Obrazy na stronie
PDF
ePub

zaszedł; sam król z Farensbachem uderzyli z przodu. Cały sposób bitwy tak był doskonale ułożony, iż po małym oporze wojsko Karola zupełnie zbitem i zniesionem zostało; od woli tylko królewskiej zawisło, wytępić je do szczętu, stać się nawet panem osoby książęcia 1); nalegali o to wodzowie, nalegało wojsko całe, lecz wzdrygała się dusza Zygmunta na wylew tyle krwi szwedzkiej; zatrąbić kazał na rozejm i rzezi poprzestać. Ta słabość albo raczej niewczesna ludzkość, rozstrzygła losy jego na zawsze. Pelen frasunku i wstydu, cofnął się Karol. Zygmunt dał mu wiedzieć, że gotów jest wnijść z nim w umowy, byle tylko Karol sprawiedliwym warunkom poddać się nie wzbraniał. Książę w pierwszej chwili rozpaczy zgromadziwszy rycerstwo swoje, zawołał: „Jestem niewinną przyczyną zaburzeń ojczyzny mojej, oddalam się z niej nazawsze, by wam miły pokój przywrócić; góry Norwegii użyczą schronienia mnie, nieszczęsnej żonie i dzieciom, wy pomni wodzą, pomni obrońcy wolności waszych, żyjcie szczęśliwie“. Poruszeni tą mową wodzowie i rycerstwo, ze łzami zaklinali, by ich nie opuszczał, przysięgali życie i majątki poświęcić dla niego.

Zwycięstwo Zygmunta, a bardziej jeszcze lagodność, z którą zwycięstwa używał, powiększało codzień liczbę przychylnych, duchowni tak mu dotąd przeciwni, nauczyciele nawet z Upsala głośno wystawiali łaskawość jego. Tymczasem Karol do dawnych wziął się sposobów. Gdy z jednej strony listami, pośrednictwem posłów niemieckich ludzi Zygmunta nadzieją ugody, z drugiej potajemnie udaje się do Dalekarnów, i lud ten na każde zaburzenie gotowy do wzięcia oręża, pobudza. Uderzają dzwony kościelne, kupi się mnóstwo tłumami, na domy i osoby przychylnych królowi rzuca się; znalezione po piwnicach napoje, rozgrzewają zapalczywą wściekłość, zaczyna się łapiestwo i nielitościwe mordy, żaden głos obłąkanych utrzymać nie może, wszystko zburzone, zniszczone, wszędzie stósy trupów

[ocr errors]

Rüchs. Tom. III pag. 532.

i krwie niewinnej strumienie. Karol wzywa lud do prędkiego łączenia się z sobą, a im bardziej w siły wzrasta, tem twardsze królowi podaje warunki. Jednego jeszcze do dopełnienia zamysłów swoich czekał wypadku, i ten się już spełnił.

Długo oczekiwana, długo przeciwnemi wiatrami odpierana buntownicza flota Karola, dnia 19 września pokazała się u brzegów Stegeborku. W jakim przyszła zamyśle, dowodził sposób którym postąpiła napotkawszy okręt jeden królewski; zabrano statek, zamordowano najokrutniejszym sposobem znajdujących się tam Jezuitów, i w morze wrzucono. Przez przybycie tej floty, położenie w którem się Zygmunt przez opieszałość swoją postawił, stało się równie smutnem, jak trudnem. Już oddawna przeciął mu Karol lądem wszelkie dowozy, dziś potężna nawa zamykała i morze.

W tej ostateczności przysłał Karol Zygmuntowi dwanaście artykułów ugody; te do tego zmierzały, by król odprawiwszy wojska, oddawszy zamki, oddawszy uciekających się do siebie wiernych sług i przyjaciół, sam bezbronny buntowniczemu poruczył się książęciu. Tem ciężej tłumić przychodziło żal tej obelgi, im bardziej przypominała uwaga, żeśmy ją sami ściągnęli na siebie; przytłumił go jednak Zygmunt, udał nawet, że niedalekim był od zezwolenia na warunki książęcia; lecz w nocy 20 na 21 września, zostawiwszy wszystkie sprzęty na okrętach, z bronią tylko w ręku, jak najciszej z małemi hufcy swemi wyszedł z miejsc, ostatnią grożących mu zgubą.

Po wyjściu króla, śpiesznym pochodem przybył Karol do Stegeborg, opanował wszystkie leżące tam statki królewskie, rozdał na wojsko znajdujące się na nich sprzęty, zapasy dworu i wojska. Stegeborg i inne warowne zamki, wróciły pod jego rozkazy. Ztamtąd Karol najgrawając jeszcze Zygmuntowi ochotą swą do zgody, z przeważnem wojskiem pod szyki jego zbliżył się. Niedaleko Linkopiny płynie rzeka Stany, wytryska ona w Smalandyi, i nurty swoje w jeziorze Roxen mięsza. W tem to miejscu na dniu 25 września przyszło do bitwy. Dziejopisowie polscy i szwedzcy różnią się cał

kiem w opisaniu jej. To tylko pewna, że Karol z biskupem Linkopiny skryte mając porozumienie, uwiadomionym był przez niego o krokach, szyku i położeniu wojsk królewskich; że wojsko Zygmunta głodem i ciągłem pochodu trudem znużone, nie mogło się oprzeć przeważnej sile nieprzyjaciela, że nakoniec uledz musiało. Po skończonej bitwie, miał jeszcze Zygmunt rozmowę z Karolem; wyznaczono z obu stron pełnomocników, zgodzono się nakoniec na następujące warunki:

Przyrzekł Zygmunt, że nigdy nad książęciem, ani nad stronnikami jego mścić się nie będzie; że na sejmie w cztery miesiące złożyć się mającym, wszystkie spory i niesnaski ugodzonemi zostaną, wszystkie obce wojska, odesłane będą z królestwa, i królestwo to aż do sejmu przez książęcia rządzonem zostanie; nadto pięciu panów radnych, którzy się byli do króla uciekli, wydanymi być mieli książęciu.

Obowiązywał się książę z swej strony, iż skoro król przybędzie do Sztokolmu, odda mu wszystkie zamki, okręta, działa, słowem wszystko, co tylko do korony należy. Gwarancye umów tych polecone stanom królestwa.

Z taką obelgą, z takiem poniżeniem skończyła się wyprawa Zygmunta, fatalne skutki słabości, wachania się, środków niewcześnie lub opacznie branych.

Nie pierwszy on dowiódł, że acz przy słusznej sprawie, niedołężna dobroć występnemu zuchwalstwu uledz musi. Najboleśniejszem było dla niego, wydanie radnych panów i przyjaciół w ręce mściwego człowieka. Karol mimo przyrzeczeń, mimo wszelkich próśb i wstawień się Zygmunta, w ciężkie więzienie wtrącić, i majątki ich zabrać rozkazał. Pogrążać w nieszczęściu swojem tych, co nam sprzyjali, tych co nam ufali, było i będzie słabych rządów udziałem. Takie i tym podobne gwałty wskazywały Zygmuntowi, jak niebezpiecznem byłoby dla niego dążyć do Sztokolmu, podawać się na samowolność człowieka, dla którego nic świętem nie było; szyki jego niezmiernie zmniejszonemi zostały zmniejszyli się przyjaciele zatrwożeni coraz bardziej wzrastającą potęgą książęcia. Zygmunt nie umiejący w

chwilach pomyślnych dzielnego wziąść postanowienia nie dziw, że w ciężkiej przygodzie nie umiał go znaleść. Wsiadł więc w Stegeborg na okręt i do Kolmaru popłynąć rozkazał; ztamtąd uczynił odezwę do wszystkich europejskich monarchów, wystawując im haniebne i buntownicze Karola postępki. W liście do książęcia tego wyraził, że nikt odjazdowi jego dziwić się nie będzie, kto się tylko zastanowi nad tem wszystkiem, czego on król w dziedzicznem królestwie swojem doświadczał; że nadto okoliczności, w których się Polska znajdowała, czekający nań posłowie zagraniczni, nieodbicie rychlego jego powrotu wymagały. Skończył Zygmunt, zaklinając raz jeszcze książęcia, by panów radnych i przyjaciół jego nie prześladował, i owszem z ludzkością z nimi obszedł się. Próżne są żądania! wszyscy przychylni Zygmuntowi, co wczesną nie ratowali się ucieczką, wtrąceni do więzienia, utracili urzędy; majątki ich, pozostałe nawet sprzęty po królu i królewnie Annie, rozdane między stronników i drabantów króla.

Z zranionem sercem, z smutnem przeczuciem, jak wiele ta nieszczęsna wyprawa poniży go w umysłach Polaków, odbił Zygmunt od brzegów szwedzkich, i ten có skrzywdzony majestat pomścić i całą świetność korony swojej odzyskać zamierzał, podobny zbiegowi pożegnał ziemię ojczystą, i już jej więcej nie ujrzał. Po długiej i burzliwej podróży, na dniu trzydziestym października stanął we Gdańsku.

DZIEJE PANOWANIA

ZYGMUNTA III.

KSIĘGA IV.

Wojna wołoska i inflantska.

ROZDZIAŁ I.

Odmiany w siedmiogrodzkiej ziemi. Zamordowanie kardynała Batorego. Wyniosłe Michała wojewody wołoskiego zamysły. Opisanie tej ziemi, wojna wołoska, zwycięstwa Zamojskiego.

R. 1599-1560.

Zdarzenia acz w odściennej krainie, związek jednak z sprawy naszemi mające, los smutny synowca króla Stefana z zaletą już wspomnionego wyżej, pokrótce wspomnieć należy.

Mimo zaciętej i niepomyślnej wojny z Turkami, nie przestawał dwór wiedeński chciwych obracać oczu, na żyzną i dogodną sobie siedmiogrodzką ziemię.

Namieniliśmy już powyżej o niecnych frymarkach z domem rakuskim niestałego Zygmunta. Zaledwie ar

« PoprzedniaDalej »