polska długo leżała w spokoju po Załuskim i Janockim. W lat kilkadziesiąt po nich książę jenerał ziem podolskich próbował sił swoich do znakomitszego lotu i ogłosił „myśli o pismach polskich", w których dawał baczenie nie na formę, ale na ducha utworów literackich. Józef Sołtykowicz, professor, chcąc wystawić historję akademii krakowskiej przed Fryderykiem Augustem, królem saskim a księciem warszawskim, po raz pierwszy zwiedzającym Kraków, wygotował dzieło w 1810 r., w którem rozszerzył się wiele o sławnych ludziach polskich. Dzieło to ma tytuł „o stanie akademii krakowskiej". Właściwie była to mowa do króla, ale opatrzona w objaśniające przypiski. Duch panegiryczny wieje z tych wszystkich pochwał, widoczny brak wszędzie krytyki, ale wpośród ubóstwa literatury ówczesnėj, dzieło Sołtykowicza znakomicie odbijało, dzisiaj niema tej wartości. Po Soltykowiczu Feliks Bentkowski zdobył się na rzecz większą, wystawił „historję literatury polskiej w spisie dzieł drukiem ogłoszonych". Jest to bibliografia, którą wielu dopełniało. Ksiądz Hieronim Juszyński zebrał słownik poetów polskich, to jest tych, co wierszem polskim pisali, chociażby o poezji nie mieli najmniejszego wyobrażenia. Łukasz Gołębiowski wygotował rzecz no dziejopisach polskich, ich duchu, zaletach i wadach". Szymon Bielski, pijar, po łacinie napisał żywoty uczonych polaków swojego zakonu. Aloizy Osiński, brat rodzony Ludwika, professor w Krzemieńcu, pisał o Skardze, o Wujku i zbierał obszerne materjały ku złożeniu dziejów literatury polskiej. Pojedyńczych usiłowań pokazało się wiele mniej dokładnych, ale ponad wszystkich bibliografów poszedł przodem Ludwik Sobolewski, bibliotekarz uniwersytetu wileńskiego, niepospolity filolog, który na daleko rozleglejszą skalę przedsięwziął tęż samą pracę, co Bentkowski. Sprawiło to wielkie wrażenie, wywołało znamienity ruch umysłowy. Sobolewski objechał wszystkie celniejsze biblioteki i dzieła spisywał i do treści ich zaglądał, robił z nich wypisy. Właściwie zbierał tylko umiejętnie materjały do dziejów literatury; nie do

« PoprzedniaDalej »