Obrazy na stronie
PDF
ePub

NIEMCEWICZ, JULIAN URSYN.

DZIEJE PANOWANIA

ZYGMUNTA III,

KRÓLA POLSKIEGO, wielkiego księcia litewskiego, itd.

przez

J. U. NIEMCEWICZA.

et nos aliquot nomenque decusque Gessimus.

TOM III.

VIRG. AENEID. LIB. I.

Wydanie

KAZIMIERZA JÓZEFA TUROWSKIEGO.

W KRAKOWIE

NAKLADEM WYDAWNICTWA BIBLIOTEKI POLSKIEJ.

ty ogarnia; zebrało się tam było mnóstwo przedniejszych miasta obywateli, niewiast i dzieci. Co było złota, srebra, bogatych sprzętów, tam kupcy i mieszkańcy złożyli; już wszystko w płomieniach! Ogień do podziemnych zakradłszy się lochów, zapala skład z 1500 beczek prochu złożony; huk wyzionienia tak był okropny, iż roz. stępująca się ziemia, grzmot niebios, jęk ginących, chwiejące się przepalone ogniem mury, walące się z trzaskiem świątynie pańskie, ostatni dzień światu zapowiadać zdały się. Któż klęski dnia tego policzy! Tu rozszarpane na powietrzu członki, dalej tysiące uduszone ód dymu, lub zgniecione przez spadające z góry kamienie i belki, okropny ogień pożerał bogactwa i ludzi. Przecież klęska ta, nie przez naszych, nie przypadkiem nawet sprawiona. Czynione później śledztwa, zeznania samych latopisów ruskich, świadczą, że sami Moskale podłożyli ten ogień; ci co już wszystko stracili, nie chcieli, by inni zachowali dostatki, lub nieprzyjaciołom zostawiali je na łup. Jak w drugim Saguncie, widziano mężczyzny i kobiety, które cisnąwszy wprzód w ogień drogie sprzęty, naczynia złoté i srebrne, same z dziećmi w pożerające rzucały się płomienie 1).

*

4

Poddało się już wszystko: jeden tylko waleczy Sehin, stojąc na ostatniej baszcie zżoną i małoletnim sy nem, postanowił do ostatka bronić się, i byłby poległ z orężem w ręku, gdyby łzy żony i przestrach małego dziecięcia, nie zmiękczyły serca wojownika; zawołał więc, że się nie podda jak tylko jednemu z wodzów; przystąpił Jakb Potocki, i temu Sehin oddał oręż, siebie, i żonę i dziecię 2).

[ocr errors]

Taki był koniec oblężenia, nieprzygotowaniem się dostatecznem, niezgodą, a po części niebiegłością wodzów, do miesięcy dwudziestu przeciągnionego.-Prócz Sebina wzięci w niewola Sergiej metropolita i Harczaków wojewoda; nie zbyt wiele pobitych żołnierzy, lecz

Levesque pag. 374. t. III,

Alex. Cigli pag. 149. t. II.

Kobierzycki pag. 409, 411.

2) Hetman Żółkiewski, - Kobierzycki ‹ pag. 412.

[ocr errors]

zawalonė rynki i ulice stosami spalorych z pospótstwa trupów. Ogień niewiele zdobyczy zostawił: 50 wielkich dział, 200 pomniejszych, niezmierny zapas kul, i na rok pozostałej od pożaru żywności, dostały się zwycięzcom; 2700 żołnierzy, co wszystkie klęski przeżyli, wzięto w niewolą; podług atoli zeznania Sehina, Smoleńsk przez czas oblężenia, przez zarazy i oręż do 70,C00 ludzi`utracił 1). Z naszych kilkudziesiąt zabitych i ranionych, z przedniejszych dzielny rotmistrz Stanisław Górecki zabity.

Po oddaniu dzięków Bogu za zdobycie tak możnego grodu, Jakób Potocki dzielność wojska całego, Dorohostajski odwagę gwardyów Zygmuntowi polecał. Wychwalano najwięcej nieustraszoną odwagę Nowodwor skiego, lecz ten za całą nagrodę prosił tylko, by król zakon maltański, którego był członkiem, w szczególnej chciał mieć opiece. Podkanclerzy Kryski dziękował wojsku od króla; mile dzięki przyjęte, lecz wspaniałe obietnice i nagrody tylekroć zawiedzione, cichy uśmiech wzbudziły. Zygmunt atoli na zgliszczach zdobytej twier dzy dał Jakóbowi Potockiemu przywilej na wojewódz two bracławskie i kamienieckie starostwo. Nieposiadający się z radości zdobycia tego, przez trzy dni wspaniałą wyprawił ucztę dla wojska całego, a później pamięć zwycięstwa ogromnym medalem ) uwiecznił. Wten sposób utracony zdradą Glińskiego przed stem lat Smoleńsk, znów do Polski powrócił.

1) Nie od rzeczy będzie umieścić tu nadzwyczajne zdarzenie, o którem Żółkiewski w komentarzu swoim wspomina. W zwaliskach wysadzonej prochami cerkwi, żołnierze szukając pozost łych łupów, usłyszeli jęczące głosy ludzkie; odwaliwszy natychmiast stosy kamieni, postrzegli mężczyznę i kobietę oddychających i żywych jeszcze. Niewiasta za pierwszem odetchnięciem powietrza skonała, mężczyzns przywiedziony do obozu, prosił o łaźnią, i napiwszy się wódki, w tejze chwili żyć przestał. Rzecz zadziwiająca wszystkich, jak nieszczęśliwi ci przez dní szesnaście pozbawieni pokarmu i napoju, przy życiu utrzymywać się mogli.

*) Medal ten ma 8 cali w przecięciu, i waży 370 czerw, zł, a

[ocr errors]
[ocr errors]

Po nasycenin miłości własnej przez wzięcie długo dobywanego Smoleńska, nietylko rady panów przedniejszych, lecz sam zdrowy rozsądek wskazywał korzy→ stać z zwycięstwa, i co rychlej ciągnąć pod stolicę. Ja koż puszczony na całe państwo postrach zburzeniem tak przeważnego grodu, niezgoda między Moskalami, z których dotąd wielu z przedniejszych sprzyjało Pola kom, za sobą wszystko spokojne, najdogodniejsza pora roku, połączenie nakoniec świetnych wojsk królewskich z doświadczonemi Strusia i Sapiehy pułkami, rokowały tej wyprawie koniec świetny i prędki. Tym to i Gasiewskiego wojskom nie oparliby się leżący pod stolicą Moskale. Raz wszedłszy do tej stolicy, mógł Zygmunt zwołać bojarów, uspokoić, rozrządzić wszystko podług swej woli, osadzić ją nakoniec własnym żołnierzem, mieć spokojną do swego, czyli też do królewicza przys jazdu. Burzliwe nawet wojska o zaległy żołd wołania, tym jednym sposobem uciszyć się mogły. Któżby bo wiem zabronił Zygmuntowi otworzyć dawne skarby care skie, i z nich rycerstwu zaległości zapłacić? Spóźnienie sejmu łatwo byłoby wymówionem, gdyby król nietyl ko jak zdobywca Smoleńska, lecz jak zwycięzca całej Moskwy, okazał się w oczach zebranego narodu.

79

Oddalał od umysłu Zygmunt te uwagi, te rady zba wienne; znużony długiego oblężenia trudami, niecierplis wy powrotu, ufoy że wkrótce oczekiwany hetman Chodkiewicz koniec wszystkiemu uczynić potrafi, najprzód do spłonionego świeżym pożarem Wilna, ztamtąd do Warszawy pośpieszył.

Z głośnemi okrzykami przyjęty Zygmunt od senatu i ladu: lecz powiększył nierównie radość publiczną wjazd tryumfalny hetmana Żółkiewskiego. Jak niegdyś wodzowie rzymscy, jak u nas książę Ostrogski i Tar nowski, wiódł Żółkiewski w tryumfie pojmanych carów. Wszyscy pułkownicy i rotmistrze na bogato przybranych koniach postępowali przodem, za nimi szło do 60 karet. W ostatniej sam Żółkiewski, w bogatszym nad inne powozie otwartym, przez sześć białych koni tureckich ciągniętym; z nim strąconys car Szujski, dwóch braci swoich mający po bokach, kapitana od gwardyi na

[ocr errors]

przodzie. Cisnął się lud zewsząd dla widzenia świetnych jeńców, car potrzących smutnie lecz uprzejmie pozdrawiał. Sehin rządzca Smoleńska, patryarchai przedniejsi w osobnych wiezieni kolebkach, piechota i Kozacy hetmańscy cały zamykali poczet. Gdy wszyscy na dziedzińcu zamkowym stanęli, już król Zygmunt na tronie, dostojni ojcowie w krzesłach swoich siedzieli, wszedł hetman do senatu, prowadząc za rękę cara, mając braci jego za sobą, wszyscy w pysznych złotogłowiach si sobolach przybrani. Rozlegał się gmach okrzykami radości, lzy rzewne zrosiły twarze wszystkich. Kiedy się uciszono, hetman zbliżywszy się do tronu, cara i braci jego przedstawił królowi i w skromnym głosie, przypisując Bogu zastępów powodzenia tak świetne, rozciągając się jaka ztąd sława dla panowania Zygmunta spłynie, zalecając mu umiarkowanie w pomyślności, względy i litość dla znakomitych jeńców, zamilkt o sobie ). Z uszanowaniem odprowadzeni: carowie do przeznaczonych sobie mieszkań, gdzie z wszelką uczciwością, pilnie jednak strzeżonymi byli ). Dla uwiecznienia tak wielkich pamiątek, król malarzowi swemu Dolabelli, tak wzięcie Smoleńska, jak i prowadzenie w tryumfie carów, z wiernemi podobieństwami twarzy wszystkich przytomnych odmalować rozkazał. Pozostały te obrazy w zamku aż do początków panowania Augusta II 3). Zniknęły naówczas, a klęski późniejsze dowodząc niestałość rzeczy ludzkich, obok obecnych smutków, żałosną tylko pamięć przemijających pomyślności zostawiły w sercach Polaków.

Widokiem pysznych tryumfów, opowiadaniem przeważnych na Moskwie zwycięstw upojony naród, północnego mocarstwa mniemał się być panem; byli, co już (to państwo na prowincye dzielili. Mniemano, iż lud ty

[ocr errors]

1) Patrz w końcu tomu tego obrządek oddawania carów. Nota. 1. 2) Kobierzycki pag. 427. Alex. Cigli pag. 162.

3) Za spotkaniem się Augusta II z Piotrem Alexiewiczem w Warszawie, car naparł się tych obrazów, a August odmówić nie umiał; jest wielce do podobieństwa, iż malowania te zniszczonemi zostały.

« PoprzedniaDalej »