Obrazy na stronie
PDF
ePub

sły obłąkane zupełnie; użycie nawet katusz, podług zwyczaju wieku owego, nic na nim nie wymusiło, oprócz dowodów, że był zupełnie szalonym. Król wstawiał się za nim, lecz sąd nieszczęsnego na miecz katowski skazał. Nakazano po świątyniach dzięki za ocalenie życia króla; królowa Kalińskiemu, który pierwszy podniósł Zygmunta, darowala łańcuch złoty, i 30,000 fl.

-

[ocr errors]

Acz pora zimowa, w której Turcy wychodzić nie zwykli, zostawiła kraj od najazdów wolnym, dała czas czynienia potrzebnych przygotowań do wojny, nieszczęsny atoli zwłok i opieszałości zwyczaj, sprawił, że i wpływ publicznych poborów, i zbieranie rycerstwa pod znaki, szły bez pośpiechu żadnego. Sama tylko niezbę, dna powinność dziejopisa, nietajenia co nawet krzywdzącem być może, ten niedostatek ducha publicznego wyjawić nas przynagla. Z poborów nie złożono jak tylko połowę sumy, potrzebnej na zapłacenie 60 tysiącznego wojska), licząc w to 150m dobrowolnej duchowieństwa składki. Żydzi, których i naówczas już krocie i krocie plugawiło ziemię polską, tak się przy lustracyi ukryć potrafili, iż ledwie 70m do skarbu publicznego przynieśli ). Też same i wzaciągach wojennych zawody; nie znosiła się rada wojskowa z hetmanem w rozdawaniu listów przypowiednich; powierzono ludziom niepewnym piesze i pancerne chorągwie; wielu szlachty obowiązanej iść z królem na pospolite ruszenie, nie mogło się zaciągnąć pod znaki usarskie, zkąd liczba ich daleko mniejsza okazała się, niż sejm zamierzał. Lisowczykowie wracający z chwalebnych dla cesarza Ferdynanda usług, zamiast ciągnienia na granicę, plondrowali Podgórze i województwo krakowskie. Tyle od Polski odebrawszy dzielnej świeżo pomocy, nie pozwolił cesarz zaciągać piechoty w węgierskiem i czeskiem królestwie, przedaży nawet wszelkiej broni i rynsztunków zakazał. Z różnych stron wzięci na żołd Niemcy, wraz na granicy porzucili swe znaki; podobnąż hańbą splamiło się i wielu naszych "). Nieopatrzone zbrojownie pu

') J. Sobieski pag. 21. 3) Fetrycy pag. 71. ) Sobieski 21.

bliczne, napróźno żołnierz wołał o broń, chcial ją nawet w żołdzie przyjmować. Po tylu szczęśliwych wojnach nie było jak 28 dział, po większej części bez kół i wasągów, powiększono później te liczbę pożyczonemi od Kozaków; tenże sam niedostatek w ołowiu i prochach, dla winy podskarbiego, który przez występna dla poborców skarbowych powolność i ślepe w nich zaufanie, nie dostrzegł, że ludzie ci, własnych tylko patrzący zysków, oszukiwali na liczbie, wadze, dobroci nawet przy stawianych przez siebie przedmiotów, tak dalece, iż nieważne kule, przewietrzałe i zmokłe prochy rozdawano wśród hufców.

Niedziw więc, że podobny nieporządek i opieszałość, napełniały duszę hetmana niespokojnością i smutkiem; oświadczył on przy samem odbieraniu najwyż szego wództwa nad wojskiem, iż znając dobrze potęgę i ogrom nieprzyjaciela, przeciw któremu iść przychodziło, nie ręczy za wyprawę, ani się jej podjąć może, jeżeli nakazanych sejmem 60,000 bitnego żołnierza w gotowości nie ujrzy; powtarzając często te nalegania, wysyłał rozkazy, wyznaczał miejsca, kędy się wojsko zgro-, madzać miało. Opieszałe onego ściąganie, sprawy domowe, inne nakoniec przyczyny, długo wyjazd wodza odwlekły. Utracił on był niedawno Zofią Mielecką, po Szymonie Olelkowiczu księciu na Słucku wdowę, a drugą sobie małżonkę; widząc się bezdzietnym, pobudzony tą silną w człowieku żądzą, zostawienia krwi swojej potomka, udał się po rękę Anny Alojzy księżniczki Ostrogskiej, wojewodzianki wołyńskiej. Sześćdziesiąty i pierwszy rok życia swego liczył naówczas hetman litewski, lecz młoda księżniczka ujęta odgłosem sławy jego, nie lata, lecz licząc zdobiące go wawrzyny, u pańskich ołtarzy poprzysięgła mu wiarę 1). Nie długo atoli zatrzymały wodza tego gody weselne; widziano go wkrótce w Warszawie, w Jarosławiu, w Litwie, wszędzie gdzie potrzeba kazała; lecz kiedy ujrzał, że podług rozkazu nie stawały pod Tałaszynem przeznaczone tam pułki,

[ocr errors][merged small]

gdy widział wszędzie opieszałość i nieład, i w nim ociąganie się nad skwapliwością przemogło. Oprócz wyżej wspomnianych już wachania się przyczyn, dziejopisowie przywodzą i inne; mówią oni, iż niespokojny hetman, by tyle w biegu życia uszczknionych laurów, nie zostawić na progach grobu, zwykł mawiać, że fortuna jest tylko przyjaciołką młodości, lękał się, by z tak nierównemi potykając się siłami, i sławie swej i dobru rzpltej nie przyniósł szwanku! Cierpiała miłość własna sędziwego wodzą, z przydania mu tylu dozorców; pamiętny ile przykrości, ile doznał przeciwieństw od wyznaczonych w czasie wyprawy moskiewskiej komisarzy, i dziś podobnych obawiał się doświadczać; samą przytomność królewica bardziej w obozie zawadą niźli pomocą uważał; dodają, że wewnętrzne jakieś przeczucie i nieoddzielna często wielkich umysłów wiara w biegu gwiazd, zapowiedziany przez nie w wyprawie tej kres życia ostatni, zastanawiały wodza. Jakoż w wieku owym, skorym do uważania wszystkich uderzająch przygód za godło i srogie niebios przestrogi, niezwyczajne okazywały się zjawiska. Wzruszone trzęsieniem ziemi Podola i Ukrainy miasta; na niebie wśród nocy krwawa luna, w kształcie potykających się z sobą zastępów; gęste od piorunów pożary; długie i trwożliwe słońca za ćmienie; okropne rzek wezbranych wylewy; nakoniec sprawą, niewiedzieć jakich złoczyńców, po rynku i ulicach Krakowa poćwiertowane członki z ciał ludzkich, przejmowały łatwowiernych wzdrygnieniem i trwogą '). Przemógł jednak w hetmanie wzgląd na świętą obywatela i wodza powinność, i postanowił walczyć.

Gdy się to dzieje, nadchodzą zewsząd wiadomości o niezmiernych Osmana przygotowaniach. Nadęty świeżem powodzeniem pod Cecorą, zachęcany przez ulubieńca swego Hali baszę, który mu jednym zamachem Polskę całą podbić przyrzekał, wywoływał siły stosowne do wielkości zamiaru; wywieszony z okien seraju bunczuk czyli ogon koński, na znak, że sam sultan idzie

1) Kobierzycki pag. 725.— Piasecki pag. 329.— Sobieski pag. 23.

na wojnę, oprócz zwykłych tureckich i tatarskich hafców, ściągał ze wszystkich stron ogromnego_mocarstwa ludy rozliczne. Ruszyły się Arabia, Syrya i Egipt, i narody co patrzą na zachód, i te od których nas dzielą morza bezdenne. Wiele z nich atoli zniewieściałych w pokoju, niezwykłych do walek, pomnażając liczbę, nie przydawały do siły. Zegnano mnóstwo wielbłądów, cztery słonie niosły namioty cesarskie, przeszło trzechkroć sto tysięcy wojska całego podają nam dziejopisowie. Do tak ogromnych sił nie wstydzono się przydawać niecnych i skrytych podstępów.

Nie było tajnem w Carogrodzie, jak nierozmyślna w Zygmuncie gorliwość w wyłączeniu różnowierców od dostojeństw i urzędów krajowych, oburzyła nań możnych wyznań tych obywateli 1). Lud ukraiński i ruski uciśniony od panów, gorąco żądał odmiany; ciemnota, wrodzona w syzmatykach ku innym obrządkom nienawiść, łatwemi ich czyniły do wiązania się z każdym, co im tylko ulgę i swobody wskazywał. Użyło tego na dobro Porty greckie duchowieństwo w Stambule; pośpieszyli z usługami swemi popi moskiewscy, rozbiegłszy się po Litwie i po południowych królestwa polskiego prowincyach, starali się najprzód Kozaków poburzyć, dalej przenosząc się od wsi do wsi, obietnicami swobód, uwolnienia od wszelkich powinności, lud prosty zachęcali do buntu. Podżegana wszędy zawziętość głośno wybuchnęła w miejscach niektórych, wywarta pierwsza zapalczywość na kościoły i duchowieństwo grecko unickie, w wielu miejscach wywrócone ich cerkwie, pobici kapłani, złupione ołtarze, nie uszły nawet gwałtu spokojne umarłych groby. Posunęło się zuchwalstwo do szlachetniejszych mordów. - Sprawował urząd arcybiskupa unickiego połockiego Józefat Koncewicz, mąż nauką, świętością obyczajów, pracą w nawracaniu syzmatyków szanowny; bawił on w Witebsku, gdy obłąkana tłuszcza

[ocr errors]

J. Muranti będący w Polsce przy legacie kardynale Cartano, mówi wyraźnie, iż Zygmunt za poradą jezuitów, by różnowierców do nawrócenia się przymusić, krajowych nie dawał urzędów jak tym, którzy na wiarę katolicką przystać chcieli. Petrycy toż samo potwier dza, pag. 67, 68.

zbrojnie na dom jego napada, morduje zebrane w przy sionkach kapłany. Na zgiełk ten, wychodzi mąż sędziwy; szlachetna twarzy jego spokojność, uszanowaniem morderców zdejmuje, cofają się strwożeni, lecz przypadają śmielsi, i sędziwego starca tysiącznemi mordują ciosami; ciało z góry, na której dom stał, wrzucone w rzekę, znalezione potem, ze czcią winną męczennikom pańskim chowane jest dotąd 1). Zdaje się, że liczne naówczas ciągnące na wojnę pułki, wściekłości tej szerzyć się więcej nie dały.

Nadchodziła już wiosna; Chodkiewicz, nim wszystkie wojska ściągnąć się mogły, rozkazał hetmanowi polnemu Lubomirskiemu, by z zebranemi już pulkami spieszył ku granicom tureckim. Ostatnich dni maja przyciągnął wódz ten na Podole do miasta nazwiskiem Skała, rozłożył się obozem w miejscu, gdzie z jednej strony rzeka Zbrucz, z drugiej strome i wyniosłe skały czyniły go bezpiecznym. Tam co tylko do czujnego należało wodza, to wszystko Lubomirski poczynił. Objechał brzegi Dniestru, przystępne miejsca umocnił szańcami i strażą, wysłał na drugą stronę silne podjazdy, tak na zwiady o obrotach nieprzyjaciela, jako też do sprowadzenia do obozu ile można żywności. Później okazały skutki, jak przezorność ta stała się zbawienną, okrążone bowiem wkrótce przez wojska tureckie polskie rycerstwo, z zebranych jedynie przez Lubomirskiego zapasów całe wsparcie i pożywienie ciągnęło. Kiedy tak hetman polny wszystkie swe chwile podobnym poświęca staraniom, gdy przykładem swoim pobudza pułki do prędszego ściągania, przybywa do obozu niejaki Baptysta Vevelli, z przodków Włoch, lecz urodzony na wyspie Krecie, posiadający obydwóch tych Judów przebiegłość i chytrość. Dlugo Vevelli na hospodarów przebywał dworze, w każdej przygodzie najwierniejsze Turków narzędzie. Przywiózł od Alexandra hospodara i od Kapidzy baszy listy; ofiarowali oni pomoc i gotowość swoją w powróceniu obydwom narodom

1) Petrycy pag. 69 70.

« PoprzedniaDalej »