Obrazy na stronie
PDF
ePub

tylko zostawały wodzą, by mu wolno osobnym, gdzie zechce, stawać obozem; wyciągał nadto osobnego hasła, straży, noszenia przed sobą buńczuku, godła hetmanskiej tylko powagi. Młody królewic uniesiony przychylnością swoją ku zausznikom, miał śmiałość popierać go naprzeciw hetmanowi; ztąd strata czasu, ztąd na gorszących niesnaskach mnożące się Chodkiewicza i Kazanowskich zuchwalstwo; to ostatnie do tego przyszło już stopnia, iż jawne w ciągnieniu szyków Kazanowskiego nieposłuszeństwo, hetman sprawiedliwą uniesiony zniewagą, własną ręką ukarał 1). Surowa nakoniec sta łość Chodkiewicza sprawiła, że młody książę w płochości, Kazanowski upamiętał się w swej dumie.

Ruszyło wojsko z pod Krzemieńska, ciągnąc dniem i nocą, by Borysów przed Moskalami ubiedz. Twierdza ta, przeciwnie zwyczajowi u Moskwy, zbudowaną była z muru i kamieni. Około zamku wznosiła się cerkiew podobnej roboty, otoczona wałem i szerokim przekopem; podziemne lochy łącząc je z twierdzą, obydwom miejscom wzajemnej użyczając pomocy w ludziach, rynsztun kach, żywności, zdobycie każdej tem sprawiały tru dniejszem.

Chodkiewicz mając szturm równo ze świtem przypuścić, wysłał przodem Nowodworskiego, by petardą bramę wysadził. Lecz w samej chwili stanowczej oka zało się, jak fałszywemi były doniesienia szpiegów; zwiększona 1200 ludzi zwyczajna twierdzy osada, pu+ szczony przed bramą i murami nowy przekop i ostre zasieki, tak, że petarda w żaden sposób zbliżoną być nie mogła. Po dwakroć hetman przypuszczał szturmy, i odegnany po dwakroć. Nie mając dział do łamania murów, przynaglonym był nakoniec rozłożyć wojsko na około, by tym sposobem i Borysowa pilnować, i Moskwę pod Mozajskiem stojącą do potyczki wywabić. Trwało to stanowisko przez niedziel kilka, w tem tylko korzy stne, że w często zwodzonych z nieprzyjacialem har

[ocr errors]

') Patrz obszerniej o tych zajściach w życiach Ossolińskiego Chodkiewicza.

cach, wiele mu ludzi ubito. I tu wznowiły się między zwaśnionymi zatargi, i ciężkiej wodza choroby stały się przyczyną; skoro atoli pozwoliły mu siły, ruszył woj sko pod Mozajsk, acz zawiedziony tylekroć, całą jednak pokładając nadzieję, że nieprzyjaciela do wstępnej bitwy przywiedzie, i spółkowanie między stolicą a Mozajskiem przerwie. Lecz oddać tu należy winną rostropności moskiewskiej słuszność; posledniejsi Polakom w orężu, przechodzili ich zawsze przebiegłością. Zwłoki w traktowaniu, ostrożność w bojach, to było najsilniejszą ich bronią. Jakoż kniaż Pożarski w trzy tysiące bitnego ludu pośpieszył Mozajskowi na odsiecz, przybył i Łyków z Mastruchem, lecz zamiast wywiedzenia wojsk swoich w pole, opłocili obozy swoje ogromnemi balami powiązanemi na krzyż, nadto przekopy, ostrogi, głębokie na około doły, przystęp do nich niepodobnym prawie czyniły. Nie było dnia, gdzieby popędliwa młodzież nasza nie posuwała się pod same szranki nieprzyjacielskiego obozu, bodźcem obelg i najgrawania pobudzając nieprzyjaciela do wyjścia; lecz umni wodzowie, pewni, że Polakom prędzej na dowozach i cierpliwości niż odwadze zabraknie, za okopami nieporuszenie stali; ilekroć bowiem do żywego dotknięci na podjazdy nasze lud swój wysyłali, z ciężką stratą do obozu odparci. Legło Moskwy w tych cząstkowych harcach przeszło tysiąca najbitniejszego żołnierza, szczupłą była liczba poległych Polaków; za największą liczono stratę, że Nowodworski kulą z samopału agodzony w rękę, władzę w niej na zawsze postradał.

Codziennie atoli mnożące się dla nieprzyjaciela klęski sprawiły, że Pozarski, Łyków i Mastruch umyślili tajemnie okopy swe porzucić; w tym celu upatrzywszy noc, gradem, deszczem, okropną burzą zaćmioną, zasiliwszy świeżym ludem Mozajsk, zniszczywszy i popaliwszy wszystko w obozie, uszli nagłym pochodem. W zmowie z nimi borysowska osada zabrała co można było żywności, resztę zapaliwszy, za pierwszemi do stolicy uszła. Napróżno nasi uciekających gnali, pośpieszył atoli Chodkiewicz opanować Borysów, i uratować resztę niepochłonionej ogniem żywności.

Już najsposobniejsza do boju pora, już cały miesiąc lipiec na tych niestanówczych bojach upływał, gdy (jakeśmy powiedzieli powyżej) wysłany od wojska na sejm Lew Sapieha kanclerz w. lit., do obozu pod Mozajsk powrócił. Na wieść przybycia jego, niecierpliwie czekające żołdu towarzystwo, kupami otaczając namiot kanclerza, domagało się, by z przywiezionych pieniędzy, od tak dawna zaległa im placa wraz wyliczoną została; lecz któż wyrazi zadziwienie i gniew i żal ich, gdy się dowiedzieli, że zamiast brzęczącego kruszczu, Sapieha i tą razą same tylko przywiózł im nadzieje: Wolnożli, mówili ze łzami, dobrą wiarę, krwawe usługi nasze na pośmiewisko wydawać? Gdzież słowo królewica, gdzie komisarzów obietnice? Patrzcie w jakim stanie to szlachetne zostaje rycerstwo: okryte bliznami, wielu z nas bez odzieży, bez koni, 20 dni jak chleba nie mamy, wkrótce tych, których miecz nieprzyjacielski wytępić nie mógł, pozrze głód okropny! My jeszcze stoimy, lecz mniej wytrwała piechota niemiecka pada codziennie, reszta, uganiając się za strawą, kupami obòz opuszcza. Napróżno Sapieha i komisarze rozjątrzone umysły starali się ukoić, napróżno przekładali, że szczupło uchwalone na sejmie pobory, winowajczem niedbalstwem mieszkańców, w małej liczbie weszły do publicznego skarbu. Nie przyjęło tych przyczyn rycerstwo, musieli komisarze co głośniejszych wypłaceniem kilkn tysięcy złotych uciszyć, a co więcej, wbrew ustawie sejmowej, zakazującej na nowe podatki rzpltą narażać, zaręczyć, iż na dzień 28 października cały żołd zapłaconym im będzie. Mimo tego jednak zaręczenia niektóre lekkie znaki, chorągwie usarskie Karśnickiego, Plichty, Żórawińskiego, Opalińskiego, oświadczywszy, iż przez niedotrzymanie im słowa wolnemi od dalszej służby uważały się, porzuciły obóz, i rozeszły się do domów 1).

[ocr errors]

Ten tak fatalny przykład ośmielił i tych, co przyrzekli byli pozostać; opuszczały obóz piesze i konne ro

') Kobierzycki pag. 552.

ty, tak dalece, że po uczynionym popisie (gdy Lisowczyki po zbieranie żywności wprzód byli wysłani) pełni rozpaczy królewicz i hetman, wysłali do króla księdza Szołdrskiego z doniesieniem o smutnym stanie rzeczy, że porzuceni z małą garstką w głębi nieprzyjacielskiego kraju, jeżeli niezwłocznie posiłki i pieniądze na żołd przysłanemi im nie będą, wina zagrażających klęsk wszystkich nie na wodzów ani na komisarzów spadnie.

Tymczasem w obliczu silnego nieprzyjaciela z szczupłym hufcem zostawieni Polacy, już nie o zdobycie Mozajska, lecz o własną troskliwi całość, na różne wachali się strony; samo niebezpieczeństwo pomnażało postanowienia trudności. Wnosił na radzie Chodkiewicz, by porzucić Mozajsk, iść nad rzekę Okkę między Kaługę i Borowsko, i tam w żyznym wypocząwszy kraju, pokrzepiwszy zwątlonego głodem żołnierza, temże samem uczynić go ochotniejszym do wystawienia się na nowe trudy. Na myśl najmniejszej zwłoki powstali komisarze, przypominając hetmanowi wyrażne króla i stanów rozkazy, by nie narażając rzplitej na nowe pobory, wojnę tę czy hazardowem szczęściem, czy traktowaniem, w ciągu roku jednego ukończyć. Uchwalono więc powierzyć się śmiałości, i ku stolicy ciągnąć. Ruszyło wojsko od łuzickiego monasteru do Zwenigrodu, gdzie strudzone pułki dostatkiem żywności i paszy przez dni osm pokrzepiały się.

Trudno jest prawdziwie zgadnąć, dla czego silne osady w Mozajsku i Kałudze nie uderzyły na pozostałą garstkę naszych! Byłaż w tem niewiadomość o słabości ich, lub też, co podobniejszem do wiary, niewzruszone postanowienie, by bez najmniejszej swej straty, zwłoką, trudami i głodem niszczyć hufce polskie. Jakkolwiek bądź, wkrótce chwila zniszczenia ich przyszła.

1

Z niewymowną radością obozu całego, ujrzano przybywających gońców od Kozaków zaporowskich z doniesieniem, že Konasewicz Sahajdaczny we 20,000 mołodców przybywa Polakom na pomoc, że po drodze wielkie nad nieprzyjacielem odniósł korzyści, spustoszywszy wiele krajów, wyciąwszy w pień mieszkańców

miast Jelca, Liwna, Sacka, Patywla, i starostów ich zabrawszy w niewolą. Winno było wojsko tę tak ważną pomoc obywatelskiej gorliwości Lwa Sapiehy kanclerza w. lit. Mąż ten jadąc z obozu na sejm warszawski, a przewidując, że na hojności stanów w popieraniu tej wojny trudno było polegać, wysłał z Orszy jednego z domowników swoich do starszyzny kozackiej, usilnie zachęcająć, aby w tak ważnym razie królewiczowi swemu i rzplitej przybywali na pomoc. Otrzymał nadto Sapieha list od króla, wzywający Kozaków do tej posłu gi, a stany za staraniem jego 20,000 ) złotych Zaporozcom posłały.

[ocr errors]

Królewicz, hetman i rycerstwo całe, chcąc jak najrychlej wdzięczność swoję wiernemu okazać ludowi, wysłali naprzeciw sahajdacznemu Madalińskiego woj. skiego mścisławskiego, aby imieniem ich powinszował Zaporozcom odniesionych korzyści, zaprosił do najprędszego złączenia się; na dowód łaski i dla dalszego w wiernych usługach zachęcenia, jako znaki władzy i przyjęcia w służbę rzplitej, oddał Madaliński Konasewiczowi buławę z herbem królewskim i dwa srebrne kotły 2).

Nadzieja prędkiego Zaporozców przybycia, nową ochotą napełniła hufce Polaków; trzecim obozem z Zwinogrodu stanął hetman pod Tyszynem, w temże prawie miejscu, gdzie przed laty kilku fałszywy Dymitr tak długo przebywał. Drugiego dnia za powstaniem zorzy, okazał się w oczach Polaków gęsty las spis przybywających Kozaków. Otoczony gronem setników i assawułów zbliżył się do królewicza Konasewicz, stawiąc mu wziętych starostów w Jelcu i Liwnie z pojmanymi posłami, których Michał Fiedorowicz wyprawił do hana tatarskiego, ofiarując mu znaczne sumy pieniężne, by dla rozerwania sił polskich Ukrainę i Podole najechał. Wymawiał się Konasewicz, że się dniem spóźnił, lecz to było z przyczyny, iż spotkawszy niedaleko wy

[ocr errors]

1) Około 150,000 złotych dzisiejszych.
2) Życie Ossolińskiego pag. 95.

« PoprzedniaDalej »