Obrazy na stronie
PDF
ePub
[merged small][ocr errors]

DZIEJE PANOWANIA

ZYGMUNTA III,

KRÓLA POLSKIEGO, wielkiego księcia Litewskiego, itd.

przez

J. U. NIEMCEWICZA.

et nos aliquot nomenque decusque
Gessimus.

TOM III.

VIRG. AENEID. LIB. II.

Wydanie

KAZIMIERZA JÓZEFA TUROWSKIEGO.

W KRAKOWIE

NAKLADEM WYDAWNICTWA BIBLIOTEKI POLSKIEJ.

[merged small][ocr errors][merged small][merged small][merged small]

F203-366132

DZIEJE PANOWANIA

ZYGMUNTA III.

KSIĘGA VII.

Dalszy ciąg wojny moskiewskiej.

ROZDZIAŁ L

Smutne skutki wachania się Zygmunta, odstępuje go Sołtyków, oddala się hetman Żółkiewski. J. Potocki w. brac. miły królowi umiera. Jakób Potocki brat jego obejmuje wództwo nad wojskiem. Nieużyteczne szturmy, nakoniec d. 13 czerwca 1611 r. przypuszczony ostatni i Smoleńsk dobyty. Zamiast ciągnienia do Moskwy, król do Warszawy powraca. Sejm, tryumf het. Żółkiewskiego lenność Prus oddana elektorowi brandeburskiemu. Cierpienia wojsk naszych na Moskwie. Chodkiewicz tam przybywa, zazdrość między wodzami. Śmierć j. p. Sapiehy, pochwała jego. Wojsko będące w stolicy wychodzi po żywność. Nasi aż za Wołgą szukają żywności. Insygnia carskie na żołd oddane. Wojsko stółeczne do kraju chce wracać, ogłasza konfederacyą i Cieklińskiego marszałkiem swoim obiera. Napastowani od Szyszawców, wszędzie plondrując, nie opierają się aż we Lwowie.

1611 r.

Już dziewiętnasty miesiąc upływał, kiedy Zygmunt niepomny na możne państwo, które mógł łatwo odzier

żyć, niepomny na sprawy własnego królestwa, nakoniec na sławę syna i swoją, Smoleńsk jeszcze oblegał. Ciężkie zgryzoty, srogie i liczne przeciwności dręcząc duszę jego, nie upamiętywały w zaciętości i zwłokach. Obojętne odpowiedzi, długie w przysłaniu Władysława ocią ganie się, chęć zagarnienia berła ruskiego dla siebie, uzbroiły już cały naród moskiewski. Pod samym Smoleńskiem, pomiędzy przychylną dotąd Polakom Moskwą, najprzód szemrania i tajne spiski, wkrótce bunty otwar te; dochodziły zewsząd wieści, że w obozie królewskim zbierająca się coraz Moskwa z Kozakami, w słowach wierna, w sercu zgubę królowi i wojskom jego knowała; niepewność i rozboje po całym kraju, grasujące łupiezców kupy, ocierały się o sam obóz królewski. Wtenczas Iwan Soltyków posiadający całą ufność Zygmunta, oświadczył królowi, iż wziąwszy lud swój, pójdzie rozproszyć łotrów, i obóz od niespokojności uwolnić; jakoż poszedł, lecz zamiast rozpędzania swawolnych, złączył się z nimi, ostry list napisawszy do króla, wyrzucając mu niewiarę i zwłoki jego. Pognał się za nim Mikołaj Potocki, lecz wśród mieszkańców pałających nienawiścią i zemstą, ni pomocy, ni śladu nawet zbiegłego znaleść nie mógł. Pomnażały udręczenia bunty własnego wojska. Przybyli od obozu Jakób Bobowski z Andrzejem Rusieckim, doświadczeni i wzięci u swoich pułkownicy, opowiadający śmiało nędze, trudy i straty swoje, pokazujący na obnażonych piersiach niezagojone jeszcze blizny, zuchwale domagali się o zaległy żołd, grożąc, że jeżeli im zapłaconym nie będzie, porzuca stolicę, wojsko, i w własnym kraju należytoś ci swoich poszukiwać będą.

W tak ciężkiem położeniu, w tak zagrażających dobru publicznemu okolicznościach, raz jeszcze przekładali senatorowie, że jedyny sposób uspokojenia Moskwy, zakończenia rzeczy z pożytkiem i chwałą, był ten, by jak najśpieszniej posłać po królewicza Władysława, i osadzić go na tronie ruskim; lecz raz jeszcze Zygmunt wątpliwe tylko dawał odpowiedzi, sama atoli wątpliwość, w tak nagłym razie już była odmówieniem. Wtenczas, gdy ani zaklinania senatorów, ni pamięć, że po

dobnemi zwłokami utracił berło szwedzkie, że ruskie już z ręku swoich wymykającem się widzi, gdy nakoniec tyle klęsk nie przemogły uporu człowieka, jęli błagać panowie rady, by przynajmniej porzuciwszy na chwilę oblężenie Smoleńska, z całem wojskiem szedł przeciw Łepunowi, uwolnił stolicę; ze tę bezpiecznie posiadając, łatwo panem kraju całego stanie się. Podobała się zrazu ta rada, już się gotowano do pochodu do Moskwy, gdy nowe wachania w słabym powstały umyśle; mógłże tak długie, tak kosztowne porzucić oblężenie? Co za wstyd dla króla i wojska! Nie lepiejże raz jeszcze natężyć sił, i pokusić się o twierdzę? Powięk szyły wachania się nalegania królowej Konstancyi przez listy, by nie porzucać oblężenia, i wziąść Smoleńsk co prędzej. Czyli to rady te podawała troskliwość o sławę męża, alboli też zazdrość ku Polsce rakuskiego domu, niewiedzieć. Jak zawsze słabe umysły, tak i dziś Zygmunt zamiast pośpiechu i natężenia, średnich sposo bów chwycił się; wysłał posłów do wojsk na stolicy i w Mozajsku ależących, zapowiadając im prędkie przysłanie posiłków, obiecując wspaniałe nagrody i łaski, i jak gdyby skarby carów były już jego, pozwalając rycerstwu niemi się tymczasem zasilić. Rozpisano listy do Strusia is Sapiehy, by oblężonym na stolicy ciągnęli na pomoc, chciano żeby hetman Żółkiewski nad wszystkiemi pułki objął władzę najwyższą, i najprzód Potoccy przez trzecie osoby, dalej od króla powiernik jego Bobola i Jeznici, jęli go do tego namawiać lecz Żółkiewski widząc sławę swoję i zaprzysiężoną Moskwie wiarę zawiedzione od króla, zapatrując się na niesforność wojska, podstępy nieprzyjaciół, niepodobieństwo polegania w czemkolwiek na królu, nie uległ powtarzanym namowom. Stargany na siłach, pragnął co prędzej uwolnić się od wyprawy, w której ni rady jego słuchanemi były, ni oręż już dalej pożytecznym być mógł. Do tych powodów, wkrótce ważny nader wypadek dał mu oddalenia się sprawiedliwą przyczynę. Gabryel bowiem Batory nowy Siedmiogrodzia książę, korzystając z zamieszek, których cesarz Maciej w królestwie czeskiem doznawał, opanowawszy Hermansztad, wygnawszy z miejsc.

« PoprzedniaDalej »