Obrazy na stronie
PDF
ePub

Trwały jeszcze te rady, i te między Zygmuntem przedniejszymi panami pisma, gdy Betlem Gabor książę siedmiogrodzki we 30,000 Węgrów, cały lud mający po sobie, wygnał zewsząd Ferdynanda wojsko, i prócz Komorny i Iweryna, całego królestwa węgierskiego stawszy się panem, zbiwszy pod samym mostem wiedeńskim wodza Ferdynanda Buquoi, opanował Neustadt i Wiedeń na około obegnał. Wybijała już ostatnia godzina panowania Rakuszanów nad ludem węgierskim. Już w Budzie zwołany sejm węgierski na obranie i koronacyą Gabora, gdy Zygmunt przerażony niebezpieczeństwem, w jakiem ulubiony sercu jego dom rakuski zostawał, zapomniawszy wszystkich względów, dał rozkaz stojącym na granicach węgierskich ośmiu tysiącom Lisowczyków, by co prędzej na pomoc Ferdynandowi śpieszyli. Jan Rogowski, naczelnik tych nieustraszonych hufców, przechodzi góry Karpaty, Stefana Rakoczego, wodza Gabora, znosi ze szczętem, i siedm tysięcy Węgrów kładzie na placu, ztamtąd nieścignionym pędem przybliża się do Michaleńca, gdzie się była cała siedmiogrodzka szlachta zebrała, bierze wszystkich w niewolę, a śmiercią i spustoszeniem napełniając wszystkie te kraje, do Kassowy zbliża się. Gotowano się w Budzie do koronacyi, gdy nadeszłe te okropne, te niespodziane wieści, trwogę na wojsko i na wszystkie pany węgierskie rzuciły). Betlem Gabor bojąc się, by zuchwaley do samej Budy nie przyszli, porzucił koronacyą, odwołał wojska swe z Wiednia, a opuszczony od swoich, na 14 miesięcy zawarł rozejm z Ferdynandem, pod warunkiem, że Polacy wyjdą z Węgier, że Betlem Gabor zatrzyma co w nich posiadał, że wszyst kie spory na przyszłym ułatwią się sejmie. Rozejm ten dał Ferdynandowi czas otrzymania od papieża i króla hiszpańskiego pieniężnych posiłków, zaciągnienia sił

1) Starowolski Sarmatiae Ballatores p. 153 ed. Wrocł. Patre w notce n. IV. mowę Kleczkowskiego do Ferdynanda II mianą. Bibl. pole. Dzieje panowania Zygmunta III.

52

znaczniejszych na przeciw szczęśliwie wojującym z nim Czechom 1).

F

Tymczasem co było światłych mężów w polskim senacie, widząc jak niepolitycznem, jak szkodliwem stawało się dla kraju to tak żarliwe Zygmunta za domem rakuskim wdanie się, naglili na króla, by Lisowczyków z Węgier odwołał, jakoż uczynił tak Zygmunt, lecz gdy jedną stroną wyprowadzał ich z Węgier, drugą, to jest przez granice szląskie i Morawy, temuz Ferdynandowi do królestwa czeskiego wpuścił na pomoc *).

W tej na Czechy wyprawie, najprzód Hieronima Kleczkowskiego widzimy na Lisowczyków czele; ten wierny przyjętemu od poprzedników swoich sposobowi wojowania, dowiódł, ile szybkość w obrotach wojennych dokazać może; w ciągnieniu bowiem do Austry przez Szląsk i Morawy pokazywał się i gromił różnowierców wprzód, nim oni o zbliżeniu się jego wieść odbierali; prócz innych szczęśliwych utarczek z wojskiem wybranego już na tron czeski Fryderyka wojewody Renu, pod Kremsą tysiąc mu ludzi ubił, lecz wkrótce sam w zasadzki pod Horną wprowadzony, zginął od postrzału z rusznicy. Na miejsce jego obrany wodzem Stanisław Rusinowski, a lubo w całej tej wojnie Dampiere i hrabia Buquoi (dwaj cudzoziemcy w służbie Ferdynanda) z szczęśliwą rostropnością władali niemieckiemi pułkami, każdy jednak świadomy i bezstronny dziejopis przyzna, iż Polacy pod Rusinowskim, do zachowania Ferdynandowi berła czeskiego najwięcej przyczynili się. Gdy bowiem wodzowie cesarscy gotowali się lub unikali bojów wstępnych, Polacy prędkiemi napadami swemi gromili i niszczyli wszystkie nieprzyjaciół hufce. I tak pod tąż samą, mówię, Horną, gdzie zginął Kleczkowski, 8,000 rokoszanów od ich ręki poległo; przy wzięciu Prochacic, prócz ludu miejskiego, pięć tysięcy piechoty wycięli. Pod Luba, Rusinowski napadłszy w nocy na 1,500 nieprzyjaciół, tak zupełnie ich zgromił, iż nie pozostał po

1) Piasecki pag. 322, 323.

2) Idem pag. 323.

słaniec, coby o klęsce tej doniósł Wisławnej horlosy Czech na zawsze stanowczej bitwie pod Pragą, Lisow czykowie sam wybór jazdy węgierskiej do ucieczki zmusiwszy, 52 zabranych chorągwi, między temi choragiew Fryderyka, ks. bawarskiemu i wodzowi rakuskiemu oddali. Wkrótce potem zbiwszy Węgrów i 28 chorągwi zdobywszy na nich, samemu cesarzowi w Wiedniu oddali 1).

Słusznie bardzo wysławiają dziejopisowie oswobodzenie Wiednia przez króla polskiego Jana III,-acz mniej głośną, równie zapewne ważną była ta dawniejsza przysługa Polaków domowi rakuskiemu oddana. Ich to szablą spadające już z głowy arcy-książąt korony węgierskie i czeskie, na skroniach ich na zawsze utwierdzonemi zostały.

Niedziw, że wyniosły Betlem Gabor, sprawą Zygmunta pozbawiony węgierskiej korony, zapalczywym gniewem wzruszył się przeciw królowi polskiemu, i wieczną mu zemstę poprzysiągł; nie oszczędzali żadnych sposobów posłowie jego w Carogrodzie, by Portę przeciw Polsce pobudzić; przyłączył się do tych podnieceń Tomża, za sprawą Polaków z hospodarstwa wołoskiego zrzucony. Czyli to darami ich ujęci, czyli przez zemstę niedawno poniesionych od Kozaków obelg, podniecali sułtana Hali basza wielki wezyr, bezwstydnych rozkosz Osmana uczestnik, i wspomniany już Skinder basza, uniesiony zwycięstwami nad Koreckim i Wiszniowieckiemi; lecz silniejszym nad wszystko stał się do woj. ny powodem Gasper Gracyan, za wstawieniem się Polaków na miejsce Tomży na hospodarstwo wyniesion. Czem był ten nadzwyczajny człowiek, jakiemi sposobami z ubóstwa i rodu niskiego, do najpierwszych wyniósł się dostojeństw, rozważnemu czytelnikowi obcem zdać się może. Są co mniemają, że Niemcy były jego ojczyzną, lecz pewniejszą rzeczą, że się w Grecyi urodził. Przez starszego brata w dziecinnym jeszcze wieku zawieziony do Carogrodu, pilnie wychowany od niego,

[ocr errors]

1) Starowolski pag. 154.

do handlu później drogiemi kamieniami przypuszczon. Nabywanie i przedaż onych, dały mu sposobność zwiedzenia rozmaitych krain i dworów. Zebrawszy tym sposobem dość już znaczne bogactwa, po sprzedaniu wielkiemu ks. Toskanii co miał najdroższego z kamieni, przybył do Liworny, by ztamtąd do Carogrodu powrócić; widok w tym porcie wielu jeńców tureckich przez galery w. ks. zabranych, nowego handlu myśl mu napomknął. Dowiedziawszy się o najznaczniejszych z jeńców, wykupuje ich do ośmiudziesiąt, i wsadziwszy na okręt, do Carogrodu przywozi. Skoro się tylko wieść. tak nadzwyczajna rozeszła, tłumami ludu napełniają się portu przystępy. Ci synów, owi ojców, braci, powinowatych poznawają, witają ze łzami, pociechę i pomoc przynoszą; każdy się dziwi, wynosi niezwyczajną w chrzescianinie ku Turkom litość i ludzkość. Panujący naówczas Achmet, chcąc tak wielką nagrodzić zasługę, powierza mu rządy prowincyów Naxu i Bizancyi, dalej posłem swoim do cesarza Macieja naznacza, nakoniec. na hospodarstwo wołoskie mianuje.

Przebiegły Gracyan nauczony doświadczeniem, że laski sułtanów niekiedy korzystnemi, lecz nigdy trwałemi nie są, znający jak mało mógł polegać na zmiennych Wołochów umysłach, jak wszystkie kroki jego przez otaczających go Turków troskliwie śledzonemi były, jął przemyśliwać, jakimby sposobem i dostojeństwa i dostatków swoich mógł bez bojaźni używać, i stale zachować. Dwa środki stanęły mu w oczach: albo zebrane skarby gdzieindziej przenieść, albo też powierzoną sobie prowincyą od Porty oderwać, i pod pewniejszym zwierzchnim panem lenność tę bezpieczniej zatrzymać. Ten ostatni sposób bardziej się zgadzał z niespokojnym i wyniosłym Gracyana umysłem; postanowił więc poddać siebie i państwo pod opiekę króla polskiego, i wcześnie do tego umysły mieszkańców przygotowywać. Zręczny, bogaty, uprzejmy, datkiem ubogich chciwych, lubem obcowaniem szlachetniejszych, grzecznością wszystkich ująć potrafił. Już nieraz w rozmowach z moźniejszymi odkrywał ubolewania swoje nad srogiem i gwałtownem Turków panowaniam; raz lito

[ocr errors]
[ocr errors]

wał się znów wyrzucał haniebne jarzmo, które chrześcianie od barbarzyńców nie wstydzili się ponosić, stawił obok swobody, jakichby pod polskim używali rządem, słowem, tych nadzieją, owych łaskami, wszyst kich duchen buntu napełnił. Acz zręcznie prowadzone, całkiem jednak nie mogły być tajnemi te Gracyana zabiegi; otaczające go przystawy tureckie, donosiły do Carogrodu wszystkie jego czyny i słowa, wkrótce i sam hospodar o gniewie sultana i ciężkiej zemście wątpić już nie mógł; prędka i niezawodna kara, stanowcze kroki znagliła. Napisał więc Gracyan do hetmana Żółkiewskiego, siebie i Wołoszczyznę całą w poddaństwo królowi polskiemu oddając. „Przyjdźcie, mówił on w liście swoim, dawno do was należące odebrać kraje, wyrzućcie z nich barbarzyńskich przywłaścicieli, przypomnijcie sobie, że ztądto Muzułman po waszem Podolu, Ukrainie, ciężkie roznosił klęski; ani maiemajcie, by wszystkie ulegania wasze od nowych uwolnić was miały napaści i obelg; ach! stokroć lepsza jest wojna, niż podejrzany pokój. Bierzcie się więc do oręża, nie bę dzie wam zbywać z mej strony na dzielnej pomocy, znajdziecie w tejże ziemi i męże, i konie, i zbroje, a we mnie jak rozkażecie sami, żołnierza lub wodza 1).

Gdy się Osman o tych dowiedział układach, natychmiast Otfinowskiego posła polskiego z obelgą z Carogrodu oddalił, i Skinder baszy wojska ściągać rozkazał. Ostrzeżony Gracyan od przyjaciół, że wkrótce srogich oprawców w domu swym ujrzy, miał czas zabezpieczyć drogie swe skarby, glejt wolny od króla dla siebie i swoich otrzymać, ostrzedz nakoniec betmana, by co najprędzej do Wołoszczyzny wkraczał. Tym jednym sposobem, mówił on, Turcy zmordowani długim pochodem, pokonanymi być mogą; z 20,000 bitnego żołnierza zastaniecie mię już w gotowości; żywność, ryn. sztunek, własne i kraju całego bogactwa, panowanie nad całym krajem, wszystko jest dla was; - słowem, im większa bojaźń, im bliższe niebezpieczeństwo, tem wspanialsze czynił obietnice.

1) J. I. Petrycy pag. 26.

« PoprzedniaDalej »