Obrazy na stronie
PDF
ePub

ཆ ོ

Nowodworskiego z Sebinem; pierwszy najwięcej przyczynił się był do wzięcia Smoleńska, drugi do uporczywej obrony onego. Przypadek zdarzył, że ci dwaj wojownicy, w czasie wzięcia twierdzy nie widząc się z 80bą (gdyż Nowodworski z Chodkiewiczem, Sehin pozo: stał z królem), tu się pierwszy raz poznali. U ludzi mężnych, waleczność już do szacunku prawem, do przyjaźni staje się wstępem; na pierwszem więc spotkaniu podali sobie wojownicy dłonie, i uściskali się uprzejmie. Od tej chwili widziano ich zawsze razem opowiadających sobie nawzajem, jakich sposobów i fortelów jeden do dobycia, drugi do obrony twierdzy używał; godni obydwa nieśmiertelnej pamięci, wieczne sobie poprzy sięgli braterstwo 1).

Ruszyło wojsko królewskie dnia 4 października, a przechodząc głuche pustynie, gdzie przed wojną zamożne grody i włoście kwitnęły, szóstym obozem pod Dorohobuzem stanęło. Postrzegłszy zbliżających się hetman Chodkiewicz, nieznacznie odsunął od oblężenia swe pułki, i połączywszy się z królewicem, cale wojsko na szerokich łąkach rozwinął. Widok ten oblężonych potrwożył; mniemali, że całe to wojsko świeżo z królewicem nadeszło; zaczęto rokować, i dnia trzeciego poddał się Dorohobuż. Wyszło z miasta duchowieństwo z krzyżami, tysiąc przedniejszysh bojarów, wiele strzelców i innego żołnierstwa; na czele wszyst+ kich Iwan Ododurow i Fiedko Sumów, pokornie prosząc hetmana, by się za nimi do królewica a cara ich wstawil. Królewic na wyniosłem krześle v siedział przed namiotem, otoczony licznem rycerstwem i dworem; przystępowali Moskale, siebie i chorągwie pod nogi Władysławowi rzucając, przepraszali za bunt, i przebaczenia błagali. Odpowiedział od królewica kanclerz Lew Sapieha, darując wine imieniem carskiem, upominał do wierności, pozwalając tym, którzy tego życzyli, powrócić do domów, lub pod chorągwiami Władysława wojskową przyjąć służbę. Fiedko Sumów

گي

phe1) Życie Ossolińskiego pag. 54. Ed. Mostowskiego.ất of ¿ŝomat

z 200 bojarami, udarowanymi po 2 czerw. zł. na osobę, powrócił do stolicy, Ododarów z drugimi w wojsku polskiem pozostał 1).

Leży Dorohobuz nad Dnieprem, około mil 18 od Smoleńska, niegdyś w ludzie zamożuy. Dwa utwierdzają go zamki, jeden na górze, drugi leży w równinie, obydwa w prochy i kule opatrzone obficie. Osadziwszy oba Chodkiewicz, udał się na radę, gdzie o dalszym postępie wojny namyślać się miano. Radzono, by korzystając z potrwożenia Moskwy, prosto ciągnąć do Wiazmy; że miasto to, osadzone słabo, łatwo się podda, żołnierz w mniej zniszczonym kraju wygodniejsze znajduje stanowiska; że wzięcie miasta tego, łatwiejszą drogę do stolicy otworzy: Znam ja dobrze, odpowiedział Chodkiewicz, że takby czynić należało, ale jak wódz świadomy ducha i skłonności rycerstwa tego, oświadczyć muszę, że już się zbliżamy do listopada, że lud litewski niepłatny i nędzny, zakosztowawszy dobrego bytu pod Wiazmą, jeżeli go ztamtąd ruszyć zechcemy, prędzej bunt podniesie niźli się wyruszyć pozwoli; lepiej więc pod Dorohobuzem czekać zapłaty, niż ciągnąć pod Wiazmę, dla mrozów i śniegów długo leżeć pod twierdzą, a może być przymuszonymi opuścić ją ze wstydem.

[ocr errors]

Już miano pod Dorohobuzem wojsko na zimowe rozkładać leże, gdy posłowie od obywatelów Wiazmy przybyli, donosząc, że ciągnące ku Wiazmie pułki moskiewskie zastraszone przybyciem Władysława, cofnęły się śpiesznie do stolicy, i że Wiazma pamiętna przysięgi carowi swemu Władysławowi, z pokorą przebaczenia prosi, i bramy miasta prawemu panu otworzy. Władysław wysławszy przed sobą Sehina, Eudaklina, i Eugielzieja wojewodę wiaziemskiego, z rozkazem, by i miasto i przysięgę od obywateli odebrali, piątego dnia sam wjechał do Wiazmy. Przejęte trwogą rozsypywały się we wszystkie strony wysyłane przeciw królowicowi wojska;

') Kobierzycki Pag. 499. Mamy medal na okoliczność tę wybity.

Bibl, pols. Dzieje panowania Zygmunta III.

48

[ocr errors]

donoszono, że Mozajsk słabo strzeżony i opatrzony, poddać się pragnął. Raz jeszcze fortuna otwierała drogę Władysławowi, i za towarzyszkę, jednego tylko wymagała pośpiechu; należało z popędliwością wezbranepo potoku znosić pierzchające wojska, zabierać potrwożone grody i zamki. Radzili komisarze, by nim się nieprzyjaciel z popłochu swego obaczy, opanować natychmiast Mozajsk, kiedy rycerstwo czyli to samowolnie, czy z poduszczenia zawisnych między sobą wodzów, odezwało się głośno, że dla ciężkich mrozów, straty koni, niedowozu żywności, na wyprawę tę ruszyć nie myśli. I to było pierwsze wszystkich na potem niepowodzeń źródło. Jak ważnem bowiem stawało się opanowanie Mozajska bliskiego stolicy, gdzie i wojsko skupiać, zkąd je na wszystkie strony wysyłać najdogodniejszem było, w krótkim czasie srogie klęski i długie zwłoki dowiodły. Jakoż skoro opieszałość naszą postrzegli Moskale, licznym żołnierzem osadzili Mozajsk, i naokoło nowemi grodkami całą zmocniwszy twierdzę, pewni, że tam i pierwsze Polaków wstrzymają zapędy, i zwłokami cierpliwość ich znużą, śmielszymi, zuchwalszymi nawet stali się 1). Chodkiewicz z powiększającą się zimy srogością, zostawiwszy przy królewicu w Wiazmie straż z przedniejszej jazdy i piechoty złożoną, po okolicznych miasta tego włościach pułki swoje rozłożył, baczny, by czujność i uwagę nieprzyjaciela rozerwać, rozkazał pułkownikom w wyznaczonych miejscach pobudować zameczki, zkądby i wycieczki nieprzyjaciela hamować, i niespokoić go nawzajem, i dowóz żywności ułatwiać mogli. Carów najbliższem był miejscem nieprzyjaciela, a przeto najwięcej wzniecającem obawy; posłał tam hetmen Różyckiego i Oporowskiego z lekką jazdą, polecając, aby co rychlej zbudowawszy ostrożek, pilno straż trzymali, dowiadując się o wszystkich obrotach w Mozajsku, cały ów kraj na czujnem oku dzierżyli. Nie wykonano przezornego wodza rozkazów; zamiast baczności, zamiast budowania czem prędzej ostroż

1) Idem pag. 504. 505.

.

ka, rozbiegło się towarzystwo po stanowiskach, bez straży i czujności, jak w głębokim pokoju żyjąc swobodnie. Uwiadomiony o tem Łyków wódz moskiewski od niewiernego szpiega, któremu Różycki płocho zaufał, w 11,000 ludzi wpadł niespodzianie nocą na nieprzygotowanych; choragwie nieporządnie zbierające się pogromil, i samego pojmał rotmistrza; przypadł na ratunek Oporowski, lecz zgnieciony od tak przewyższającej liczby, kilkakroć raniony, z innymi dostał się w niewolę. Zaledwie wieść o tej porażce doszła do Wiazmy, gdy jeden z przychylnych Władysławowi bojarów, nazwiskiem Koniuch, zapalony pana swego zniewagą, oświadczył, że sam pójdzie, i grodek na wstrzymanie Mozajszczanów zbuduje. Dano mu wszelką do tego pomoc, lecz zaledwie dokończył ostrożek, wprowadził weń 200 piechoty i jazdy, wraz zdrajca niegodny wszystko nieprzyjacielowi poddał. Ten czyn zmiennika wszystkie niespokojności w Wiazmie bardziej jeszcze powiększył; gęstym żołnierzem osadzone szańce i baszty, rozłożona w otwartych polach węgierska i niemiecka piechota, pomnożone przy boku królewica straże, wszystko w gotowości, jak gdyby nieprzyjaciel już był pod murami. Jakoż Moskale, osobliwie czerńcy i popi, nie przestawali odwodzić od posłuszeństwa przychylnych Władysławowi, rozpisując listy, upominając po cerkwiach, że przysięga nieblachoczesnemu odszczepieńcowi wykonana, żadnej wagi nie miała 1).

Pomnożyła się ufność Moskwy świeżo z Szwecyą zawartym pokojem; zręczniejszy od Zygmunta w polityce swojej Gustaw Adolf, odnowioną przez nas wojnę na swój pożytek obrócił; korzystając z odwrócenia sił moskiewskich naprzeciw Polakom, całą potęgą najechał jej prowincye; Gdów, innych wiele miast pobrał, i Plesków dzielnie szturmował. Długo Moskale przez umawiane i zrywane zjazdy, przez różne zwłoki, starali się uwolnić od przyjęcia ciężkich warunków; długo zwodzony Gustaw, postraszył na końcu cara, że jeżeli nie

1) Idem pag. 506 etc.

podpisze pokoju, on wraz siły swoje złączy z Polakami, i zapalczywiej niż dotąd wojnę prowadzić będzie. Ostrzegł ich nawet, jako za rzecz pewną, iż Zygmunt ustąpiwszy tron polski synowi, sam koniecznie carem chciał zostać 1). Zastraszenie to pożądany sprawiło skutek; podpisali Moskale pokój, mocą którego cała Ingrya, gdzie jest dziś Petersburg, Iwangród, Jama, Koperia, Nöteburg, Kuksholm, zostały przy Szwecyi. Car 20,000 rubli w dobrych niesfałszowanych dziengach natychmiast. musiał wyliczyć 2). Wtargnieniu tylko Polaków winna była Szwecya tak zyskowne zdobycze; wiedział Gustaw jak w każdym błędzie przeciwnika pożytki dla siebie gotować, przeciwnie Zygmunt, z szczczęścia nawet swego tylekroć korzystać nie umiał.

Moskale z jednym tylko pozostawszy nieprzyjacielem, sprawiedliwą zemstę i rozjątrzenie przeciw Polakom, tem odważniej wywierać zaczęli. W 7000 koni wpadł kniaż Pożarski do Kaługi; liczono między nimi 5000 dobranych Kozaków, którzy niegdyś z wodzem swoim Zaruckim w wojskach polskich służyli. Wysłał naprzeciw nim Chodkiewicz Lisowczyków, lud lekki, odważny, świadomy dobrze krajów moskiewskich, a wkrótce natarczywością i strasznemi łupiestwami, po dalekich głośny krainach.

Wspomniawszy o Lisowczykach, i później jeszcze mając o nich do mówienia, niech mi za złe wziętem nie będzie, że zboczę z materyi, bym o początku i sprawach wojowników tych choć pokrótce napomknął.

W czasie powtórnej wyprawy moskiewskiej, będący w Warszawie hetman Chodkiewicz, widząc jak opieszale szły zaciągi wojskowe, jak niechętnym był sejm w stanowieniu podatków, a chcąc co rychlej stawić nieprzyjacielowi pole, umyślił utworzyć poczet ochotników, którzyby nic nie kosztując publicznemu skarbowi, w własnym mieczu nagrody i korzyści szukali. Rzucił potemu oczy na Alexandra Lisowskiego, szlachcica z Litwy,

1) Geschichte Schvedens v. Reichs p. 205 t. IV.
Idem.

« PoprzedniaDalej »