Obrazy na stronie
PDF
ePub

:: Dzień nakoniec 5 kwietnia 1617 r. przeznaczonym został do królewica wyjazdu. Król Zygmunt z całym swym rodem, w poczcie panów radnych i okazałego dworu, udał się do kolegiaty s. Jana w Warszawie, gdy już zasiadł na tronie, prymas Gembicki w te mó wił słowa: I jak król i jak ojciec cieszyć się powinieneś p. panie, iż sam w sile wieku, doczekałeś się syna, którego przymioty przewyższające lata, w pierwszym kwiecie młodości już uczyniły zdolnym służyć majestatowi i lubej swojej ojczyźnie. Tak jest m. k., ciesz się, patrząc na królewica syna twego, w leciech, gdzie inni ledwie z niewieściego wychodzą dozoru, ou, nieukrzepioną jeszcze ręką porywa stalisty paiż i oszczep niezłomny, gardzi miękością, i młode swe członki w obozach idzie hartować. Ta to rycerska ochota, już go miłym uczyniła Polakom, a kiedy my przewidujem w nim z radością świetność przeznaczeń naszych, śmiele i w. k. m. wróżyć możesz, iż książę, które tak poczyna, nie uroni nabytej przez przodków ni chwały, ni granic." Tu obracając się do stojącego po prawej rece królewica Władysława: „Najjaśniejszy królewicu, rzecze mu, kiedy mi oddalającego się od nas w. k. m. żegnać przychodzi, i radością i żalem zalewa się serce moje; na ileż to przygód i niebezpieczeństw, o młody książę! narażonym się ujrzysz; pomniąc na drogie nadzieje nasze, umiej zuchwalstwo od męstwa rozróżniać; lecz nie w samych tylko bojach czekają niewinną młodość przygody; i w chwilach spokojnych nie śpią namiętności ludzkie; strzeż się pochlebstwa i rad przewrotnych, szanuj Boga i święty zakon jego, zachowaj sprawiedliwość i karność w sprawowaniu rycerstwa twego. Otoczyły cię król i rzeczpospol. gronem mężów poważ nych, znakomitych rostropnością i cnotą; niech oni, nie

natorami przyszedł, zkądby zrozumiał, w czem i jako służyć, gdzie żeby też Filaret i Tugowski byli. Naostatek powiada, że sam jeno trochę czyta, a pisać nie umie, i pisarza przy sobie żadnego nie ma. In summa wszystko do widzenia się i namowy z ichmościami pany radami odkłada, prosząc, aby co najrychlej do nich przypuszczony byl.

[ocr errors]

lekka płochość, mają przystęp do ciebie. Tak tylko poczynać będziesz rostropnie, dokonywać szczęśliwie. Tak prawie w wieku twoim poczynali Warneńczyk, Kazimierz i Olbracht. Jakie ci przeznaczenia gotują nieba najwyższe, nie do ludzi jest badać. Jeżeli rozkażą bys raz obrany, osiadł na tronie moskiewskim, sprawując cnotliwie to państwo ogromne, nie zapominaj nigdy ziemi Jagiellów i Piastów, ziemi, gdzieś powziął życie, gdzie spoczywają popioły macierzyńskich naddziadów twoich, gdzie króluje sędziwy twój ojciec, słowem, gdzie żyją kochający ciebie Polacy." Dalej szczęśliwych życząc mu powodzeń, temi słowy zakończył:

„1 decus, i nostrum melioribus utere fatis."

[ocr errors]

Mowa ta wycisnęła łzy królowi i młodemu książęciu, i przytomni od łez wstrzymać się nie mogli. Gdy nakoniec żywe rozrzewnienia w smutną zmieniły się cichość, młody królewic odpowiedział w te słowa: Te cnoty, które najwyższy kapłan królestwa z obowiązku urzędu swego tak mi silnie polecił, wiernie dopełniać będę; wkłada na mnie tę powinność i urodzenie moje, i przekonanie, że na tych to cnotach i trwałość i pomyślność wszystkich królestw spoczywa. To, co wdzię czny syn ojcu, wierny poddany panującemu dochować jest winien, dochowam królowi i ojcu mojemu, gdziekolwiek los żyć mi kaže, ogniwa przywiązania, miłości, niewygasłej pamięci, między mną a królem i ojczyzną moją, nie zerwą się, chyba z pasmem życia mojego" ").

[ocr errors]

Skończywszy te słowa, zbliżył się królewic do ol tarza, gdzie prymas po odprawionej modlitwie, poświę cony miecz i chorągiew w ręce mu oddał. Wróciwszy potem do tronu, padł młody Władysław ojcu do kolan, ściskając je rzewnie; podniósł się Zygmunt, i położyw szy dłonie na głowie syna, ze łzami błogosławił mu i niebios wzywał opieki. Gdy królewic wychodził przez kościół ś. Jana, rozlegały się sklepienia świątyni głośnemi szluby o całość i pomyślność jego do Pana zastę

[merged small][merged small][ocr errors][ocr errors][merged small][ocr errors][merged small][ocr errors]

pów. Powtórzyły się te tkliwe okrzyki, kiedy Władysław w świetnej zbroi, nieliczący jak rok siedemnasty, w nadobnej i rycerskiej postawie, wsiadł na dzielnego bieguna, i otoczony rycerstwem, przez miasto do obozu i w dalszą drogę udał się; głosy uprzejmej życzliwości, zal z rozstania, gorące wszystkich szluby napełniały powietrze.

[ocr errors]

Królewie naprzód do Lublina, dalej do Lucka udał się; wszędzie znakomitsi obywatele, duchowieństwo, z radością i świetnemi przyjmowali go obrządkami. W Włodzimierzu Morakowski, biskup obrządku greckiego, witał go jak cara, i poświęconą chorągiew z herbem moskiewskim oddał. Zasmucające w Krzemieńcu odebrał Władysław od hetmana Żółkiewskiego listy, w których mu wódz ten donosił, iż już Skinder basza złączywszy wojska swoje z Wołoszą i Siedmiogrodzanami, które Betlem Gabor prowadził, w potężnej sile ku granicom polskim zbliżał się. Przekładał zatem hetman królewicowi, że nierostropuie, zuchwale nawet byłoby, całe wojsko odprowadzać do Moskwy, gdy z innej strony nieprzyjaciel wisiał nad karkiem; radził więc, by królewic z pułkiem piechoty zatrzymawszy się w Krzemieńcu, resztę wojska pod sprawą Marcina Kazanowskiego, hetmanowi koronnemu odesłał. Zmartwiły te listy Władysława; by jednak prędkiem posłuszeństwem nie zdał się powadze swojej uwłaczać, ruszył do Zbaraza, jako miejsca zkąd i posiłki hetmanowi przesyłać, i sam w warownym grodzie dalszych rozkazów królewskich bezpiecznie mógł oczekiwać. Męką było oczekiwanie to dla chciwego boju i sławy książęcia; pocieszały go atoli listy od hetmana Chodkiewicza i Lwa Sapiehy z Litwy nadeszłe, radzące mu, aby połowę wojska odesławszy Żółkiewskiemu, z resztą do Moskwy śpieszył; potwierdziły rady te rozkazy królew skie z Warszawy. Wyprawił zatem królewic, pod sprawą Marcina Kazanowskiego, następujące do wojsk Zołkiewskiego pułki. Sześć rot ciężkich usarzów, Kazanowskiego, Urowieckiego, Gniewosza, Kosakowskiego, Karšnickiego i Leduchowskiego; pięć chorągwi pancernych, Žardeckiego, Witosławskiego, Rudzkiego, Ro

[ocr errors]

zniatowskiego i Kostki, i 400 piechoty pod Kwaśniewskim. Zostały przy królewicu cztery roty usarzów, Plichty, Żórawińskiego, Piotra Op lińskiego, i Jakóbá Sobieskiego; tyleż rot pancernych i chorągwi rajtarskich pod sprawą De hoffa i Medena, 2000 piechoty pod Kochanowskim i Apelmanem. Z tem wojskiem na początku dopiero września stanął królewic w Mohilewie na Białej Rusi, i tam jeszcze na wlekące się powoli ostatki czekać musiał. Tu otaczający królewica komisarze uradzili, by raz jeszcze łagodnemi sposobami starać się ułagodzić Moskali, tem bardziej, że Chodkiewicz przysłał był kilku bojarów, którzy na stronę jego od Michalka Filoretowego przeszli. Wysłany zatem Jan Rydziński sekretarz królewski z listami do bojarów i wszech stanów moskiewskich, z doniesieniem, że wielki ich kniaż Władysław przybywa do objęcia ofiarowanego sobie berla; że już czas, by się przestali nowemi krzywoprzysięstwami kalić, ale raczej unikając zemsty zagniewanego Boga, powrócili do posłuszeństwa Panu, i naznaczyli miejsce do zaspokojenia długich między dwiema narodami sporów. Takie były komisarzów listy, a że Chodkiewicz najwyższy tej wyprawy hetman, już z wojskiem swojem litewskiem Dorohobuż oblegał, na pisano do niego, by się wstrzymał od szturmów, gdyż nowe ugodne propozycye Moskalom posłanemi zostały. Spełzło atoli na niczem poselstwo Rydzińskiego. Moskale nie dozwoliwszy mu jechać do stolicy, zatrzymali go w Wiazmie, zkąd później do królewica powrócil 1).

Gdy już wszelkie pojednania odrzucono sposoby, nie zostawało, jak orężem zacięte spory rozstrzygnąć. Uwiadomiony Władysław od Chodkiewicza, że kilka tysięcy nieprzyjaciół idzie na odsiecz Dorohobuzowi, dla, dania oblegającym pomocy, spiesznie ku Smoleńskowi pociągnął. Przybył do obozu jego i sam hetman Chodkiewicz, przekładając na radzie wojennej, że im więcej zależało Moskalom na utrzymaniu Dorohobuza, tem

[merged small][merged small][ocr errors]

dzielniej Polacy opanowanie jego popierać powinni; że dwieście przedniejszych bojarów zamknęło się w tem mie ście; że porzucone oblężenie wstyd narodowi polskiemu, ufność nieprzyjaciołom przyniesie; że silna jest nadzieja, iż na odgłos przychodzących z królewicem wojsk polskich, osada albo się podda, albo łatwo zdobytą i w pień wyciętą zostanie. Przystali wszyscy na zdanie hetmańskie, prócz Andrzeja Lipskiego biskupa łuckiego, który do Wiazmy ciągnąć radził. Był Lipski z rodzaju ludzi, którzy ra ptownie na znakomitem ujrzawszy się dostojeństwie, nie znają miary w próżności i zarozumieniu o sobie. Przekonany w najlepszej wierze o tej swojej nad innymi wyższości, nie było zdania, któremuby się nie sprzeciwił, dla tego jedynie, żeby pokazać, ze mędrszy od drugich; na zepsucie wszystkiego dobrego, nieba, zamiast pociągającej wymowy, obdarzyły go w mordującą wielomowność i najzaciętszy upór; w tym potoku słów, nieraz najpospolitsze myśli, często błędne pojęcia, jak niezaprzeczone prawdy i nowe wyjawiał odkrycia; z tego uporu te tylko odnosił korzyści, że długo nudząc drugich bez przekonania, sam ustępować musiał bez chwały. Jakoż i w tym razie, zdanie wszystkich przemogło nad zdaniem jednego

[ocr errors]

Nim jednak wojsko pod Dorohobuż ruszyło, wzięła chęć młodego królewica obejrzeć mury Smoleńska, i te rozległe błonia pamiętne długim i uporczywym bojem. Było jeszcze pod chorągwiami wielu rotmistrzów is towarzystwa, co w ciągu całego oblężenia i szturmów służyli. Oni więc młodemu panu znakomitsze okazywali miejsca. Tu, mówili, był obóz królewski, na tym pagór ku sterczał buńczuk Żółkiewskiego, poniżej pułki jego leżały, bokiem tej blanki szedł Nowodworski z piechotą, tę bramę przysadzoną petardą na powietrze wyrzucił, na tę basztę pierwszy Jakób Potocki wskoczył z ry cerstwem, te wznoszące się mogiły kryją kości i braci i nieprzyjaciół naszych; a tak, co młodego książęcia na sycało tylko ciekawość, tkliwem stało się rozpamięty waniem dla rycerstwa, które niegdyś w tychże miejscach tyle wytrzymało niebezpieczeństw i trudów. Pomnożyło tkliwość tej chwili niespodziane spotkanie się

« PoprzedniaDalej »