Obrazy na stronie
PDF
ePub

Stefana, wojewodę witebskiego i nazwał go Korybutowiczem, następnie zaś w kronice 1) swojej wywiódł ród tego Stefana w prostéj linii od Teodora albo Fiedka Korybutowicza kcia Nicświezkiego. Za Stryjkowskim powtórzył tą genealogią Wijuk Kojałowicz, dodając ze swej strony zupełnie mylną wiadomość 2), że ów Stefan Korybutowicz Zbaraski podpisał się na wielkim dokumencie unii lubelskiéj, o czém w Voluminach legum ani śladu nie znajdzie. Zdanie historyków podzielał snać i pan wojewoda Witebski, bo na dwóch dokumentach współczesnych dodał sobie przy podpisie przydomek Korybutowicz 3). a jakkolwiek późniejsi Zbarascy oględnie tego dodatku używali, to krewnym ich Wiśniowieckim pozostał on na zawsze a dobroduszny król Michal figuruje we wszystkich książkach jako Korybut Wiśniowiecki. Tak przedzierzgnęli się w w. XVI Zbarascy i pokrewni im kniaziowie Poryccy, Wiśniowieccy i Woronieccy na potomków syna Olgierdowego, Dymitra Korybuta i nikt nie wiedział na pewne, czy parentela ta była prawdziwą lub zmyśloną a jeżeli już znalazł się jaki niedowiarek pomiędzy bracią szlachtą, to zaglądał do Herbów rycerstwa lub do Ogrodu królewskiego i dowiadywał się ztamtąd, że Bartosz Paprocki w zupełnej zostaje zgodzie z Stryjkowskim i Kojałowiczem. Wątpliwość wszelka musiała ustać natenczas i dziwić się nie można, że późniejsi heraldycy Okolski i Niesiecki powtórzyli zdanie poprzedników, bo też nie było powodu aby mu się sprzeciwiać. Dopiero w naszych czasach zaczął powątpiewać o dostojném pochodzeniu Zbaraskich zasłużony badacz dziejów litewskich i ruskich, p. K. Stadnicki 1) i oparłszy się na dokumentach współczesnych i kronikach doszedł do przekonania, że Zbarascy nietylko niemieli nic wspólnego z Dymitrem Korybutem, ale nadto, że w żyłach ich nie płynęła wcale krew książęca, bo byli oni potomkami Deniska Mokosiejewicza dożywo-tniego dzierżawcy Zbaraszczyzny w pierwszej połowie XV. w. Tak jak niegdyś uwierzono Stryjkowskiemu i Paprockiemu tak téż i teraz chwycił się hipotezy Stadnickiego oględny zresztą J. Bartoszewicz 5) i przyjąwszy ją za dobrą monetę odsądził Zbaraskich od wszelkiego pokrewieństwa z Olgierdowiczami. Na po

1) Ibid. II. 100.

2) Hist. Lithu. p. 487.

3) Baliński, Dawna akad. Wileńska. Petersburg 1862. p. 417 i 435.

4) Bracia Władysława Jagielly Olgierdowicze. We Lwowie 1867 p. 108.

5) W artykułach Wiśniowieccy“ i „Zbarascy" w Encyklop. powsz. Orgelbranda.

zór wydawałoby się w istocie, że słuszność ma p. Stadnicki, i tak też musiał sądzić Bartoszewicz idąc za jego zdaniem, przypatrzywszy się jednak bliżej dokumentom zaczyna się zwolna powątpiewać o nieomylności obu sumiennych zresztą autorów i mimowolnie nasuwa się pytanie: czy też Stryjkowski rzeczywiście postąpił sobie lekkomyślnie wywodząc Zbaraskich od Dymitra Korybuta? lub też czy w tém jego twierdzeniu nie było troszkę prawdy, która później dopiero wskutek mylnego pojęcia dokumentów została zaciemnioną i zachwianą? Odpowiedź na to pytanie musi wypaść przychylnie dla Stryjkowskiego, skoro się tylko pozna dokładnie i rozbierze zarzuty jakie mu czyni autor „Synów Gedymina“.

Głównym szkopułem o ktory się rozbijają wywody Stryjkowskiego, ma być podług p. St. ta okoliczność, że wszyscy trzej synowie Dymitra Korybuta pomarli bezpotomnie. Byłby to zarzut w istocie ciężki, gdyby źródło, zkąd ta wiadomość pochodzi, zasługiwało na powagę i uznanie. Tymczasem sam p. St. osłabia wiarogodność przytoczonego przez siebie kronikarza, przyznając, że prawdopodobnie nie doszedł on nas w pierwotnej swej postaci i że nieraz pozwala sobie wtrętów i dodatków, dających o wartości jego historycznej wcale niekorzystne wyobrażenie 1). Trudno to bardzo opierać się na takiém źródle, trudniéj jeszcze budować na niém hypotezy, skoro inne, wiarygodne dokumenta zdają się mówić co innego. Przypomnieć się tu godzi przede wszystkiem owo poręczenie za księcia Andrzeja wydane w Dolatyczach przez czterech książąt, gdzie obok Witolda, Skirgiełły i Włodzimierza napotykamy także Fedora księcia na Ratnie2). Nie jest ten Fedor albo Teodor, jakby go inaczej nazwać wypadało, Wigandem-Alexandrem, bo książe ten umarł w r. 1392 a dokument przytoczony pochodzi z r. 1394, że zaś ów Teodor jest bratem Andrzeja 3) i Władysława Jagiełły, więc przypuścić należy, że był on synem Dymitra Korybuta i posiadał dzielnicę na Rusi. W kilkadziesiąt lat po tém zdarzeniu, opisaném w przywiedzionym co tylko przez nas dokumencie, odbywa się podobna

[blocks in formation]

3) pro fratre nostro Andrea, są słowa dokumentu; wprawdzie, biorąc rzeczy ściśle nie był syn Korybuta bratem Andrzeja, ale ponieważ w dokumencie imię jego przytoczono na końcu po trzech braciach księcia i króla Władysława, więc nazwano Andrzeja bratem wszystkich czterech, nie wdając się w bliższe określenie stopnia pokrewieństwa.

scena w okolicach Lucka, nad brzegami Styru: kilku książąt i bojarów wydaje królowi Władysławowi Jagielle poręczenie za jeńców litewskich, wziętych pod Łuckiem, i znowu napotykamy pomiędzy ręczycielami księcia Iwaszka Korybutowicza 1). Kto on jest? trudno powiedzieć. Syn Dymitra Korybuta, Iwan, to osobistość niemal mytyczna, w czasie ubiegłym nic o nim nie słyszymy, zkądby się więc wziął nagle nad brzegami Styru, wśród ziemian ruskich? prawdopodobniejszém o wiele, że to syn owego Teodora albo Fedora Ratneńskiego, osiadły na Wołyniu może nawet w samym zamku Zbaraskim. Wszak w kilkadziesiąt lat później wspomina Długosz, opisując napad Tatarów, o księciu Iwanie, który oblężony przez pogan 'spłonął wraz z zamkiem Zbaraskim 2). Przypuszczenie nasze, jako zbyt śmiałe utrzymać się może nie da w całości, w każdym razie jednak wątpić trudno, że na Wołyniu i w okolicach Ratna żyła na schyłku XIV i w pierwszej połowie XV w. rodzina książęca, która wywodziła swój ród od Olgierda i Korybuta. Otóż z tém twierdzeniem naszém łączy się w dziwny sposób wywód Stryjkowskiego. Odrzuciwszy bowiem to co autor ten bez podstawy baje o Dymitrze Korybucie, jakoby książe ten budował zamki Wiśniowiec i Zbaraż 3), pozostaje niezbitém na razie zdanie, że Teodor albo Fiedor Korybutowicz Nieświdzki posiadał Krzemieniec i Bracław od króla Władysława III i był przodkiem Zbaraskich i Wiśniowieckich 4). Na poparcie tych słów Stryjkowskiego niejako, wydała komisya archeologiczna wileńska 5) dwa dokumenta z r. 1434 i 1435, w których ów Fedko książe Nieświeski albo Nieświdzki zeznaje, że utracił wprawdzie zamki Krzemieniec i Bracław, lecz że za łaską króla polskiego odzyskał je dla siebie i dla swoich dzieci i dzierży teraz od korony Bracław i Krzemieniec i ojcowiznę swoję: Zbaraż, Winnicę, Chmielnik i Sokolec. Dziwnym zbiegiem okoliczności użył p. St. tych dokumentów, które nam służą na poparcie Stryjkowskiego, przeciw niemu. Oto- twierdzi autor „Braci Władysława Jagiełły" ten Fedor jest księciem ostrog

1) Codex epistol. s. XV, p. 70.

2) Długosz XIII, 515.

3) Kronika II, 101.

4) Ibid. 194.

5) Zbiór dyplomatów rządowych i aktów prywatnych, posługujących do rozjaśnienia dziejów Litwy i złączonych z nią krajów (1387–1710), wydanych przez komisyą archeologiczną wileńską pod redakcyą sekretarza Maurycego Krupowicza. Część I. Wilno 1858. (Ten sam tytuł także po rossyjsku) p. 18 i 19.

skim, pisywał się także Nieświdzkim, od niego pochodzą Ostrogscy, jakże więc można robić go praojcem Zbaraskich? Gdyby tak było rzeczywiście jak mówi p. St., nie pozostawałoby nic innego, jak tylko zgodzić się na jego wywody, tymczasem rzecz ma się inaczej, bo ów Fedko Nieświdzki nie jest Fedkiem Ostrogskim. P. St. omyliły podania Długosza 1). Oparł on się na nich i nie zaglądając już do dokumentów zidentyfikował Fedka Nieświdzkiego z Fedkiem Daniłowiczem ksciem ostrogskim; a może téż przekonała go uwaga Krupowicza 2), który zgodnie z Długoszem mieni Fedka Daniłowiczem. Na szczęście posiadamy dokument o lat 48 wcześniejszy a dotyczący tego samego Fedka Ostrogskiego.

Król Władysław Jagiełło, wyprawiając się w jesieni r. 1386 na Litwę, bawi jakiś czas w stolicy Wołynia, Lucku i wydaje tu w oktawę WW. Świętych przywilej dla Teodora syna Danielowego, a w tym dokumencie potwierdza księciu Teodorowi posiadanie Ostrogu wraz z okręgiem, pod tym jednak warunkiem, aby wspomniany książe służył tak wiernie królowi i koronie polskiej, jak niegdyś stryjowi królewskiemu Lubartowi 3). Jeżeli więc Teodor w r. 1386 otrzymuje na własność Ostróg a posiadał go już przedtém za Lubarta, to trudno przypuścić, aby ten sam człowiek żył jeszcze w r. 1434, a co więcej, walczył konno i rycerskiém bawił się rzemiosłem. Gdyby jednak i tak było, gdyby w owym wieku, gdzie szlachta możniejsza i mniej można spędzała połowę życia na koniu i w zbroi, ów książę Fedor do późnéj starości zachował i zdrowie i siły, to zawsze zapytać się godzi kiedy utracił państwo ostrogskie? bo wyliczając dobra, jakie w spadku dostał po ojcach, byłby zapewne tak rozległych włości nie pominął. Zresztą dochował się nam dokument z r. 1386 w drugiej redakcyi, która nosi wprawdzie cechy XV w. na sobie, o ile ze stylu wnosić można, różni się jednak tém od pierwszej, autentycznej, że obok Jagiełły występuje tu także Witold i że posiadłości kscia Fedora są dokładnie wyliczone 4). Jakkolwiek przywilej ten jest widocznie podrobiony, to celem podrabiającego było nie rozszerzenie nadania ale raczej dowód, że

1) Dług. XI, 618.

2) Zbiór dyplomatów p. 18.

3) Źródła do dziejów polsk. wyd. przez Grabowskiego i Przeździeckiego I, 145. Przywilej ten potwierdziła królowa Jadwiga w Krakowie 4 listop. 1393, Akta ziem. i grodz. V, 25. 4) Wydrukowaliśmy ten dokument w Zbiorze listów z XV w. (Codex epistolaris) p. 8.

obok Jagielly miał Witold także prawa zwierzchnictwa nad Wołyniem. Odłożywszy przeto względy polityczne na bok, możemy ową wzmiankę o dobrach, należących do klucza ostrogskiego uważać za autentyczną. Otóż pomiędzy włościami, które ten drugi przywilej wylicza niema ani Zbaraža, ani Winnicy, ani żadnéj posiadłości przytoczonej w dokumencie z r. 1434; 'zważywszy więc to wszystko cośmy przytoczyli, łatwo wnioskować, że Fedor książe Nieświdzki nie jest tą samą osobistością co Fedor Danielewicz Ostrogski i że go za przodka Zbaraskich uważać można. Inne pytanie czy był on synem Korybuta lub nie? i na to odpowiedzieć trudno. Bo że nie pisał się Korybutowiczem to rzecz małej wagi; książęta ówcześni niezawsze dodawali imię ojca, że nie wyraził pokrewieństwa swego z królem, jeszcze łatwiej da się wytłumaczyć, bo i nie przystało mu w tak draźliwéj sprawie szczycić się wspólném pochodzeniem i zwyczaj tego nie wymagal. lleż to dokumentów wydawali wtedy bracia królewscy i niewspomnieli w nich wcale o królewskiej parenteli. Słowem pewności niema wcale, że książe Fedor nie był Korybutowiczem ani téż dowieść nie można, że pochodził wprost od Dymitra Korybuta, w każdym razie jednak pozostaje zagadkowa osobistość, ów Iwaszko Korybutowicz), niemający żadnego tytułu zresztą w r. 1431 a przypominający Iwana księcia na Zbarażu, co spalił się w zamku oblężonym przez Tatarów 2). Czyby to niebył syn Fedora a przodek Zbaraskich, jak to pojmuje Stryjkowski? Wprawdzie genealogia książąt Zbaraskich nie zna w tych czasach Iwana, ale zapominać nie trzeba, że rodowód ten jest dziełem późniejszych pisarzy, którzy nie znali tych dokumentów, które do dziś ogłoszono i że łatwo mogli się pomylić. Chcąc utrzymać naszą hipotezę wypada jeszcze rozprawić się z jednym zarzutem p. St. Oto-powiada zasłużony autor „Synów Gedymina“ i ,,Braci Władysława Jagielly" -wr. 1442 nadał Kazimierz Jagiellończyk W. X. Litewski Zbaraż wraz z przyległościami Deniskowi Mokosiejewiczowi, a wyliczone w nadaniu tém dobra stanowiły w w. XVII odłam jeden fortuny Wiśniowieckich i Zbaraskich; naturalny więc ztąd wniosek, że owi Porycey, Wiśniowieccy i Zbarascy to nie książęta ale zwykła szlachta, Mokosie

1) Codex epistol. 70.

2) Izyd. Szaraniewicz przytacza w rozprawie: Rzut oka na beneficya kościoła ruskiego za czasów rzpltéj polskićj. Lwów 1875, na str. 5, że przechowała się erekcya cerkwi w Hu bicach w ziemi sanockiéj, dokonana przez Iwana kniazia Nieświdzkiego i żonę jego Jarochnę z r. 1445.

« PoprzedniaDalej »