Obrazy na stronie
PDF
ePub

który w jego imieniu rządził i panował na Litwie, mógł także wydawać rozmaite rozporządzenia rządowe. Rozporządzenia te do Litwy, nienawykłej do łaciny, nie mogły się pisać po łacinie, więc się pisały po polsku i potém dopiero z polskiego przerabiały się na ruszczyznę. Nie trzeba tutaj jednak plątać języka ruskiego z językiem, jakiego używał car i wyższe społeczeństwo w państwie moskiewskiem; szedł i tamten język z Rusi, wylęgał się z pnia słowiańskiego, ale się wyróżnił zaraz od innych języków ruskich i nasiąkł obcemi pierwiastkami; był jeden, kiedy na Rusi polskiej i litewskiej wiele było narzeczy, kiedy sam język urzędowy u nas przepełniał się wyrazami polskiemi i pisarze tylko się trzymali zakończeń ruskich.

Że tak było, jak mówiliśmy, z językiem; urzędowym ruskim na Litwie, mamy wyraźne dowody. Tak np. statut litewski pier wszy nadany przez Zygmunta Starego Litwie w r. 1529, był w języku ruskim, a już dał się odkryć nie jeden z owego czasu kodeks polski tego statutu. Co większa nawet dyplomat jeden Witolda odkryto czysto polski. Wreszcie u jednego z obywateli powiatu oszmiańskiego na Litwie, Stanisława Chomińskiego w Olszewie, wynaleziono nieznaną kronikę o sprawach litewskich, pisaną czysto po polsku, pochodzącą z czasów Władysława Warneńczyka. Ten znakomity pomnik języka historji, jeszcze dotąd niewydany.

DZIEJE

POWSZECHNE I ETNOGRAFIA.

78. Dziejami powszechnemi mało się zajmowali polacy, bo właściwie czas jeszcze na takie dzieje nie przyszedł. Pierwsza miłość od siebie, a kiedy naród jaki niema jeszcze historyków, którzyby umieli pisać i spoglądali z wyższego stanowiska na własne sprawy polityczne, czemu tu się dziwić, że historja obca mało interessuje? Kiedy zna się swoją dokładnie, chce się wtedy znać obcą. Marcin Polak był wyjątkiem nietylko w literaturze polskiej, ale i w powszechnej ogólno-europejskiej.

Dotąd dało się wyszukać jedno tylko dziełko po polsku napisane w tym przedmiocie, pochodzące z r. 1510. Jest to żywot

Alexandra, króla macedońskiego, który był postacią bardzo popularną w naszych kronikach i podaniach, nietylko polskich ale i wogóle łacińskich. Pisał ów żywot Leonard z Banicy, Maciejowski czyta z Balicy, a inni go już nazywają z polska Lenartem z Balic. Dzieło to niewydane jest w rękopiśmie.

Anzelm Polak, bernardyn, bawił dwa lata u grobu pańskiego w Jerozolimie, zapewne powróciwszy już do Polski, opisał i podróż swoją i ziemię świętą. Nie wydaje nigdzie swojego pochodzenia, ale treści tej podróży łatwo się domyśleć narodowości autora, ciągle albowiem robi porównanie tego co widzi do rzeczy polskich, do miast, rzek i t. d. Oryginalnie pisał po łacinie w początkach panowania Zygmunta Starego, ale potém kilka razy to dziełko wyszło już w tłómaczeniu polskiem. 1)

Anzelm znał się z Janem ze Stobnicy, professorem krakowskim i darował mu swój rękopism o ziemi świętėj. Użył go bardzo stosownie Jan ze Stobnicy, gdy wydając kosmografią, t. j. opis świata całego i jeografią Europy, Azji (opis Azji mniejszéj i Syrji więcej jest szczegółowy), w końcu wydrukował i dziełko Anzelma, przekonany, że dla zrozumienia pisma świętego, znajomość Palestyny koniecznie jest potrzebna ). Nie ten jeden dowód mamy, że w owym czasie zajmowano się u nas jeografią starożytną i kosmografią. Polacy albowiem działali nietylko na drodze ściśle naukowéj. Puszczali się w dalekie podróże, już nietylko do znanych i świętych krain, ale do ziem nieznanych zupełnie, pod biegun północny, w strefy lodowate. Sławnym był podówczas podróżnikiem Jan z Kolna, to jest z małego miasteczka w Mazowszu od pogranicza pruskiego. Będąc w służbie duńskiej, puścił się z flotą na morze północne i odkrył brzegi Grenlandji, to jest ląd stały Ameryki, ten sam, który w innej stronie w lat kilkanaście dopiero potém odkrył sławny Krzysztof Kolumb genueńczyk 3)

1) Tłomaczem był Rymsza Andrzej. Pierwsze wydanie w Wilnie w r. 1595, nosi tytuł: Chorografia albo topografia ziemi świętej z łacińskiego języka przetłoPrzyp. wyd.

maczona.

2) Jan ze Stobnicy nie wydał własne dzieło, lecz kosmografię Klaudjusza Ptolomeusza. Przyp. wyd.

$) Grenlandja była już znaną. Jan z Kolna pierwszy odkrył cieśninę Anjan

i brzegi amerykańskie ziemi Labrador,

Przyp. wyd.

NAUKI

79. Był z r. 1423 Zielnik polski, to jest opisanie roślin. Mistrzowie rzymscy, jak stoi na tytule, przełożyli zielnik ten dla Stanisława Gastolda, wojewody trockiego. Ślad o nim pozostał tylko w tłómaczeniu dokonaném w półtora wieku później na język moskiewski, które w rękopiśmie w roku 1812 spaliło się w Moskwie. Teraz więc ani oryginału ani przekładu nie mamy. Ta księga jednak była więcej lekarską i oprócz roślin zajmowała się jeszcze zwierzętami, rybami i t. d., mówiła o różnych dolegliwościach ludzkich. Już to wogóle lekarzy mieliśmy dosyć sławnych, ale ci nic nie pisali. Jeden tylko lekarz rodziny Pileckich, ułożył jak powiada, z ksiąg słowiańskich dzieło oryginalne o lekarstwach doświadczonych, ale w języku prostym ludowym „grubo mazowieckim". Wydane było później przez Marcina Siennika w r. 1564, ale należy do tego okresu, gdy napisane było przed koronacją jeszcze króla Alexandra.

Najświetniej przecież z nauk ścisłych zabłysnęła w Krakowie matematyka, z matematyki zaś astronomja. Sławnym był astronomem Michał z Włocławia, kustosz św. Florjana w Krakowie, mąż biegły także w astrologii, filozofii i teologii, sława akademii. Był to czas gdy jeszcze wierzono pospolitym baśniom, otóż i Michał w dziele swojém skończywszy o świecie fizycznym i o gwiazdach, pisze o dniach feralnych i odmianach powietrza, jedném słowem wykłada całą mądrość kalendarzową.

Wojciech Blar z Brudzera znanym jest i z tego względu człowiekiem, że był Kopernika professorem astronomii. Wielkopolanin rodził się w r. 1445, początki nauk pobierał w Opocznie, a kończył edukację w akademii krakowskiej, później był dziekanem, przed samą zaś śmiercią uczył teologii. Królewic prymas Fryderyk Jagiellończyk posłał go do Litwy na sekretarza do brata Alexandra, który się o męża uczonego dopominał, ale akademja tak była o Wojciecha zazdrosna, że ledwie mu na rok pozwoliła jechać do Litwy. Pomimo to zatrzymał go przemocą Alexander i hojnie opatrzył w kapitule wileńskiej, ale Wojciech niedługo

umarł w r. 1497. Zostawił dzieł kilka. Uczniami jego byli astronomowie Jakób z Kobylina i Mateusz z Szamotuł. Obok nich głośniejsze nieco miał imie Marcin z Olkusza, który znakomitym był również lekarzem i stąd bawił czas jakiś na dworze króla węgierskiego Macieja Korwina. Marcin miał stosunki z uczonym na świat cały astronomem Regiomontanem, tak nazwanym dlatego, że mieszkał w Królewcu czyli w Regiomoncie i z nim wspólnie pracował ). Obok astronomii świetnie też stała w akademii krakowskiej astrologja, której celem głnym było przepowiadanie z gwiazd] przyszłości dla ludzi. Był wiek po temu, że wszyscy w takie przepowiednie wierzyli. Marcin z Przemyśla był za Kazimierza Jagiellończyka zdaje się najpierwszym professorem astrologii w Krakowie.

') Według Enc. Powsz. (II 328), pierwszym professorem astronomji w Krakowie był Jan z Głogowa (§ 66). Najznakomitszem dziełem jego jest: „Computus chirometralis".

Co do Jana z Głogowa musimy zaznaczyć, że powszechnemu twierdzeniu o jego zasługach na polu frenologji, o których wspomina także autor, zaprzeczył znany frenolog Dr Kopernicki w Roczniku Tow. Nauk. krak. z r. 1870. Według Dra K. Głogowczyk mógł być dobrym filozofem i astronomem, ale frenologiem nie byl i systemu Galla przed Gallem nie wynajdywał.

Przyp. wyd.

Literatura T. I.

20

OKRES

TRZECI

MIKOŁAJA REJA I KOCHANOWSKIEGO

CZYLI

złota epoka Jagiellońska.

80. Pogląd na dzieje względnie do literatury. Wielką i wspaniałą była Polska za Jagiełłów, a mianowicie za trzeciego króla téj dynastji Kazimierza. Ale prawdziwy majestat sławy, znaczenia i potęgi rozwinęła Polska dopiero za dwóch ostatnich królów jagiellońskich, i stąd może najświetniejsza jéj epoka w historji, była razem najświetniejszą epoką w literaturze. Poprzedni królowie gromadzili skrzętnie ku téj wielkości narodu żywioły, aż wreszcie urosła Polska na ogromne państwo, gdy stanowić zaczęła w Europie świat oddzielny od świata rzymskiego, w którym jak chciał gospodarował cesarz. Skarby téj wewnętrznej siły wpłynęły przeważnie i na umysłowe siły narodu. Kazimierzowi Jagiellończykowi, który granice Litwy i Rusi opierał gdzieś daleko po za Dnieprem, za Dźwiną, w tatarskich i fińskich siedzibach, przyszły pokłonić się i hołdować ziemie pomorskie i naddunajskie, graniczące z Turcją; wyciągały także do niego ręce drugie ziemie słowiańskie, bo Czechy i Węgry szły w podział pomiędzy jego synów, a poprzednio jeszcze brat królewski Władysław Warneńczyk dotykał Serbji i Bulgarji i darł się pod bramy Carogrodu. Słowiańszczyzna cała poddawała się Polsce, kupiła się naokolo plemienia jagiellońskiego; Polska była ogniskiem, życiem świata słowiańskiego, niby słońce, a Litwa i Ruś podzielona w tysiące odrębności, już w jedność narodową spojone, Czechy, Węgry, Pomorze gdańskie i szczecińskie, Multany, Woło

« PoprzedniaDalej »