Obrazy na stronie
PDF
ePub
[ocr errors]

pa chełmińskiego kanclerza w. kor. wyrazy: To co mi uprzejmość wasza piszesz de exercitio confessionis augustianae, pewniśmy, że uprzejmość wasza jako biskup na tak wysokim w kościele bożym urzędzie, wprzód swego sumienia a potem i zdrowia naszego radzić się będziesz. Zawsze przed wszystkiemi rzeczami mieliśmy chwałę bożą na pieczy; niczem u nas Frauenberg i Bramberg, żebyśmy w tem mieli wolę naszą odmienić. Sta raj się uprzejmość wasza, że gdy Inflanty całe zostawiamy w ręku nieprzyjaciela, aby przynajmniej pensye dla biskupa wendeńskiego warować.

„O wojsku cudzoziemskiem, to jest zdanie nasze, ażebyś uprzejmość wasza, skoroby traktaty zawarte były, w tem dołożył starania, by mu służba wypowiedzianą została. Gdyż to wojsko nie na służbę od nas zaciągnione, ale per modum subsidii et auxilii od cesarza jmé przysłane. etc."

Po oddaleniu się Gustawa do Szwecyi i ugodzenia ważniejszych warunków, ułatwienie pomniejszych, nie wiele sprawiło zatrudnień; zwolnieli Szwedzi względem bronienia wolnego wiary katolickiej wyznania, odstąpili nawet kilka wsi pod Gdańskiem.

Wtenczas komisarze obojga narodów pierwszy raz osobiście traktować zaczęli; najprzód szwedzcy byli w namiocie Polaków, nawzajem Polacy u Szwedów. Raz gdy komisarze obojga narodów przeglądali przepisany już traktat rozejmu, hetman Koniecpolski powracający z przejażdżki wszedł do ich namiotu; natychmiast kanclerz Oxenstiern i wszyscy pełnomocnicy szwedzcy porwali się z miejsc swoich, a idąc naprzeciw niemu, witali go z największem uszanowaniem i uprzejmością.

18.7

Gdy już przyszło do podpisania traktatu, nowe zaszły kłopoty z posłami francuskim i angielskim, gdy każdy z nich obstawał, by pan jego pierwszy w liczbie pośredników był umieszczonym. Po długich sporach zgodzono się nakoniec, mówi Sobieski, iż przy pisaniu tem zaden z posłów przytomnym być nie miał, a my podług umy słów naszych i zwyczajów w kancelaryi królestwa pol

skiego przepisanych, pierwszeństwo położymy. Przyszło więc obom posłom oddalić się 1).

Traktat ten rozejmu na lat sześć, dnia 26 września 1629 roku podpisany, w następujących zawarty był warunkach:

1. Szwedzi powrócą Polsce w Kurlandyi Mitawę, w Prusiech Brodnicę, Czczew, Gdańsk, Werder, Gusztadt, Wormidt, Melzak, katedrę w Frauenburg, z należącem do niej miasteczkiem, przecież bez zatoki morskiej i portu.

2. Zatrzymują Szwedzi w Inflanciech wszystko co dzierżą dotąd, nadto zatrzymują w Prusiech Brunsberg, Tolkmit, Elbląg z przyległościami aż do Wisły, i wsiami Stabendorf, Habersdorf, Allendorf, Tiegonort nad Wisłą, część gdańskiej Noryngi od Stegon aż do Piławy, i samę twierdzę Piławę; Malborg zaś, Sztum, gdański Werder, oddaje się elektorowi brandeburskiemu w sekwestr, pod warunkiem, że gdyby trwały pokój nie miał nastąpić, tenże miesiącem przed upłynieniem rozejmu, wszystkie te miejsca królowi szwedzkiemu odda; dla pewności warunku tego, zatrzymają Szwedzi Brandeburg, Fiszhauzen, Lochstad, część terrytoryi Szackan, Kurlandzkie, Noringę i Klepawę z swym portem.

3. W sześciu dniach po ratyfikacyi przez króla polskiego oddane będą Polakom wymienione w pierwszym artykule miejsca, w dni zaś dwanaście oddanym zostanie Malborg elektorowi brandeburskiemu.

4. Król polski nic nie przedsięweźmie szkodliwego względem miejsc powierzonych elektorowi; we wszystkich tych miejscach tak katolicy jako też ewangieliści, zostaną przy dawnych prawach i przywilejach, i wolnem wiar swoich wyznaniu.

') Tu nowe i prawdziwie śmieszne trudności; Francuz, mówi Jakób Sobieski w dyaryuszu swoim, niechciał się ruszyć, ażby się w tejże chwili i Angielczyk nie ruszył; patrzali jeden na drugiego, który się wprzód ruszy, kto wprzód do karety siądzie, z której strony? kto się komu ukłoni? tak, że i nam i komisarzom szwedzkim cahinum movebant, gdyż his nugis bardziej byli poszli na simias niż na wielkich ludzi ').

1) Z dyaryuszu negocyacyi Jakóba Sobieskicgo, w rękopiśmie w bibliotece wilanowskiej znajdującego się.

[ocr errors]

5. Ze wszystkich tych miejsc wojska wyprowadzonemi zostaną, ani też w czasie trwającego rozejmu, żadne wojsko wprowadzanem tam nie będzie.

6. Tak na wodzie jak i na lądzie żadne handlowi przeszkody nie będą czynione.

7. Z obu stron jeńcy wojenni bez opłaty wydanymi będą.

8. Gdyby kto tej ugodzie chciał przeszkadzać, lub pod jakimkolwiek pozorem królowi polskiemu w Prusiech wojną zagrażał, natenczas obowiązuje się król szwedzki oręż swój z orężem Polaków połączyć, słowem, obydwie strony obowiązują się czynić wspólnie przeciw każdemu, któryby umowę dzisiejszą wzruszać ważył się.

9. Ponieważ dzisiejsze zawieszenie broni na ten koniec zawartem jest, aby w czasie onego, czyli to dłuższy rozejm, czy trwały pokój mógł być zawartym, przyrzekają sobie strony za rok od daty dzisiejszej rokowanie względem tego rozpocząć, a gdyby dzieło do skutku nie przyszło, odnowić je przy najpierwszem pomyślnem zdarzeniu.

10. W pięć miesięcy czasu, jeżeli się względem tego oświadczą, przypuszczeni będą do dzisiejszego traktatu z strony króla polskiego cesarz niemiecki, król hiszpański, Niderlandy i król bawarski; z strony zaś króla szwedzkiego król duński, zjednoczone stany Holandyi i książę siedmiogrodzki.

Tak niekorzystnym, śmiele powiem, upokarzającym dla narodu sposobem, zakończyła się równie uporczywie przedłużona, jak słabo popierana wojna szwedzka. Zaciętość Zygmunta w odzyskaniu korony szwedzkiej, niepojęta ufność w blahych domu rakuskiego obietnicach, sprawiły, iż długo odrzucając wracane sobie całe Inflanty i Estonią, po krwawych wojnach, po ciężkich stratach, przestać musiał na konieczności zostawienia prowincyj tych nieprzyjacielowi, cierpienia go w portach i miastach pruskich, oddania nakoniec przeważnych twierdz w sekwestr holdownika własnego. Takie są gorzkie owoce uporu i niezdolności, lecz nie tu jeszcze kres ich:

skończyła się wojna, lecz klęski jej długo jeszcze kraje rzeczypospolitej niszczyły.

Przeniesiona od wojska do Prus, Mazowsza, do prowincyj wielkopolskich morowa zaraza, wypleniała tysiące nieszczęsnych mieszkańców; w wielu miejscach wymarły całe miasta i włoście. Sam król z królową, dziećmi i nielicznym dworem w lasy osieckie schronić się musiał. Wśród tylu niebezpieczeństw, wśród powszechnej trwogi, zwołany w początku zimy sejm do Warszawy, dla ratyfikacyi zawartego rozejmu. Tu naród zebrany, tkliwy na poniżenie swoje, żywiej czujący krzywdy, niż wzglę dny na smutną konieczność i położenie swoje, powstał gorąco na komisarzy, którzy podobny traktat ważyli się podpisać. Trwały ostre mowy w senacie i kole rycerskiem, powstał nakoniec kanclerz w. k..Zadzik, biskup chełmiński, pierwszy z wyznaczonych komisarzy.

„Jeżeli kto z powstających na nas, rzekł mąż śmiały, dowiedzie zgromadzonym stanom, że to królestwo dłużej wojnę z korzyścią prowadzić może, zezwalam ja i koledzy moi, ażebyśmy, jako przeciw powinnościom naszym występni, natychmiast Gustawowi wydani byli, i aby wojna na nawo rozpoczęła się" Mowa ta uspokoiła stany, i ratyfikacya przez króla i sejm podpisaną została.

Ten tak drogo okupiony rozejm, długo oczekiwanej spokojności nie powrócił krajowi naszemu; - ponosić od obcych i swoich, nie być nigdy wolnym od napaści barbarzyńskich sąsiadów, nie zdejmować nigdy pancerza, było zawsze jego udziałem. Wciągu jeszcze toczącej się ze Szwedami wojny, kilkakrotnie najeżdżane były południowe prowincye nasze. A najprzód w roku 1623 Tatarowie wśród trwającego z nimi sojuszu, od Sniatynia na Ruś i ku Lwowu wypadłszy, wielkie mnóstwo trzód i wiejskiego pospólstwa zajęli, i całą tę krainę spustoszyli ogniem; przecież, dodaje Piasecki, stało tam wojsko nasze kwarciane. W roku 1626 tak niepomyślnym w Prusiech dla oręża naszego, hetman Koniecpolski oddalając się z ruskich prowincyj, zostawił wodzę nad pozostałym tam żołnierzem dzielnemu mężowi Stefanowi Chmieleckiemu, herbu Bończa; ten dowiedziawszy się, że Muradin sultan z 30,000 wybranego wojska do

Polski wyruszył, do 2000 będącego przy sobie kwarcianego wojska, zebrał 1000 przysłanych od znaczniejszych obywateli, i 6000 zaporowskich Kozaków; z tymi, z rzadkim pośpiechem ku nieprzyjacielowi postąpił. Rozbił Muradin obóz swój nad rzeką Rosią, niedaleko Białocerkwi, zkąd kupy swoich na łupiestwa wysyłał, gdy pod obóz jego Chmielecki zbliżył się. Tatarzyn małością naszych wzgardziwszy, nie już podług obyczaju narodu swego uchodząc, lecz wstępnym z Polakami umyślił rozprawić się bojem. Na samem zwarciu się lunął deszcz obfity, ten naszym zamaczając prochy, zwalniając Tatarom cięciwy od łuków, los tej bitwy na ostrzu szabli założył. Przez dwie godziny trwała z przeważnym nieprzyjacielem bitwa, złamane nakoniec przez kopijniki nasze tłumy Tatarów, cztery tysiące poległo ich na polu, wielu w ucieczce na przeprawach od ludu wiejskiego pozabijanych, 1200 wzięto w niewolę, między tymi pięciudziesiąt murzów; sultan Muradin znalazł całość w ucieczce. Ci, co byli na pustoszenie wysłani, nie wiedząc of losie swoich, w powrocie łatwo od zwycięzców zniesieni; odebrane łupy, z całego tłumu ledwie szósta część powróciła do Krymu.

Po tak ciężkiej porażce przez lat trzy nie śmieli Tatarzy państw rzeczypospolitej najeżdżać; nieznośnym był przymus ten dla ludu, w którym najazdy i łupiestwo drugiem, iż tak rzekę, przyrodzeniem stało się. W roku więc 1629 w miesiącu październiku, Galga syn hana krymskiego z murzą Kantemirem w 60m wojska aż pod Sokal pożogi i łupiestwa swoje roznieśli. Tu znów Chmielecki z Stanisławem Lubomirskim wɔjewodą ruskim, powracającym i obciążonym lupami Tatarom zaszli drogę pod Monasterzyskami i Bursztynowem. Zupełnem było zwycięstwo Polaków; prócz Salmanzas murzy i kilku małych oddziałów, co innemi puścili się drogami, rzadko który z barbarzyńców życie swe uniósłę dwa tysiące z bratem hana wzięto w niewolę. Drugi brat Galgi i Kantemir dowiedziawszy się za Dniestrem o zniesieniu swoich, nie odważywszy się stawić pola Polakom, uszli w swe stepy.')

1) Piasecki pag. 367. 85. 409.

« PoprzedniaDalej »