Obrazy na stronie
PDF
ePub

z tej chuci korzystać; przekupiwszy posiadających bliższą ufność sułtana, znalazłszy przystęp do niego, drogie w złocie ofiarował mu skarby; na widok ten zrzuca Osman z urzędu Ussaima baszę, i wezyrstwo Dilaverowi oddaje. Wyniesiony Dilaver na pierwsze u Porty dostojeństwo, dla starości mniej już do bojów ochoczy, znosi się z muftym i z dozorcą czarnych rzezańców, nakłania sultana, iż posłom polskim do traktowania wysłać się mającym dał listy zapewniające im do obozu swego wolny przyjazd i odjazd.

Te wieści pocieszające zastały Chodkiewicza w 0statnich życia chwilach; przyjął je jednak z radości uśmiechem, widząc atoli bliski swój koniec, a pragnąc, by równie dla niezrażenia swoich, jak dla niepowięk szenia zuchwałości Turków, śmierć jego jak najdłużej tajoną być mogła, do zamku chocimskiego dla przyję eia ostatnich sakramentów odwieść się kazał. Wprzód jednak hetmana Lubomirskiego wezwał do siebie; już ciężka słabość niewiele dozwalała mu mówić, wziął tylko przy łożu leżącą buławę, oddał ją towarzyszowi, i ścisnąwszy za rękę, łzami zroszone oczy odwrócił. Rozrzewniony do głębi serca Lubomirski, z ciężkim płaczem i łkaniem oddalił się z namiotu, i wprzód nim najmniejszy krok najwyższej władzy uczynił, udał się do siebie; tam padłszy na twarz przed świętym ołtarzem, błagał Boga zastępów, by go wspierał, by przewodniczył wództwu jego i orężowi polskiemu 1).

Tymczasem wóz, na którym zbolałego złożono hetmana, powolnym krokiem postępował przez obóz; gdziekolwiek spostrzegło go rycerstwo, szło za nim ze łzami i jękiem, jak gdyby umarłym już towarzyszące zwłokom; zal tak był powszechny w obozie, iż dla rozerwania go, wysłano w różne strony podjazdy, już dla żywności, już by kroki nieprzyjaciela uważać. We dwa dni potem, dnia 24 września, Chodkiewicz między drugą i trzecią z południa dni pełne chwały zakończył.

Fortuna i świetne przymioty, nie zawsze zgodne

1) Petrycy pag. 128.

z sobą, połączyły się, by bobatera naszego zbogacić wszystkiemi dary swojemi. Z ojca i matki ród świetny przodkami: Jerzy Chodkiewicz swojem i naddziadów męstwem zaszczytny, i Krystyna Zborowska, siostra przemożnych naówczas w królestwie braci, życie mu dali. Sama jego zewnętrzna postać, już była szczęścia udziałem; otwarte czoło, oblicze z wejrzenia groźne, lecz pełne powagi, nos orli, oczy bystre i przenikające, Ojczyste dostatki powiększył dwoma znakomitemi małżeństwy miał najprzód za sobą Zofią Mielecką wojewodzankę podolską, córkę hetmana, wdowę po Symeonie Olelkowiczu księciu na Slucku; spłodzony z nią syn umarł w młodości, córka Janowi Stanisławowi Sapieże oddana w małżeństwo; pojął powtórnemi szluby Annę Alojzę księżniczkę na Ostrogu, ta gody weselne wkrótce z smutnym pogrzebem złączyła. Rycerskiemi czynąmi wznosi się Chodkiewicz do pierwszych w kròlestwie zaszczytów. Zaprawny do bojów pod mężnym Stefanem, ileż razy z Karolem sudermańskim walczył, ileż zdobył, ileż obronił twierdz i grodów. Pamiętne po świecie pod Kircholmem przeważne zwycięstwo jego, gdzie z małą garstką mnogie wojsko z Szwedów, Francuzów, Belgów i Giermanów złożone, zniósł i do szczętu wytępił. Powierzono mu wyprawę moskiewską wtenczas, gdy opieszałość Zygmunta, zawiści wodzów i rozwiozłość wojsk naszych odstręczyły umysły i najpomyślniejsze utraciły chwile. Walcząc z zazdrością wśród tysiącznych przykrości, zawodów i trudów, długą i krwawą wojnę z korzyścią i sławą rzpltej zakończył, Zapalczywy w boju, i więcej niż na wodza przystało narażający się na śmierć, lecz ileż łaskawości z zwyciężonymi; surowy dla rycerstwa, lecz wśród tylu rozpusty i zepsucia mógłże pobłażać? Przecież nie było wodza tkliwszego na ng lze i potrzeby żołnierza; każdy nieza możny raniony, lub z znakomitego znany zwycięstwa, hojne wsparcie i nagrody odbierał od niego. Ci pienią dze lub szaty, inni konie, oręż lub dary kosztowne, wszyscy uprzejmej doznawali gościnności. Wspaniały i szlachetny, własnym kosztem wystawiał zbrojownie, zakładał szkoły publiczne, Bogu wspaniałe wznosił świą

A

[ocr errors]

tynie. Życie jego spędzone w obozach; zahartowany z młodu do tru lów, głód, zimna, bezsenność znosił z łatwością; hojny na wyśledzenie wszystkich nieprzyjaciela obrotów, prędki w sprawieniu i odmienieniu szyków, niewstrzymany w natarciu. Kochał się w okazałości woJennej: dzielne biegany, kosztowny oręż, nad inne zby tki milemi mu były. W mowach do rycerstwa rzymskich przypominał wodzów. Zawsze na czele szyków, zawsze na szrankach królestwa, rzadko kiedy widywał go senat; obcemi były dla niego domowe zatargi i możnych zapasy; przystępny i słodki w pożyciu, zbyt zyskał sła wy, zbyt wiele świetnych dokonał czynów, by zazdrosnych i nieprzyjaciół nie liczył To było może przyczyną, iż w starości widziano go drażliwym i nieraz posępnym. I możnaż dziwić się temu? Mąż silny świadectwem własnego sumienia, prawą postępujący drogą, codziennie życie narażający za ojczyznę i ziomków, możeż być obojętnym, nieczułym na niewdzięczność, obmowy próżniaków, i oszczerców szarpania. Pomściły go jednak dzieje; za życia nawet ci, co unosząc się nad wszystkiem co jest pięknem i szlachetnem, cnotę cenić umieją, hold winny Chodkiewiczowi oddali, I w kraju i za granicą wyszły pochwały jego rymami i niewiązaną mową pisane; mnożyły się wszędy wizerunki jego, a rod Medyceuszów, znany z uwielbienia dla wielkich ludzi, posąg Chodkiewicza umieścił w swych gmachach '). Ciało zmarłego z Chocimia do Kamieńca przeniesione, później w wystawionym przez małżonkę grobie pochowane w Ostrogu 2).

') Sobieski pag. 136 i t. d. Kobierzycki pag. 810 i t. d. 2) Po całej koronie i w. ks. lit. obchodziło obywatelstwo żałobne po wielkim wodzu obrządk. Sławny naówczas kaznodzieja ksiądz Fabian Birkowski, w kazaniu swejem tak się odezwał: „Czteremakroć stotysięcy ludu, i nieprzeliczoną zgrają koni okrył bisurman ķilka mil pola, a nad szańcami naszemi kazał takie Potu niakom swoim „czynić okrzyki: „Dziś tylko żywota waszego!" Wylica ac potem waleczne dzieła hetmana i wojska, tak kończy: „Odszedłeś nas hetma„nie koronny i w. ks. lit.! Już cię nie widzą obozy nasze, gdy woj„sko szykujesz, gdy jako lew patrzysz otworzystem okiem, ob hodzisz straże i nocne p sluchy. Już wie bisurmen, żeś poległ!"

ROZDZIAŁ VII.

Wojsko litewskie nie chce iść pod władzę hetmana pol. kor* Królewic własnym przykładem załatwia to. Osman, dowiedziawszy się o śmierci Chodkiewicza, nowy szturm nakazuje; edparty z ciężką stratą. Znękany nakoniec tylą stratami, przysyła glejty dla posłów naszych. Opisanie obozu tureckiego. Umowy o pokój, śmiała odpowiedź Zorawińskiego; pokój podpisany.

R. 1621.

Starał się królewic ile mógł, wieść o zgonie bohatera w obozie swoim utaić; zbyt atoli wiadomość ta była obchodzącą rycerstwo, by się wraz nie rozniosła po szykach. Wtenczas dopiero, gdy już cnota z oczu uniesioną była, opłakiwać ją zaczęto: łzy przytłumily zawiść; ci nawet, co przed zgonem uskarżali się na zbytnią hetmana surowość, dziś wszyscy pragnęli go widzieć przy życiu. Żałość tę powszechną dzielił młody Władysław, gdy nowe trudności pomnożyły strapienie jego. Pułkownicy i rotmistrze litewscy oświadczyli, że niechcą iść pod rozkazy hetmana pol. kor., lecz je tylko od samego królewica odbierać. Gdy wszystkie przełożenia próżnemi się stały, rozkazał królewic przywołać ich wszystkich do siebie. „Dowiaduję się, rzekł im, że waszmość pod rozkazy pana hetmana pol. kor. iść nie chcecie i tylko odemnie odbierać je żądacie. Zapomnieliścież, iż król jmé pan nasz, że stany rzeplitej najwyższy nad wojskiem całem regiment zdały były na 8. p. pana hetmana Chodkiewicza, a po nim na pana Lubomirskiego? Mogło liczne wojsko koronne iść pod buławę litewską, a dziś kilka pułków litewskich wzbrania się uznawać koronnego hetmana! Czyńcic co chcecie, lecz ja, co szanuję wolę króla i narodu, ja, syn pana waszego, oświadczam, że idę pod rozkazy pana

Te

hetmana koronnego, i jemu będę posłusznym." słowa młodego książęcia żywe na rycerstwie litewskiem uczyniły wrażenie; zachęceni takim przykładem, ochoczo od tej chwili poddali się pod władzę koronnego hetmana.

Tajony dotąd, przyszedł nakoniec do obozu turec kiego odgłos o śmierci Chodkiewicza. Na tę wieść porywa się Osman, już dłużej o pokoju nie myśli, i jak gdyby z wodzem tym zniknęła cała Polaków waleczność í męstwo, już ich sądzi pewnym swym łupem, i szturm ze wszystkich stron na szańce nasze wyznacza. Dzień 28 września wybrany do tej krwawej i stanowczej bitwy.

Od osmej z rana bicie z wszystkich dział obozowych zawiedzionych na około szańców polskich, a nawet z tamtej strony Dniestru, zaczęło się z trzaskiem ogromnym; wieszały się ze wszystkich stron chmury Tatarów, dla rozerwania uwagi Polaków. - Najmniej obwarowane miejsca, były stanowiska Kozaków, Prusinowskiego z lekką jazdą za małym stojącego okopem, Lisowczyków nakoniec. W te więc strony, szczególniej na Lisowczyków, Turcy wszystkie swe siły wywarli, tam zwrócone wyborowe roty janczarskie; uważano, iż dnia tego janczarowie przeciw pociskom naszych zasłaniali się tarczami. Nieliczni, mało do pieszego boju przyzwyczajeni Lisowczykowie, krótkie tylko mający strzelby, już wolnić ogień swój zaczęli, już w największem znajdowali się niebezpieczeństwie, gdy osłabiony królewic, ni walczyć jeszcze, ni dosiąść konia nie mogacy, posyła im na pomoc gwardye swoje pod Mikołajem Kochanowskim, ostatnie nakoniec od boku swego chorągwie Szkotów i Irlandczyków, tak, iż wystawiony na wszystkie niebezpieczeństwa młody Władysław, z kilką tylko dworskimi pozostał. Posiłki te po dwakroć odparły natarczywe janczarów napaście. Rozgniewany Osman po trzeci raz szturm przypuścić rozkazał, a gdy mu dowodzący aga przekładał, iż nadaremnie najlepszą część wojsk otomańskich wytępia: Jak strace osłów, odpowiedział sultan, wtenczas dopiero będę miał

« PoprzedniaDalej »