Obrazy na stronie
PDF
ePub

kraju władzę najwyższą, już w czułej troskliwości swojej wystawując sobie przeszytego żelazem, tryskającego krew na łono matki, wyrzekała się imieniem młodego księcia, niebezpiecznego blasku i zaszczytu korony; gdy nakoniec zniewolona naleganiem bojarów, cześć tę przy jąć musiała, przyjęła ją, wspólnie z synem rzewnemi zalewając się łzami 1).

W tymże czasie zuchwały, wyniosły, niezmordowany wódz Kozaków Zarucki, nie opuszczający widoków swoich, póki zostawał blask najmniejszej nadziei, Zarucki, mówię, po odstąpieniu Požarskiego, jakeśmy powie dzieli już wyżej, dopadł z Kozakami swymi do Kołomny, tam zabrawszy Marynę (z którą niektórzy mniemają że się już ożenił), i małego syna jej, mie czem i ogniem Rożan i Pereosław pustoszył. Wszystko obracając, w popioły, wszędzie krew rozlewając, zbliża się do Astrachauu, zdobywa go, i wojewodę śmiercią karze. Wkrótce pomnażają potęgę jego Kozacy z Terku; zuchwałość i szczęście człowieka wszędzie postrach rzuciło. Oddalenie się Polaków, dozwala Moskalom ogromne wojsko przeciw zuchwaley wyprawić. Zarucki zbyt słaby, by tak przeważnym siłom oprzeć się zdołał, uchodzi aż nad rzekę Jaik; długo ścigany, schwytany nakoniec witych bezdrożnych pustyniach z Maryną i jej synem, sam na palu życie kończy. Maryna utopiona pod lodem, syn jej nie mający jak lat dwa, nie

1) Rodosłowie Imp. familii Levesque T. IV. pag. 4.

Życie jp. Sapiechy pag. 256-257.- Kobierzycki pag. 471.Piasecki pag. 275.

Czytamy w Rostowskiego dziele, Lithuanicarum S. J. L. 7 f 307, że syn Maryny z pierwszego męża IwanDymitrowicz zachowany przy życiu, dostał się pod opiekę Lwa Sapiehy kancl. lit., który go jako młodzieńca dobrej nadziei i bystrego dowcipu, oddał do szkół akademii wileńskiej.

Pan J. P. Recolles, w dokładnych i pracowitych poszukiwaniach swoich, tom II. pag 75, obszerniej dzieje te opowiada. Już w czasie (mówi on) zabójstwa Dymitra pierwszego, żona jego Maryna brzemienną się uczuła. Urodziwszy tajemnie syna w czasie uwięzienia swego, powierzyła go poufałemu Kozakowi; ten przyjacielowi swemu popowi, dawszy go do chrztu, od krył mu tajemnicę całą. Pop by zostawić pamiątkę stanu i urodzenia książęcia, pewne charaktery na

litościwie uduszon 2). I jakaż mogła być zbrodnia nieszczęsnego niemowlęcia? Chyba ta, że przyszło ua świat. Niech plama okrucieństwa tego nie spada na małole

[ocr errors]

plecach serwaserem mu wypisał. Maryna przed śmiercią powierzyła ten sekret niektórym z panien swoich. Umarł i Kozak, ani wie dziano o miejscu, gdzie się dziecię podział,, aż dopiero w r. 1632 osoba jedna ką iąc się w łaźni w Samborzu, postrzegła również kąpiącego się młodzieńca, osobliwe charaktery m jącego wyryte na plecach, Doszła wieść o tem do Jana Mikołaja Daniłowicza podskarbiego w. k. Daniłowicz rozkazał młodzieńca wyszukać i ropa ruskiego przywołać; ten spojrzawszy na charaktery, następujące słowa wyczytał: Iwan syn cara Dymitra. Daniłowicz i wszyscy przytomni przypomniawszy sobie naówczas o tym Dymitrze głoszone dawniej wieści, podniósłszy ręce do nieba, dziwili się wielkiej opatrzności boskiej; winszowano młodzieńcowi, ubogą odzież jego zamiemiono na bogate szaty. Król Władysław IV dowiedziawszy się o tem, kazał go przywieść do Warszawy. Demetryusz przez hożą urodę i grzecz ość swoją, umiał się i królowi i całemu dworowi podobać. Zdarzyło się, iż w tymże samym czasi znajdował się na dworze warszawskim synowiec hana tatarskiego, popadły w niełaskę u panującego stryja. Podobieństwo okoliczności sprawiło, z młodzi księżęta nadzwyczajnie pokochali się z sobą. Władysław IV lubił bardzo obydwóch, często z nimi zartował, przyrzekał nawet na należące ich dostojeństwa powrócić. Gdy wieść o tem doszła do cara Alexego Michałowicza, niesp kojny, wysłał w poselstwie do króla polskiego kniazia Gabryela Puskiego, z domaganiem, by Demetrius ten był mu wydanym. „Jeżeli, odpowiedział Władysław, młodzieniec ten ten jest prawdziwym Demetryuszem dziedzicem carskiej korony, jakież prawo mieć mogę nad udzielnym jak ja książęciem; jeżeli zaś nie jest nim, pocóż się upominacie, pocóż już dlabić chcecie człowieka, kióry się z żadnemi nie odzywa prawami."

Odjechał więc kniaź Puski zniczem, a Dymitr aż do śmieci Włady sława IV, do r. 1648, w wielkiem znaczeniu żył na dworze warszawskim. Brat i następca Władysława Jan Kazimierz, obarczony przez Szwedów, wiarołomnego hołdownika księcia pruskiego i innych, chciał się z Moskwą w pokoju zachować; poszepnięto więc Dymitrowi, żeby się oddalił. Udał się nieszczęśliwy do Rewla, potem do Szwecyi. Poseł naówczas francuski p. Chanut, w pamiętnikach swoich, T. II. p. 470, powiada, że Dymitr był przedstawionym królowej Chrystynie, i sławnemu kanclerzowi Oxenstierna, i że i królowa, i minister, za prawdziwego go Dymitra uznawali. Wkrótce atoli na naleganie Moskwy, oddalił się nieszczęsny książę, i u książęcia Holstein Gottorp z familii królów duńskich, szukał schronienia. Książę ten wysłał w poselstwie do Moskwy F. Bürggemann, przydawszy mu za sekretarza Adama Oleariusza, który nam podróż tę opisał. Celem poselstwa było zawarcie zyskownego z Moskwa bandlowego traktatu. Bürggemann obficiej szafując pieniędzmi niżeli mu książę jego pozwolił, za

tniego cara, obwiniajmy raczej okrutnych doradzców jego, którzy mniemali, że wyrzekłszy te słowa: przyczyna stanu, mogą najniewinniejszym życie odbierać, najniewinniejszych obciążać okowami, i w ciemne wtrącać więzienia. Tak zawsze będzie, póki nakazana ludom moralność nie stanie się i rządzących prawidłem ! Niebezpieczną zaiste była Maryna, lecz czemuż jej nie przytrzymać, i po zawartym pokoju nie odesłać do ojca. Pycha jej, zbyt wolne obyczaje, skalały nieszczęsną; lecz któż nad męstwem, statkiem i wyniosłością duszy jej dziwić się nie będzie.

Kiedy Moskwa już własnym cieszy się panem, gdy wszystkie sposoby, wszystkie wysila starania, by Szwe cyą nakłonić do pokoju, i całą potęgę wywrzeć na Polskę, zastanówmy się, w jakim stanie kraj nasz znajdował się naówczas. Smutne zaiste było położenie onego;

ciągnął na imie pana swego 300,000 tal. długu, nadto i w innych okolicznościach przestąpił granice danych sobie instrukcyj; za powrotem więc sądzonym i ściętym został.

Nie przestał jednak car moskiewski upominać się o zapłacenie sobie należącego długu, a ministrowie księcia Holsztynu nie wstydzili. się uwolnić od tego długu, wydaniem schronionego pod ich opiekę Dymitra. Niejaki Johan Faurgousne komisant kupców moskiewskich w Lipsku, te tak piękne negocyacye przywiódł do skutku. Przyprowadzono Dymitra późno w nocy do Moskwy, i nie dawszy mu słowa wyrzec, wbito knebel w gębę i do więzienia wtrącono. Namówiono starą kościelną babę, ta niby jak matka jego, wyrzucała mu szalbierstwo i niewdzięczność. Naslani w tymże celu pori, podobnież go żyli, Dymitr odwracając od nich oczy, niewyraźnym krzykiem dawał znać, że słuchać ich nie chciał. Nie było innych inkwizycyj, ni sądu. Wyprowadzony Dymitr na plac blisko Kremlina, ściętym został. Poćwiertowane członki powieszono na drogach publicznych, kadłub na pastwę psom porzucony. Tegoż samego dnia poseł polski mający posłuchanie u cara, telehą dworską zawieziony był umyślnie na miejsce ścięcia, by widział poćwiertowane członki. Pułkownik artyleryi Bertrand de la Coste, żyjący w Paryżu na przedmieściu St. Marceau, którego (mówi autor) znałem w Hamburgu, który wiele świata widział, i wielce był od w. kniazia moskiewskiego szacowanym, La Coste był stracenia Dymitra tego przytomnym; od niego mam całe te dzieje. Tenże dodawał, iż Moskale sprzykrzywszy panowanie Alexego Michałowicza, chcieli go udusić, i na miejsce jego Dymitra posadzić, i że, gdyby exekucya spóźniła się była dwoma godzinami, zbuntowane pospólstwo byłoby syna Maryny ogłosiło carem swoim,

te radosne okrzyki, któremi przed rokiem z wzięcia Smoleńska, z tryumfów nad carami, brzmiała stolica, przemieniły się w smutek, zarzuty, i narzekania. Słu chal ich Zygmunt, upokorzony niewczesną i niekorzy stną ostatnią wyprawą swoją, jęczał naród pod ucią żliwą konfederatów rozpustą, wzmagały się szwedzka i moskiewska potęga, srożyli się Turcy za najechanie Multan, mściwej wojny grzmiały zewsząd odgłosy. Już nawet w roku przeszłym zginął niebacznie nad Prutem kwiat znakomitej młodzieży naszej. Jakim ta klęska ściągnięta sposobem, pokrótce powiedzieć należy.

Po śmierci Jeremiego Mohiły hospodara multańskiego, za zezwoleniem Porty Ottomańskiej i króla polskiego, objął rządy nad prowincyą syn jego starszy Konstanty 1). Młody i nieświadomy, cały kierowany matki radami, zdawał rządy na krewnych, na nich nietylko państwa dochody, lecz przeznaczony dla Porty haracz rozpraszał.Gdy częste upominania stały się próżnemi, podbudziła Porta Stefana Tomzę (służył on niegdyś w wojsku_polskiem w piechocie węgierskiej), który za pomocą Tatarów tak niespodzianie najechał Multany, iż sam Konstanty zaledwie z życiem do Chocimia schronić się zdążył. Panowie radni uważając obelgę tę, bardziej koronę polską niż Konstantego krzywdzącą, zadość uczynienie jej przez poselstwa i polubowne porozumienia otrzymać starali się, zostawując sobie wtenczas tylko krzywdy poszukiwać orężem, gdyby przyjazne sposoby odrzuconemi zostały; lecz Stefan Potocki pojąwszy za żonę Maryą Mohilankę, siostrę Konstantego, tknięty obelgą szwagra, niecierpliwy, ufny w znaczenie rodu swego na dwo

4) W dawnych sojuszach między Portą i królami polskimi, warowanem było, iż nikt nie mógł być mianowanym hospodarem, jak tylko miły i przyjazny królowi polskiemu; z tem wszystkiem często Porta Ottomańska sobie tylko przychylnych, niechętnych Polsce wyznaczała książąt, a wtenczas oręż rozstrzygać musiał, i rozstrzygał spory z chwalą dla Polski. Tax w 1509 r. Jan Tarnowski Muliany i Woloszczyznę przy hołdzie ku Polsce utrzymal; tak w r. 1552 Mi, kołaj Sieniawski Alexandra, w r. 1572 Mikołaj Mielecki Bohdana, wojewodami postanowili; tak nakoniec w r. 1595 Jan Zamojski podległość prowincyów tych bardziej jeszcze Polsce zapewnił.

rze, pamiętny ile brat jego, Jan Potocki, dokazywał w tejże prowincyi, bez wiedzy i woli stanów sam państwo szwagrowi odzyskać umyślił. Nie odwiodły go od przedsięwzięcia ani zakazy króla, ní rady przyjaciół ; zebrawszy wojsko od możniejszych na pograniczu oby wateli, złączywszy je z zaciągami szwagrów swych Konstantego i Alexandra, w początkach sierpnia 1612 roku do Multan wkroczył. Do sześciu tysięcy ludzi wynosiło wojsko prywatnego człowieka, pomnożyły je wkrótce świetne hufce ochotników z majętniejszej młodzieży. Do starczające zaiste siły zamierzonemu przesięwzięciu, gdy+ by tym silom i odwadze towarzyszyła rostropność, gdyby lekkie ważenie nieprzyjaciela, pogarda przestróg doświad czonych pułkowników, nie zniweczyły wszystkiego. Lekka zarozumiałość, wszelkiemi radami, wszelką ostrożnością wzgardziła. Zadnego porządku w pochodzie, żadnej wiadomości o sile nieprzyjaciela ni o jego obrotach, daleko i niebacznie zapędzająca się za żywnością młodzież, zbyt często podchwytywaną bywała.

[ocr errors]
[ocr errors]

W takim nieładzie przeprawiło się wojsko to przez Prut, kędy Dzieszna w rzekę tę wpada, i rozłoży wszy się obozem w dolinie Sasowym rogiem zwanej, rozsio+ dłało konie; lecz zaledwie do obfitych zabierano się pos traw, alić niespodzianie 30,000 Tatarów okryło wszyst kie góry okólne. Widok ten przejmuje trwogą Polaków; gdy jedni stołowe zbierają naczynia, drudzy siodłają konie, nim jeszcze wódz szyki ustawił, ze wszystkich stron na pomięszanych wpadają Tatarzy, i oprócz małej liczby, co z szablą w ręku przebiła się przez nieprzyjaciela, bez boju prawie wszystkich biorą w niewolę, sam Stefan Potocki między obozowym poznany taborem, wzięty i odesłany do Carogrodu. Konstanty, dla niepoznania między podlejszymi przechowując się jeńcami, nieprzyzwyczajony do nędzy i zimna, w kilka miesięcy życia dokonał. Brat jego Alexander, dla gładkiej twarzy wzięty wprzód do pokojów sultana, przeszedł na bisurmańską wiarę. Majętniejsi drogim okupem zyskali wolność, ubodzy pomarli w niewoli. Potocki, by wojsko swe zmocnić, obnażył był z żołnierza cale Podole i Wołyń, wywiódł nawet załogę kamieniecką; spostrzegł

« PoprzedniaDalej »