Obrazy na stronie
PDF
ePub

poemacie poświęcił tym przemianom i porównaniom, ukutym także podług wszelkich przepisów klassycznéj sztuki.

Pod względem historycznym, poemat ten nabył prawa do nieszczupłéj zasługi.

„Schadzka ziemiańska" jest to poemat „najprzedniejszéj i najchwalebniejszej cnocie trzeźwości świętej ofiarowany od towarzysza wiecznego".

Poemat ten do historji obyczajów w Polsce wiele dorzuci światła. Piotr Zbylitowski, człowiek zacny i uczony, zdolnościami nierównie wyższy od Andrzeja, żył w czasie kiedy to już ginęły szlachetne staropolskie obyczaje, a na ich miejsce nastawała moda i przyzwyczajenia zamorskie. Serce też jego przepełnione było boleścią na ten widok i dlatego z głębi duszy snuł obrazy, czasami niepróżne woni poetyckiej, obrazy, w których albo przyganial strojom białogłowskim wymyślnym, albo narzekał na zbytki, zniewieściałość i zaparcie się podań przodków. W „Schadzce ziemiańskiej" znowu, tenże sam poemat, też same ciemne obrazy, to zawsze mocne spółczucie dla zwyczajów i praw narodowych. Z saméj dedykacyi widać, że Piotr chciał napisać satyrę przeciw pijaństwu, które już za jego czasów wkradało się, nareszcie za królów saskich zupełnie zbezecniło i panów przodkujących narodowi i szlachtę. Od pijaństwa przeszedł Zbylitowski do wady sadzenia się nad możność. Razi piorunami gniewu zbytek i pokazuje go w rządzie i w wojsku, w obywatelstwie i w całém życiu rzeczypospolitej. Nastały złote roty, powiada, i dlatego żelazne zniszczały. Żołnierz strojny szedł na bój, jak na zabawę, a ztąd upadek wojennego ducha w narodzie, bo rotmistrz nie mógł już wystawić roty, a towarzysz tysięcy potrzebował.

Jeśliby téż nieborak wedle swojej miary,
Wyprawił się, jako był on obyczaj stary:
Nie kosztowno, nie srebrno, ale proste rzędy,
Alić wnet w lekkiej cenie będzie w rocie wszędy.

A nawet i rotmistrze takiemi brakują,

Kto turskich koni niema, do rot nie przyjmują.

Wymowne są także bardzo narzekania na zbytki po dworach pańskich :

U każdego panięcia, prawie, patrzéć miło,
Na odziane dworzany, co pierwéj nie było:
Ten delją barwianą ma w skrzyni z rysiami,
Ten złotogłów, ten z wełpią, a ten zaś z kunami.
Lepiej było w żupanie jeszcze chodzić szarym,
Lepiej i w skórze łosiéj i w kaftanie starym,
Bo wtenczas, gdy panowie tak dwory nosili,
Każdego sługę prawie dobrze opatrzyli i t. d.

-

Dla właściwej historji nie ma tu wcale faktów, ale nieoceniona to książka dla poetów, powieściopisarzy i historyków. Piotr Zbylitowski cały zbytek spółczesny w wierszach swoich uwięził.

Dopełnieniem „Schadzki" jest rozmowa szlachcica z cudzoziemcem". Szlachcic opowiada gościowi, jakie to zwyczaje, jakie to czasy nastały w Polsce. Stąd „rozmowa" Piotra stanowi całość z „żywotem" szlachcica Jędrzeja Zbylitowskiego. Nie jest to satyra ale obraz żartobliwie skreślony domowego życia przodków. Poeta wyrzuca spółczesnym miękkość i zniewieściałość, która przyprowadziła do upadku wojenne zapały szlachty.

Nie sadzili się nasi przodkowie na stroje,
Ale raczej na pancerz i na mocne zbroje;
Półmisków hucznéj strawy sobie nie stroili,
Ani téż drogiém winem gości nie poili....

W „Przyganie" opisuje poeta, jako zaproszony od sąsiada na gody, ni stąd ni zowąd znalazł się nagle w gronie cudzoziemskich niewiast. Były to polki, ale ze strojów wziął je Zbylitowski za cudzoziemki, gdyż znalazł tam wenecjanki, hiszpanki, niederlandki, florentki i t. d. Gospodarz wyprowadził go z błędu, objaśniwszy, że nietylko są to polki ale i pokrewne mu niewiasty, które strój narodowy rzuciły dla mody i dla wygody. Poeta tedy nagniewawszy się, przepisuje strój dla niewiast polskich, a tak jest względny, że nie zapomniał o żadnym wieku, o żadném położeniu. Stąd obraz jego jest historją. Zbylitowski nie był poetą, ale mimo to miał naśladowców.

108. Szymon Zimorowicz, ormianin, współrodak Szymonowicza, bo pochodzi ze Lwowa, wziął go też sobie za wzór i pisał sielanki.

Rodzice jego zamieszkując szczupły domek, utrzymywali się z własnej pracy: ojciec był murarzem. Umarł bardzo młodo dnia 21 czerwca 1629 roku, mając tylko lat 24. Dobrze później po jego śmierci ogłoszono drukiem poezje Zimorowicza. Pisał je zaś chcąc uczcić wesele brata swojego Bartłomieja, który jako rajca lwowski był deputowanym na elekcję Jana Kazimierza pod Wolą i który zostawił wierszami i prozą dzieł kilka po łacinie. Bartłomiej ten zbierał także wiadomości o uczonych lwowianinach i opisywał oblężenie Lwowa przez Turków w roku 1772 i t. d. Szymon wygotował trzy dzieła, naprzód: „Sielanki nowe ruskie", potém: „Roxolanki, czyli ruskie panny" i przetłómaczyl na polskie greckiego poetę Moscha. Zimorowicz rozlał po swoich poezjach coś miłego i posępnego, chociaż plącze mitologją starożytną z obrządkami chrześciańskiemi, które sięgały prostotą swoją czasów jeszcze pogańskich; zdawałoby się na pozór, że umiał na pamięć wiele z tych pieśni i że się nasłuchał o tych obrzędach pogańskich, które czasów naszych nie doszły. Wystawia np. śmierć młodego śpiewaka; drużyna tedy u niego starosłowiańskim obyczajem nasypuje wielką mogilę, nasadza ją jałowcem i zdobi wieńcami z barwinku, a zamiast chrześciańskiego napisu na grobie śpiewa piosnkę. Same tytuły sielanek Zimorowicza są narodowe, ruskie i odnoszą się do miejscowych guseł i zabobonów, np. Trużenicy, Pomarlica". Poeta to smutny, który czuł piękności i nieszczęścia ziemi ojczystéj, rozpłomieniał się ogniem dla obrazów cudnych natury, a kochał swobodę ludu i bolał okropnie nad nieustającą klęską Rusi, nad napadami tatarów. Tak się unarodowiły te jego pieśni, mianowicie weselne, że lud je do dziś dnia podobno z małemi odmianami śpiewa na Rusi umiejącej po polsku 1).

1) Bibliografowie i historycy literatury pomięszali z sobą obu Zimorowiczów; nie wolnym jest od tego i autor. „Sielanki" są pióra nie Szymona lecz Bartłomieja, autora,,pamiątki wojny tureckiej", „testamentu luterskiego żartownie napisanego", „żywotów kozaków lisowskich“, „mowy o męce Chrystusa“, „hymnów na uroczyste święta panny nad matkami" oraz napisanych po łacinie żywotów sławnych mężów Lwowa" i,,historyi klasztoru Bernardynów we Lwowie". Wprawdzie ks. Henryk Felsztyński i F. M. Sobieszczański autorstwo niektórych prac Bartłomieja przypisywali Maciejowi Zimorowiczowi rajcy lwowskiemu, ale znany bibliograf p. Władysław Wisłocki przy wydaniu przedruku,,hymnów" stanowczo przyznaje autorstwo tych prac Literatura. T. I.

38

POECI MNIEJ GŁOŚNI.

109. Tomasz Wiszniowski, pisał treny wzorem Kochanowskiego na śmierć matki; był to arjanin i stąd poezje jego niszczono, dlatego dziś niezmiernie są rzadkie w dawném wydaniu z roku 1585, co było powodem Turowskiemu, że poezje te przedrukował w "Bibliotece polskiej" w roku 1858. Język ładny, ale w treści same tam pięknobrzmiące słowa bez żadnej wartości. Tego autora podobno są też i Prawdy chrześciańskie", w których tenże dowodzi, że brat z siostrą mogą się żenić, tylko nie wypada tego robić rodzicom z dziećmi. Moralność czysto-arjańska.

[ocr errors]

Jan Bojanowski, pisał sonety i gdyby nie zwiódł go z prostéj drogi panujący podówczas smak skażony, wyrównałby może Szarzyńskiemu. Opisywał wojnę chocimską w ośmiowierszowych zwrotkach pod tytułem: „Naumachia chocimska", dziełko to wyszło w roku 1622.

Jan Zabczyc, dużo pisał wierszem i prozą, ale już znać na nim epokę psującego się smaku. Obowiązany Mniszchom, a mianowicie wojewodzie sandomierskiemu, ojcu carowej Maryny, głosił na rozmaite sposoby chwałę wszystkich członków tej rodziny, nawet i cara Dymitra w poematach: „Mars moskiewski“, „Poseł moskiewski", „Žegnanie ojczyzny". Inne jego poezje wyrażają miłość poety dla rodzinnej ziemi i religii. Szumno zaczął o Dymitrze na wzór Enejdy:

Dzieje męża opowiem, który z cudzej strony
Przyjechał i zasięgnął od lachów obrony -
Igrzyska powtarzając marsowe, a zdroje

Ze krwią zmięszal, farbując posoką podwoje i t. d.

Bartłomiejowi (właściwie Józefowi Bartłomiejowi), twierdząc nawet, że żadnego Macieja Zimorowicza poety ani też rajcy lwowskiego nie było.

Autor także widocznie miał zmienić ustęp o Zimorowiczach, zakreślił go bowiem na egzemplarzu swoim jako potrzebujący uzupełnienia czy też poprawienia.

Przyp. wyd.

Poemat to akrostychami pisany i więcej jest dokumentem historycznym. Był Zabczyc wogóle złym, a jednak bardzo popularnym i bardzo czytanym w swoim czasie pisarzem. Najwięcej zasługują na uwagę jego „Symfonie anielskie", które i dzisiaj lud z ochotą powtarza, naprzykład:

Przybieżeli do Betleem pasterze,

Grając skoczno dzieciąteczku na lirze i t. d.

[merged small][merged small][merged small][merged small][ocr errors]

Kilka innych zdań Żabczyca weszło do słownika przypowieści narodowych. Kradli go wierszokleci, na co się sam uskarżał, ale było to oddane tylko wet za wet, bo i Żabczyc nie robił sobie dużo kłopotu z cudzą własnością.

Piotr Gorczyn, był niezłym poetą; opisywał wierszami niedolę i klęski książąt Koreckich, jako to: ucieczkę Samuela ze Stambułu i śmierć księżny Katarzyny, wysławiał żywot kozaków lisowczyków, łzy ronił nad nieszczęściami Podola. Wymowny kreśli obraz napadów tatarskich na tę ziemię, narzeka, że szlachta zwodzi pomiędzy sobą bójki, że ubiera żony i że językiem ale nie ręką walczy bisurmany. Okradał Reja, Kochanowskiego, Miaskowskiego, a nawet Paprockiego.

Pisali jeszcze poezje Adam Czachrowski, wojak serdeczny, stronnik Maxymiliana arcyksięcia przeciw Zygmuntowi III. Prze zywał się żołnierskim pachołkiem", a nucił to, na co mu pozwoliła nieuczona muza. Dalej pisali: Jan Daniecki, Stanisław Witkowski i t. d.

Szereg kleconych umyślnie śpiewów historycznych po polsku, zaczyna się z Janem Głuchowskim, który był proboszczem płockim,

« PoprzedniaDalej »