Obrazy na stronie
PDF
ePub

ani dokładnego filozoficznego a wyczerpującego poglądu na sprawy umysłowości naszéj. Ale usiłowań pojedyńczych dużo i o nich tutaj z kolei wspomnieć wypada.

Zabierali się polacy dopiero w zeszłym XVIII wieku do spisywania, do katalogowania swoich bogactw literackich. Popęd główny ku temu dała sławna biblioteka Załuskich, z niemałym trudem przez lat wiele zbierana, wreszcie otwarta dla publiczności w Warszawie, a obfitująca w rzadkości literackie wszelkiego rodzaju nieznane w narodzie. Jeden z uczonych bibliotekarzy tych skarbów ks. Jan Daniel Janocki, zaczął je opisywać w wielu książkach łacińskich i niemieckich; najsławniejsze zaś dzieło jego jest tak nazwane „Janociana," którego dwa tomy wydał za życia (w Warszawie 1776-1779), tom zaś trzeci wyszedł dopiero w lat kilkadziesiąt później za staraniem Lindego, (w Warszawie 1819). Obok Janockiego sam twórca biblioteki, niepospolity znawca rzeczy bibliograficznej Ks. Józef Jędrzej Załuski w miarowych wierszach spisywał katalogowo dzieje literatury polskiej, które ogłoszone są drukiem w jednym tylko dotąd urywku. Pierwszy więc nasz po téj drodze kierunek był czysto bibliograficzny i zwrot ten w opisywaniu dziejów literatury trwa aż do dziś dnia, rozwijając się jednocześnie obok innych kierunków. Prace uczonych we właściwem miejscu wyliczymy, tutaj tylko to dodamy, że epokę w tym kierunku stanowi dzieło Felixa Bentkowskiego pod tytułem: ,,Historya literatury polskiej" wydawane w r. 1814 w Warszawie i w Wilnie. Bentkowski dał nowy popęd bibliografom, którzy go długo dopełniali. Ostatnim wreszcie owocem usiłowań naszych na téj drodze jest niezmiernie ważny, o wiele od wszystkich poprzednich dokładniejszy i zupełniejszy Adama Jochera: „Obraz bibliograficzno-historyczny literatury i nauk w Polsce," którego dotąd zaledwie jedną część mamy wydaną w Wilnie, w trzech grubych tomach, 1840-1858. 1)

1) Już po wyjściu pierwszego wydania,,Literatury" pojawiły się prace Karola Estreichera: Bibliografia XVI i XIX w. Są to pierwsze dopiero pełne, w całem tego słowa znaczeniu, prace bibliograficzne, będące owocem długoletnich i z zapałem prowadzonych trudów.

Przyp. wyd.

Filozoficznego poglądu na dzieje literatury naszej nie mamy, i nic dziwnego. Pierwéj bibliografia musi zliczyć wszystkie bogactwa, poté monografie wystawią dokładny rysunek części składających ogrom, a dopiero przyjdzie mistrz i dzieje literatury rozpowie w organicznej ich całości. Zupełnie tak samo dzieje się i z historyą narodową. Wszystkie tu co ważniejsze przynajmniéj materjały muszą być wydane, krytycznie ocenione i dopiero wtenczas organiczna całość dziejów narodowych przedstawi się w całym swoim majestacie. Dotąd są usiłowania, są próbki mniej więcej szczęśliwe. Niebrak nawet prac podnioślejszych, rozleglejszych celem i myślą, ale zawsze to piękne raczej marzenia na zadany temat, niż sama rzeczywistość. O literaturze obecnéj zaś mamy już znakomite rozprawy. Na pogląd filozoficzny całej przeszłości umysłowej zdobył się jedynie Jan Majorkiewicz, młody człowiek pełny zdolności i silnéj w siebie wiary, ale niewytrawiony jeszcze i bardzo zuchwały, bo młody. Rzecz o literaturze słowiańskiej Adama Mickiewicza wykładana w Kollegium francuzkiém w Paryżu, jeszcze rozleglejszy ma zakres, bo rzuca pogląd wyższy na cały świat oddzielny, wschodnio-europejski.

Bibliografię z poglądem i biografię chciał łączyć na szerszą skalę jeden tylko Michał Wiszniewski, który ogromne wydał dzieło w Krakowie w r. 1840-5, aż w siedmiu tomach. Później Teofil Zebrawski wydał dwa tomy następne z samą bibliografią i z dziesiątym tomem katalogowym. 1) Dotąd to największe dzieło, które poświęcono dziejom literatury naszej. Wyglądała nawet z początku ta Historja na dzieło o cywilizacji polskiej. Niedociągnięte jednak zostało przez autora nawet do połowy zakresu.

Z tych dzieł wszystkich wiele nauczyć się można. 2)

1) Żebrawski wydał także ważny spis dzieł matematycznych polskich.
Przyp. wyd.

*) Dzieje literatury polskiej pisali także: Wójcicki, Rycharski, Nehring, Rogalski, Lewestam, Kuliczkowski, Dembowski, Łukaszewicz, Mecherzyński — wszystkie te prace jednak pozbawione są rzeczywistej wartości. Dzieło Wójcickiego ulożone bez żadnego systematu możnaby nazwać wypisami. Rycharski, Rogalski i Kuliczkowski kompilatorzy, szczególniej pierwszy żywcem wypisywał nietylko cudze zdania ale także artykuliki i doniesienia dziennikarskie. Najlepszy z nich Kuliczkowski. Lewestam poszedł jeszcze dalej, bo całe stronnice brał z innych autorów, a z literaturą Bartoszewicza obchodził się jak ze swoją własnością, przepisywał z niej całe życiorysy i charakterystyki pisarzy, nie zacytowawszy nawet autora. Mecherzyński wydał słaby podręcznik dla szkół, w którym często o pierwszorzędnej osobistości

10. Pospolicie historję literatury, jak każdą historję, dzielą

na okresy czyli epoki. W ostatnich czasach ukazały się u nas próby dzielenia historji literatury na zwroty; podział ten nie może być zastosowany do dziejów powszechnych.

Ważne wypadki, które dają popęd nowy w literaturze, rozwijając w niej jakie nieznane dotąd strony, dzieła i sprawy, które wpływają wiele na zmianę wyobrażeń, a nawet częstokroć na sam sposób pisania, stanowią epoki. Są to więc stanowiska, podług których reguluje się historyk w prowadzeniu wątka dziejowego. Literatura podnosi się lub upada, stosownie do pewnych przyjaznych lub nieprzyjaznych okoliczności. Tam zaś gdzie podział nauki przyjęty na zwroty, niema upadku, ni wzrostu literatury; są tylko kierunki, które rozpoznać potrzeba, a kierunki te egzystują obok siebie, mniej lub silniej stosownie do czasu reprezentowane w tej albo w drugiej chwili, ale są. Tak n. p. była u nas epoka poezji naśladowczej łacińskiej, a potém francuskiej. Dzisiaj chociaż się wielce zmieniły wyobrażenia i poezja naśladowcza zwykle przezwana klassyczną, straciła wartość swoją w epoce poezji narodowej, jeszcze do dziś dnia wychodzą całe poemata w duchu dawnej starożytnéj szkoły, nawet co do saméj formy niewolnicze i podług wzoru danego pisane; wychodzą też tragedye w guście Kornela i Rasyna. Fakta te pojawiają się ale już w epoce Mickiewicza, nie Konarskiego n. p. w której byłoby im stosowniej, otóż historyk literatury podług epok, ma z niemi kłopot, bo widzi u nich anachronizm wtenczas, kiedy historyk który dzieli swój przedmiot na zwroty, podciągnie i takie utwory, bez względu na czas w jakim się pojawiły, pod jedną rubrykę. Podział na zwroty mimo to wszystko, nie jest tyle praktyczny dla naszego przedmiotu, co dawniejszy podział na epoki, owszem historyk w epokach pojedynczych może ukazać na rozmaite zwroty literatury, nie przyczepiając się koniecznie do jednéj

znajduje się zaledwie słów kilka, wówczas kiedy mierności zajmują stosunkowo obszerne miejsca. Nehring po macoszemu traktuje całą literaturę aż do Mickiewicza. O Dembowskim i Lukaszewiczu jest w tekscie.

Obecnie wychodzi 4ro-tomowa literatura Zdanowicza wydawana przez L. Sowińskiego. Pierwsze dwa tomy są słabą kompilacją, trzeci pióra wydawcy daje piękny obraz poezji polskiej od powstania romantyzmu do dni dzisiejszych.

Przyp. wyd.

myśli z góry (a priori) powziętej, która służyła za zasadę do przyjęcia tych a nie innych zwrotów. Możnaby najprędzej dzielić historję literatury na zwroty, przy filozoficznym na rzecz poglądzie. W każdym innym razie opowiadać historję literatury zwrotami byłoby zupełnie to samo co n. p. rozpowiadać ją przedmiotami, prowadzić jedną nić bez przestanku od początku do końca, ale w takim razie będą to pojedyńcze monografie, pojedyńcze historje literatury prawnéj, historycznéj, ale nie dzieje w całości. Sam Maciejowski, który u nas pierwszy wymyślił zwroty, podzielił literaturę polską na dwie epoki dotąd wielce nierówne znaczeniem i przeciągiem czasu, w których się rozwijały. Rok 1650 wziął za normę i do tego czasu rozpowiedział nam historję piśmiennictwa polskiego od czasów najdawniejszych. Następne dzieło obejmujące dalszy ciąg historji, jeżeli ją autor kiedy napisze, będzie rozpowiadało o czasach piśmiennictwa od roku 1650, więc te zwroty są w dwóch epokach, a rok 1650 za zasadę wzięty, niczém dotąd nieusprawiedliwiony.

Podział na zwroty, jest zawsze mniej więcej dowolny. Maciejowski zwrócił na to uwagę, że żadna epoka nie zaczyna się i nie kończy się jakimbądź danym wypadkiem. Na świecie nic nagle nie robi się; po nocy nie nagle nastaje dzień, ale jest jakaś chwila półcieniów, gdzie połowa już dnia, a połowa nocy jeszcze. Podziały takie na epoki dobre są dla nauki, dobre dla konwencjonalnego świata, ale niema ich w naturze. Maciejowski wolał zatém zwroty jak epoki. Te zwroty w literaturze oczywiście niemają i niemogą mieć oznaczonych ram czasu i zachodzą za siebie, spływając jak barwy światła, jak bałwany wód, albo fale obłoków. ') Dobrze to jest, ale jak pokazaliśmy, że Maciejowski pomimo podziału na zwroty przyjął dwie epoki, tak i tutaj dodamy, że pogląd musi być mniej więcej przy zwrotach dowolny na literaturę. I tak Maciejowski ma trzy zwroty, jeden literatury ludowej, która sięga początkiem swoim oczywiście jeszcze w bałwochwalskie czasy, i drugi literatury narodowej, którą tworzył naród wydzielony od ludu, czyli jak się wyraża autor, „wszystkie inne klassy polskiego obywatelstwa, oprócz wiosek i ich mieszkańców," wreszcie trzeci zwrót, stanowi syntezę dwóch poprzednich zwrotów, to jest wszechstronny rozwój literatury już ludowo-narodowej.

) Nasza recenzja piśmiennictwa polskiego w Bibl. Warsz. 1852 I. 151.

Majorkiewicz przyjął też systemat zwrotów, ale już bez podziału na epoki i u niego zwrot pierwszy rozwija literaturę wiary czyli uczucia, drugi literaturę rozumu, który zapiera się wiary, trzeci znowu jest spójnią dwóch pierwszych kierunków i wskazuje także na wszechstronny rozwój literatury, w której dzisiaj wiara z rozumem się sprzęga.

Niéma co już wspominać o jeszcze jednym systemacie zwrotów w naszej literaturze. Są historycy, którzy mają uwagę na postęp i na wsteczność. Dwa więc zwroty wynaleźli, połowę literatury odrzucają jako niepotrzebną i szkodliwą, w drugiej zaś połowie, którą przyjmują, szukają pojęć nie spółczesnych dawnym wiekom i ludziom, nie czasowych, ale dzisiejszych, postępowych, i oczywiście znaleźć ich nie mogą, chociaż nakręcają wszystko do ulubionych sobie przywidzeń. Stąd jeden n. p. gniewa się na całą literaturę historyczną i poniewiera nią, że mówi wciąż o szlachcie, o przywileju (Dembowski); drugi za szczyt, za koronę literatury uważa dzieła matematyczne, lekarskie i t. d. bo li tylko materjalizm jest realnością (Szulc) i t. d. Właśnie powiedzieliśmy że szkic nasz dziejów literatury najmniej zajmuje się naukami praktycznemi, goniąc za tém jedynie co razem stanowi piękno, dobro i prawdę.

II. Podział na epoki ma wprawdzie swoje niedogodności, ale daleko właściwszy, bo lepiej pokazuje kolejne wzrastanie i upadanie literatury i daje ją widzieć niejako skupioną w pewnych obrazach. Idzie tylko o to, jak rozdzielić najtrafniej te epoki.

Otóż różni pisarze różne fakta brali za zasadę i przyjmowali mniej lub więcej epok stosownie do swojego widzenia rzeczy.

Bentkowski, co najdawniej spisywał systematycznie historję literatury, oznaczył dla niej pięć okresów. Pierwszy od wprowadzenia chrześciaństwa do Kazimierza W. czyli od r. 964 do 1333, w okresie tym ciemnota. Drugi od 1333 do 1506, t. j. do objęcia rządów przez Zygmunta Starego, jest jutrzenką oświecenia. Trzeci od r. 1506 aż do 1622, t. j. do otworzenia szkół jezuickich w Krakowie, obejmuje wiek złoty. Czwarty do Stanisława Konarskiego t. j. do r. 1760 mniej więcej, jest to wiek teologiczno- panegiryczny. Piąty okres do r. 1807 t. j. do utworzenia księstwa warszawskiego ma to być wiek ożywienia się nauk i odrodzenia się dobrego smaku. Przypominamy, że Bentkowski pisał swoją historję w r. 1814, więc o dalszych losach literatury prawie spółczesnych nam, i mowy

« PoprzedniaDalej »